To ja dziękuję, że Ci się chce czytać moje przemyślenia. Czasem dobrze wiedzieć, że ktoś jest zainteresowany naszymi poglądami i że serio się nad nimi zastanawia.agula pisze:Hiob dziękuję za wyczerpującą odpowiedź... i cierpliwość do mnie Myślę, że to co piszesz nie jest pozbawione sensu i skłania mnie do przemyśleń nad tym problemem.
To chyba wynika trochę ze znacznie większej polaryzacji społeczeństwa amerykańskiego i ze znacznie większej skali problemu. Od czasu legalizacji aborcji w 1973. roku zabito w USA między 40, a 50 milionów nienarodzonych dzieci. Co piąta ciąża kończy się aborcją. Amerykanie zabijają więcej własnych dzieci, niż naziści zabili w czasie II Wojny Żydów. ( TUTAJ jest sporo otrzeźwiających faktów związanych z aborcją w USA.) Zapewne dlatego ruch pro-life jest coraz silniejszy i dla tego teraz zaczyna przedstawiać prawo do życia nienarodzonych dzieci jako "prawa człowieka".Szkoda, że w Polsce ruchy pro-life, ruchy broniące chrześcijańskich wartości nie działają tak prężnie jak w USA. Mam nawet na myśli pewnego rodzaju komercjalizację - chociażby te naklejki, billboardy, spoty, programy rozrywkowe (np. siostra Angelica).
Wśród "sztandarowych postaci" tego ruchu jest i Norma McCorvey (Dziewczyna wykorzystana do obalenia prawa zakazującego aborcji, występująca w procesie sądowym jako "Jane Roe") i Alveda King, bratanica Martina Lutra Kinga. My tu widzimy wyraźnie, że problem istnieje. W Polsce chyba wiele ludzi uważa, że nie ma żadnego problemu i pewnie dlatego aktywni działacze "pro life" nie mają ani takiej siły przebicia, ani takiej silnej motywacji jak w USA.
Dlatego też tak dużo piszę tutaj o potrzebie "radykalnego chrześcijaństwa". Wiele osób oszukuje samych siebie i tkwi w błogim błędzie nieuzasadnionego i niepoprawnego optymizmu. A tymczasem w Biblii mamy bardzo trzeźwiące słowa Pana Jezusa:Najpopularniejsza postawa to "jestem katolikiem, ale nie zgadzam się z czarnymi" względnie "jestem katolikiem, ale nie praktykującym". Jeszcze popularniejsza jest postawa typu "niech sobie czarni żyją ale nie mieszają do polityki" - sama się kiedyś oburzałam na KK gdy ingerował w politykę, teraz widzę, że są to sfery w pewnym sensie nierozerwalne. I uważam, że KK powinien czuwać nad tym, aby pewne wartości były uprawomocnione w społeczeństwie.
Aniołowi Kościoła w Laodycei napisz: To mówi Amen, Świadek wierny i prawdomówny, Początek stworzenia Bożego: Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust. Ty bowiem mówisz: Jestem bogaty, i wzbogaciłem się, i niczego mi nie potrzeba, a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi. Radzę ci kupić u mnie złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił, i białe szaty, abyś się oblókł, a nie ujawniła się haniebna twa nagość, i balsamu do namaszczenia twych oczu, byś widział. Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się! (Ap 3, 14-19)
Dlatego tak dużą sympatią dzielę audycje radiowe Pawła Wdówika, czy felietony Franka Kucharczaka. Oni bowiem starają się wyrwać z letargu naszych braci w wierze. Bowiem zapisanie się do parafii, "przejście przez sakramenty" i zawieszenie obrazka na ścianie to za mało, bysię nazwać chrześcijaninem i by uzyskać zbawienie.
Już poprawiam, dzięki za zwrócenie mi uwagi.P.S. Kiedy klikam na podane przez Ciebie linki, oba są do Rebecci Kiessling.