Pewna strona internetowa

Tutaj są dyskusje na temat wiary. Masz jakieś pytania dotyczące nauki Kościoła, na temat chrześcijaństwa, sekt, wiary, a także komentarz na temat jakiegoś tekstu z mojej stronki? Tutaj możesz wyrazić swoje opinie i zadać pytania.

Moderator: Marek MRB

servus
Przyjaciel forum
Posty: 123
Rejestracja: 24-10-07, 22:35
Lokalizacja: Berlin

Pewna strona internetowa

Post autor: servus » 27-11-08, 20:16

Znalazlem w necie strone internetowa, ktora pokazuje ze Bibila i Nauka sie ze soba zgadzaja, ale nie jestem pewien jak bardzo powiniennem w nia wierzyc, poniewaz jest to strona protestancka i chcialem zapytac Hioba czy powiniennem miec dystans czy nie. A to jest jeden artykul z tej strony


KLIMAT ORAZ CECHY CHARAKTERYSTYCZNE PLANETY PRZED POTOPEM
(większość informacji przedstawionej w tym podtytule można także znaleźć na stronie BIBLIJNY OPIS STWORZENIA ŚWIATA)
Pismo Święte w bardzo jasny i niedwuznaczny sposób wielokrotnie stwierdza fakt, iż przed potopem na Ziemi panował klimat nieco odmienny od dzisiejszego oraz zachodziły pewne dziwne procesy wynikające z charakterystycznych cech budowy zewnętrznych warstw skorupy ziemskiej oraz atmosfery
wody w jednym miejscu (istnienie na Ziemi jednego olbrzymiego kontynentu)


Księga Genesis opisuje stworzenie lądu w następujący sposób:
"Potem rzekł Bóg: Niech się zbiorą wody spod nieba na jedno miejsce i niech się ukaże suchy ląd! I tak się stało. Wtedy nazwał Bóg suchy ląd ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem. I widział Bóg, że to było dobre." (Genesis 1:9-10)
Werset ten mówi o tym, że wody oceaniczne zostały zebrane w jednym miejscu tak, aby mógł się ukazać such ląd. Wskazuje to na fakt, iż przed potopem na Ziemi był tylko jeden olbrzymi kontynent. Ma się także wrażenie, iż ocean pokrywał znacznie mniejszą część powierzchni naszej planety niż obecnie, jako że wody zostały zebrane w 'jednym miejscu'.
Nie ulega wątpliwości, iż kształt oraz krajobraz lądu bardzo się zmieniły po potopie. Widać to wyraźnie na przykładzie rzek, które pierwotnie wypływały z ogrodu Eden. Biblia mówi:
"A rzeka wypływała z Edenu, aby nawadniać ogród. Potem rozdzielała się na cztery odnogi. Nazwa pierwszej: Piszon. To ta, która opływa cały kraj Chawila, gdzie jest złoto, a złoto tego kraju jest wyborne. Tam jest żywica bdelium i kamień onyksowy. Nazwa drugiej rzeki: Gichon. To ta, która opływa cały kraj Kusz. A nazwa trzeciej rzeki: Chiddekel. To ta, która płynie na wschód od Asyrii. Czwartą zaś rzeką jest Eufrat." (Genesis 2:10-14)
Tak więc rzeka Piszon opływała [tj. okrążała] Chawila, czyli Półwysep Arabski. Gichon opływała [tj. okrążała] Kusz, czyli Etiopię. Chiddekel, czyli Tygrys oraz Eufrat płynęły przez Mezopotamię. W czasach gdy spisywano Genesis dwie pierwsze z tych rzek już nie istniały - nie mogłyby zresztą wypływać z jednego źródła, chyba że przy innym ukształtowaniu terenu. Jest to dowód na to, iż kształt lądu bardzo się zmienił po potopie.

wody nad wodami (istnienie okapu wodnego / pary wodnej okalającego Ziemię)


Już na samym początku Starego Testamentu znajduje się pewne zastanawiające stwierdzenie:
"Potem rzekł Bóg: Niech powstanie sklepienie [dosł. firmament, rozpostarcie] pośród wód i niech oddzieli wody od wód! Uczynił więc Bóg sklepienie, i oddzielił wody pod sklepieniem od wód nad sklepieniem; i tak się stało. I nazwał Bóg sklepienie niebem. I nastał wieczór, i nastał poranek - dzień drugi." (księga Genesis 1:6-8)
Tak więc Biblia stwierdza, iż w procesie stwarzania Ziemi Bóg wziął pewną ilość wód i umieścił je wysoko nad powierzchnią. Czytając powyższy werset ma się wrażenie, iż chodzi w nim o bardzo dużą ilość wody - jednakże ani dziś ani też w czasach, gdy spisywano księgę Genesis owe 'wody nad wodami' praktycznie nie istniały. Odnoszenie tego wersetu do znanych nam chmur deszczowych jest nieco wątpliwe - po pierwsze, czasami na niebie nie ma żadnej chmurki; po drugie, ilość wody zgromadzonej w chmurach jest żadna w porównaniu do tej we współczesnych morzach, oceanach, jeziorach i rzekach. Co więcej, Żydzi wiedzieli z Biblii o cyklu hydrologicznym i byli świadomi faktu, iż woda deszczu jest tą samą, która spłynęła w rzekach do mórz i następnie odparowała:
"On wyciąga kropelki z morza i te rozlewają się w oparach deszczu, którym ociekają chmury i który spada na mnóstwo ludzi." (Job 36:27-28)
"Idzie na południe, a obraca się na północy; wiatr ustawicznie krążąc idzie, a po okręgach swoich wraca się wiatr. Wszystkie rzeki idą do morza, wszakże morze nie wylewa; do miejsca, z którego rzeki płyną, wracają się, aby zaś stamtąd wychodziły." (Koheleta 1:6-7)
Jednakże, w czasach przedpotopowych ten cykl hydrologiczny nie istniał - po prostu nie było deszczu. Pismo Święte wspomina o tym wielokrotnie:
"Takie były dzieje nieba i ziemi podczas ich stworzenia. W dniu, kiedy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, a jeszcze nie było żadnego krzewu polnego na ziemi ani nie wyrosło żadne ziele polne, bo Pan Bóg nie spuścił deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał rolę," (Genesis 2:4-5)
"Potem rzekł Bóg [do Noego tuż po potopie]: To będzie znakiem przymierza, które Ja ustanawiam między mną a między wami i między każdą istotą żyjącą, która jest z wami, po wieczne czasy: łuk mój kładę na obłoku, aby był znakiem przymierza między mną a ziemią. Kiedy zbiorę chmury i obłok będzie nad ziemią, a na obłoku ukaże się łuk, wspomnę na przymierze moje, które jest między mną a wami i wszelką istotą żyjącą we wszelkim ciele i już nigdy nie będzie wód potopu, które by zniszczyły wszelkie ciało." (Genesis 9:12-15)
"Przez wiarę Noe został pouczony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było ujrzeć, i pełen bojaźni zbudował arkę, aby zbawić swą rodzinę. Przez wiarę też potępił świat i stał się dziedzicem sprawiedliwości, którą otrzymuje się przez wiarę." (Hebrajczyków 11:7)
Tak więc Biblia mówi, iż pierwotnie Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię, zjawisko tęczy pojawiło się dopiero po potopie (tzn. przed potopem nie było deszczu), Noe dzięki Bożemu objawieniu przepowiedział zjawisko, którego przed potopem jeszcze nie znano i nie widziano - deszcz z nieba.

Skoro więc przed potopem nie było deszczu nie można przyrównywać owych 'wód ponad wodami' do dzisiejszych chmur deszczowych. Należałoby się spodziwać raczej czegoś pod postacią powłoki wodnej okalającej Ziemię i znajdującej się gdzieś w atmosferze. Taka warstwa krystalicznie czystej wody (bądź może raczej pary wodnej) otaczająca planetę jest dość łatwa do wyobrażenia: niektóre planety Układu Słonecznego - na przykład Wenus - posiadają swoiste powłoki gazowe o bardzo dużej gęstości. Istnienie podobnej powłoki wodnej nad Ziemią można dostrzec także w biblijnym opisie potopu:
"W roku sześćsetnym życia Noego, w miesiącu drugim, siedemnastego dnia tego miesiąca, w tym właśnie dniu wytrysnęły źródła wielkiej otchłani i otworzyły się upusty [dosł. okna] nieba." (Genesis 7:11)
Nastąpiło więc przerwanie/rozerwanie czegoś, co do tej pory utrzymywało wody w górze. W dalszej części tej strony będzie to dokładniej opisane.
Po co Bóg miałby tworzyć taką powłokę wodną ponad Ziemią? Przez wiele stuleci ludzie nie znajdywali odpowiedzi na to pytanie. Obecnie wiemy, iż z kosmosu dociera do nas szkodliwe promieniowanie słoneczne, które mogło być znacznie zredukowane przez okap wodny o odpowiednim składzie chemicznym. Na całej powierzchni planety panowałby też zapewne łagodny i przyjazny klimat - potwierdzają to odkrycia paleontologiczne. Jeżeli założymy istnienie takiego okapu okalającego Ziemię przed potopem to przynajmniej część zagadki długowieczności Adama i kilku następnych pokoleń jest rozwiązana.

ląd na wodach (olbrzymia ilość wód podziemnych)


Na stronie BIBLIJNY OPIS STWORZENIA ŚWIATA ukazano, iż dzięki ponadnaturalnemu objawieniu Bożemu Hebrajczycy znali kształt, budowę Ziemi i jej umiejscowienie w próżni. Dlatego też pewne stwierdzenie z pierwszej księgi Samuela wydaje się na pierwszy rzut oka albo symboliczne, albo dość prymitywne i mylące:
"Wywodzi z prochu biedaka, podnosi ze śmietniska ubogiego, aby go posadzić z dostojnikami, przyznać mu krzesło zaszczytne, albowiem do Pana należą słupy ziemi, On na nich położył ląd stały." (1 Samuela 2:8)
No więc czy Ziemia wisi w próżni, czy też jest oparta na słupach? Czy stwierdzenie to jest tylko symboliczne?
Skoro Hiob napisał, iż nasza planeta wisi w próżni, więc owe 'słupy' traktowane dosłownie mogą się odnosić jedynie do 'słupów podpierających ląd stały', czyli zewnętrzną część skorupy ziemskiej. Jednakże dlaczego stały ląd miałby się opierać na słupach? Odpowiedź na to pytanie możnaby odczytać z psalmu 136:
"[Wysławiajcie] Tego, który rozpostarł ziemię na wodach, albowiem na wieki trwa łaska jego!" (Psalm 136:6)
Na podstawie tych dwóch wersetów można założyć, iż przed potopem pod lądem stałym znajdowały się duże ilości wody, jednakże potężna masa skał nie tonęła, gdyż podtrzymywały ją liczne i potężne słupy skalne. Czy są w Biblii jakieś inne wersety potwierdzające te przypuszczenia?

