Re:
: 03-10-14, 00:36
Pierwszy raz z odnową w Duchu Świętym zetknąłem się w 1982 r. W listopadzie tego roku przeżyłem, jak to się wtedy nazywało, modlitwę o wylanie darów Ducha Świętego.
Od tej pory właściwie nieprzerwanie mam do czynienia z różnymi wspólnotami bądź grupami w nurcie odnowy w Duchu Świętym (albo jako członek, albo jako gość), w różnych miejscowościach i nie spotkałem się z taką mnogością naprawdę poważnych problemów jak tu przedstawiacie, z tymi wszystkimi strasznościami, o których tu mówicie. Zdarzały się przypadki osób (przeważnie nowych) np. szukających sensacji, emocji, ale było to wyjaśniane i jeśli ktoś już zostawał to wiedział, że to jest niewłaściwe.
Może przez przeszło 30 lat miałem wyjątkowe szczęście.
Faktem jest, że ja sam nie szukałem emocjonalności ani "cudowności".
Wiem, że bywają problemy.
Osobiście z naprawdę bulwersującą sytuacją spotkałem się właściwie raz, 3 albo 4 lata temu będąc zaproszonym na oficjalny, regionalny zjazd Odnowy w Duchu Świętym. Do spotkania modlitewnego wszystko było dobrze, konferencje, msza święta. Natomiast spotkanie modlitewne, które tam przeżyłem to było normalne pompowanie emocji. Dotrwałem do końca ale wyszedłem zdenerwowany, zbulwersowany tym co tam widziałem.
Znam także przypadek dość dużej wspólnoty, która odeszła od Kościoła Katolickiego (znałem wcześniej lidera tej wspólnoty, słabo, ale znałem).
Jednak nadal uważam i doświadczam tego, że mądrze prowadzona wspólnota jest środowiskiem, w którym dary Ducha Świętego służą ku zbudowaniu, a nie ku zgorszeniu, w którym wzrasta miłość do Kościoła. Po prostu wiem, że to jest możliwe.
Od tej pory właściwie nieprzerwanie mam do czynienia z różnymi wspólnotami bądź grupami w nurcie odnowy w Duchu Świętym (albo jako członek, albo jako gość), w różnych miejscowościach i nie spotkałem się z taką mnogością naprawdę poważnych problemów jak tu przedstawiacie, z tymi wszystkimi strasznościami, o których tu mówicie. Zdarzały się przypadki osób (przeważnie nowych) np. szukających sensacji, emocji, ale było to wyjaśniane i jeśli ktoś już zostawał to wiedział, że to jest niewłaściwe.
Może przez przeszło 30 lat miałem wyjątkowe szczęście.
Faktem jest, że ja sam nie szukałem emocjonalności ani "cudowności".
Wiem, że bywają problemy.
Osobiście z naprawdę bulwersującą sytuacją spotkałem się właściwie raz, 3 albo 4 lata temu będąc zaproszonym na oficjalny, regionalny zjazd Odnowy w Duchu Świętym. Do spotkania modlitewnego wszystko było dobrze, konferencje, msza święta. Natomiast spotkanie modlitewne, które tam przeżyłem to było normalne pompowanie emocji. Dotrwałem do końca ale wyszedłem zdenerwowany, zbulwersowany tym co tam widziałem.
Znam także przypadek dość dużej wspólnoty, która odeszła od Kościoła Katolickiego (znałem wcześniej lidera tej wspólnoty, słabo, ale znałem).
Jednak nadal uważam i doświadczam tego, że mądrze prowadzona wspólnota jest środowiskiem, w którym dary Ducha Świętego służą ku zbudowaniu, a nie ku zgorszeniu, w którym wzrasta miłość do Kościoła. Po prostu wiem, że to jest możliwe.