Nie, nie można. Zapłodnienie in vitro nie jest po prostu "technologią". Nie można traktować ludzkiego życia w taki sposób.gogo pisze:Można. To, że coś jest proste i banalne jest zaletą a nie wadą. Różnica między technologią in vitro a technologią jądrową polega na tym, że służą one człowiekowi na innych płaszczyznach jego życia. Jedna technologia rozwiązuje pewne problemy związane z bezpłodnością a druga niektóre problemy związane zapotrzebowaniem na energię.nie można tak prosto przełożyć problemów, jakie niesie in vitro na skutki, które wynikają z zastosowania energii atomowej. To jest trywializowanie problemu.
Mam nadzieję, że się zgodzisz, że nie wolno nam na przykład genetycznie zaprogramować i sklonować silnych , głupich i posłusznych ludzi, bo nadawaliby się na żołnierzy? Taki pomysł nie byłby przecież tylko "technologicznym wyzwaniem", ale raczej byłby potwornym moralnym problemem. Z in vitro jest podobnie. To nie jesttechnologiczne wyzwanie, ale problem moralny.
Mylisz się. Instrukcja tłumaczy nam pewne moralne aspekty tego zagadnienia, ale nie jest prawem. Zresztą nawet Dekalog nie jest prawem. Nie w sensie takim, w jakim to słowo rozumiemy w powszechnej polszczyźnie. Dekalog nas uczy co jest grzechem. Instrukcja wydana przez Watykan także, ale przypominam, że Ty o prawie wspominałeś w kontekście kar nakładanych administracyjnie przez Kościół, a nie w sensie kary boskiej, grzechu. Piszesz: "Tu już trochę przedawkowałaś. Instrukcja Dignitas personae jest prawem. Za łamanie zaleceń tej instrukcji ponosi się podobne konsekwencje jak za łamanie dekalogu." Oczywiście. Ale to nie są kary kościelne, dyscyplinarne, ale ewentualna utrata łaski uświęcającej. Jednak by popełnić grzech ciężki muszą być spełnione trzy warunki i żadna instrukcja administracyjnie nie może określić. czy ktoś te warunki spełnił. Napisałeś:Tu już trochę przedawkowałaś. Instrukcja Dignitas personae jest prawem. Za łamanie zaleceń tej instrukcji ponosi się podobne konsekwencje jak za łamanie dekalogu.Instrukcja Dignitas personae nie jest prawem, co więcej, nie mówi, jakie konkretnie rozwiązania prawne powinni przyjąć parlamentarzyści.
"Gdyby Gowin działał sam, bez poparcia KK, to jako zadeklarowany katolik już miałby nałożone kary kościelne za swoje działanie, które prowadzi w Polsce do legalizacji zapłodnienia pozaustrojowego. Zgodnie z nauką KK Gowin może walczyć wyłącznie o całkowity zakaz in vitro".
Jest to totalna bzdura. Ani dekalog, ani instrukcja wydana przez Watykan nie nakładają na takie działania żadnych kar kościelnych. Nawet Kodeks Prawa Kanonicznego, jedyny dokument, który w ogóle zajmuje się nakładaniem kar, nie przewiduje kar kościelnych za takie działanie polityczne.
Gadasz jak Clinton, zapytany czy miał... zresztą nieważne. Skąd wiem co mieli na myśli? Bo ten dokument jest napisany także po polsku. A ja, pomimo tego, że od mojego wyjazdu z Polski minęło ponad 27 lat, ciągle rozumiem, co znaczy wyrażenie "naturalna śmierć".A skąd o tym wiesz, co mieli na myśli? Napisali to, co napisali a ty próbujesz interpretować to co napisali tak, aby to nabrało logicznego sensu. Ja nie wiem, czy Twoja interpretacja jest właściwa.
Ale to nie ja tu cokolwiek interpretuję, ale Ty. To Ty się przyczepiłeś do sformułowania "Każdej istocie ludzkiej, od poczęcia aż po naturalną śmierć, należy się godność osoby." Tymczasem to wyrażenie jest zupełnie proste i jednoznaczne i doprawdy trzeba wykazać wiele złej woli, by się przyczepić do wyrażenia "naturalna śmierć".A instrukcję pisze się nie tak, aby ją interpretować tylko tak, aby ją stosować bez interpretacji! Gdyby pilot podczas lotu interpretował instrukcję użytkowania statku powietrznego w locie, to lot nie trwałby zbyt długo.
Dokument mówi o godności ludzkiego życia. Jak człowiek umiera, to tego życia już nie posiada. z samej definicji. Więc o co znowu się czepiasz? Zdanie, które Cię tak irytuje po prostu uczy nas, że powinniśmy traktować każdego człowieka z godnością i pozwolić mu żyć od momentu w którym się począł, w którym zaistniał, do momentu, w którym go Bóg powołał do siebie. Uczy nas, że nie mamy prawa ani ingerować w proces powstania tego życia, ani go nie kończyć samowolnie poprzez niszczenie embrionów, eutanazje, czy jakiekolwiek celowe i dobrowolne działanie z naszej strony. Natomiast np. wypadki są zupełnie innym zagadnieniem. Śmierć w katastrofie lotniczej, czy w wypadku samochodowym na pewno nie jest naturalna, ale też nie jest celowym działaniem kogokolwiek.A nawet, jeżeli jest tak jak piszesz to to zdanie dalej jest błędnie skonstruowane! Jeżeli człowiek ginie śmiercią z przyczyn innych niż przyczyny naturalne to czy nienależny mu się godność? Przecież nie każdy umiera śmiercią z przyczyn naturalnych.
Twój sarkazm nie jest tu do niczego potrzebny. A zdanie to jest proste i zrozumiałe.Wydaje mi się, że mogę od wybitnych intelektualistów wymagać prostego i zrozumiałego tekstu tym bardziej, że jestem zobligowany do tego, aby przesłanie tego tekstu stosować w życiu.
Nie tylko. Sam akt powstawania życia w oderwaniu od aktu małżeńskiego jest niemoralny i pisałem o tym także. Nie jest także prawdą, że "niedługo w Polsce z procedury in vitro zostanie wyeliminowane zabijanie". Nie jest to takie proste i zabijanie, śmierć związana z tą technologią nie jest na razie do uniknięcia. Niezależnie od tego. co powie nowa ustawa.Kłopot polega na tym, że in vitro widzisz tylko z perspektywy zabijania człowieka i zbrodniczych manipulacji genetycznych. I to również rozumiem, bo nic tak nie trafia do podświadomości jak masowe mordy i okrucieństwa. Wydaje się, ze nie chcesz dostrzec faktu, że niedługo w Polsce z procedury in vitro zostanie wyeliminowane zabijanie i manipulowanie genami. A KK będzie musiał jasno powiedzieć czy jest za czy przeciwko ustawie.
Pozwól zatem, że Cię ponownie zacytuję:Nie formułowałem takiej tezyNie bardzo rozumiem, gdzie to Kościół się "zgodził na in vitro".
"Efektem wyboru mniejszego zła będzie zwiększona liczba zabiegów in vitro, bo argument za tak będzie następujący: zgodzili się na in vitro pod warunkiem zakazu zamrażania zarodków i "grzebania" w genach. Widać nie jest to in vitro takie złe skoro się zgodzili."
Może nie zrozumiałem Twojej myśli. Czyj to będzie argument i kogo "oni" będą mieli na myśli mówiąc "zgodzili się na in vitro"?