Hiob, mam takie pytanie...

Pytania na każdy temat. nie ma pytań głupich, czy niedyskretnych. Takie mogą być co najwyżej odpowiedzi.
Tommy
Przyjaciel forum
Posty: 45
Rejestracja: 24-10-07, 22:36
Lokalizacja: Radomsko, woj.Łódzkie, Polska

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: Tommy » 18-07-07, 18:48

Polecam cykl na National Geographic pt " Wielkie przeprowadzki" są tam pokazane aspekty techniczne i przyblizone ceny, np jeden gość kupił 100 letni dom w idealnym stanie wręcz ogromny za 12.000$ postawienie nowego kosztowało by ponad 100.000$
Kupił go w miejscu do którego zworzone są takie gomy coś w rodzaju wielkiego parkingu dla domów.
Po kupnie przewieziono mu dom przez wielkie jeziora do Kanady i po sprawie:)

simi
Przyjaciel forum
Posty: 129
Rejestracja: 24-10-07, 22:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: simi » 18-07-07, 19:26

Dzięki za odpowiedź Tommy ale mi chodzi o typowy "Mobile home" który przypomina bardziej swoim zewnętrznym wyglądem i kształtem ładunek niż zwykły dom.

P.S Czasami oglądam tą serię programów na NGC też lubię takie programy :)

trailer
Przyjaciel forum
Posty: 169
Rejestracja: 24-10-07, 22:36
Lokalizacja: Rawicz,Wielkopolska(PL)

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: trailer » 18-07-07, 22:35

saikli pisze: ja nie wiem ale postawilbym na takie zawody jak i w Europie, informatyczne, medycyna itd. pozatym jak ktos ma cos w glowie to sie dorobi wszedzie, trzeba miec tylko odpowiedni pomysl i leb na karku i oczywiscie duzo pracowac bo samo nigdy nie przyjdzie...nie uwazasz? 8) no ale moze Hiob cos innego powie, pozdrawiam.
uważam,uważam tak samo,praca przedewszystkim aby się dorobić czegoś,ale w moim pytaniu chodzilo o co innego, nie trzeba mi wmawiać ze ciężka praca i głowa na karku ,ja tylko chce wiedzieć jakie zawody są "w cenie " tak jak np u nas w tej chwili budowlańcy i informatycy. chcę wiedzieć jak to jest w tej chwili w Stanach,:-) PZDR. :-)

Tommy
Przyjaciel forum
Posty: 45
Rejestracja: 24-10-07, 22:36
Lokalizacja: Radomsko, woj.Łódzkie, Polska

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: Tommy » 18-07-07, 23:41

Spoko Simi, już kumam, chodzi ci o takie jakby to powiedzieć baraki ze skośnym dachem które są wożone na zwykłych naczepach typu flatbet?

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: hiob » 19-07-07, 15:48

trailer pisze:Hiob mam takie pytanie co do pracy i kariery ,sukcesu w stanach.:
na czym w tej chwili można się dorobić największych pieniędzy , legalnie , bez żadnych przekrętów, czy handlowania narkotykami :-) :-), jakie zawody (ale takie normalne ,nie tam jacyś przedstawiciele Microsoftu czy jacyś inni wyjadacze)zarabiają dość bardzo dobrze.
pozdrawiam. :-)
Bardzo trudno odpowiedzieć na takie pytanie, tym bardziej, że w wielu zawodach jest niesamowita rozpiętość. Są np. aktorzy, którzy zarabiają kilkadziesiąt milionów rocznie i są tacy, którzy dorabiają pracą kelnera, bo z filmów nie są w stanie wyżyć. Jak Cię rzeczywiście ten temat interesuje, poprzeglądaj statystyki, zaczynając choćby tutaj: http://www.bls.gov/bls/other.htm Tam znajdziesz setki tabel i porównań zarobków w różnych stanach, zawodach, wśród osob różnej płci i linki do statystyk w innych krajach także.

