Strona 1 z 1

Teologiczne uzasadnienie nieudzielenia komunii rozwodnikom.

: 08-01-18, 19:04
autor: Błażej91
Witam,

Mam przed sobą dość zawiły problem i nie bardzo wiem, gdzie szukać odpowiedzi. Przeczytałem mnóstwo artykułów, ale wciąż nie jestem pewny czy dobrze zrozumiałem. Proszę osoby kompetentne w tej materii o zweryfikowanie problemu.

Wiem, że na forum podobne tematy były. Dużo z nich wniosków wyciągnąłem, ale nadal mam poczucie, że mogę błądzić.

Problem dotyczy przyjmowania komunii przez rozwodników.

Wyobraźmy sobie taki scenariusz ze wszystkimi jego możliwościami(chyba wszystkimi):
Osoba A i osoba B zawierają związek małżeński w Kościele rzymsko-katolickim. Związek się rozpada i prawnie A i B nie są małżeństwem. Każdy idzie w swoją stronę, ale żyją samotnie. W TAKIM PRZYPADKU rozgrzeszenie i przyjmowanie komunii jest możliwe.

W jakim przypadku jest to jeszcze możliwe?

Załóżmy, że osoba B dodatkowo wychowuje dzieci i związuje się w pewnym sensie z jakimś nowym partnerem C, ale oboje podejmują decyzję, że nie będą współżyli, tylko mieszkali razem i wychowywali dzieci. Czy w takim przypadku istnieje hipotetyczna możliwość, że rozwiedziona osoba B i nowa osoba w jej życiu C będą mogli przystępować do sakramentów?


I sprawa ostatnia. Teologiczne uzasadnienie. Jakie jest pełne teologiczne uzasadnienie, że każdemu i bez wyjątku na sytuację rozwodnikowi zabrania się przystępowania do komunii świętej? Wyobraźmy sobie nierzadką sytuację, że za winę rozpadu małżeństwa ponosi mężczyzna, a nie kobieta, która walczyła o związek. Załóżmy, że mężczyzna zniszczył małżeństwo, a kobieta bardzo cierpiała i nie zawiniła, a wręcz przeciwnie. W końcu jednak doszło do sytuacji, gdzie strony się rozwiodły. Czemu w takiej sytuacji te same konsekwencje (nie moc przystępowania w pełni do sakramentów) dosięgają mężczyznę i kobietę zakładając, że każde z nich chciałoby ułożyć sobie życie na nowo z nowym partnerem? Wydaje się nieludzkie, żeby pokrzywdzona kobieta musiała być do końca życia samotna aby móc przyjmować Jezusa w św. Komunii. Jezus przyszedł do słabych, grzesznych i litował się nad wieloma grzesznikami. Czy Bóg mógłby naprawdę odmówić kobiecie szczęścia? Najczęstszą teologiczną opartą na PŚ odpowiedzią jest Mk 10,11-12.
Nie powiem, bo daje to do myślenia, ale z drugiej strony czy rzeczywiście ta wypowiedź obejmuje wskazaną wyżej przykładową sytuację z kobietą i jej okrutnym mężem?

Mk 10,11-12 nie ma nic o tym, że żyjący w cudzołóstwie nie może przyjmować komunii. Na jakiej podstawie wyciąga się tak dalekie wnioski?

Jezus ustanawiając Eucharystie mówi wyraźnie "bierzcie i jedzcie z tego WSZYSCY…". Nie ma "ale". Nawet sam Judasz, który był w momencie ustanawiania Eucharystii wielkim grzesznikiem, bo lepiej dla niego, gdyby w ogóle na świat nie przyszedł, brał udział w ostatniej wieczerzy.

Jeśli, ktoś sam nie czuje się w temacie, aby podjąć wątek to może, zna stronę lub pełne opracowanie teologiczne uzasadniające stanowisko Kościoła? Albo jakąś stronę, gdzie można napisać do księdza, który w temacie znałby się. Chciałbym szczerze zrozumieć stanowisko Kościoła, bo osobiście jestem zwolennikiem prowadzenia rozmów o dopuszczalności udzielania komunii rozwodnikom będącym w kolejnych związkach )po spełnieniu wielu warunków i na przykład okresie pokuty), mając na uwadze fakt, ze przyjęcie komunii jest przede wszystkim lekarstwem dla każdego słabego i grzesznego człowieka.

