Modlitwy i ofiary za zmarłych

Tutaj są dyskusje na temat wiary. Masz jakieś pytania dotyczące nauki Kościoła, na temat chrześcijaństwa, sekt, wiary, a także komentarz na temat jakiegoś tekstu z mojej stronki? Tutaj możesz wyrazić swoje opinie i zadać pytania.

Moderator: Marek MRB

Awatar użytkownika
noHumanek
Przyjaciel forum
Posty: 529
Rejestracja: 24-10-07, 22:33
Lokalizacja: Rzeszów
Kontakt:

Re: Modlitwy i ofiary za zmarłych

Post autor: noHumanek » 07-08-08, 10:00

Bez tego zaparcia, Piotr by niewiedział jak są cenne te klucze. widocznie Bog uznał że to jest potrzebne żeby pokazać Piotrowi jego słabość "moc się w słabości ćwiczy", no i po parudziesięciu latach noszenia tych kluczny NIE zaparł się

pozatym w tym ogrodzie/placu Piotr był jako "gapa" jakiś bezimienny człowiek grzejący się przy odnisku, napewno nie było to ex catedra czy jak to się pisze


Gdyby Benedykt VI przebrał się za zwykłedo człowieka i poszedł potajemnie z swoimi starymi znajomymi na piwo.... rozmowa mogła by zejść na np. temat wojny w iraku , co kolwiek by powiedział bebedykt VI nie było by oficjalnym stanowiskiem watykanu, nie wyło by nieomylne, a po paru piwach mogło by niebyć oficjalnym stanowiskiem po wytrzeźwieniu ;P

Jaby jakiś smłody skim po paru piwach rozpoznał benedykta i krzyczał "tu no kurna ... ty.. kurna chyba jesteś papieżem ..." , myśle że benedykt mugłby odpowiedzieć "NIE WCALE NIE JESTEM, " ;]

proche przerysowałem z tym piwem... ale chyba wyrażnie widać o co chodzi
Z przyczyn nieLudzkich powyszszy tekst może być nie-ortograficzny, niejest to lekcewarzenie czytającego tylko nieumiejętność piszącego, b. prosze się nie bulwersować

leszed
Przyjaciel forum
Posty: 46
Rejestracja: 24-04-08, 13:24

Re: Modlitwy i ofiary za zmarłych

Post autor: leszed » 08-08-08, 22:35

Mogło to wyglądać mniej więcej tak:
Pojmawszy go [więc], zawiedli go i wprowadzili do pałacu arcykapłana. Najpierw do Annasza; [bo] był teściem Kajfasza, który był w tym roku arcykapłanem. Właśnie Kajfasz poradził Żydom, że warto, aby jeden człowiek zginął za naród.
A szedł za Jezusem Szymon Piotr z daleka, i drugi uczeń. A uczeń ten był znany arcykapłanowi i wszedł z Jezusem na dziedziniec pałacu arcykapłana; Piotr zaś zatrzymał się przed bramą na zewnątrz. Wszedł więc ów drugi uczeń, znany arcykapłanowi, pomówił z odźwierną i wprowadził Piotra do środka aż na dziedziniec. [Rozpalono] ogień. A służąca odźwierna [pyta] Piotra: Czy i ty nie jesteś z uczniów tego człowieka? I ty byłeś z tym Nazarejczykiem, Jezusem Galilejczykiem. Usiadł ze sługami i grzał przy ognisku (aby zobaczyć jak się to skończy). -I ten był z nim. On zaś zaparł się wobec wszystkich i rzekł: nie jestem, ani nie wiem, ani nie rozumiem, co mówisz([kobieto] nie znam go).
? Służąca zobaczyła go siedzącego w blasku ognia i przyjrzała mu się.