Po pierwsze, nawiązanie do olbrzymich ilości wód podziemnych znajduje się w opisie potopu:
"W roku sześćsetnym życia Noego, w miesiącu drugim, siedemnastego dnia tego miesiąca, w tym właśnie dniu wytrysnęły źródła wielkiej otchłani i otworzyły się upusty nieba." (Genesis 7:11)
Podkreślony fragment w dosłownym tłumaczeniu brzmi 'źródła/fontanny wielkiej otchłani zostały rozszczepione [rozdzielone, rozdarte, przebite]'. Wygląda więc to tak, jakby woda przebijała się przez skorupę skalną stałego lądu - wody tej było tak wiele, iż jej podziemny zbiornik określono mianem 'wielkiej otchłani'.
Jednakże, tego właśnie należałoby oczekiwać w przedpotopowej Ziemi - skoro nie było deszczu musiał istnieć inny sposób nawadniania powierzchni lądu. Księga Genesis wspomina także i o tym:
"A tylko mgła/para wydobywała się z ziemi i zwilżała całą powierzchnię gleby," (Genesis 2:6)
Skoro źródło mgły (czy też raczej pary) nawilżającej całą powierzchnię stałego lądu znajdowało się pod ziemią znaczy to, iż ilość wód podziemnych w czasach przedpotopowych była niewyobrażalnie większa niż obecnie.

Ziemia przed potopem (cechy charakterystyczne)
Na podstawie powyższych informacji można stworzyć biblijny obraz przedpotopowej Ziemi:

1. istniał jeden olbrzymi kontynent obejmujący około 40%, może 50% powierzchni planety, czyli około 10-20% więcej niż łączna powierzchnia wszystkich współczesnych kontynentów
2. funkcjonował inny cykl hydrologiczny: nie było deszczu i chmur deszczowych, ale istniała ochronna powłoka wodna otaczająca planetę chroniąca jej mieszkańców przed szkodliwym promieniowaniem krótkofalowym oraz przyczyniająca się do utrzymania przyjaznego klimatu na całej powierzchni Ziemi
3. pod skorupą kontynentu opartego na potężnych skalnych słupach znajdowały się olbrzymie zasoby wody, która szczelinami przedostawała się na powierchnię pod postacią pary wodnej i nawadniała cały kontynent

Dodatkowo można śmiało stwierdzić, iż wysokość gór na przedpotopowym kontynencie była znacznie mniejsza niż współcześnie. Wypływa to z założenia, iż skoro obecne kontynenty powstały na skutek podziału przedpotopowego lądu a najwyższe pasma górskie powstały w wyniku gwałtownego wypiętrzenia lądów przy zderzeniu płyt kontynentalnych - utworzyły się więc jakby sztucznie - to góry stworzone pierwotnie przez Boga musiały mieć wysokość zbliżoną do współczesnych gór, co do których istnieją podejrzenia, iż nie powstały na skutek kolizji płyt kontynentalnych. Najwyższe szczyty przed potopem wznosiły się więc może na 1000 do 3000 metrów n.p.m.

ZIEMIA PRZED POTOPEM

PRZYCZYNA POTOPU
potężne uderzenie meteorytu mogło doprowadzić do rozerwania skalnej skorupy, zniszczyć większość skalnych słupów podpierających przedpotopowy kontynent, wywołać olbrzymią fontannę wody wytryskującej w atmosferę pod ciśnieniem spowodowanym ciężarem skorupy skalnej kontynentu bezwładnie spoczywającego na masie wód podziemnych i w efekcie zniszczyć powłokę wodną otaczającą niegdyś Ziemię


Bóg stwarzając Ziemię na mieszkanie dla człowieka musiał ją uczynić doskonałą. Wątpliwym jest więc, by nagła powódź została zapoczątkowana przez jakieś ułomności w budowie planety. Co więc mogło doprowadzić do naruszenia równowagi przedpotopowego systemu?
Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem zagadki wydaje się być uderzenie potężnego meteorytu, które byłoby na tyle silne, by doprowadzić do rozerwania powłoki skalnej kontynentu, pod którym zgromadzone były olbrzymie ilości wód podziemnych oraz do zniszczenia znacznej większości słupów skalnych podpierających kontynent. Taki meteoryt musiałby pozostawić po sobie krater o średnicy przekraczającej dziesiątki kilometrów. Oprócz tego, należałoby go szukać gdzieś na obrzeżach współczesnych kontynentów, które niegdyś przylegały do siebie nawzajem tworząc jeden ląd. Czy jakiś krater impaktowy (tj. powstały wskutek uderzenia meteorytu) spełniający te dwa warunki istnieje gdzieś na Ziemi?

Na wschodnim wybrzeżu Ameryki Środkowej (w północnej części Jukatanu) odkryto krater (obecnie znajdujący się częściowo pod wodą) zwany Chicxulub powstały wskutek uderzenia meteorytu. Obiekt ten, być może kometa, o średnicy kilku kilometrów uderzył w Ziemię przy prędkości ok. 50 km na sekundę i pozostawił po sobie krater o średnicy około 180 km i głębokości około 20 km! W chwili zderzenia Noe i jego arka znajdowali się najprawdopodobniej gdzieś w rejonie dzisiejszej Mezopotamii, czyli około 6000 km od miejsca kolizji. Badania wykazały, iż meteoryt nadleciał z kierunku południowo-wschodniego pod kątem 20 lub 30 stopni w stosunku do powierzchni. Dzięki temu siła uderzenia nie była aż tak potężna, by arka uległa zniszczeniu wskutek wytworzonej fali uderzeniowej, a większość wyrzuconego materiału skalnego i fragmentów meteorytu spadła na obecną Amerykę Północną (w chwili kolizji była to jeszcze część wielkiego kontynentu). Arkę uchronił dodatkowo fakt, iż siła uderzenia została częściowo zamortyzowana przez znajdującą się pod kontynentem wodę, która z kolei znajdowała ujście na powierzchnię poprzez szczeliny służące pierwotnie do nawilżania lądu. Tak więc nawet z kreacjonistycznego punktu widzenia naukowcy słusznie podejrzewają, iż meteoryt, który pozostawił po sobie krater Chicxulub był głównym sprawcą zagłady dinozaurów - można dość śmiało powiedzieć, iż zapoczątkował on biblijny potop i zagładę ówczesnego świata.

a to adres tej strony

http://potop-exodus.w.interia.pl/potop/ ... opowy.html

servus
Przyjaciel forum
Posty: 123
Rejestracja: 24-10-07, 22:35
Lokalizacja: Berlin

Re: Pewna strona internetowa

Post autor: servus » 28-11-08, 16:46

Tak mowi o sobie autor strony

Piotr
# autor strony WYKSZTAŁCENIE: wyższe
# STAN CYWILNY: żonaty
# ŻYCIORYS: były ewolucjonista, były katolik, były wyznawca kultów wschodnich, były karateka, były muzyk rockowy, były onanista, były erotoman, były obżartuch - od 1991 roku chrześcijanin (wyzwolenie od wymienionych zniewoleń odbywało się stopniowo)
# MOTTO: religia zabija, ale Jezus Chrystus ożywia
# ADRES E-MAIL: potop_exodus@interia.pl (cały czas aktualny)

Awatar użytkownika
KubaCh
Administrator
Posty: 1325
Rejestracja: 21-10-08, 09:10
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Pewna strona internetowa

Post autor: KubaCh » 28-11-08, 17:30

Servus,

nie oglądałem strony, ale to co przeczytałem o "słupach na których podpierała się ziemia" i o tym, że przed potopem nie było deszczu, przekonało mnie, że dalej sobie sprawą zawracać głowy nie warto - bo żeby udowodnić, że Biblia interpretowana dosłownie jest w pełni zgodna w obecną wiedzą naukową, to trzeba by było mocno ową wiedzę naukową przerobić.

Zbyszek Michał
Przyjaciel forum
Posty: 964
Rejestracja: 14-10-08, 10:17
Lokalizacja: qq

Re: Pewna strona internetowa

Post autor: Zbyszek Michał » 28-11-08, 18:19

Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale wg mnie takie udawadnianie że Biblia i nauka to jedno to jakieś zubożenie Pisma. To wygląda na taką próbę udawadniania sobie wiary. Pismo opisuje człowieka, a precyzyjniej nasze wnętrze. Jest pod tym względem niezwykle wnikliwe, przynajmniej ja się widzę w nim jak w lustrze. Choć autor tej strony wydaje się przesadzać ale ciesze się że w swym życiu odnajduje Chrystusa.
:-)
Jezu ufam Tobie!