: 08-01-18, 20:13
autor: marek2122
Błażej, jesteś zwolennikiem tego, żeby można było w stanie grzechu ciężkiego przyjmować Ciało Pana? A co z " Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej.
Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije." 1 Kor 11, 27-29? Nieaktualne?

Re: Teologiczne uzasadnienie nieudzielenia komunii rozwodnik

: 08-01-18, 20:46
autor: Marek MRB
Błażej91 pisze: Problem dotyczy przyjmowania komunii przez rozwodników.

Wyobraźmy sobie taki scenariusz ze wszystkimi jego możliwościami(chyba wszystkimi):
Osoba A i osoba B zawierają związek małżeński w Kościele rzymsko-katolickim. Związek się rozpada i prawnie A i B nie są małżeństwem. Każdy idzie w swoją stronę, ale żyją samotnie. W TAKIM PRZYPADKU rozgrzeszenie i przyjmowanie komunii jest możliwe.

W jakim przypadku jest to jeszcze możliwe?

Załóżmy, że osoba B dodatkowo wychowuje dzieci i związuje się w pewnym sensie z jakimś nowym partnerem C, ale oboje podejmują decyzję, że nie będą współżyli, tylko mieszkali razem i wychowywali dzieci. Czy w takim przypadku istnieje hipotetyczna możliwość, że rozwiedziona osoba B i nowa osoba w jej życiu C będą mogli przystępować do sakramentów?
Oczywiście. Jest wiele takich małżeństw.

I sprawa ostatnia. Teologiczne uzasadnienie. Jakie jest pełne teologiczne uzasadnienie, że każdemu i bez wyjątku na sytuację rozwodnikowi zabrania się przystępowania do komunii świętej?
To nieprawda. Rozwodnik, który nie wstępuje w ponowny związek może przystępować do Komunii Świętej.
Wyobraźmy sobie nierzadką sytuację, że za winę rozpadu małżeństwa ponosi mężczyzna, a nie kobieta, która walczyła o związek. Załóżmy, że mężczyzna zniszczył małżeństwo, a kobieta bardzo cierpiała i nie zawiniła, a wręcz przeciwnie. W końcu jednak doszło do sytuacji, gdzie strony się rozwiodły. Czemu w takiej sytuacji te same konsekwencje (nie moc przystępowania w pełni do sakramentów) dosięgają mężczyznę i kobietę zakładając, że każde z nich chciałoby ułożyć sobie życie na nowo z nowym partnerem?
Nie dosięgają te same. Wszystkie nasze czyny są policzone.
Natomiast jeśli pytasz o niemożność zawarcia małżeństwa z kim innym, to przysięga małżeńska jest ważna niezależnie od tego, czy została dotrzymana przez drugą stronę.
Jezus zresztą bardzo jasno o tym powiedział:
Łk 16:18 bt5 "Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."

Wydaje się nieludzkie, żeby pokrzywdzona kobieta musiała być do końca życia samotna aby móc przyjmować Jezusa w św. Komunii. Jezus przyszedł do słabych, grzesznych i litował się nad wieloma grzesznikami. Czy Bóg mógłby naprawdę odmówić kobiecie szczęścia? Najczęstszą teologiczną opartą na PŚ odpowiedzią jest Mk 10,11-12.
Nie powiem, bo daje to do myślenia, ale z drugiej strony czy rzeczywiście ta wypowiedź obejmuje wskazaną wyżej przykładową sytuację z kobietą i jej okrutnym mężem?
Wystarczy przeczytać, by zobaczyć że obejmuje.

