Jak już wysłuchałaś wykładu, to wiesz, że i mężczyznom może ta technologia pomóc. Na przykład w taki sposób, że stwarza dogodne, optymalne warunki zapłodnienia, a wtedy nawet, gdy mężczyzna ma mało plemników w nasieniu, mogą one wystarczyć.Ada pisze: napro zajmuje się leczeniem kobiet, nie ma żadnego wpływu na leczenie mężczyzn, o ile się nie mylę, w przeciwieństwie do In vitro., które może rozwiązać problem, jeśli dotyczy problem mężczyzny. Nie mówię o "leczeniu" In vitro, tylko o zabiegu jako takim.
Jeśli w zabiegu wykorzystywany jest 1-en zarodek, to nie wysyłamy na śmierć pozostałych.
Jednak gdyby się ktoś zdecydował jedynie na zapłodnienie jednej komórki, to szanse na powodzenie takiego zabiegu byłyby niewielkie - a koszty są duże. Nie bardzo więc widzę powód, dla którego ktoś by się decydował na taki krok - tym bardziej, że musiałby usłyszeć, że najprawdopodobniej trzeba by zabieg powtórzyć parę razy. Wyszliby więc na to samo - a koszt byłby parokrotnie wyższy.
Już samo pobieranie nasienia od męża może być niemoralne. Na pewno nie jest sam z siebie niemoralny koszt zabiegu. Jedynie w pewnych okolicznościach koszt mógłby być rzeczą problematyczną, ale gdy kogoś stać na to, nie robi tego kosztem np. zdrowia, czy wykształcenia innych dzieci, to tu problemu nie ma. Jednak zawsze niemoralne jest zapłodnienie poza samym aktem małżeńskim.Co jest niemoralne? to, że zapłodnienie przebiega nie w akcie seksualnym, czy to, że dużo kosztuje?
jeśli wykorzystujemy nasienie męża, to co w tym niemoralnego?
Fragment encykliki Benedykta XVI, Caritas in veritate:
75. Już Paweł VI uznał i wskazał na światowy horyzont kwestii społecznej. Idąc za nim tą drogą, trzeba dzisiaj stwierdzić, że kwestia społeczna stała się radykalnie kwestią antropologiczną, w tym sensie, że obejmuje ona nie tylko sposób poczęcia życia, ale również manipulowania życiem, które biotechnologia w coraz większym stopniu składa w ręce człowieka. Zapłodnienie in vitro, badania na embrionach, możliwość klonowania i hybrydyzacji ludzkiej istoty rodzą się i szerzą w obecnej kulturze całkowitego braku zdumienia, która sądzi, że odkryła wszelkie tajemnice, ponieważ dotarła już do korzeni życia. Tutaj absolutyzm techniki znajduje swój najwyższy wyraz. W tego typu kulturze sumienie ma za zadanie jedynie przyjąć do wiadomości możliwości czysto techniczne. Nie można jednak bagatelizować niepokojących scenariuszy co do przyszłości człowieka oraz nowych potężnych narzędzi, którymi dysponuje «kultura śmierci». Do rozpowszechnionej tragicznej plagi aborcji można by dodać w przyszłości — ale to już jest podstępnie in nuce — systematyczne eugeniczne planowanie narodzin. Z drugiej strony, dochodzi do głosu mens eutanasica, będąca przejawem nie mniej bezprawnego panowania nad życiem, które w pewnych warunkach uważane jest za niegodne, by je dalej przeżywać. Za tymi scenariuszami kryją się postawy kulturowe negujące godność ludzką. Ze swej strony praktyki te umacniają materialistyczną i mechanicystyczną koncepcję życia ludzkiego.
Kongregacja Nauki Wiary w grudniu 2008 roku dala nam dokument o nazwie: "Instrukcja Dignitas personae dotycząca niektórych problemów bioetycznych" i tam możemy przeczytać:
16. Ponadto Kościół uważa za etycznie nie do przyjęcia oddzielanie prokreacji od całkowicie osobistego kontekstu aktu małżeńskiego: przekazywanie ludzkiego życia jest aktem osobistym mężczyzny i kobiety jako pary, nie dopuszczającym żadnego rodzaju zastępczego działania. Akceptowanie bez zastrzeżeń faktu, że stosowanie technik zapłodnienia in vitro pociąga za sobą wysoki procent poronień, pokazuje wyraźnie, że zastąpienie aktu małżeńskiego procedurą techniczną — oprócz tego, że uchybia szacunkowi, jaki należy się prokreacji, której nie można sprowadzać jedynie do wymiaru reprodukcyjnego — przyczynia się do osłabienia świadomości szacunku należnego każdej istocie ludzkiej. Natomiast uznaniu tego szacunku sprzyja bliskość małżonków, ożywiana miłością małżeńską.
Kościół uznaje słuszność pragnienia dziecka i rozumie cierpienia małżonków dotkniętych problemem bezpłodności. Jednakże tego pragnienia nie można przedkładać nad godność każdego ludzkiego życia, posuwając się aż do panowania nad nim. Pragnienie dziecka nie może usprawiedliwiać jego «produkowania», podobnie jak niechęć wobec dziecka już poczętego nie może usprawiedliwiać porzucenia go lub zniszczenia. [...]
17. Pośród najnowszych technik sztucznego zapłodnienia stopniowo szczególnego znaczenia nabrało Intra Cytoplasmic Sperm Injection [docytoplazmatyczne wstrzyknięcie spermy]. ICSI stało się najczęściej stosowaną techniką ze względu na największą skuteczność i pozwala zaradzić różnym formom niepłodności mężczyzny.
Podobnie jak zapłodnienie in vitro, którego stanowi odmianę, ICSI jest ze swej istoty techniką niegodziwą: powoduje ona całkowite oddzielenie prokreacji od aktu małżeńskiego. W istocie bowiem ICSI «dokonuje się poza ciałem małżonków, za pośrednictwem działania osób trzecich, od których kompetencji i działań technicznych zależy powodzenie zabiegu (...) oddaje więc życie i tożsamość embrionów w ręce lekarzy i biologów, wprowadza panowanie techniki nad pochodzeniem i przeznaczeniem osoby ludzkiej. Tego rodzaju panowanie samo w sobie sprzeciwia się godności i równości, które winny być uznawane zarówno w rodzicach, jak i dzieciach. Poczęcie w probówce jest wynikiem działań technicznych, które prowadzą do zapłodnienia; nie jest ono w rzeczywistości ani osiągnięte, ani pozytywnie chciane jako wyraz i owoc właściwego aktu zjednoczenia małżeńskiego.