 Arcykapłan więc zapytał Jezusa o Jego uczniów i o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego. Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Oto oni wiedzą, co powiedziałem.
~ [Piotr] wyszedł ku bramie na zewnątrz do przysionka, a kur zapiał.
~ A gdy [Jezus] to powiedział, jeden ze sług obok stojących spoliczkował Jezusa, mówiąc: Tak odpowiadasz arcykapłanowi?
A służebna, ujrzawszy [Piotra] znowu, poczęła mówić do tych, którzy stali wokoło: To jeden z nich. Inna mówiła: Ten był z Jezusem Nazarejczykiem (i ty jesteś z nich, ktoś zapewniał zobaczywszy go).
~ Odrzekł [bijącemu] Jezus: Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?
I znowu Piotr zaparł się (pod przysięgą): człowieku, nie jestem (nie znam tego człowieka).
I odesłał Jezusa Annasz związanego do arcykapłanaKajfasza, przywiedli go ci którzy go pojmali.
~Arcykapłani i cała Rada Najwyższa szukali świadectwa (fałszywego przeciwko Jezusowi, aby skazać go na śmierć. I nie znaleźli, chociaż przychodziło wielu fałszywych świadków.
Zeszli się wszyscy, arcykapłani i starszyzna ludu, i uczeni w Piśmie (i zaprowadzili go do swej Rady Najwyższej).
~Wielu świadczyło fałszywie przeciwko niemu, ale świadectwa te nie były zgodne.
[Do Piotra] rzekł jeden ze sług arcykapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, rzekł: Czyż nie ciebie widziałem razem z Nim w ogrodzie?
Nastał dzień Przygotowania (Paschy).
Na koniec przyszli dwaj [fałszywi świadkowie] i rzekli: Ten powiedział: Mogę zburzyć świątynię Bożą i w trzy dni ją odbudować. A niektórzy wystąpili i fałszywie świadczyli przeciwko niemu, mówiąc: Myśmy słyszeli go, jak mówił: Ja zburzę tę świątynię, wzniesioną rękami ludzkimi, a w trzy dni zbuduję inną, wzniesioną nie rękami ludzkimi. Ale i tak nie było zgodne ich świadectwo. Wówczas wystąpił arcykapłan na środek i zapytał Jezusa, mówiąc: Nic nie odpowiadasz na to, co ci świadczą przeciwko tobie? On zaś milczał i nic nie odpowiedział.
A po upływie mniej więcej jednej godziny [od ostatniego zaparcia Piotra] ktoś inny zapewniał, mówiąc: Doprawdy, i ten był z nim, jest przecież Galilejczykiem. (Jesteś ty też z nich, boś także Galilejczyk) wszak zdradza cię i twoja mowa (mówili ci co przystąpili w chwilę [godzinę] po tym- co tam stali).
Znowu zapytał [Jezusa] arcykapłan: Zaklinam cię na Boga żywego, abyś nam powiedział, Czy ty jesteś Chrystus Syn Błogosławionego (Boga)? (Jeżeli jesteś powiedz nam).
- Choćbym wam powiedział, nie uwierzycie,  a choćbym pytał, nie odpowiecie.
Lecz Piotr znowu się zaparł, zaczął się zaklinać i przysięgać: człowieku, nie wiem co mówisz, nie znam tego człowieka, o którym mówicie.
[Wtedy] rzekli wszyscy (arcykapłani i uczeni w Piśmie): Czyż więc Ty jesteś Synem Bożym?
I w tej chwili, gdy [Piotr] jeszcze mówił, kur zapiał po raz drugi.
- [Ty] (wy) powiadacie, [Ja] jestem. Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego po prawicy mocy Bożej i przychodzącego na obłokach nieba.
Wtedy arcykapłan rozdarł szaty swoje i zawołał: Zbluźnił! Czy potrzeba nam jeszcze świadków? Wszak słyszeliście z jego ust (Oni rzekli: przecież sami słyszeliśmy z jego ust). Cóż się wam zdaje (co sądzicie)? A oni wszyscy rzekli, że zasługuje na śmierć. Wtedy niektórzy [z pilnujących] zaczęli pluć mu w twarz, zakrywać [ją] i [kpili]: Chrystusie, [policzkując, inni bijąc], prorokuj, kto cię uderzył? Bili pięściami, (bili także słudzy). Wiele innych bluźnierstw wypowiadali przeciwko niemu.
A Pan obróciwszy się, spojrzał na Piotra; i przypomniał sobie Piotr słowa Jezusa: Zanim kur dziś zapieje (dwa razy) [trzy razy] się mnie zaprzesz. Wtedy Piotr załamał się, wyszedłszy na zewnątrz wybuchnął (gorzkim) płaczem.
I zaraz wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi ludu oraz uczonymi w Piśmie i całą Radą Najwyższą odbyli naradę, powzięli uchwałę przeciwko Jezusowi, że trzeba go zabić. I całe zgromadzenie powstało i prowadzili go od Kajfasza. Związali go więc i prowadzili na zamek.
Wtedy Judasz, który go zdradził, widząc, że został skazany, żałował tego, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom oraz starszym i rzekł: Zgrzeszyłem, gdyż wydałem krew niewinną.