Bóg poważnie traktuje nasze decyzje i nasze deklaracje; odstąpienie od poważnego traktowania cżłowieka nie byłoby "miłosierdziem" tylko lekceważeniem.
Nadto sama możliwość rozwodu i ponownego małżeństwa działa na niekorzyść WSZYSTKICH żon, bo ułatwia i upowszechnia rozerwanie małżeństwa.
Mk 10,11-12 nie ma nic o tym, że żyjący w cudzołóstwie nie może przyjmować komunii
Sorry, ale chyba żartujesz.
Przytoczony fragment mówi, że kto tak czyni, popełnia cudzołóstwo - czyli grzech ciężki.
Jak jeszcze trzeba by napisać by było jasne, że ktoś, kto żyje w grzechu ciężkim (co ważniejsze - zamierza go popełniać dalej) nie powinien przystępować do Komunii?
Jezus ustanawiając Eucharystie mówi wyraźnie "bierzcie i jedzcie z tego WSZYSCY…". Nie ma "ale". Nawet sam Judasz, który był w momencie ustanawiania Eucharystii wielkim grzesznikiem, bo lepiej dla niego, gdyby w ogóle na świat nie przyszedł, brał udział w ostatniej wieczerzy.
Jaaasne.
Po pierwsze, uczestnictwo Judasza w Komunii jest to wątpliwa interpretacja, po drugie zaś, "zapomniałeś" o 1 Kor 11, 27-29, który przytoczył Marek2122?

: 08-01-18, 21:08
autor: Błażej91
nie jestem zwolennikiem, aby "od tak" można było w stanie grzechu ciężkiego przyjmować Ciało Pana. Życie różne historie pisze i może powinno się różne przypadki rozpatrywać indywidualnie zamiast rozciągać takie same konsekwencję na obie strony rozpadu małżeństwa, zwłaszcza, gdy to jedna strona jest ewidentnie za rozpad odpowiedzialna.

W Kościele dopuszczalna jest hipotetyczna sytuacja, w której mąż gdyby zamordował swoją żonę, to poszedłby do spowiedzi, mógłby uzyskać rozgrzeszenie(zakładając szczery żal za popełnienie morderstwa) , i mógłby powtórnie wziąć ślub kościelny i uczestniczyć we wszystkich sakramentach. I to mogłoby przejść. A wykluczona jest z sakramentów osoba, którą mąż bił, ranił, zdradzał, co w końcu kończy się rozwodem, a osoba skrzywdzona chcąc odnaleźć szczęście i wchodząc w drugi związek i prowadząc przykładne życie z drugim partnerem to zarówno jedna jak i druga osoba nie może przystępować do komunii.

Naprawdę, ktoś tu myśli, że Jezus nie chce szczęścia swoich stworzeń oraz nie pozwoliłby takiej kobiecie, by jak apostołowie uczestniczyła w Eucharystii, komunii świętej? : ?
1 Kor 11, 27-29?
To nie są słowa Jezusa. A ja w wypowiedziach Jezusa nie widzę konkretnych i jednoznacznych kryteriów oceny, kto "spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie". Natomiast widzę niewyobrażalne Boże miłosierdzie.

sam nie wiem czasem co o tym myśleć. Moim zdaniem mamy za mało jednoznacznie wskazujących słów Jezusa, by uznać, że każdy, kto rozpoczyna nowe życie z nowym partnerem musi być odsunięci od Ciała i Krwi Pańskiej. : ?

: 08-01-18, 21:17
autor: Błażej91
Sorry, ale chyba żartujesz.
Przytoczony fragment mówi, że kto tak czyni, popełnia cudzołóstwo - czyli grzech ciężki.
I tyle. Nie ma nic dalej, że to uniemożliwia przyjmowanie komunii. Oprócz Pawłowych interpretacji. A może coś jest : ?

: 08-01-18, 21:29
autor: marek2122
"A powiadam wam: »Kto oddala swoją żonę – chyba w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo«" (Mt 19, 9). Czy w/g Ciebie te słowa Jezusa są zbyt mało precyzyjne? I co miało znaczyć "To nie są słowa Jezusa"? Nie uznajesz Biblii za natchnione słowo Boga? Chyba również relatywizujesz grzech pisząc " każdy, kto rozpoczyna nowe życie z nowym partnerem". Napiszę więc jak to powinno wyglądać - "każdy kto grzeszy ciężko (cudzołóstwo) sam się skazuje na odsunięcie od spożywania Ciała Pańskiego." Bo tak to w istocie wygląda.
"I tyle. Nie ma nic dalej, że to uniemożliwia przyjmowanie komunii. Oprócz Pawłowych interpretacji" Więc to Ty sam chcesz decydować o tym co jest grzechem ciężkim?
[/quote]