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Pewna strona internetowa

Post autor: hiob » 29-11-08, 16:18

Dla mnie kapitalnym autorytetem w tej sprawie jest ksiądz profesor Heller. Wydal on wiele bardzo przystępnie napisanych książeczek, gdzie w jasny i logiczny sposób pisze on o współzależnościach przesłania biblijnego i zdobyczy nauki. Jedną z tych książek, którą niedawno przeczytałem jest "Podglądanie Wszechświata", o innych pisałem w temacie polecanych książek.

Wracając do Twojego pytania, servus, to szukanie odpowiedzi na naukowe pytania w Biblii zawsze jest błędem. Biblia pisze bowiem o czym innym. Opis stworzenia świata w Genesis jest prawdziwy, ale nie jest to wykład naukowy. Genesis opisuje nam zupełnie inną rzeczywistość, daje nam inne przesłanie. Pisałem chyba o tym trochę w "Przymierzu Boga z Adamem".

Profesor Heller nawet ostrzega przed uznawaniem tłumaczenia nauki w 99% przypadków, uznając równocześnie, że w pewnych sytuacjach w historii świata nastąpiła nadzwyczajna interwencja Boga. Chodzi tu o powstanie pierwszej żywej komórki, czy też o powstanie człowieka. Takie uciekanie się do teologii, gdy nauka sprawia nam trudności, nie służy ani nauce, ani wierze. Nauka powinna poszukiwać odpowiedzi na to, jak to się stało, że powstała pierwsza żywa komórka zdolna do rozmnażania, czy jak to się stało, że powstał pierwszy człowiek. Teologia nam może dać wiedzę o nieśmiertelnej duszy, ale to nauka powinna nam odpowiedzieć czy człowiek wyewoluował z niższych organizmów, czy też powstał w inny sposób.

I nauka nigdy nie jest wrogiem wiary, ani wiara wrogiem nauki. Prawda jest jedna i nigdy nie będzie sprzeczności między prawdziwą wiarą i prawdziwą nauką. Jednak ideologowie - naukowcy, jak i ideologowie-fundamentaliści chrześcijańscy są równie szkodliwi. Nie można bowiem robić z religii nauki, ani z nauki religii. A najlepszym tego przykładem jest sprawa Galileusza, która do dziś jest używana jako argument przez wrogów Kościoła, jako rzekomy "dowód" na to, że wiara zaprzeczając oczywistym faktom naukowym nie może być czymś prawdziwym.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Awatar użytkownika
Vul
Administrator
Posty: 1252
Rejestracja: 26-09-08, 09:26
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Pewna strona internetowa

Post autor: Vul » 29-11-08, 16:50

hiob pisze:I nauka nigdy nie jest wrogiem wiary, ani wiara wrogiem nauki.
Może pozornie strywializuje problem ale pamiętam jak ksiądz Rogatko na religii w podstawówce zapytany: "Czy człowiek pochodzi od małpy?" odpowiedział.
- "Ciało ludzkie może pochodzić choćby od pchły ale to Bóg tchnął w nie Ducha" :)
Ostatnio zmieniony 30-11-08, 01:04 przez Vul, łącznie zmieniany 1 raz.
Wspólnota Domowego Kościoła
天無絕人之路 (天无绝人之路)
Niebo nigdy nie zamyka wszystkich drzwi (chiń)

servus
Przyjaciel forum
Posty: 123
Rejestracja: 24-10-07, 22:35
Lokalizacja: Berlin

Re: Pewna strona internetowa

Post autor: servus » 29-11-08, 22:16

Ale wiele rzeczy w Biblii wedkug tego co ten gostek mowi pasuje do odkryc nauki. Na przyklad:

UMIEJSCOWIENIE ZIEMI WE WSZECHŚWIECIE
PRÓŻNIA I GWIAZDY

1. Ziemia jako planeta nie posiada żadnych fundamentów, lecz znajduje się w próżni.
Biblia jest jedyną starożytną księgą, która mówi o tym, że Ziemia jako planeta nie opiera się na żadnych słoniach, krokodylach, gigantach czy innych podporach, lecz jest zawieszona w próżni. Już w jednej z najstarszych ksiąg Starego Testamentu czytamy:
"Rozpościera północ nad pustką, a ziemię zawiesza nad nicością." (Hioba 26:7)
Poprawność takiego tłumaczenia ostatecznie potwierdza także tekst Septuaginty, czyli greckiego tłumaczenia Starego Testamentu dokonanego w III wieku p.n.e.: "kremazwn/kremnwn ghn epi oudenoV"


2. Ponad niebem tworzącym atmosferę ziemską znajduje się kolejne, jeszcze potężniejsze niebo przestrzeni kosmicznej.
Król Salomon mówiąc o nieskończonym ogromie Boga powiedział:
"Lecz czy naprawdę zamieszka Bóg z człowiekiem na ziemi? Oto niebiosa i niebiosa niebios nie mogą cię ogarnąć, a cóż dopiero ten przybytek, który zbudowałem?!" (2 Kronik 6:18)
Inne fragmenty ze Starego Testamentu potwierdzają, że Salomon miał tu na myśli fizyczną przestrzeń a nie duchowe-niewidzialne niebo:
"Oto do Pana, twego Boga, należą niebiosa i niebiosa niebios, ziemia i wszystko, co na niej się znajduje," (5 Mojżeszowa 10:14)
oraz:
"Ty jedynie jesteś Panem! Ty stworzyłeś niebiosa, niebiosa niebios i cały ich zastęp, Ziemię i wszystko, co jest na niej, morza i wszystko, co jest w nich, Ty też wszystko to utrzymujesz przy życiu, a zastęp niebieski oddaje ci pokłon." (Nehemiasza 9:6)
Ten fragment z księgi Nehemiasza mówi także o tym, że gwiazdy (nazywane często w Biblii mianem wojska czy zastępu niebieskiego, przez co są także symbolem aniołów żyjących w świecie duchowym) znajdują się nie na niebie atmosfery ziemskiej, lecz na niebiosach niebios - czyli w przestrzeni kosmicznej ponad atmosferą ziemską.


3. Gwiazdy nie są jedynie plamkami na niebie, ale są dowodem nieskończonej mocy Boga i ogromu wszechświata.
W jednym z Psalmów Dawid mówi o tym, że Ziemia i żyjący na niej ludzie są niczym w porównaniu z ogromem wszechświata:
"Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym - syn człowieczy, że się nim zajmujesz?" (Psalm 8:4-5)
Potwierdza to także Hiob mówiąc o stworzeniu gwiazd jako o niesamowicie potężnym cudzie i dowodzie wszechmocy Boga:
"On stworzył Niedźwiedzicę, Oriona, Plejady i Gwiazdozbiór Południa. Czyni wielkie, niezbadane rzeczy i cuda, którym nie ma miary." (Hioba 9:9-10)
Także prorok Izajasz podaje przykład stworzenia gwiazd jako dowód na niezmierzoną potęgę Boga:
"Podnieście oczy w górę i patrzcie: Kto stworzył te gwiazdy? - Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je woła po imieniu. Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się nie uchyli." (Izajasz 40:28)

BUDOWA ZIEMI
KSZTAŁT I WNĘTRZE ZIEMI

4. Ziemia nie jest płaska, lecz okrągła.
W Biblii jest mowa o tym, że Ziemia nie jest płaska, lecz okrągła: hebr. HuG, gr. guros (stąd "żyroskop") - słowo to jest użyte w Starym Testamencie trzykrotnie:
"Siedzi nad okręgiem ziemi, a jej mieszkańcy są jak szarańcze; rozpostarł niebo jak zasłonę i rozciąga je jak namiot mieszkalny." (Izajasza 40:22)
"Gdy budował niebiosa, byłam tam; gdy odmierzał krąg nad powierzchnią toni." (Przypowieści 8:27)
oraz o atmosferze ziemskiej:
"[Bóg] po okręgu niebieskim przechadza się" (Hioba 22:14)


5. We wnętrzu Ziemi panuje nadzwyczaj wysoka temperatura.
Hiob mówi o tym, że pod zewnętrzną skorupą Ziemi panują olbrzymie temperatury:
"Z ziemi pochodzi chleb, lecz w głębi jest ona rozgrzebana jakby przez ogień," (Hioba 28:5)

CIEKAWOSTKI APOKALIPTYCZNE
BUDOWA MATERII, REAKCJE TERMOJĄDROWE, ZAGROŻENIE ZE STRONY ASTEROIDÓW

6. Podstawowe elementy tworzące wszelką materię ulegną rozpadowi w ogromnej temperaturze.
W liście apostoła Piotra znajdujemy opis końca tego świata, w którym jest mowa o zniszczeniu nieba, ziemi, wody i wszelkiej materii - towarzyszyć temu będzie przeraźliwy huk lub trzask oraz nadzwyczaj wysoka temperatura. Jenak najciekawsze stwierdzenie mówi o tym, że żywioły, czyli podstawowe budulce wszelkiej materii ulegną rozpadowi (gr. luw można także przetłumaczyć jako 'rozluźnić, uwolnić, połamać, rozsypać, stopić, rozszczepić'):
"A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną." (2 Piotra 3:10)
i dalej:
"Jeżeli oczekujecie i pragniecie gorąco nastania dnia Bożego, z powodu którego niebiosa w ogniu stopnieją i rozpalone żywioły rozpłyną się?" (2 Piotra 3:12)
Apostoł Piotr najprawdopodobniej zupełnie nieświadomie opisał to co współcześni uczeni nazywają mianem reakcji termojądrowej.
Prorok Izajasz dodaje także inny element ukazujący budowę naszej planety i jej miejsce w próżni także mówiąc o czasach apokaliptycznych:
"Ziemia rozpadnie się w drobne kawałki, ziemia pękając wybuchnie, ziemia zadrgawszy zakołysze się" (Izajasza 24:19)


