Melchizedek

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Melchizedek

Post autor: hiob » 19-01-05, 01:00

Dzisiejsze czytanie: <br><br> Jezus jest arcykapłanem na wieki na wzór Melchizedeka. Ten to Melchizedek, król Szalemu, kapłan Boga Najwyższego, wyszedł na spotkanie Abrahama, wracającego po rozgromieniu królów, i udzielił mu błogosławieństwa. Jemu Abraham także wydzielił dziesięcinę z całego /łupu/. Imię jego najpierw oznacza króla sprawiedliwości, a następnie także króla Szalemu, to jest Króla Pokoju. Bez ojca, bez matki, bez rodowodu, nie ma ani początku dni, ani też końca życia, upodobniony zaś do Syna Bożego, pozostaje kapłanem na zawsze. Jest to jeszcze bardziej oczywiste i wskutek tego, że na podobieństwo Melchizedeka występuje inny kapłan, który stał się takim nie według przepisu prawa cielesnego, ale według siły niezniszczalnego życia. Dane Mu jest bowiem takie świadectwo: Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka.(Hbr 7,1-3.15-17)

Kto to jest ten tajemniczy Melchizedek? Skąd się on wziął i czemu mu Abraham złożył dziesięcinę? I co to za ofiara z chleba i wina?

Abram, bo tak jeszcze wtedy nazywał się Abraham, odniósł właśnie zwycięstwo w potyczce mającej na celu odbicie swego bratanka Lota, mieszkańca Sodomy, który został uprowadzony wraz z całym dobytkiem do niewoli. Podczas powrotu do domu, wyszedł im na spotkanie ów Melchizedek, kapłan Boga Najwyższego i król Szalemu. Szalem to nic innego niż Jeruzalem, Jerozolima. Melchizedek, według niektórych tradycji nie tylko był królem, ale założycielem tego miasta. Pobłogosławił on Abrama tymi słowami: Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi! Niech będzie błogosławiony Bóg Najwyższy, który w twe ręce wydał twoich wrogów! (Rdz 14,19b-20a).

Scena ta ma wielkie znaczenie z kilku względów. Przede wszystkim ukazuje błogosławieństwo ojcowskie. Od początku historii ludzkości błogosławieństwo, które posiadał "syn Boży, Adam" przechodziło na jego potomków. Ideałem miało być błogosławieństwo pierworodnego syna. W praktyce jednak, z kilkoma wyjątkami, pierworodny syn swym zachowaniem, niewiernością i grzesznością pozbawiał się prawa do tego błogosławieństwa i przechodziło ono na innego potomka. Jest to między innymi wskazówka dla Narodu Wybranego, pierworodnego syna wśród wszystkich narodów, że można utracić Boże błogosławieństwo.

Pierworodnym synem Adama był Kain. Ten jednak nie tylko, że nie otrzymał ojcowskiego błogosławieństwa od ojca, z powodu zabójstwa swego brata, ale stał się ojcem odłamu ludzkości niewiernej jedynemu Bogu. Więcej o odwiecznym konflikcie między nimi napisałem w "Rozważaniach o Biblii". Błogosławieństwo Adama przeszło na Seta.

W późniejszym epizodzie z Noem widzimy, że błogosławieństwo przechodzi na Sema. Znowu mija parę pokoleń i czytamy o powołaniu Abrama, żeby się udał do ziemi, którą mu przeznaczył Bóg. Scena z Melchizedekiem niejako wiąże nam te epizody. Dlaczego? Ponieważ według rabinistycznych tradycji i opinii niektórych Ojców Kościoła, Melchizedek i Sem, syn Noego, to jedna i ta sama osoba. Przed potopem ludzie żyli znacznie dłużej i według tej tradycji Sem-Melchizedek przeżył nawet Abrahama i zmarł w wieku 600 lat, jak Izaak miał lat 50. Jego błogosławieństwo ukazuje nam ciągłość, jaka przez wieki utrzymywała się, od czasów samego Adama.

Czytając rodowód Jezusa, jaki nam przedstawia Święty Łukasz, widzimy, że to są wszystko przodkowie naszego Zbawiciela. Dlatego ważne jest, żeby tą historię zrozumieć: Sam zaś Jezus rozpoczynając swoją działalność miał lat około trzydziestu. Był, jak mniemano, synem Józefa,[...] syna Abrahama,[...] syna Sema, syna Noego,[...] syna Seta, syna Adama, syna Bożego.(Łk 3).

Inny aspekt tego opisu, na który warto zwrócić uwagę to fakt ofiarowania chleba i wina. Wynika z niego, że właśnie ofiara w Kościele jest "autentycznie prawdziwa". Oczywiście znaczenie jej jest jasne dopiero w świetle nauki Jezusa, mówiącej o tym, że chleb i wino są Jego Ciałem i Krwią. Ten opis ofiary składanej przez Melchizedeka jest archetypem tego, co nastąpiło później, ale być może w dokładnie tym samym miejscu. To jedyna ofiara mająca naprawdę jakiekolwiek znaczenie. Ofiary nakazane przez Mojżesza Izraelitom, z byków, baranów i kozłów, zostały ustanowione dopiero po incydencie ze złotym cielcem, podczas ucieczki z Egiptu, tylko jako środek wychowawczy mający na celu wyplenienie z ich serc wierzeń i bogów Egipcjan. Nie mogły one, w przeciwieństwie do ofiary "Kapłana na wzór Melchizedeka", Jezusa, dać nam odkupienia za nasze grzechy.

Znaczący jest chyba też fakt, że Melchizedek był królem Szalemu. Dało to moralne prawo jego potomkom, Dawidowi i Salomonowi na wybranie tego miasta jako swej siedziby. I ponieważ Melchizedek był "kapłanem Najwyższego Boga", naturalne jest to, że późniejsza Świątynia znajdowała się właśnie w tym mieście.

List do Hebrajczyków wskazuje na parę ciekawych podobieństw między Melchizedekiem a Jezusem: Imię jego najpierw oznacza króla sprawiedliwości, a następnie także króla Szalemu, to jest Króla Pokoju. Bez ojca, bez matki, bez rodowodu, nie ma ani początku dni, ani też końca życia, upodobniony zaś do Syna Bożego, pozostaje kapłanem na zawsze. <br><br>

Jezus też jest Królem Pokoju, pozostaje Kapłanem na zawsze i prawdziwy Jego rodowód był ukryty przed współczesnymi: <br><br>

Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest. A Jezus, ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał. (J 7, 27-29)<br><br>

Albo raczej Jego rodowód nie tyle był ukryty, ile oni nie chcieli zaakceptować faktu, który jest dla nas tak oczywisty: Że Jezus jest prawdziwym Synem Bożym, Mesjaszem i Kapłanem na wzór Melchizedeka.

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