Ja jednak uważam, że ważniejsze od tego, gdzie ile można zarobić jest to, co się lubi robić i do czego ma się predyspozycje. Nie każdy może być lekarzem, nie każdy może być nawet kierowcą. Generalnie jednak w USA opłaca się uczyć i za wykształcenie otrzymuje się odpowiednie wynagrodzenie.

A jak ktoś ma głowę do interesów, to zawsze warto otworzyć biznes zatrudniający innych, którzy pracują dla Ciebie. Wśród znajomych w USA mamy jednego producenta szafek kuchennych, kilku właścicieli firm zajmujących się sprzątaniem, budową domów, czy właścicieli firm transportowych. Trzeba tylko pamiętać, że średnio 90% nowych firm bankrutuje, nie wystarczy więc firmę założyć i zacząć liczyć pieniądze. Trzeba wiedzieć, co się robi, postępować mądrze i rozważnie i mieć trochę szczęścia.
simi pisze:Hiobie ja natomiast mam inne pytanie. Na z zdjęciach często widać transport, tych tzw. "Mobile Home" Interesuje mnie ile mniej więcej bierze się za transport takiego domu na kołach, powiedzmy ze wschodniego wybrzeża, na zachodnie (np.z VA do OR) ?
Tommy pisze:Spoko Simi, już kumam, chodzi ci o takie jakby to powiedzieć baraki ze skośnym dachem które są wożone na zwykłych naczepach typu flatbet?
One nie są wożone na flatbedach, ale mają swoje ramy z kółeczkami. Kiedyś zamieszczałem chyba zdjęcie auta ciągnącego takie puste ramy, choć normalnie po przyjechaniu na miejsce zainstalowania domu tej ramy się nie usuwa, jest ona integralną częścią domu. Można co najwyżej odkręcić koła, lub całe osie.

Natomiast jeśli chodzi o transport, to po pierwsze w zasadzie nie wozi się ich przez całe Stany. Takie domy są produkowane wszędzie, więc nie ma potrzeby przewożenia ich na wielkie odległości. Ale jakby ktoś koniecznie chciał, to na pewno może, ale ja zupełnie nie znam cen takich usług.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

simi
Przyjaciel forum
Posty: 129
Rejestracja: 24-10-07, 22:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: simi » 19-07-07, 18:26

Dzięki za odpowiedź Hiobie w między czasie pogrzebałem w sieci i ustaliłem cenę za transport takiego domu (ok. 4$ za milę). Byłem przekonany że te domki są wożone właśnie na flatbedach. (Czego to się człowiek nie dowiaduje ) :)

Co do odpowiedzi Hioba nt. "dorabiania się" to zgadzam się z nim. Jest takie przysłowie "Rób to co lubisz, a nigdy nie będziesz musiał pracować" :wink:

trailer
Przyjaciel forum
Posty: 169
Rejestracja: 24-10-07, 22:36
Lokalizacja: Rawicz,Wielkopolska(PL)

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: trailer » 20-07-07, 18:12

Hiob dzięki za odpowiedź i za link, poszperam w nim troche.narazie. miłego dnia .:-):-)

Guerrillero

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: Guerrillero » 21-07-07, 16:27

Czy zdarza się w USA spotkać jakiegoś Opla? Ostatnim, o ile nie jedynym Oplem sprzedawanym w USA był model GT (taka mini-Corvette) nie licząc kilku modeli sprzedawanych pod amerykańskimi markami. W Twoich relacjach z tras czasami trafia się Catera. A czy Omega z silnikiem Corvetty C5 nie była w u was oferowana?