7. W przestrzeni kosmicznej krążą potężne asteroidy zagrażające Ziemi.
Apostoł Jan w swojej apokaliptycznej wizji ujrzał coś co zadziwiająco przypominało niektóre sceny z filmu "Armagedon":
"I drugi anioł zatrąbił: i jakby wielka góra płonąca ogniem została w morze rzucona, a trzecia część morza stała się krwią i wyginęła w morzu trzecia część stworzeń - te, które mają dusze - i trzecia część okrętów uległa zniszczeniu." (Apokalipsa 8:8-9)
Zniszczenie jednej trzeciej okrętów wskazuje na powstanie olbrzymich fal wytworzonych na skutek kolizji ateroidy z ziemskim oceanem. Jeżeli "wielka góra płonąca ogniem" oznacza tu fizyczny obiekt to może to być tylko asteroida. Zwierzęta posiadające duszę to według Biblii wszelkie istoty posiadające rozbudowany układ krwionośny - one najbardziej odczują skutki kolizji.

OPIS PROCESU STWARZANIA
PRZESTRZEŃ KOSMICZNA, PIERWOTNY OCEAN, 7 INNYCH DNI, PIERWOTNY KONTYNENT, INNY KLIMAT

8. Na początku została stworzona przestrzeń kosmiczna a potem Ziemia.
Pierwszy werset w Biblii brzmi następująco:
"Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię." (Genesis 1:1)
Oczywiście nie chodzi tu o niebo atmosfery ziemskiej, gdyż niebo to zostało stworzone dobiero w drugim dniu stwarzania (Genesis 1:5-8). Może tu chodzić jedynie o niebo duchowe - mieszkanie aniołów - lub też o 'niebo niebios' czyli przestrzeń kosmiczną. Dopiero potem została stworzona Ziemia.


9. Ziemia była pierwotnie cała pokryta oceanem i dopiero potem powstało niebo atmosfery ziemskiej.
Na pierwotnej Ziemi nie widać było żadnego lądu:
"A ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód." (Genesis 1:2)
Następnie Bóg uczynił światło a potem powstało niebo atmosfery naszej planety:
"Potem rzekł Bóg: Niech powstanie sklepienie pośród wód i niech oddzieli wody od wód! Uczynił więc Bóg sklepienie, i oddzielił wody pod sklepieniem od wód nad sklepieniem; i tak się stało. I nazwał Bóg sklepienie niebem. I nastał wieczór, i nastał poranek - dzień drugi." (Genesis 1:6-8)


10. Stworzenie dokonane w ciągu siedmiu dni o nieznanej długości.
Często mówi się, że Bóg ucznił świat w ciągu siedmiu fizycznych 24-godzinnych dni. Jednakże Biblia nic takiego nie mówi. Słońce, Księżyc i gwiazdy zostały stworzone dopiero w czwartym dniu stwarzania między innymi właśnie w tym celu, aby odmierzały fizyczne dni ziemskie:
"Potem rzekł Bóg: Niech powstaną światła na sklepieniu niebios, aby oddzielały dzień od nocy i były znakami dla oznaczania pór, dni i lat!" (Genesis 1:14)
Wszystko to miało miejsce w czwartym dniu stwarzania! Tak więc owe słynne siedem dni stwarzania nie mają nic wspólnego z dniami ziemskimi, które najczęściej mamy na myśli. Słońce zostało stworzone dopierow w czwartym dniu, więc światłość i pierwszy dzień stwarzania nie mają nic wspólnego z dniami słonecznymi, gdyż zaistniały przed nimi:
"I rzekł Bóg: Niech stanie się światłość. I stała się światłość. I widział Bóg, że światłość była dobra. Oddzielił tedy Bóg światłość od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I nastał wieczór, i nastał poranek - dzień pierwszy." (Genesis 1:3-5)
Nie było jeszcze wówczas ani światła słonecznego ani słonecznych dni...


11. Jeden olbrzymi kontynent i pierwsze organizmy.
Biblijny opis stwarzania wskazuje na to, że pierwotnie z oceanu wyłonił się jeden duży kontynent (gdyż wody zebrały się w jedno miejsce) a pierwszymi stworzeniami na tym lądzie były rośliny:
"Potem rzekł Bóg: Niech się zbiorą wody spod nieba na jedno miejsce i niech się ukaże suchy ląd! I tak się stało. Wtedy nazwał Bóg suchy ląd ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem. I widział Bóg, że to było dobre. Potem rzekł Bóg: Niech się zazieleni ziemia zieloną trawą, wydającą nasienie i drzewem owocowym, rodzącym według rodzaju swego owoc, w którym jest jego nasienie na ziemi! I tak się stało. I wydała ziemia zieleń, ziele wydające nasienie według rodzajów jego, i drzewo owocowe, w którym jest nasienie według rodzaju jego. I widział Bóg, że to było dobre. I nastał wieczór, i nastał poranek - dzień trzeci." (Genesis 1:9-13)
Jednakże rośliny uprawne i drzewa ogrodowe powstały dopiero później:
"Takie były dzieje nieba i ziemi podczas ich stworzenia. W dniu, kiedy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, a jeszcze nie było żadnego krzewu polnego na ziemi ani nie wyrosło żadne ziele polne, bo Pan Bóg nie spuścił deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał rolę," (Genesis 2:4-5)
oraz:
"Potem zasadził Pan Bóg ogród w Edenie, na wschodzie. Tam umieścił człowieka, którego stworzył. I sprawił Pan Bóg, że wyrosło z ziemi wszelkie drzewo przyjemne do oglądania i dobre do jedzenia oraz drzewo życia w środku ogrodu i drzewo poznania dobra i zła." (Genesis 2:8-9)


12. Klimat panujący pierwotnie na Ziemi był inny niż obecnie.
W punkcie 9 jest mowa o stworzeniu nieba atmosfery ziemskiej oraz cytowany jest fragment z księgi Rodzaju mówiący o tym, iż niebo oddzielało pierwotnie 'wody pod sklepieniem od wód nad sklepieniem'. Można stąd wywnioskować, iż przed potopem istniała olbrzymia powłoka wody lub pary wodnej gdzieś wysoko w atmosferze Ziemi. Potwierdza to także inny werset wskazujący na to, iż znany nam współcześnie cykl hydrologiczny istniał w zupełnie innej formie:
"A jeszcze nie było żadnego krzewu polnego na ziemi ani nie wyrosło żadne ziele polne, bo Pan Bóg nie spuścił deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał rolę, a tylko mgła wydobywała się z ziemi i zwilżała całą powierzchnię gleby," (Genesis 2:5-6)
Sugeruje to także list do Hebrajczyków:
"Przez wiarę zbudował Noe, ostrzeżony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było widzieć, pełen bojaźni, arkę dla ocalenia rodziny swojej; przez nią wydał wyrok na świat i odziedziczył usprawiedliwienie, które jest z wiary." (Hebrajczyków 11:7)
Warstwa taka chroniłaby mieszkańców planety przed promieniowaniem, które jest największym zagrożeniem dla astronautów i jednym z głównych powodów opóźnień załogowej wyprawy na Marsa. Jej istnienie tłumaczyłoby po części niesamowicie długie lata życia ludzi przed potopem, gdyż owo śmiertelne promieniowanie docierające do nas współcześnie jest tylko częściowo filtrowane przez obecną atmosferę Ziemi. Po drugie, znacznie mniejsza ilość promieniowania oznacza nieprzydatność metod datowania radiometrycznego dla okresów przedpotopowych. Po trzecie, istnienie takiej powłoki miałoby zapewne wpływ także na ciśnienie atmosferyczne i skład powietrza przez co tłumaczyłoby odkrycie skamielin olbrzymich owadów, które we współczesnych warunkach atmosferycznych po prostu podusiłyby się:
"Innym czynnikiem ograniczającym rozmiary ciała owadów jest ich sposób oddychania. U większości owadów powietrze dochodzi bezpośrednio do tkanek przez rozgałęziony system drobniutkich rureczek, które są nazywane tchawkami. Tak zbudowany układ oddechowy dobrze funkcjonuje u małych owadów, ponieważ rurki tchawek są krótkie i gazy wędrują nimi bez większych problemów. Jednakże wraz ze wzrostem wielkości ciała, tchawki muszą się wydłużać i z tej przyczyny powietrze ma tendencję do zalegania w nich. Duży owad po prostu wpompowuje i wypompowuje powietrze, ale istnieje granica długości tchawek, przy której taki układ oddechowy przestaje efektywnie działać. Wielki owad nie mógłby wchłaniać wystarczająco dużej ilości powietrza i chociaż duże owady egzystowały w okresie karbońskim ok. 290 mln lat temu (np. ważki o rozpiętości skrzydeł 68 cm), to wyginęły wraz z pojawieniem się wielkich zwierząt, takich jak gady i ssaki." (Świat Wiedzy /Kolekcja Marshalla Cavendisha/. Zwierzęta i Rośliny: Świat Owadów - 27, str. 102-103)


13. Ludzie pierwotni.
Według Biblii wszyscy niezależnie od rasy pochodzimy od jednej pary ludzkiej - Adama i Ewy lub też (w znaczeniu popotopowym) od Noego i jego żony. Następnie, w księdze Genesis czytamy o tym, iż pierwsi ludzie chodzili ubrani w zwierzęce skóry (Genesis 3:21) oraz nie używali metalowych narzędzi przez pierwsze kilkaset lat (Genesis 4:22). Uprawy niektórych garunków roślin rozpowszechniły się dopiero po potopie (Genesis 9:20), zaś wszystkie cywilizacje świata mają wspólne korzenie w Mezopotamii (Genesis 11:9).