niech to będzie moim komentarzem

Alex
Przyjaciel forum
Posty: 1424
Rejestracja: 24-10-07, 22:24
Lokalizacja: Gdynia

Re: Modlitwy i ofiary za zmarłych

Post autor: Alex » 09-08-08, 16:48

leszed pisze:niech to będzie moim komentarzem
Wybacz, leszed, ale to nie jest żaden komentarz. Twój komentarz byłby wtedy, gdyby tu były Twoje słowa. To jest jedynie cytat z Biblii opisujący scenę zaparcia się Piotra. Nikt z nas przecież nie neguje faktu, że Piotr trzykrotnie zaparł się Jezusa, ten cytat nic nie wnosi. To nie jest odpowiedź na moje pytanie.

W takim razie ja również posłużę się cytatem, ponieważ nie podejrzewając, że ignorujesz Słowo Boże, odnoszę wrażenie, że ktoś wyrwał Ci kilka kartek z Twojej Biblii, m.in. z tym fragmentem:

J 21,15-19
15 A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje!» 16 I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje!». 17 Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje! 18 5 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». 19 To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»


Zauważ, że jest to wydarzenie chronologicznie późniejsze od przytoczonego przez Ciebie.
Czy tak wygląda zwolnienie Piotra z funkcji Klucznika Królestwa, czy wręcz przeciwnie - jest to potwierdzenie wyboru?

Zastanawiałam się co byłoby, gdyby Jezus nie potwierdził wyboru Piotra na głowę Kościoła. Można byłoby wtedy powiedzieć, że Piotr zapierając się Jezusa sam pozbawił się prawa do kluczy. To byłoby logiczne – logiką ludzką: gdyby mnie ktoś tak oszukał, okłamał, zdradził to pewnie nie wpuściłabym go nawet do ogródka, a co dopiero mówić o powierzeniu kluczy od domu.

Ale na szczęście Logika Boża to jest Logika Serca, Logika Miłości, a nie logika ludzka, która sprowadza Boga do roli kierownika działu księgowości, gdzie każdy zapis w rubryce "winien" musi mieć swój odpowiednik po stronie "ukarany" - to jest kreowanie obrazu Boga pod własne potrzeby, na swoje własne podobieństwo. To tak, jakby powiedzieć, że po takim sprzeniewierzeniu się Piotra Jezus nie miał prawa powierzyć mu pieczy nad Kościołem, bo nam się rachunki w rubryczkach nie będą zgadzać. Ale Jezus mówiąc "Paś baranki moje" nie pozostawił tu żadnego pola do dowolnej interpretacji.


Ktoś powiedział, że chrześcijaństwo to jest "system zarządzania słabością". Spójrzmy jak Jezus "zarządził" piotrową słabością:
Dz2,14-41
W wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał: «Ratujcie się spośród tego przewrotnego pokolenia!». 41 Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz.