Konradcz13
Przyjaciel forum
Posty: 43
Rejestracja: 24-10-07, 22:30
Lokalizacja: Włodawa

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: Konradcz13 » 21-07-07, 16:56

Mówisz hiob to masz: No dobrze Hiob, a powiedz czy rzeczywiście jest taka potrzeba aby inwestować w 500KM silniki, u nas to ''rodzynki'' na drogach to raczej ''potwory'' u nas najczęściej jeżdżą silniki 400-480KM, wiem że w USA paliwo jest tańsze i więcej zarabiacie, więc rzecz wiadoma więcej mocy pod nogą to większa przyjemność z jazdy, ale czy jak byś zainwestować w auto o np:50KM słabsze auto czy to nie wyszło by ci na lepsze na mniejsze koszta eksploatacji?, może głupio pisze ale pisze biedny kierowca z biednego kraju:>

sosna
Przyjaciel forum
Posty: 23
Rejestracja: 24-10-07, 22:35

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: sosna » 21-07-07, 17:14

Konradcz13 pisze:Mówisz hiob to masz: No dobrze Hiob, a powiedz czy rzeczywiście jest taka potrzeba aby inwestować w 500KM silniki, u nas to ''rodzynki'' na drogach to raczej ''potwory'' u nas najczęściej jeżdżą silniki 400-480KM, wiem że w USA paliwo jest tańsze i więcej zarabiacie, więc rzecz wiadoma więcej mocy pod nogą to większa przyjemność z jazdy, ale czy jak byś zainwestować w auto o np:50KM słabsze auto czy to nie wyszło by ci na lepsze na mniejsze koszta eksploatacji?, może głupio pisze ale pisze biedny kierowca z biednego kraju:>
No to ja spróbuje odpowiedzieć. Zacytuję mojego Ś.P. ojca: "Im większa moc silnika tym i kierowca i silnik się mniej męczy" I kilka słów wyjaśnienia tylko, że w europejskich, a nawet polskich warunkach. Jedzimy ciężarówką powiedzmy Scanią o mocy 380KM z 24 tonami ładunku. Górka. Za chwilę pierwsza redukcja, za kilkanaście sekund następna, schodzenie do coraz niższego biegu, za każdym razem utrata prędkości i sił na wciśnięcie sprzęgła i przerzucenie biegu. To tylko kilka razy, ale na długiej trasie, albo w górach prawa ręka zaczyna boleć od ciągłego machania. Teraz auto. Scania 380KM, prosty komputer z wyświetlaniem spalania bieżącego(chwilowego). Na tym samym podjeździe spalanie bieżące wyświetla się nawet po 300l/100km, na każdym biegu silnik trzeba ciągnąć do wysokich obrotów, spalanie wcale takie niskie nie wychodzi.
Podsumowując: silnik o mocy 380KM na płaskiej drodze spali powiedzmy 25l/100KM, a ten o mocy 500KM spali 33l/100KM. W górach ten pierwszy spali 45l/100KM, a ten mocniejszy 40l/100KM. Różnica 3 litrów nie pokryje tego, że ten mocniejszy przebędzie tą samą trasę szybciej, mniej zużywając silnik. Siły kierowcy też są ważne.

Chyba trochę zamotałem, ale myślę, że da się to zrozumieć ;)

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: hiob » 21-07-07, 17:53

Konradcz13 pisze:No dobrze Hiob, a powiedz czy rzeczywiście jest taka potrzeba aby inwestować w 500KM silniki, u nas to ''rodzynki'' na drogach to raczej ''potwory'' u nas najczęściej jeżdżą silniki 400-480KM, wiem że w USA paliwo jest tańsze i więcej zarabiacie, więc rzecz wiadoma więcej mocy pod nogą to większa przyjemność z jazdy, ale czy jak byś zainwestować w auto o np:50KM słabsze auto czy to nie wyszło by ci na lepsze na mniejsze koszta eksploatacji?...
Wiesz, różnica między silnikiem 470-480 KM, a 500 KM jest praktycznie żadna. Do tego trzeba pamiętać, że silniki dużej mocy elektronicznie sterowane wcale nie muszą więcej palić, niż ich słabsze odmiany. Zwłaszcza w sytuacji, gdy nie wykorzystujemy pełnej mocy. Dawniej, w epoce silników mechanicznych Cat 425, czy Cummins 400 zawsze palił więcej niż 350-konny odpowiednik danego silnika. Teraz komputer w 500-konnym silniku pracującym z małym obciążeniem po prostu ustawia wszystkie parametry tak, jakby to był silnik 350-konny.