14. Pierwotne zwierzęta.
Wiele zwierząt stworzonych pierwotnie znacznie różniło się od ich potomków znanych nam współcześnie. I tak, na przykład, wąż posiadał odnóża (Genesis 3:14), wszystkie pierwotne zwierzęta lądowe były roślinożerne (Genesis 1:30) i niektóre instynkty wykształciły się w nich dopiero po potopie (Genesis 9:2) - prawdziwa era mięsożerców nastała więc dopiero po potopie, choć deprawacja gatunków została zainicjowana już po upadku w Edenie. Można więc tu mówić o pewnego rodzaju ewolucji opisywanej przez Biblię, ale nie jest to ewolucja jednych gatunków w inne, doskonalsze, czy też bardziej złożone formy życia.


15. Dojrzały charakter stworzenia.
Z księgi Rodzaju dowiadujemy się o pewnym bardzo istotnym fakcie: wiele, jeżeli nie wszystkie elementy stwarzanego świata miały dojrzały charakter, czyli były już w pełni uformowane i przystosowane do współdziałania z pozostałymi elementami systemu. Adam został stworzony jako dorosły mężczyzna a nie jako dziecko czy embrion. Nie musiał dorastać, rozwijać się i dojrzewać, nie musiał uczyć się chodzić czy mówić, gdyż Bóg postanowił stworzyć go od razu dorosłym, dojrzałym i w pełni rozwiniętym mężczyzną. Gdybyśmy bazując na naszym doświadczeniu i posługując się czysto naukowymi metodami zechcieli określić wiek Adama w kilka chwil po stworzeniu okazałoby się, iż Adam jest w wieku dojrzałego mężczyzny, powiedzmy 24-letniego. Ręczylibyśmy naszą głową za to, iż chodzi on po Ziemi już od wielu ładnych lat. Prawda jednak byłaby taka, że Adam nie zdążył jeszcze nawet wybrać się na swój pierwszy spacer po ogrodzie Eden. Nie wiemy czy identyczna zasada dotyczyła absolutnie wszystkich części składowych stwarzanego wszechświata, czy też może niektóre jego elementy jak na przykład rafy koralowe czy lasy rozwijały się i dojrzewały w ciągu owych bliżej nieokreślonych 'dni' stwarzania opisanych w punkcie 10. Jednakże, posługując się przykładem Adama można śmiało założyć, iż wiele z tego co tworzył Bóg miało już swój wiek pozorny w chwili stworzenia. Bóg będąc suwerennym Panem a nie marionetką ma prawo tworzyć świat w taki sposób i na takich zasadach jak mu się to żywnie podoba. Stworzenie według Biblii jest serią licznych ponadnaturalnych cudów dokonanych przez samego Boga w ciągu jemu tylko wiadomych '7 dni', tak iż wiele ze znanych nam obecnie zjawisk, procesów czy elementów wszechświata nie formowało się na drodze stopniowego naturalnego rozwoju, lecz zostało w ponadnaturalny sposób zainicjowane, ustawione we właściwym miejscu i wprawione w ruch przez działanie Stwórcy. Przykładanie naszego doświadczenia, praw natury czy standardowych procedur do genezy elementów wszechświata doprowadzi więc niejednokrotnie do błędnych wniosków - podobnie jak miałoby to miejsce w teoretycznej ocenie wieku Adama w dniu jego stworzenia.



Poza tym chcialbym zwrocic uwage na to, ze naukowcy badajac DNA czlowieka stwierdzili, ze moze on w zdrowych warunkach dozyc nawet 120 lat. A Biblia mowi wyraznie:

Wtedy Bóg rzekł: "Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat".

Oprocz twgo to, ze ludzie pochodza od mitochondrialnego Adama.

Awatar użytkownika
KubaCh
Administrator
Posty: 1325
Rejestracja: 21-10-08, 09:10
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Pewna strona internetowa

Post autor: KubaCh » 29-11-08, 23:12

Servus,

ale to co pisze ten gość nie ma wiele wspólnego z wiedzą naukową (a dokładniej - ma tylko w miejscach, które sobie wybrał). Pierwszy z brzegu przykład - nie ma na naszej planecie tyle wody, żeby pokryć całą powierzchnię oceanem, więc stwierdzenie, że "Ziemia była pierwotnie cała pokryta oceanem i dopiero potem powstało niebo atmosfery ziemskiej." ma się nijak do wiedzy naukowej. Podobnie fakt nie istnienia przed potopem (o ile w ogóle potop był zjawiskiem globalnym) drapieżników - kości tyranozaurów datowane są na kilkadziesiąt milionów lat a ze skamielin nie trudno się domyślić, że nie żywiły się one trawą ani owocami.

Awatar użytkownika
noHumanek
Przyjaciel forum
Posty: 529
Rejestracja: 24-10-07, 22:33
Lokalizacja: Rzeszów
Kontakt:

Re: Pewna strona internetowa

Post autor: noHumanek » 29-11-08, 23:45

Takim wyciąganiem zdań i wersetów z bibli można udowodnić praktycznie wszystko.
ten człowiek raz pisze w kontekście genesis a potem dokleja jak by nic kawałek psalmu pomijając że to jest inny gatunek literacki, inne czasy , inni ludzie(mentalność)

1. załusz teze
2. znajdz fragment bibli to potwierdzający
3. wyjaśnij fragmentem z poprzedniego punktu 3 następne wersety
4. jeden werset odłusz na puźniej a dwoma potwierdz teze z punktu 2
5. wróć do punktu 3

i tak do wyczerpania się wersetów ....... prawda że zabawne :-P ale jak napisze się ksiąszke w ten sposób to znajdą się ludzie gotowi zato zapłacić, a jak tą ksiąszke się zareklamuje jako naukowe i zgodne z biblią to dostanie się jeszcze więcej pieniąszków :-P
Z przyczyn nieLudzkich powyszszy tekst może być nie-ortograficzny, niejest to lekcewarzenie czytającego tylko nieumiejętność piszącego, b. prosze się nie bulwersować

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Pewna strona internetowa

Post autor: hiob » 07-12-08, 17:03

servus pisze:Ale wiele rzeczy w Biblii wedkug tego co ten gostek mowi pasuje do odkryc nauki.

Oczywiście,że pasuje.I nauka potwierdza wiele stwierdzeń, jakie znajdujemy w Biblii. Trudno,żeby było inaczej. Ciągle jednak nie można traktować Biblii jako podręcznika naukowego. Na pewno nie będzie nigdy sprzeczności między nauką a tym, co przeczytamy w Biblii, ale też musimy rozumieć, że Biblia nie tłumaczy wielu rzeczy, którymi zajmuje się nauka. Opis stworzenia świata w siedem dni nie jest więc w żaden sposób sprzeczny ze zdobyczami naukowymi i moim zdaniem nawet traktowanie tych "dni" jako okresów geologicznych jest błędem. Znaczenie tych "dni" jest czysto teologiczne. Bóg "buduje" trzy dni miejsce, kolejne trzy dni stwarza mieszkańców tych miejsc stworzonych w pierwszych trzech dniach i siódmego dnia zawiera przymierze z jednym ze swych stworzeń-człowiekiem. Tylko tyle i aż tyle.
4. Ziemia nie jest płaska, lecz okrągła.
W Biblii jest mowa o tym, że Ziemia nie jest płaska, lecz okrągła: hebr. HuG, gr. guros (stąd "żyroskop") - słowo to jest użyte w Starym Testamencie trzykrotnie:
"Siedzi nad okręgiem ziemi, a jej mieszkańcy są jak szarańcze; rozpostarł niebo jak zasłonę i rozciąga je jak namiot mieszkalny." (Izajasza 40:22)
"Gdy budował niebiosa, byłam tam; gdy odmierzał krąg nad powierzchnią toni." (Przypowieści 8:27)
oraz o atmosferze ziemskiej:
"[Bóg] po okręgu niebieskim przechadza się" (Hioba 22:14)
Wiesz, to jest takie trochę na siłę udowadnianie czegoś, czego tam w sumie wcale nie ma. I, prawdę mówiąc, to z tą wiarą w płaską Ziemię to są mity. Ludzie od bardzo dawnych czasów wierzyli, że Ziemia jest kulista. Odkryli to starożytni Grecy i wiedza ta nigdy nie przestała być powszechnie znana. Przynajmniej wśród ludzi wykształconych. Początki mitu, że w średniowieczu wierzono w "płaską Ziemię" można odnaleźć w wieku dziewiętnastym, w dziele Washingtona Irvinga "The Life and Voyages of Christopher Columbus". Jest to jednak fikcja literacka, bzdura, która tak się usadowiła w świadomości ludzi, że teraz większość jest przekonanych, że ludzkość przez wieki wierzyła w płaską Ziemię. A to, na dowód, jest ilustracja z jakiegoś dzieła naukowego z XII wieku (Podaję za Wikipedią ):

[center]Obrazek [/center]


Każdy z Twoich argumentów jest pewną ciekawostką, ale też do każdego można dać wiele krytycznych uwag. Jednak myślę, że najważniejsze jest właśnie zapamiętanie tego, że to nie Biblia ma nam służyć jako podręcznik naukowy. Oczywiste jest, że odpowiednio rozumiany tekst Biblii będzie potwierdzał zdobycze nauki, ale nie można negować tych zdobyczy argumentując, że według naszego rozumienia Słowa Bożego nauka musi się mylić.