Z jaką wielką mocą musiał przemawiać Piotr, że nawróciło się od razu trzy tysiące ludzi. Czy z taką mocą mówi człowiek złamany, odrzucony, upokorzony, wątpiący czy człowiek, który już wie, że jest słaby i sam nic nie może ale wszystko może w tym, który go umacnia i który to umocnienie otrzymał.
Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Modlitwy i ofiary za zmarłych

Post autor: hiob » 09-08-08, 19:32

Ja tylko tyle dodam pewne spostrzeżenie. Wielu protestantów, czy w ogóle wiele osób utożsamia zachowanie się księży, biskupów, czy nawet papieża z wiarygodnością Kościoła. Co więcej, uważają oni,że to papież wymyśla i narzuca wiernym doktryny. Narzuca to, w co potem każdy musi wierzyć.

Jest to całkiem zrozumiałe, bo właśnie tak działają inne kościoły. Demokratycznie głosują nad tym, czy można np. ustanawiać kobiety kapłankami, czy otwarcie i aktywnie homoseksualny kapłan może być biskupem, czy antykoncepcja i aborcja są moralnym złem itd, itp. Przy okazji wyboru nowego papieża w Kościele prasa i telewizja pełne były komentarzy i spekulacji, czy nowy papież zmieni to,albo tamto, czy zezwoli kobietom na kapłaństwo, czy dopuści stosowanie środków antykoncepcyjnych i tym podobne nonsensy. A potem rozczarowanie mediów, że znowu taki konserwatywny papież się trafił.

Takie podejście jest jednak totalnym nieporozumieniem i niezrozumieniem tego, czym jest Kościół i jak działa. Kościół nie jest "folwarkiem papieskim", ale Ciałem Jezusa. To On, Jezus, jest Głową Kościoła, nie papież. Nie magisterium, nie synod biskupów i nie sobory powszechne. Papież jest namiestnikiem Chrystusa, nie dyktatorem "swojego kościoła". Kościół nie może i nie będzie nigdy ogłaszał czegoś, co nie jest zgodne z depozytem wiary. Nie będzie nigdy papieża, który ogłosi, że kobiety mogą być księżmi, ani nie będzie papieża, który ogłosi, że antykoncepcja jest dopuszczalna. Dlaczego? Dlatego, że tak ustalił Jezus, a Kościół tylko może tego depozytu wiary strzec.

Każdy pastor niezależnego zboru ma, wbrew temu co większość ludzi sądzi, dużo większe uprawnienia iż ma papież Kościoła Powszechnego. Pastor bowiem sam sobie wymyśla, na podstawie tego, co sobie tam wyrozumuje czytając Biblię, czego naucza nas Bóg. A ponieważ każdy człowiek, nawet najbardziej święty, popełnia błędy i od każdego człowieka, nawet najmądrzejszego, szatan jest znacznie mądrzejszy i bardziej przebiegły, to mamy to,co mamy. Ponad 30 tysięcy denominacji, z których każda jest przekonana, że to właśnie ona ma pełnię prawdy. Nie spotkałem bowiem jeszcze nikogo, kto by uważał,że jego kościół uczy błędów. (No, może poza pewnymi "katolikami", którzy bardzo aktywnie i głośno krzyczą, że Kościół Katolicki błądzi straszliwie. Ale to już zupełnie inne zagadnienie, a ci "katolicy" dawno się sami ekskomunikowali swoimi poglądami i swoją działalnością).

Podawanie więc za przykład grzechów Piotra, czy też jego następców, jako dowodu na omylność Kościoła, niczego nie udowadnia. Kościół, jak często powtarzam, jest szpitalem chorych, nie muzeum świętych. I chorymi jesteśmy wszyscy, ode mnie zaczynając a na papieżu kończąc. To do nas przyszedł Jezus, by nas uleczyć, nie do faryzeuszy, uważających się (jak niektórzy pastorzy niezależnych zborów) za tych, którzy nie potrzebują Lekarza. Dowodem byłoby wykazanie, że Kościół zaprzecza sobie i Biblii w swym nauczaniu, a nie wykazywanie, że jesteśmy grzesznikami. My to wiemy bardzo dobrze sami.

