Zalecam by modlitwy odprawiane były za sprawujących władze

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Zalecam by modlitwy odprawiane były za sprawujących władze

Post autor: hiob » 18-09-10, 02:05

W najbliższą niedzielę mamy interesujące czytania w Kościele. Jakby czytania mogły być nieinteresujące. Te jednak są szczególne, bo pierwsze nie będą po myśli wielu rozpolitykowanym katolikom, a po drugie niektóre wersety są trudne do zrozumienia i prawidłowej interpretacji.

Pierwsze czytanie, z Księgi Amosa, proste i jednoznaczne. Uprzedza, że Pan nie zapomni nigdy krzywd wyrządzonym ubogim przez wielkich tego świata. Nawet, gdy ta wielkość polega tylko na posiadaniu wiejskiego sklepiku. Z pierwszym czytaniem koresponduje zawsze Ewangelia, ale dziś i List Pawłowy pasuje do kompletu. Apostoł bowiem przypomina:

Zalecam przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy. Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie. Ze względu na nie, ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem – mówię prawdę, nie kłamię – nauczycielem pogan we wierze i prawdzie. Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i sporu. (1 Tm 2, 1-8)

Bardzo chciałbym się mylić, ale obawiam się, że ta nauka świętego Pawła jest dziś wielu ludziom nie w smak. Apostoł bowiem wyraźnie naucza, by się modlić za cesarza. A cesarzem, gdy pisał te słowa, był sam Neron. Neron, nazwany w Apokalipsie Bestią. Neron, który później uciął Pawłowi głowę.

Święty Klemens Rzymski, czwarty Papież, wygnaniec i męczennik, napisał do Kościoła w Koryncie wkrótce po prześladowaniach Domicjana (96-97 n.e.) list, gdzie możemy przeczytać między innymi:

[Panie] Spraw, byśmy byli posłuszni wszechmocnemu i chwalebnemu Imieniu Twemu, a także wszystkim, którzy nami kierują i rządzą na ziemi. Ty sam, Panie, obdarzyłeś ich władzą i panowaniem. Przez Twoją moc pełną niewysłowionego majestatu, abyśmy wiedząc, że od Ciebie otrzymali swoją chwałę i godność, byli im poddani i nie sprzeciwiali się w niczym Twojej woli. Daj im zatem, Panie, zdrowie, pokój, zgodę i stałość, aby sprawowali bez przeszkody tę władzę, którą Ty im powierzyłeś. To Ty sam przecież, Władco Nieba, Królu wieków, dajesz synom ludzkim chwałę i godność i władzę nad tym, co jest na ziemi. Ty więc, o Panie, kieruj ich wolą według tego, co jest dobre i miłe w Twoich oczach,aby sprawując zbożnie, w pokoju i z łagodnością daną im przez Ciebie władzę, zyskali łaskę Twoją. Ty jeden tylko możesz uczynić to wszystko, a nawet jeszcze większe dla nas dobrodziejstwa. Tobie też dziękujemy przez Arcykapłana i Orędownika dusz naszych, Jezusa Chrystusa. Przez Niego cześć Ci i chwała teraz i z pokolenia w pokolenie i na wieki wieków. Amen.

Piękny list. Kościół Koptyjki włączył go do kanonu Biblii. A przecież Klemens doskonale wiedział, że jego poprzednicy zapłacili najwyższą cenę za to, że wyznawali chrześcijaństwo. Wkrótce sam został wygnany z Rzymu, by parę lat później ponieść śmierć męczeńską. Wiedział o tych prześladowaniach i pisze o nich w tym samym liście, w którym nawołuje do modlitw za cesarza:

Sprawiedliwych prześladowano, lecz czynili to grzesznicy; więziono, lecz czynili to bezbożni; kamienowano, lecz czynili to niegodziwcy; skazywali ich na śmierć ludzie pełni zazdrości haniebnej i zbrodniczej.

Najwyraźniej święty Klemens pamiętał nauki Pawła i potrafił rozróżnić grzech, jakiego się niegodziwcy dopuszczali od miłości, jaką ich należy obdarzyć, w wyniku której trzeba się za nich modlić.

Nie wiem, czy ta prawda dotrze do tych, dla których Tusk z Komorowskim są po stokroć gorsi od Nerona, czy Domicjana. To jednak już nie moja sprawa. Ja tylko dostarczam wiadomość, Autorem jej jest Ktoś Inny.

Jednak to nie List św. Pawła sprawia trudność interpretacji. List Pawłowy jest jednoznaczny i oczywisty. To Ewangelia, słowa Jezusa, mogą być niezbyt łatwe do zrozumienia. Jest to bowiem przypowieść o nieuczciwym zarządcy.

Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą. Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu. Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: Ile jesteś winien mojemu panu? Ten odpowiedział: Sto beczek oliwy. On mu rzekł: Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt. Następnie pytał drugiego: A ty ile jesteś winien? Ten odrzekł: Sto korcy pszenicy. Mówi mu: Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił.

Czy zatem Jezus chwali tu cwaniactwo? Nieuczciwość? Z pewnością nie. On w ogóle o tym nie mówi. Przypowieści nie są nam opowiedziane po to, by nas uczyć tego, co jest ich treścią, ale by nas doprowadzić do wniosku, czy puenty która jest właściwą nauką. Przypowieść nie jest celem nauczania, ale formą, drogą do celu. Nauką dla nas jest konkluzja, nie z sama treść przypowieści.

Jezus opowiadając tę przypowieść nie pochwala zatem wcale zarządcy. Sam zaznacza, że był on nieuczciwy. Opowiadając tę historię chce nam tylko powiedzieć to, co możemy przeczytać w kolejnych wersetach:

Synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości. Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy /wszystko/ się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie.

Nie można tu nic wyrywać z kontekstu, bo się zaplątamy w pozorne sprzeczności. Jezus uczy nas tu jedynie tego, że tak, jak nieuczciwy zarządca pozyskał sobie przyjaciół "niegodziwą mamoną", tak my mamy postępować, uczciwie pracując dla Królestwa. Nie uczy nas naśladowania nieuczciwości zarządcy, ale jego roztropności.

Widać to wyraźnie czytając cały kontekst. Nieuczciwą mamoną jest całe nasze doczesne życie. To tutaj musimy okazywać się wierni, to jest nasza próba, nasz egzamin. To jest ta "drobna rzecz". Ale wierność musimy okazać Bogu, nie "mamonie". I jeżeli tu okażemy się wierni Bogu, w "drobnej rzeczy" na chwałę Pana, to On nam powierzy rzeczy wielkie. Ale jeżeli okażemy się wierni mamonie i jej będziemy służyć, kto nam powierzy rzeczy wielkie? Jeżeli to nasze ziemskie życie stanie się naszym celem, najwyższym dobrem, to jak uzyskamy życie wieczne? Wyborów dokonujemy teraz, dziś.

Mamy tylko jednego Pana. Wszyscy jesteśmy Jego dziećmi. Zatem wszyscy ludzie są naszymi braćmi. Nauka, jaką nam daje Biblia układa się w cudowną całość. Jak wielowymiarowe puzzle. Od przypowieści o Synu Marnotrawnym, którą słyszeliśmy parę tygodni temu, po czytania z najbliższej niedzieli, wszystko układa się w cudowną całość. Czasem jedynie problem polega na tym, że my wolelibyśmy inną Ewangelię. Ta wydaje nam się zbyt trudna. Niesprawiedliwa. Bez sensu. My wolelibyśmy ewangelię walki, ewangelię czynu. A tymczasem Bóg bez przerwy przypomina o tej miłości…I to do kogo… Cezara?

Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! (Ga 1, 7-8)

Oczywiście, powtórzę by nie być źle zrozumianym: Miłość do cezara, miłość do ziemskich władców, miłość do każdego człowieka to musi być braterska miłość wynikająca z przykazań miłości. Gdy miłość ta jest "zamiast", to mamy problem. Nie można służyć Bogu i mamonie. Mamy tylko jednego Pana i musimy o tym zawsze pamiętać. Ale ta miłość do Boga wymaga, byśmy kochali każdego człowieka i nie tylko modlili się za doczesną władzę, ale także byli jej, poza oczywistymi przypadkami niemoralnych nakazów, posłuszni. Bo każda władza pochodzi od Boga. Nawet tak okropna jak ta, której podlegali święci męczennicy, Paweł i Klemens.
Ostatnio zmieniony 18-09-10, 03:02 przez hiob, łącznie zmieniany 1 raz.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

marynia555
Przyjaciel forum
Posty: 149
Rejestracja: 23-02-10, 21:13
Lokalizacja: Polska

Re: Zalecam by modlitwy odprawiane były za sprawujących władze

Post autor: marynia555 » 18-09-10, 11:22

Nie wiem co napisać?....popieram i sama sobie mam tyle do zarzucenia...
O mój Jezu, Ty powiedziałeś: "Zaprawdę powiadam wam: o cokolwiek prosić będziecie Ojca w imię Moje, da wam", wysłuchaj mnie, gdyż proszę Ojca w imię Twoje o łaskę...

ODPOWIEDZ