I o ile wiem, to Kościół dogmatycznie uczy tylko, że Bóg stworzył Świat z niczego i że wszyscy pochodzimy od jednej pary rodziców. A jak to się już konkretnie stało, zostawia naukowcom do odkrywania. Na szczęście, nauczony epizodem z Galileuszem, Kościół nie stara się już przy pomocy Biblii udowadniać naukowcom, że się mylą.

Kościół popiera i zawsze popierał naukowe badania. To Kościół stworzył system uniwersytetów w Europie i to Kościół stworzył nowoczesną naukę. Kilkadziesiąt kraterów na Księżycu nazwanych jest na cześć naukowców-jezuitów ich imionami. Nie da się wręcz przecenić wpływu Kościoła na rozwój nowoczesnej nauki. Ale ten wpływ jest tak wielki nie dlatego, że naukowcy-katolicy badają Biblię, ale dlatego, że badają otaczającą nas rzeczywistość. I choć Biblia i nauka nie mogą sobie w żaden sposób przeczyć, to błędem jest "naukowe" udowadnianie istnienia Boga i "religijne" udowadnianie praw przyrody. Można zostać filozofem i w ten sposób połączyć te dwa światy (polecam ponownie księdza profesora Hellera), ale nie można ich ze sobą mylić.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Pewna strona internetowa

Post autor: hiob » 07-12-08, 17:19

KubaCh pisze:Servus,

ale to co pisze ten gość nie ma wiele wspólnego z wiedzą naukową (a dokładniej - ma tylko w miejscach, które sobie wybrał). Pierwszy z brzegu przykład - nie ma na naszej planecie tyle wody, żeby pokryć całą powierzchnię oceanem, więc stwierdzenie, że "Ziemia była pierwotnie cała pokryta oceanem i dopiero potem powstało niebo atmosfery ziemskiej." ma się nijak do wiedzy naukowej. ...
To nie jest prawdziwe stwierdzenie, bo gdyby powierzchnia Ziemi była płaska (w sensie "bez gór i wyżyn") to oczywiste jest, że woda, która teraz pokrywa naszą planetę, wystarczyłaby z nawiązką do pokrycia całej powierzchni Ziemi. Jeżeli więc oceany powstały wcześniej, niż zaczęły się ruchy górotwórcze, to Ziemia rzeczywiście była kiedyś jednym wielkim oceanem. Ale na to jak było naprawdę może nam odpowiedzieć (albo już odpowiedziała) nauka, a nie Biblia. Biblia jednak rzeczywiście potwierdza pewne odkrycia nauki, jak np. fakt odkryty przez badaczy naszego genotypu, że wszyscy pochodzimy od jednej "Ewy".
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

servus
Przyjaciel forum
Posty: 123
Rejestracja: 24-10-07, 22:35
Lokalizacja: Berlin

Re: Pewna strona internetowa

Post autor: servus » 15-12-08, 15:21

Ten artykul tez mnie zaciekawil- samemu nie iwem co o nim myslec bo nie znam sie na tych sprawach jak niektorzy z was, dlatego chcialem zapytac o zdanie, bo nei wiem czy gosciu nagina czy nie.


NOWY KRÓL
wydarzenia, które miały miejsce w początkach XVIII dynastii tworzą idealny kontekst dla zniewolenia Hebrajczyków, o którym mówi Biblia


Na stronie NAMIERZANIE stwierdzono, iż jeżeli chronologia biblijna jest bardzo zbliżona do tradycyjnej chronologii opracowanej przez egiptologów to moment exodusu przypada na okres panowania XVIII dynastii faraonów. To znaczy, od pierwszych lat pobytu narodu Izraelskiego w Kanaanie do wyprawy Sziszaka na Judę minęło ok. 450 lat, a w tradycyjnej chronologii 450 lat przed Szeszonkiem I panował Amenhotep III lub też jego syn.
Podobnie też - zakładając, iż biblijny Sziszak to Szeszonk I -, można spróbować ustalić moment zniewolenia Hebrajczyków i narodzin Mojżesza. Według Pisma Świętego od roku, w którym urodził się Mojżesz aż do wyprawy Sziszaka na Judę minęło 600 lat (zobacz programik KRONIKI oraz strony DATA i OBLICZENIA). Stopniowe zniewalanie Hebrajczyków zaczęło się kilkadziesiąt lat przed pojawieniem się Mojżesza, powiedzmy 650 lat przed wyprawą Sziszaka na Judę. W tradycyjnej chronologii 650 lat przed Szeszonkiem I w Egipcie do władzy doszła nowa, XVIII dynastia, i rozpoczęła się nowa epoka w historii starożytnego Egiptu: Okres Nowego Państwa. Był to okres odbudowy kraju, rozwoju nowego imperium, dużego zapotrzebowania na tanią siłę roboczą oraz szerzenia się ducha nacjonalizmu i antysemityzmu w narodzie egipskim.

"Potem umarł Józef i wszyscy jego bracia, i całe to pokolenie. A synowie izraelscy byli płodni i rozmnożyli się, i byli liczni, i coraz bardziej potężnieli, tak że było ich pełno w całym kraju. Tymczasem rządy nad Egiptem objął nowy król, który nie znał Józefa. Rzekł on do ludu swego: Oto lud izraelski stał się liczniejszy i potężniejszy od nas. Postąpmy więc z nim mądrze, aby się nie mnożył. Bo gdyby nas zaskoczyła wojna, mógłby także on przyłączyć się do naszych wrogów, walczyć przeciwko nam i ujść z kraju. Ustanowiono przeto nad nim nadzorców pańszczyźnianych, aby go gnębili ciężkimi robotami; budowano wtedy dla faraona miasta - spichlerze: Pitom i Ramses." (Exodus 1:6-11)

Od dnia zstąpienia rodziny Jakuba do ziemi Goszen za czasów XII dynastii do chwili objęcia władzy w Egipcie przez XVIII dynastię upłynęło około 300 lat. Był to wystarczający okres na to by kilkudziesięcioosobowa grupa Hebrajczyków rozrosła się do rozmiarów narodu. Pod koniec XIII dynastii na Egipt najechali Hyksosi spokrewnieni kulturowo z Hebrajczykami i przez okres kilku pokoleń rządzili w delcie Nilu. W końcu jednak założyciel XVIII dynastii, król Amazis (Amosis, Jahmes, Ahmose) I zdołał przepędzić Hyksosów i odepchnąć ich od granic kracju. Egipcjanie ponownie odzyskali niepodległość i duch nacjonalizmu zaczął ogarniać cały naród. Rozpoczęła się budowa nowego imperium. Nietrudno sobie wyobrazić, iż nastrój panujący wówczas w Egipcie był podobny do tego, który panował w Niemczech rodzących się do potęgi pod rządami Hitlera.
Hebrajczycy znajdujący się wówczas w Egipcie byli zapewne traktowani jak intruzi. Po pierwsze, podobnie jak Hyksosi, byli narodem semickim ('nędzni Azjaci') i pochodzili z 'obcych krain'. Po drugie, przez cały czas pobytu w Egipcie zachowywali pewną odrębność kulturową i własne zwyczaje religijne - pod wieloma względami Izraelici przypominali Egipcjanom Hyksosów. Po trzecie, stanowili zagrożenie dla państwa, które dopiero co z trudem odzyskało niepodległość. Egipcjanie otrzymawszy surową nauczkę zapewne zadbali o to, by incydent 'hyksoski' nigdy już się nie powtórzył: Azjatów trzeba było mieć pod kontrolą. Po czwarte, do odbudowy kraju i stworzenia wymarzonego imperium potrzebne były duże zasoby taniej siły roboczej. Po piąte, Hebrajczycy nie brali zapewne udziału w zbrojnej walce przeciw Hyksosom - można by podejrzewać, iż nieźle im się wiodło pod hyksoskim panowaniem. Izraelici najprawdopodobniej nie okazali się patriotami Egiptu i nie zasługiwali na równe traktowanie z resztą Egipcjan. Pierwsi władcy XVIII dynastii mieli wszelkie powody - polityczne, społeczne i ekonomiczne - ku temu, by zniewolić mieszkających w Egipcie Hebrajczyków. Ów proces zniewolenia przebiegał stopniowo: najpierw była to forma pańszczyzny - może zapracowania sobie na prawo pobytu w Egipcie i korzystania z jego dobrodziejstw. W miarę, jednak, upływu lat Hebrajczycy byli coraz bardziej wykorzystywani i degradowani klasowo.