Jeśli chodzi o kompromis między osiągami, ceną i kosztami eksploatacyjnymi, to wydaje się, że w USA została ona ustalona właśnie w granicach 470-525 KM. Większość firm truckerskich zamawia swe ciężarówki z silnikami 430-470 KM, większość ownerów-operatorów ma silniki 470-525 KM. Jakby mi ktoś kupił samochód i płacił za paliwo, to pewnie miałbym VT 880 z silnikiem Volva D16, 625 KM. Ten 500-konny Cummins jest więc jakimś kompromisem.

PS. Sosna, chyba odpowiadaliśmy w tym samym czasie. :D. Pozdrawiam i witam po powrocie.
Guerrillero pisze:Czy zdarza się w USA spotkać jakiegoś Opla? Ostatnim, o ile nie jedynym Oplem sprzedawanym w USA był model GT (taka mini-Corvette) nie licząc kilku modeli sprzedawanych pod amerykańskimi markami. W Twoich relacjach z tras czasami trafia się Catera. A czy Omega z silnikiem Corvetty C5 nie była w u was oferowana?
Catera miała tylko silnik 3 litry, V6. Dopiero jej następca, Cadillac CTS-V miał silnik Corvette. Także Pontiac GTO, australijski krewniak Opla był tu oferowany z silnikiem z Corvette, najpierw 350KM, później 400 KM, ale nie Omega. Nawiasem mówiąc można ten samochód tanio kupić. Sześcioletnie egzemplarze w dobrym stanie, z przebiegiem 100-150 tys km trafiają się już w granicach 7-9 tys $, czyli za 20-25 tys zł można mieć dobrze utrzymanego, bezwypadkowego Opla Omegę w topowej wersji. Znalazłem nawet egzemplarze za 4 tys $, jak choćby TEN TUTAJ.

Jeśli chodzi o inne Ople, to oprócz kultowego modelu GT były tu sprzedawane Kadetty z lat 64-72 i Manty, model 71-75. Poza tym sprzedawano tu w latach 88-93 samochód Pontiac La Mans, czyli Daewoo Nexia z innym wlotem powietrza i innymi napisami. Był to jednak koreański samochód, a nie oryginalny Opel.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Konradcz13
Przyjaciel forum
Posty: 43
Rejestracja: 24-10-07, 22:30
Lokalizacja: Włodawa

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: Konradcz13 » 21-07-07, 21:07

Oki dzięki Hiob, z tymi silnikami to coś podobnego jak i u nas w Polsce, rzadko ale spotyka się u nas chip tuning jest dość drogi bo ok:3tyś.zł ale potrafią podnieść moc o ponad 100KM, a co sądzisz o silnikach V i R , ja osobiście jestem za R, a dla czego to już później :)

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: hiob » 21-07-07, 21:26

Konradcz13 pisze:... spotyka się u nas chip tuning jest dość drogi bo ok:3tyś.zł ale potrafią podnieść moc o ponad 100KM
Z takimi deklaracjami trzeba bardzo uważać. Wiele firm reklamuje się, że podnoszą moc w jakiś niesamowity sposób, ale niezależne testy bardzo żadko potwierdzają te rewelacje. Gdyby tak prosto było podnieść moc silnika o 100 KM, to niewątpliwie sam producent by to uczynił. Dlatego ja jestem sceptykiem, jeżeli chodzi o takie sprawy.
...a co sądzisz o silnikach V i R , ja osobiście jestem za R, a dla czego to już później :)
Każdy ma swoje wady i zalety. Rzędowy silnik najczęsciej jest lepiej wyważony, ale 60stopniwa V6, czy 90stopniowy V8 także są w naturalny sposób dobrze wyważone. Poza tym niemal wszyscy stosują teraz wałki równoważące i niwelujące naturalne drgania silników, a więc nie jest to już żadna przeszkoda. Głowną wadą silników rzędowych jest ich wielkość i w samochodach z przednim napędem nie chcą się mieścić "w poprzek", a w autach z tylnym napędem wchodzą do kabiny, albo powodują, że auto ma długi przód. Wygląda to dobrze, prawda, ale jest niepraktyczne. Dlatego więc w sumie silniki 6-cylindrowe i większe praktycznie niemal wszystkie są w układzie V.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Konradcz13
Przyjaciel forum
Posty: 43
Rejestracja: 24-10-07, 22:30
Lokalizacja: Włodawa