: 08-01-18, 22:35
autor: Błażej91
marek2122 pisze:Napiszę więc jak to powinno wyglądać - "każdy kto grzeszy ciężko (cudzołóstwo) sam się skazuje na odsunięcie od spożywania Ciała Pańskiego." Bo tak to w istocie wygląda.
Zgadzam się, że Jezus mówi o cudzołóstwie jako o grzechu, ale nie widzę uzasadnienia, że to z automatu odsuwa każdego "od spożywania Ciała Pańskiego". Rozumiem przypadki, gdzie dwie osoby się sobą znudziły, rozwiodły się i chcą spróbować nowych związków. Nijak ma to się jednak do bardziej dramatycznych i skomplikowanych sytuacji jakie starałem się zasugerować wyżej.

Mi chodzi o te bardziej życiowo skomplikowane przypadki. Czy Kościół zbyt restrykcyjnie nie interpretuje słów Jezusa?
Jeśli Kościół dobrze odczytuje Boży przekaz to chyba wychodzi na to, że Bóg woli, aby np. w przypadku kobiet, którym małżeństwo się rozsypało z nie ich winy, do końca życia pozostały w dramatycznej samotności zamiast na nowo mieć szansę związać się z inną osobą i móc przystępować do sakramentów.
Muszę się z tym "przespać". Nie daje mi to intelektualnie i emocjonalnie spokoju.

Jezus mówiąc:
Łk 16:18"Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."

Nie precyzuje, że nie mogą zajść warunki dla szczególnego przypadku, w którym jednak oddalona żona i jej nowy partner nie mogliby przystępować do sakramentów w pełni.

Jest różnica pomiędzy ludźmi, którzy się rozwiedli, bo np. znudziło im się bycie ze sobą i szukają wrażeń u innych partnerów, a pomiędzy sytuacją, gdzie jedna strona zostaje dramatycznie skrzywdzona i pragnie przystępować do sakramentów, a jednocześnie nie żyć w samotności, ale właśnie stworzyć wzór prawdziwego małżeństwa z tym odpowiednim partnerem. Różnica jest w intencjach. Dlatego też wcześniej pisałem, ze jestem za tym, aby pomyśleć o dopuszczalności udzielania komunii rozwodnikom będącym w kolejnym związku po spełnieniu wielu warunków i okresie pokuty. No nie wiem, tak sobie luźno myślę…

: 09-01-18, 19:56
autor: Marek MRB
Błażej91 pisze:nie jestem zwolennikiem, aby "od tak" można było w stanie grzechu ciężkiego przyjmować Ciało Pana. Życie różne historie pisze i może powinno się różne przypadki rozpatrywać indywidualnie zamiast rozciągać takie same konsekwencję na obie strony rozpadu małżeństwa, zwłaszcza, gdy to jedna strona jest ewidentnie za rozpad odpowiedzialna.

W Kościele dopuszczalna jest hipotetyczna sytuacja, w której mąż gdyby zamordował swoją żonę, to poszedłby do spowiedzi, mógłby uzyskać rozgrzeszenie(zakładając szczery żal za popełnienie morderstwa) , i mógłby powtórnie wziąć ślub kościelny i uczestniczyć we wszystkich sakramentach. I to mogłoby przejść.
Nie, nie mogłoby.
Cytuję za https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TA ... ie_04.html :

Przeszkoda małżonkobójstwa zachodzi wtedy, gdy jedna ze stron ze względu na chęć zawarcia małżeństwa z określoną osobą "zadaje śmierć jej współmałżonkowi lub własnemu" (kan. 1090 § l)30 oraz wtedy, gdy małżeństwo usiłują zawrzeć te osoby, które "poprzez fizyczny lub moralny współudział spowodowały śmierć współmałżonka" (kan. 1090 § 2)31. 116 Tak więc źródłem tej przeszkody jest przestępstwo (poważne naruszenie porządku moralnego i społecznego) małżonkobójstwa; mogą występować dwie formy tej przeszkody:

1) zaciąga ją ten, kto mając zamiar zawrzeć małżeństwo z określoną osobą zadaje śmierć jej współmałżonkowi lub swojemu oraz

2) ci, którzy przez skuteczny współudział fizyczny lub moralny spowodowali zgon współmałżonka jednej czy drugiej strony (Instrukcja 1986 r., n. 56)
.

