servus pisze:
Nierozumiem tylko: jezeli petros to kamien. to czemu wedlug orygenesa jest on Skala.
Już Ci to wyjaśniał
niebieski dość dokładnie. Przede wszystkim nie ma żadnych dowodów na to, że w czasach Jezusa istniało jakiekolwiek rozgraniczenie znaczenia słów petros-petra w greckim języku. Istniało ono w innych okresach czasu, język grecki ma tysiące lat i zmieniał się przecież (jak i np. w polski, choć młody, zmieniał diametralnie znaczenie i zabarwienie niektórych słów.) Dwa tysiące lat temu słowo "petra" znaczyło skałę i kamień. Rozróżnienie takie jest uwypuklane tylko przez tych, którzy nie podchodzą obiektywnie do faktów, ale szukają jakiegokolwiek pretekstu do obalenia czegoś, co jest oczywiste.
Ja parę dni temu byłem pod tą skałą. Olbrzymia, kilkadziesiąt metrów wysokości, z nieistniejącą już dziś świątynią bożka Pana. Bożka pasterzy, któremu składano ofiary w taki sposób, że wrzucano je do otworu, który według współczesnych nie miał dna. Była to "brama piekielna". Spod tej skały wypływa główne źródło Jordanu. Jak bożek przyjmował ofiarę, wypływała krew z wodą. W tym kontekście Jezus mówi o skale. Z tamtą skałą w tle mówi do Szymona: Ty jesteś prawdziwą Skałą, na której powstanie prawdziwy Kościół. Prawdziwa Świątynia, która jest moim Ciałem. I jej nie przemogą bramy piekielne. Z tej Świątyni wypłynie Żywa Woda. Sakramenty. Kościół zbudowany na prawdziwej Skale, na Jezusie, który swój autorytet tu przekazuje Piotrowi, nie ulegnie burzom, wichrom, załamaniom. Zawsze powstanie, zawsze ustoi, bo jest na solidnym fundamencie.
To jest klarowne przesłanie Pana Jezusa i doprawdy trudno je negować, obiektywnie podchodząc do tekstu. Można brać pod lupę każde słówko i pisać traktaty na temat tego, czy ono oznacza to, co oznacza, czy nie, ale to mi przypomina odpowiedź Clintona, który zapytany, czy prawdą jest, coś tam robił z miss Lewinsky, odparł, że to zależy, jaka jest definicja słowa "jest". Można podchodzić do Słowa Bożego jak prawnik broniący swej wstępnie założonej linii obrony, lini obrony swej herezji, a można podchodzić jak do modlitwy i zobaczyć z otwartym sercem co nam Jezus tam przekazuje. A kontekst wypowiedzi Jezusa jest jednoznaczny. Piotr właśnie tam dostaje polecenie zbudowania Jezusowego Kościoła.
I jeszcze jedno,
servus. To, że istniał kiedyś indeks ksiąg zakazanych ma swoją przyczynę. Indeks nie istnieje, ale przyczyny zostały. Czytanie takich bluźnierstw, kłamstw, zatruwa nasze dusze i odciąga nas od Boga. Spędzanie godzin na śledzeniu stron wrogo nastawionych do Kościoła, który jest ciałem Jezusa, może być grzechem. Mniej czytaj takie badziewie, więcej samą Biblię. Przeczytaj co Jezus mówił, a nie co wrogowie Kościoła mówią co Jezus mówił. Szukasz miesiącami na stronach wrogich Kościołowi interpretacji Biblii i dziwisz się potem, że masz w głowie zamęt. Po co? Nie dojdziesz do prawdy czytając głównie kłamstwa.
J. pisze:
Hiob, tutaj się uczepię
Bo apostołowie również zmienili imię Józefowi na Barnabas.
Więc nie jest to moim zdaniem argument za Bóstwem Chrystusa. Ale to tak na mój chłopski rozumek
Czepiaj się, czepiaj. Ale ja myślę, że ani tu, a ni w przypadku Szawła-Pawła nie ma zamiany imienia, ale raczej są imiona greckie i hebrajskie. Tak, jak ja. Mam na imię Piotr, ale na co dzień używam Peter, bo się obracam w anglojęzycznym środowisku. Szaweł i Paweł to były formy tego samego imienia. Józef i Barnabas mogły być podobnym przypadkiem, albo jedno z nich było nadane na chrzcie. Nie było to jednak takie nadanie imienia, jakie robi Bóg. I nie ma znaczenia, że Piotra dalej często nazywano Szymonem. Jakuba także po zmianie imienia na Izrael nazywano w Biblii Jakubem. Ale jego ród został "Izraelem", tak, jak "ród Piotra" został Kościołem na Skale.
servus pisze:A ja na przyklad czytalem gdzies- ze KEPHA to skala, a KEPHAS to kamien a Piotr bywal nazywany wlasnie tym imieniem.
Już to było wałkowane, nie wiem, po co wracasz do tego. Nie ma takiego rozróżnienia w aramejskim. Literka "s" doszła w wyniku transliteracji z hebrajskiego na grecki. Jak są różne alfabety, to powstają takie trudności. Przywódca "Solidarności" w USA jest zwykle zwany "Waleza", twórca pieriestrojki "Gorbaczew", a "unabomber" złapany przed kilku laty, który nazywa się tak, jak nasz aktualny prezydent, to "Kazynski". Amerykanie nie potrafią przeczytać "cz", "ł", czy "ę", nie wspominając o "ё", więc gdy piszą w swoich gazetach, piszą coś w miarę podobnego.
Podobnie gdy Grecy pisali aramejskie słowa, a te potem były tłumaczone na polski, czy angielski, dochodziło do takich "nieścisłości" jak rozgraniczenia typu CEFAS. KEFAS, KEFA, CEPHA itp. Ale każdy poważny znawca języka aramejskiego, czy hebrajskiego wie, że było tam tylko jedno słowo na określenie skały.