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: Konradcz13 » 21-07-07, 21:52

No ja tez jestem jakoś negatywnie nastawiony do chip tuningu zwłaszcza gdy słysze '' tuning bez wyjmowania komputera'' troche to dla mnie dziwne, komp który steruje (dzisiaj) nemal całym sinikiem ma nagle zmienić pracę bo coś tam do niego podepną? co to nie tak, gdy dochodzi do wymiany '' mapki sterowana silnikiem'' to ok, zmienia się cały sterownik na bardziej np:agresywny i po robocie (tak się robi w osobówkach) a z tym że producent by to zrobił, to nie tak do kończa Hiob, rozmawiałem z człowiekiem od Volva i pokazał mi prosty przykład''dzisiejsze silniki'' 13litrówki - 400, 440, 480KM one się różnią elektroniką, mapką sterowana silnikiem, tak jak kiedyś było ze scanią serii3 pomiędzy 360KM a 380KM, przekonywał mnie że profesjonalny chip tuning jest bezpieczny ale wtedy zmniejsza się elastyczność i ''zakres obrotów przy których jest max moc np: 1100-1500obr. mo tuningu jest np:1200-1300obr, i to sa te właśnie wady a przy amatorskim grzebaniu w kompie to może więcej palić, nie równo chodzić, i drastycznie tracić moc przy obciążeniu.

najmocniejsze silniki świata to R-zędówki te diesle co mają kilkanaście tysięcy KM (statki, wielkie wywrotki z silnikami od łodzi podwodnych) V-ka w porównaniu do R-zędówki ma same minusy, podam kilka choć sam wszystkich nie znam: więkże zużycie paliwa, krótsza krzywa Mn, problemy z chłodzeniem silnika zwłaszcza gdy mowa o co najmniej V10 i w górę, !nierównomierne rozłożenie obciążenia na wał!, !duża masa własna!, duża pompa paliwowa w starszych modelach (wielka) także w kształcie V (miała wielkość silnika od malucha), V-ką nigdy nie zrobisz tak długiego przebiegu jak R-zędówką, ''jedna strona psuje drugą'' - gdy zaczyna nam lać któryś z lewych wtrysków zachodzi w tej komorze nie prawidłowe spalanie mieszanki czyli zła praca, wytwarzają się drgania które no jakby nie patrzył źle oddziaływóją na wał i co za tym idzie wytrzymałość panewek korbowodowych i ałtomatycznie korbowód który jest najbliżej jego ''dostaje'' te drgania, gdy silnik zaczyna brać płyn chłodniczy (uszczelka pod głowicą) w ten sposób że nie wiesz która to i tak robi się planowanie obu to jest wszystko koszt i bardzo pracochłonne.

_Samuel_
Przyjaciel forum
Posty: 46
Rejestracja: 24-10-07, 22:38
Lokalizacja: Warszawa/Lesznowola

Re: Hiob, mam takie pytanie...

Post autor: _Samuel_ » 21-07-07, 22:11

Taki maly komentarz do mojego poprzedniego pytania o pobocza w USA i stosunku kierowcow do pieszych: No wiec poboczy w okolicach Princeton w zasadzie nie ma, ale za to nikomu nie przeszkadza gdy ktos maszeruje samym brzegiem asfaltu, a za deptanie trawnikow tez sie nie obrazaja :D
trailer : Bycie informatykiem, nawet nie jakims "wymiataczem" tez jest calkiem niezle platne :wink:

Zablokowany