Tysiące wrogów Kościoła przez całe wieki bada dokumenty Kościoła, by udowodnić, że Kościół zaprzeczył sobie samemu kiedyś, lub że uczy czegoś sprzecznego z Biblią. I Co? I nic. Rezultaty mają zerowe. Równocześnie Lutra by wyrzucono teraz z kościoła luterańskiego za jego poglądy, Kalwin nie miałby szans w kościele prezbiteriańskim, a Henryk VIII byłby zdumiony najnowszymi "rewelacjami" kościoła anglikańskiego. Każdy inny zbór, każda inna denominacja zmienia swe nauczanie regularnie, co zresztą jest główną przyczyną powstawania nowych denominacji. Nawet Kościół Ortodoksyjny nie oparł się temu, zmieniając swe nauczanie w kwestii stosowania środków antykoncepcyjnych. Jedyny dom na skale, jaki został w chrześcijaństwie jest Dom, który istnieje od początku, Kościół Katolicki.

Ale nic dziwnego, wynika to bowiem bezpośrednio z obietnicy Jezusa danej Piotrowi. I Kościół Katolicki jest Domem stojącym na Skale nie dlatego, że papież jest święty, ale dlatego, że Jezus nam obiecał, że bramy piekielne Kościoła nigdy nie przemogą. A ponieważ Jezus nie mógł skłamać, ponieważ On jest Prawdą, to i Kościół mimo burz, mimo problemów powodowanych przez nas, Jego członków, przetrwa te wszystkie skandale i nigdy nie odstąpi od nauczania całej i nie zniekształconej Prawdy.

Pozdrawiam.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

leszed
Przyjaciel forum
Posty: 46
Rejestracja: 24-04-08, 13:24

Re: Modlitwy i ofiary za zmarłych

Post autor: leszed » 12-08-08, 22:17

Więc odniosę się jeszcze raz
Cytat:
Jezus powiedział o tym byśmy słuchali zawsze faryzeuszy? papieży? Piotra? Gdyby otrzymał ten ostatni nieomylność, po co by było pytanie: Szymonie, czy miłujesz mnie? Po czym pada: paś owce moje. A pomiędzy tymi wydarzeniami- klucze królestwa nie ochroniły go przed zaparciem się Jezusa, przekazaniem takiej oto nauki: nie znam swojego mistrza, jest mi obojętny, nie mamy żadnej jedności. Przysięgał kategorycznie, więc klucze nie dotyczą tego zamka.

Alex napisała:
Chodzi mi szczególnie o zdanie" Przysięgał kategorycznie, więc klucze nie dotyczą tego zamka" . Skąd taki wniosek? Czyżby Jezus powierzając Piotrowi klucze królestwa nie przewidział, że Piotr się Go zaprze?
odpowiadałem jak tutaj każdy częściowo, tak jak lubię czasem, i niezupełnie to były nie moje słowa tyczące się historii wydania Jezusa od pojmania do skazania. Cytat powyżej postawił tezę, iż Piotr przekazał jednak jakąś naukę w zaparciu swoim: dla bezpośrednich słuchaczy bardzo negatywną; w tej historii wykazałem obraz Piotra który się pogrążał coraz bardziej (nie wykluczam iż było to w impulsie, i jest to na jego usprawiedliwienie) natomiast dla czytelnika bardzo pozytywną: Jezus mu wybacza bez słów a Piotr nawet tego raczej jeszcze nie pojmuje. Ja nie widzę u Niego cienia potępienia. A znam werset : kto się Mnie zaprze, i Ja się go zaprę. Piotr umacniał jednak swoje odpowiedzi wobec pytających, potem przysięgał, na koniec zaklinał się. Podobnie pogląd można czynić uroczystym, dogmatem po eks katedra.
Można oczywiście to różnie rozumieć, Piotr, który jeszcze tych kluczy nie otrzymał, Piotr który otrzymał je ale ich tutaj nie użył, wreszcie Piotr, który otrzymał te klucze ale nie dotyczy to tego przypadku. Więc jak jest?
Zastanawiałam się co byłoby, gdyby Jezus nie potwierdził wyboru Piotra na głowę Kościoła. Można byłoby wtedy powiedzieć, że Piotr zapierając się Jezusa sam pozbawił się prawa do kluczy. To byłoby logiczne – logiką ludzką: gdyby mnie ktoś tak oszukał, okłamał, zdradził to pewnie nie wpuściłabym go nawet do ogródka, a co dopiero mówić o powierzeniu kluczy od domu.
Rozumiem, ale zanim dojdziemy do głowy czy przywódcy, Jezus ponownie mówi o liczbie 3. Trzy zaparcia, trzy pytania, które naprostowują Piotra. Piotr znowu jest sobą, bez działania w impulsie, bez samopotępienia, wreszcie znowu jest rybakiem ludzi= tutaj inne porównanie pasterzem.
Spójrzmy jak Jezus "zarządził" piotrową słabością:
Dz2,14-41
W wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał: «Ratujcie się spośród tego przewrotnego pokolenia!». 41 Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz.

Z jaką wielką mocą musiał przemawiać Piotr, że nawróciło się od razu trzy tysiące ludzi. Czy z taką mocą mówi człowiek złamany, odrzucony, upokorzony, wątpiący czy człowiek, który już wie, że jest słaby i sam nic nie może ale wszystko może w tym, który go umacnia i który to umocnienie otrzymał.
Pozdrawiam.
Na szczęście nie mam powodu tutaj oponować. Co więcej klucze właśnie w końcu użyto, a być może do tej pory w tym zamku tkwią?

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Modlitwy i ofiary za zmarłych

Post autor: hiob » 13-08-08, 17:58

leszed pisze:... Gdyby otrzymał ten ostatni nieomylność, po co by było pytanie: Szymonie, czy miłujesz mnie?


Pytanie to nie ma nic wspólnego z kluczami. Klucze są symbolem urzędu, a więc mają znaczenie w sukcesji. Symbol kluczy uczy nas, że uznanie Piotra za skałę, za pasterza Kościoła, za namiestnika Jezusowego nie było tylko aktem tymczasowym, ale miało być po wsze czasy. Do czasu powtórnego przyjścia Jezusa.

Trzykrotne pytanie Jezusa to oczywista odpowiedź na trzykrotne zaparcie się Piotra. Symbolika użycia przez naszego Pana różnych słów (agape-fileo) została już wyjaśniona przeze mnie wcześniej na tym forum. Jednak ponieważ łatwiej jest to przeczytać tutaj, niż szukać po całym forum, zacytuję siebie samego:

"Jan w swojej Ewangelii bez przerwy daje nam takie małe prezenciki. Czasem giną one w tłumaczeniu, a szkoda, bo są bardzo istotne. Tutaj też ten szczegół o żarzących się węglach ma nam powiązać te dwie sceny: Trzykrotne zaparcie się Jezusa przez Piotra i trzykrotne zapytanie Piotra przez Jezusa. Także i w tych pytaniach każde słowo jest bardzo ważne.