RZEŹ CHŁOPCÓW - DZIECI HEBRAJSKICH NIEWOLNIKÓW
Totmes I był żołnierzem, który zdołał objąć tron Egiptu; pod jego rządami obszar imperium podwoił się co, jednak, rodziło problem skutecznej obrony wszystkich jego granic; zredukowanie wewnętrznego zagrożenia ze strony hebrajskich niewolników stało się koniecznością


"Lecz im bardziej go [tj. naród Izraelski] gnębili, tym więcej się rozmnażał i rozrastał; i bano się synów izraelskich. Egipcjanie zmuszali Izraelitów do ciężkich robót i uprzykrzali im życie uciążliwą robotą w glinie i przy cegłach i różną pracą na polu. Wszystkie te prace wykonywali pod przymusem. Wtedy król egipski rzekł do położnych hebrajskich, z których jedna nazywała się Szifra, a druga Pua, mówiąc: Gdy będziecie przy porodach niewiast hebrajskich, uważajcie, co się rodzi: Jeżeli rodzi się chłopiec, zabijcie go, a jeżeli dziewczynka, niech zostanie przy życiu. Lecz położne bały się Boga i nie czyniły tak, jak im nakazał król egipski, ale pozostawiały chłopców przy życiu. Wtedy król egipski wezwał położne i rzekł do nich: Czemuście to uczyniły i pozostawiały przy życiu także chłopców? Położne odpowiedziały faraonowi: Kobiety hebrajskie nie są takie jak kobiety egipskie; są one tak żywotne, że rodzą wcześniej, niż przyjdzie do nich położna. A Bóg nagradzał te położne dobrym powodzeniem, lud zaś rozmnażał się i potężniał. A ponieważ położne bały się Boga, obdarzył je rodzinami. Wtedy faraon nakazał całemu swemu ludowi: Każdego chłopca, który się urodzi u Hebrajczyków, wrzućcie do Nilu, a każdą dziewczynkę pozostawcie przy życiu." (Exodus 1:12-22)

Około 50 lat po wypędzeniu Hyksosów władzę w Egipcie objął Totmes I, były dowódca w armii Amenhotepa I. Był to okres tworzenia potężnego imperium i armia egipska zapuszczała się w głąb Syrii setki a nawet tysiące kilometrów na północ od Egiptu - Totmes I przeprawił się przez Eufrat i wkroczył do Nahrin (kraj Mitanni). Jednocześnie Totmes dążył do ostatecznego pokonania czarnych Kuszytów w Nubii i dotarł aż do Napaty (poniżej czwartej katarakty) - kilkaset kilometrów na południe od Teb. Przy trzeciej katarakcie na wyspie Argo wzniósł stelę (znaną jako 'Stela z Tombos' - rok 2), na której czytamy:
Jego miecz dotyka obu krańców ziemi.
Nigdy przedtem ani też nigdy potem Egipt nie obejmował tak olbrzymich terytoriów - podróż z najdalej wysuniętych na północ przyczułków egipskich do znajdujących się na dalekim południu granic kraju trwała kilkanaście tygodni. Gdyby główne siły egipskie były zaangażowane walką z Kuszytami i jednocześnie wybuchłaby rewolta w Syrii szybkie przemieszczenie wojsk z jednego krańca imperium na drugi stanowiłoby poważny problem. Gdy Totmes I ustanawiał nowe granice swego imperium z dala od Teb i Memfis centrum kraju pozostawało praktycznie bez zbrojnej ochrony. Liczba Hebrajskich niewolników wynosiła już wówczas paręset tysięcy i stanowili oni potencjalne zagrożenie wewnątrz kraju. Obawy faraona (którym mógł być Totmes I) były w pełni uzasadnione: Hebrajczycy mogliby przyłączyć się do wrogów Egiptu (czy to Azjatów czy Nubijczyków) gdyby ci zaatakowali kraj i uciec z Egiptu zanim wojska faraona zdołałyby dotrzeć do serca imperium. Utrata tysięcy niewolników mogłaby doprowadzić Egipt do gospodarczej ruiny i zniszczyć tworzącą się potęgę. W celu zachowania rzeszy niewolników, ale też zlikwidowania zagrożenia z ich strony faraon nakazał mordowanie hebrajskich niemowląt płci męskiej. Czy Totmes I byłby zdolny do takiego posunięcia?

Totmes I był żołnierzem, któremu udało się objąć władzę nad krajem. Współcześni politolodzy dobrze wiedzą, co oznacza wojskowy na czele państwa - dyktatura, godzina policyjna, surowe prawa, szokujące posunięcia. Horemhab, ostatni władca XVIII dynastii panujący paręset lat po Totmesie I znany był ze swego niezwykłego okrucieństwa (np. kara "100 uderzeń i 5 krwawiących ran" za kradzież skóry wołu należnej jako haracz - podatek dla króla /Philipp Vandenberg "NEFRETETE. BIOGRAFIA ARCHEOLOGICZNA". Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe: Warszawa (1982), str. 228/) i podobnie jak Totmes I Horemhab także był żołnierzem, który zdołał objąć tron Egiptu. Mieszkańcy greckiej Sparty znani jako naród wojowników stosowali surowe prawa względem słabych dzieci - po urodzeniu wszyskie wątłe i nienaturalnie rozwinięte niemowlęta zabijano. Można powiedzieć, iż była to starożytna forma aborcji - niepożądane dzieci eliminowano. W świetle przedstawionych tu faktów, nie ulega wątpliwości, iż Totmes I miał powody do mordowania hebrajskich niemowląt płci męskiej i byłby zdolny do takiego posunięcia.

NARODZINY I MŁODOŚĆ MOJŻESZA
postać Hatszepsut, córki Totmesa I, oraz błyskotliwe kariery osób z pospólstwa jakie miały miejsce za jej panowania idealnie pasują do biblijnej relacji o Mojżeszu i córce faraona, która go zaadoptowała


Biblijny Mojżesz narodził się niedługo po tym jak król egipski wydał dekret nakazujący całemu ludowi zabijanie nowonarodzonych chłopców hebrajskich. Księga Exodus mówi, iż córka owego faraona wychowywała Mojżesza jako przybranego syna. Jeżeli Totmes I był rzeczywiście królem, który wydał nakaz tych masowych aborcji, to córką faraona a zarazem przybraną matką Mojżesza musiała być Hatszepsut - córka Totmesa I i jedna z najciekawszych i najbardziej zagadkowych postaci w historii starożytnego Egiptu.
Hatszepsut objęła rządy po krótkim okresie panowania swojego brata i męża, Totmesa II. Oficjalną żoną Totmesa II została właśnie Hatszepsut, czyli jego siostra, z którą też miał córkę Neferure. Jako że nie mieli oni męskiego potomka, więc syn konkubiny Totmesa II noszącej imię Isis został następcą tronu. Być może Hatszepsut uważała Totmesa III za niegodnego tronu bękarta, gdyż nie był on prawdziwie 'z królewskiego rodu'. Może też sądziła, iż był on zbyt młody, by rządzić imperium. Tak czy inaczej skorzystała z okazji i w 2-im roku panowania Totmesa III ogłosiła siebie królem Egiptu stając się współregentką Totmesa, choć w rzeczywistości przez kolejne 18 lat (aż do 20-go roku jego panowania) to właśnie ona sprawowała władzę nad krajem. Od 20 do 22-go roku Totmesa III obaj 'królowie' przedstawiani byli już jako równi sobie władcy po czym Hatszepsut nagle odeszła w niepamięć.

Hatszepsut odeszła od imperialistycznej polityki prowadzonej przez jej ojca, Totmesa I, rezygnując z dalszych podbojów - zamiast tego skupiła się gospodarczym rozwoju Egiptu. Pod jej rządami wiele osób z niższych sfer miało okazję do awansu społecznego i kariery politycznej. Najlepszym tego przykładem jest Senenmut (Senmut), postać bardzo blisko związana z Hatszepsut.
Senmut nie pochodził z arystokratycznej rodziny. W nietkniętym grobie jego rodziców odkrytym przez Lansinga i Hayesa jego ojca (Ramose) określono po prostu tytułem 'Godny', zaś jego matkę (Hatnefret) - 'Pani Domu'. Jednak w ciągu swej niesłychanie szybkiej kariery otrzymał on co najmniej 20 różnych posad, bez wątpienia wysoce intratnych. Sądząc po noszonych przez niego tytułach był on m.in. zarządcą wszelkich dóbr kompleksu świątynnego Amona w Karnaku oraz oficjalnym opiekunem i wychowawcą córki Hatszepsut - księżniczki Neferure, kolejnej pretendentki do tronu (najprawdopodobniej zmarła ona jeszcze w dzieciństwie, jako że po raz ostatni słychać o niej w roku 11-ym). Zapewne był on także głównym architektem królowej-'króla': wiele tebańskich budowli oraz słynna na całym świecie świątynia grobowa Hatszepsut w Deir el-Bahari są właśnie jego dziełem. Wszystko było jak najlepiej do roku 16-go - z tego okresu pochodzi ostatnia wzmianka o Senmucie. Co się z nim stało?
Egiptolodzy przypuszczają, iż popadł on nagle w niełaskę za sprawą wybudowania dla siebie tajnego grobowca w obrębie świątyni w Deir el-Bahari, jednakże w pozostawionych inskrypcjach Senmut twierdził, że miał na to pozwolenie Hatszepsut. Tak czy inaczej, niemal wszystkie reliefy z jego podobizną w obrębie świątyni zostały bezlitośnie zniszczone. Kiedy w 1927 Winlock odkrył jego komorę grobową w Deir el-Bahari znalazł kwarcytowy sarkofag Senmuta porozbijany na drobne kawałki tak, że jego fragmenty były porozrzucane na dużej przestrzeni. Nie odnaleziono jednak mumii Senmuta - zniknął on bez śladu. Hatszepsut pozostała u władzy jeszcze przez kilka lat.
Imię Senmut, czyli 'brat matki, wujek', zostało mu być może nadane ze względu na Neferure i w takim razie ma ono mało wspólnego z jego rzeczywistym imieniem. Podobnie może być w przypadku rodziców Senmuta. Czy historię tego człowieka dałoby się w jakiś sposób połączyć z osobą Mojżesza?

"Mojżesza wykształcono we wszystkich naukach egipskich, i potężny był w słowie i czynie." (Dzieje Apostolskie 7:22)
W tym jednym wersecie Biblia mówi, że Mojżesz służył dobru Egiptu zapewne zanim jeszcze odkrył Boga swoich przodków. Otrzymał solidne wykształcenie i kierował wielkimi przedsięwzięciami. Chociaż był znajdą i Hebrajczykiem, to jednak wychował się na dworze królewskim i był pod szczególną ochroną swej przybranej matki. Jego kariera była błyskawiczna, otrzymał różne tytuły, powierzono mu potężne prace do nadzorowania. Wszystko było 'dobrze' do chwili, gdy Mojżesz poznał swe duchowe korzenie i na poważnie zainteresował się Bogiem Izraela:
"Przez wiarę Mojżesz, kiedy dorósł, nie zgodził się, by go zwano synem córki faraona, i wolał raczej znosić uciski wespół z ludem Bożym, aniżeli zażywać przemijającej rozkoszy grzechu," (Hebrajczyków 11:24-25)
Musiał to być niesłychany wstyd i obrzydliwość dla całego dworu kiedy podrzutek, któremu ocalono życie, wychowano, wykształcono, obdarowano i uczyniono wielkim człowiekiem odrzucił nagle wszelkie dane mu dobrodziejstwo oraz religię Egiptu i nie bacząc na to, że był 'synem córki króla' zaczął się przyjaźnić z hebrajskimi niewolnikami i przyjmować ich wiarę. Prędzej czy później zaczęto więc niszczyć bezlitośnie wszelkie monumenty czy inskrypcje uczynione dla Mojżesza w czasach, gdy był jeszcze ozdobą a nie hańbą królewskiego dworu.
Schemat ten dobrze pasuje do życia Senmuta, więc być może kolejną zagadkę mamy z głowy.


http://potop-exodus.w.interia.pl/exodus ... senmut.jpg
Wiele wskazuje na to, iż ta kobieta-faraon była przybraną matką MojżeszCzy ten młodzieniec opiekujący się Neferure to Mojżesz?
Wiele wskazuje na to, iż ta kobieta-faraon była przybraną matką Mojżesza

FARAON, KTÓRY USIŁOWAŁ ZABIĆ MOJŻESZA
następca Hatszepsut i najdłużej panujący władca XVIII dynastii, Totmes III, pasuje do kontekstu biblijnego wydarzeń poprzedzających exodus


"A kiedy skończył czterdzieści lat, stało się potrzebą jego serca odwiedzić braci swoich, synów Izraela. I ujrzawszy jednego, którego krzywdzono, ujął się za nim, pomścił krzywdzonego i zabił Egipcjanina. Sądził zaś, że bracia zrozumieją, iż Bóg przez jego ręce daje im wybawienie, ale oni nie zrozumieli." (Dzieje Apostolskie 7:23-25)
"Gdy nazajutrz wyszedł, oto dwaj mężowie hebrajscy kłócili się. Wtedy rzekł do tego, który zawinił: Czemu bijesz bliźniego swego? A ten odpowiedział: Któż cię ustanowił przełożonym i sędzią nad nami? Czy zamierzasz mię zabić, tak jak zabiłeś Egipcjanina? Mojżesz zląkł się i pomyślał: Zapewne sprawa ta wyszła na jaw. A gdy faraon usłyszał o tym, chciał Mojżesza zabić. Lecz Mojżesz uciekł przed faraonem, udał się do ziemi Midianitów [...]." (Exodus 2:13-15)
"Po upływie długiego czasu umarł król egipski. Jednak Izraelici jęczeli z powodu ciężkiej pracy i narzekali, a ich wołanie o pomoc z powodu ciężkiej pracy dotarło do Boga. [...] I rzekł Pan do Mojżesza w ziemi Midianitów: Idź, wróć do Egiptu, bo zmarli wszyscy mężowie, którzy czyhali na twoje życie." (Exodus 2:23; 4:19)

Sprawy przybrały dramatyczny obrót kiedy Mojżesz czynnie wstawił się za Hebrajczykami i zamanifestował gotowość do walki o wolność swego ludu. Zapewne snuł wówczas plany o wyzwoleniu swych braci z niewoli na drodze konfliktu zbrojnego bez ponadnaturalnej pomocy Boga. Panujący faraon miał Mojżesza na oku już od pewnego czasu i zamordowanie nadzorcy Egipskiego przeważyło szalę. Król nakazał schwytać i zabić hebrajskiego podrzutka, ale Mojżesz zdołał uciec do odległego o ponad 350 kilometrów Madianu. Tam wiele lat czekał na śmierć tego faraona.

Totmes III, który sam był 'bękartem' i jego prawa do tronu stały pod znakiem zapytania miał powody do tego, by obawiać się hebrajskiego podrzutka - przybranego syna Hatszepsut. Jednakże historia ukazała, że Totmes III był jednym z najbardziej walecznych i zdeterminowanych władców starożytnego Egiptu - obecnie nazywany on jest 'Napoleonem starożytnego Egiptu'. Już na początku swoich samodzielnych rządów, które należy liczyć od 22-go roku jego panowania, poprowadził on pierwszą wyprawę wojskową do Palestyny i Syrii (w 23-cim roku swoich rządów), gdzie wykazał swe zdolności militarne już podczas słynnej bitwy pod Megiddo. Po okresie pokojowych rządów Hatszepsut następował więc kolejny etap ekspansji terytorialnej i utwierdzania zwierzchnictwa Egiptu nad sąsiednimi krajami. Totmes III uczynił swą ojczyznę supermocarstwem. Pomiędzy 23-im a 39-tym rokiem swego panowania poprowadził on łącznie dziewiętnaście wypraw wojskowych do Kanaanu, Fenicji i Syrii. Egipt doszedł do szczytu swej potęgi militarnej. Wielkie bogactwa płynące do królewskiego skarbca od podbitych ludów i lenników doprowadziły kraj także do gospodarczego rozkwitu.

Incydent z Mojżeszem opisany w Biblii miał zapewne miejsce gdzieś na początku samodzielnego panowania Totmesa III, może około 30-go roku jego rządów. Mojżesz musiał czekać więc ponad 20 lat na śmierć samego Totmesa III oraz kolejne kilkanaście lat na śmierć jego najbliższych doradców i dowódców wojskowych.
Aby zakończyć tę historię o młodości Mojżesza można jedynie wspomnieć, iż niedługo po śmierci Hatszepsut Totmes III nakazał całkowite zniszczenie wszelkich jej podobizn i kartuszy jakie dało się znaleźć w Egipcie. Pamięć o tej kobiecie-faraonie miała zostać wymazana na zawsze z historii kraju. Egiptolodzy podejrzewają, że młody władca zemścił się w ten sposób na swej macosze za to, iż przez 18 lat nie dopuszczała go do władzy. Niektórzy sądzą, iż przyczynił się nawet do jej śmierci. Są to oczywiście tylko domysły, które część uczonych sprzedaje jako fakty. Jeżeli jednak Hatszepsut i Senmut to rzeczywiście postacie biblijne to nic dziwnego, że próbowano zniszczyć o nich wszelką pamięć: o hebrajskim podrzutku i 'głupiej' córce faraona, która przez swe 'nierozsądne' posunięcie ocaliła jedno dziecko niewolników, ale i naraziła dwór królewski na hańbę a kraj na bunt Azjatów.


Tak więc, pierwsze rozdziały księgi Exodus idealnie pasują do kontekstu historycznego okresu początków Nowego Państwa w Egipcie:

1. do władzy w Egipcie dochodzi nowy król i nowa dynastia - nastaje okres Nowego Państwa;
2. nastroje antysemickie i potrzeba taniej siły roboczej przy odbudowie kraju sprzyjają zniewoleniu Hebrajczyków;
3. rosnąca rzesza niewolników przy stale powiększającym się imperium stanowi wewnętrzne zagrożenie dla Egiptu - Totmes I, żołnierz na tronie faraona, jest idealnym kandydatem na króla, który nakazał masowe dzieciobójstwo hebrajskich chłopców;
4. córka Totmesa I, Hatszepsut, przeszła na politykę wyłącznie pokojową i faworyzowała wiele osób z niższych sfer stwarzając dogodne warunki do szybkiego awansu społecznego, przez co jest idealną kandydatką na przybraną matkę Mojżesza;
5. Totmes III, następca Hatszepsut, usiłował zniszczyć wszelką pamięć po Hatszepsut i Senenmucie, miał wątpliwe prawa do tronu i był najdłużej panującym królem XVIII dynastii, co z kolei czyni go idealnym kandydatem na faraona, który usiłował zabić Mojżesza.

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Pewna strona internetowa

Post autor: hiob » 27-12-08, 16:27

To bardzo interesujące, servus, co tu napisałeś. Oczywiście, że taki scenariusz jest możliwy, ale ja bym chciał tylko przypomnieć fakt, że w takim opisie jest bardzo dużo spekulacji. Mamy bardzo niewiele danych o tamtym okresie i nie można podchodzić do historii tak odległej w czasie jak do historii, powiedzmy, z dwudziestego wieku. Wiele tych faktów to są raczej domysły, albo teorie o pewnej dozie prawdopodobieństwa, niż wydarzenia, które miały miejsce z całą pewnością.

Ale dla mnie nie jest to w ogóle istotne. Dla mnie istotne jest, że Biblia jest Słowem Bożym i że przekazuje nam pewne Prawdy, które są Objawieniem. Bóg nam przekazuje pewne nauki o sobie, o tym, jak nas prowadzi do zbawienia, a nie uczy nas historii. I choć historia opisana w Biblii zapewne jest prawdziwa, choć czasem opisana inaczej, niż zrobiłby to współczesny historyk, to nie nauka historii jest celem Biblii.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