A wykluczona jest z sakramentów osoba, którą mąż bił, ranił, zdradzał, co w końcu kończy się rozwodem
Jakie ma znaczenie czy mąż ją bił czy nie?
Rozwód nie uniemożliwia przystępowania do sakramentów.
a osoba skrzywdzona chcąc odnaleźć szczęście i wchodząc w drugi związek i prowadząc przykładne życie z drugim partnerem to zarówno jedna jak i druga osoba nie może przystępować do komunii.
Nie "prowadzi przykładnego życia" z drugim partnerem, tylko z nim CUDZOŁOŻY.

Skąd Ci przyszło do głowy, że ktoś skrzywdzony uzyskuje w zamian "licencję na grzeszenie"?


I najważniejsze - ŻADEN, nawet największy grzech popełniony, nie uniemożliwia uczestnictwa w sakramentach, jesli go wyznasz i za niego żałujesz.
JAKIKOLWIEK grzech cieżki (choćby dużo lżejszy od tamtego) w którym trwasz i który zamierzasz popełnić w przyszłości, uniemożliwia przyjęcie Komunii Świętej.
Bo nie ma mozliwości Komunii ze Świętym Bogiem w stanie grzechu smiertelnego.

Naprawdę, ktoś tu myśli, że Jezus nie chce szczęścia swoich stworzeń oraz nie pozwoliłby takiej kobiecie, by jak apostołowie uczestniczyła w Eucharystii, komunii świętej? : ?
Jezus chce szczęścia swoich stworzeń, dlatego właśnie dał to przykazanie.
A Ty usiłujesz być mądrzejszy od Jezusa.
1 Kor 11, 27-29?
To nie są słowa Jezusa.
Owszem, to jest Słowo Boże.
sam nie wiem czasem co o tym myśleć. Moim zdaniem mamy za mało jednoznacznie wskazujących słów Jezusa, by uznać, że każdy, kto rozpoczyna nowe życie z nowym partnerem musi być odsunięci od Ciała i Krwi Pańskiej. : ?
Jak JESZCZE JEDNOZNACZNIEJ chciałbyś, by Jezus powiedział to, co powiedział?

Łk 16:18 bt5 "Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."
Błażej91 pisze:
Sorry, ale chyba żartujesz.
Przytoczony fragment mówi, że kto tak czyni, popełnia cudzołóstwo - czyli grzech ciężki.
I tyle. Nie ma nic dalej, że to uniemożliwia przyjmowanie komunii. Oprócz Pawłowych interpretacji.
To nie są "pawłowe interpretacje" tylko SŁowo Boże, Krzysiu.

Błażej91 pisze:
marek2122 pisze:Napiszę więc jak to powinno wyglądać - "każdy kto grzeszy ciężko (cudzołóstwo) sam się skazuje na odsunięcie od spożywania Ciała Pańskiego." Bo tak to w istocie wygląda.
Zgadzam się, że Jezus mówi o cudzołóstwie jako o grzechu, ale nie widzę uzasadnienia, że to z automatu odsuwa każdego "od spożywania Ciała Pańskiego".
No to trudno, Krzysiu. Jesli tego "nie widzisz" to nikt nie jest Ci w stanie tego "pokazać".
Jezus mówiąc:
Łk 16:18"Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."

Nie precyzuje, że nie mogą zajść warunki dla szczególnego przypadku, w którym jednak oddalona żona i jej nowy partner nie mogliby przystępować do sakramentów w pełni.
Jaaasne. A Bóg mówiąc "nie będziesz miał bogów cudzych przede mną"przecież "nie precyzuje", że nie może zajść specjalny przypadek, w którym jednak można czcić jakiegoś bałwana, nie? :roll: