Wpadłem na genialny, faryzejski etc pomysł.
W chwili obecnej przez większość miast w Polskę przetacza się fala Mszy Św. z modlitwą o uzdrowienie. Na większości tych mszy dochodzi do uzdrowień. Problemem jest tylko to że Duch Św. uzdrawia znikomy procent czy wręcz promil uczestników tych spotkań. Niestety przy takim obłożeniu zainteresowanymi tymi spotkaniami finalna liczba osób uzdrowionych nie powala na kolana. I tu się rodzi mój pomysł na to jak temu zaradzić. Czy jeśli wzięli byśmy charyzmatyka a najlepiej dwóch etc i zorganizowali grupę max 3-5 uczestników to zagwarantowali byśmy sobie 30/50/100% sukces w powrocie do zdrowia dla tych ludzi?
Hiob (forumowy) zawsze wspomina o swoistego rodzaju umartwieniu czyli poście, jałmużnie etc jako drodze dziękczynnej, przebłagalnej czy błagalnej o coś. Czy jednak mój plan nie wydaje się Wam być szybszą, lepszą, skuteczniejszą drogą do celu?
Pomysł na deal z Bogiem
Moderator: Marek MRB
Nie znasz się Mon
"Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich" (Mt 18,20)
Trzymając się powyższego gromadzimy charyzmatyka pokroju o. Daniel Galus lub John Baptist Bashobora etc i jednego lub max dwóch "potrzebujących" Mamy zatem grupę albo 2 x charyzmatyk i 1 czekający na cud, albo odwrotne proporcje ale ciągle w zespole 3 osobowym. Według mnie takie coś to gwarancja sukcesu.
"Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich" (Mt 18,20)
Trzymając się powyższego gromadzimy charyzmatyka pokroju o. Daniel Galus lub John Baptist Bashobora etc i jednego lub max dwóch "potrzebujących" Mamy zatem grupę albo 2 x charyzmatyk i 1 czekający na cud, albo odwrotne proporcje ale ciągle w zespole 3 osobowym. Według mnie takie coś to gwarancja sukcesu.
-
- Przyjaciel forum
- Posty: 1189
- Rejestracja: 09-03-10, 19:43
- Lokalizacja: Polska
MRC może ty niewłaściwie pojmujesz posługę uzdrowienia i cel posługi uzdrowienia - bardzo wąsko. Stąd wydaje ci się, że ludzie nie są uzdrawiani. Nie ty jeden zresztą.
Prościej mówiąc miarą sukcesu modlitwy o uzdrowienie jest doświadczenie miłości Bożej, zmiana postawy na pełną ufności i pokoju, a samo uzdrowienie to najczęściej proces, a nie jednorazowe wydarzenie i obejmuje całego człowieka.
Wbrew często słyszanym życzeniom, zdrowie (fizyczne) nie jest najważniejsze.
Leo Thomas OP & Jan Alkire "Posługa uzdrowienia. Podręcznik.", str. 26.Posługa uzdrowienia w znaczeniu religijnym ma za zadanie umożliwić osobie ciepiącej fizycznie emocjonalnie czy duchowo, doświadczenie Boga przychodzącego w jej potrzebach. Dlatego też rzeczywisty sukces naszego posługiwania zależy od stopnia, w jakim potrzebujący człowiek doświadczył miłującej odpowiedzi Boga na swoje wołanie, a niekoniecznie od poprawy jego stanu zdrowia.
Tamże, str. 144.Rozumienie pojęć "zdrowia" i "powrotu do zdrowia" w środowisku medycznym różni się zasadniczo od interpretacji wypływającej z wiary.
1. zdrowie - z perspektywy medycznej oznacza brak choroby, podczas gdy w rozumieniu duchowym to pełnia w Bogu (zdrowie całego człowieka we wszystkich wymiarach).
2. powrót do zdrowia - medycyna mówi o fizycznej, chemicznej czy chirurgicznej interwencji w celu pokonania choroby. W rzeczywistości duchowej powrót do zdrowia to proces przemiany osoby, aby stała się nowym stworzeniem. Ta przemiana jest dziełem Chrystusa, który obdarzył nas przywilejem dzielenia z Bogiem jednej natury.
Uzdrowienie fizyczne jest tylko fragmentem procesu leczenia człowieka. Całkowita przemiana obejmuje uzdrowienia w sferze uczuć, duszy i relacji. Powodzenie posługi zależy od stopnia, w jakim osoba prosząca o modlitwę będzie zdolna do podjęcia duchowej pielgrzymki ku Bożej pełni.
Prościej mówiąc miarą sukcesu modlitwy o uzdrowienie jest doświadczenie miłości Bożej, zmiana postawy na pełną ufności i pokoju, a samo uzdrowienie to najczęściej proces, a nie jednorazowe wydarzenie i obejmuje całego człowieka.
Wbrew często słyszanym życzeniom, zdrowie (fizyczne) nie jest najważniejsze.
Ostatnio zmieniony 05-02-18, 20:05 przez skrzydlaty, łącznie zmieniany 2 razy.