Zobaczmy więc jak wyglądała ta rozmowa Jezusa z Piotrem przy żarzących się węglach:


A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś baranki moje. I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? Odparł Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś owce moje. Powiedział mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego Jezus: Paś owce moje. (J 21,15-17)

Każdy z nas widzi tu łatwo symbolikę potrójnego pytania, "odwrócenie" potrójnego zaparcia się przez Piotra. Ale istotne są też słowa, użyte przez Jezusa i Piotra. W greckim języku są co najmniej cztery słowa, które tłumaczymy zazwyczaj jako "kochać". Eros, fileo, storge i agape. W uproszczeniu, pierwszy rodzaj miłości, eros, to miłość miedzy mężem a żoną. Fileo to miłość między przyjaciółmi, przyjaźń. Storge to miłość rodzinna, ale bez zabarwienia seksualnego, miłość rodziców do dzieci, czy rodzeństwa między sobą. A agape, najpiękniejsza ze wszystkich rodzajów miłości to ta, jakiej definicję dał święty Paweł w 1. Liście do Koryntian, rozdział 13. Przypatrzmy się, jakich słów używają Jezus i Piotr:

Tłumacze Tysiąclatki użyli słowa "miłować" w dwu pierwszych pytaniach Jezusa, słowa "kochać" w trzecim. Piotr zawsze odpowiadał "kocham". W oryginale Jezus zapytał dwukrotnie Piotra, czy ten Go "agape". Czy Piotr kocha Go tą niezwykłą, nadludzką miłością. Miłością gotową na wszystko. I Piotr odpowiada: Tak, wiesz, Panie, że Cię kocham, ale kocham Cię jak przyjaciela, kocham Cię tylko miłością "fileo".

Trzeci raz Pan więc zapytał: Czy kochasz mnie tak, jak brata? Zasmuciły te słowa Piotra. Ale nie zasmuciły go dlatego, że tym razem Jezus zmienił używany czasownik. Smutek Piotra wynikł z tego, że trzeci raz usłyszał pytanie. Przypomniał sobie, że tak niedawno trzykrotnie wyparł się swego Pana.

Długo nie mogłem zrozumieć tego fragmentu Biblii. Czemu Piotr tak odpowiedział, gdy Jezus wręcz podpowiadał mu "prawidłową" odpowiedź w pytaniu? Aż wreszcie któregoś dnia dotarło do mnie: Piotr wreszcie zrozumiał!

On, który był gotowy na chodzenie po wodzie, który odciął ucho żołnierzowi w obronie Pana, który zawsze był pierwszy, najgłośniejszy i najpewniejszy siebie, stał się po tym, co uczynił na dziedzińcu arcykapłana innym człowiekiem.

Tutaj Piotr jest skromny, wręcz pokorny. Jest to zupełnie odmieniony człowiek. I dlatego Jezus może mu powiedzieć: Paś owce moje. Przemiana która nastąpiła w Piotrze umożliwiła Jezusowi na zbudowaniu swego Kościoła na takiej Skale. Bo moc tej Skały nie wynika z siły Piotra, ale z jego uległości i wierności nauce Jezusa. Gdy przyglądam się Benedyktowi XVI widzę właśnie takiego Pasterza. On też odpowiedziałby Jezusowi: Panie, Ty wiesz, że ja jestem tylko człowiekiem. Ja potrafię tylko kochać miłością "fileo", ale wiem, że Ty mi dasz dość łask i dość siły, abym mógł paść Twoje baranki.

Rozmowa ta i późniejsze wniebowstąpienie Jezusa nie pozbawiło apostołów obaw. Ale mieli już także nadzieję. Już zgromadzili się razem i trwali na modlitwie. A gdy w dniu Pięćdziesiątnicy po zstąpieniu na nich Ducha Świętego zrozumieli nagle wszystko, Piotr zaczął odważnie głosić tysiącom ludzi, z wszystkich stron świata, Prawdę o Mesjaszu i Jego Królestwie. Powstał Kościół – ta cudna Oblubienica Pańska i nieprzerwanie trwa do dzisiaj, głosząc wiernie naukę Jezusa. I będzie ją głosił aż do końca, bo bramy piekielne go nie przemogą. (Mt 16,18)"

A pomiędzy tymi wydarzeniami- klucze królestwa nie ochroniły go przed zaparciem się Jezusa, przekazaniem takiej oto nauki: nie znam swojego mistrza, jest mi obojętny, nie mamy żadnej jedności. Przysięgał kategorycznie, więc klucze nie dotyczą tego zamka.
Jak już wspominałem, klucze nie mają nic wspólnego z tym, czy Piotr grzeszy, czy nie. Nie mają też nic wspólnego z nieomylnością Piotra i papieży. Dar nieomylności wynika z oświadczenia Jezusa, że cokolwiek Piotr związe na ziemi, będzie związane w Niebie. A więc, konsekwentnie, nie może Piotr uczyć w dziedzinach wiary i moralności niczego, co nie byłoby prawdą. Nie może być tak, że papież ogłosi coś, co obiektywnie jest niemoralne, co obiektywnie jest grzechem, za akt moralny. Dlaczego? Proste. Bo Niebo musiałoby uznać to także za akt moralny. A ponieważ to nie jest możliwe, ponieważ nasze życie wieczne to życie w jedności z Bogiem, który jest po trzykroć Święty, to możemy być pewni, że Piotr i jego następcy nigdy nie zbłądzą w nauczaniu wiary i moralności.

Nic natomiast nie stoi na przeszkodzie (poza ich własnym sumieniem), by papieże byli grzesznikami. By postępowali niegodnie. By swym życiem zaprzeczali temu, czego nauczają. I choć takich przykładów nie jest na szczęście wiele, to jednak nikt nie zaprzecza, że zaistniały one w historii Kościoła. Ale nawet ci najgorsi spośród papieży, ci najbardziej skorumpowani i grzeszni nigdy nie nauczali niczego, co by zaprzeczało depozytowi wiary i co by, powiedzmy, usprawiedliwiało ich niecne postępowanie. Byli oni zresztą zwykle zbyt zajęci ziemskimi sprawami, by w ogole zajmować się sprawami Kościoła.
A znam werset : kto się Mnie zaprze, i Ja się go zaprę.
Wszyscy go znamy. To słowa Jezusa z Ewangelii Mateusza 10,33:

Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.

Ten werset jest doskonałym przykładem na to, że nie można wyciągać jednego wersetu z Biblii i bazować na nim naszej wiary. Jezus bowiem także w wielu miejscach uczy, że każdy grzech może być wybaczony. Że sąd jest dopiero w momencie śmierci. Że największy grzesznik może, i powinien się nawrócić. Przykłady Samarytanki, czy jawnogrzesznicy, czy wielu innych wyraźnie to pokazują. Królestwo Boże... zresztą przeczytajmy sami:

Inną przypowieść im przedłożył: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast? Odpowiedział im: Nieprzyjazny człowiek to sprawił. Rzekli mu słudzy: Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go? A on im odrzekł: Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza. (Mt 13, 24-30)

My wszyscy jesteśmy jak te roślinki rosnące na Pańskim Polu. Nikt teraz nie jest w stanie odróżnić pszenicy od chwastów. Grzesznicy się nawracają, a wierni popełniają grzechy. Niektórzy odchodzą od Pana na zawsze. Dopiero moment śmierci, moment spotkania z Panem pokazuje, czy wydaliśmy dobry plon. Piotr grzeszył bardzo, to prawda. Ale też bardzo żałował i wyrósł na prawdziwą Skałę. Podobnie Dawid: Trudno wręcz znaleźć bardziej negatywny charakter w Biblii. Nagrzeszył wiele. Ale jak żałował! I teraz jest uznawany za świętego, zwłaszcza we wschodnich Kościołach. Bóg, na szczęście, nie będzie nas potępiał za grzechy, które nam już raz wybaczył. Zaparcie się Piotra zostało mu wybaczone nad brzegiem jeziora, więc możemy i my zostawić tamto wydarzenie w spokoju. Lepiej pamiętajmy o naszych zaparciach się Jezusa, które zapewne zdarzają się w naszym życiu każdego dnia. Przynajmniej w moim na pewno.

Pozdrawiam.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