40 DNI DLA ŻYCIA 2011

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

40 DNI DLA ŻYCIA 2011

Post autor: hiob » 25-09-11, 14:24

W najbliższą środę, 28. września w 48 stanach USA, na terytorium Puerto Rico i w Dystrykcie Kolumbii, a także w siedmiu prowincjach Kanady, pięciu stanach Australii, w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Hiszpanii i Argentynie rozpocznie się kolejna akcja pod nazwą "40 dni dla życia". 301 miast. Przed dwoma było ich 212, a przed czterema - 89 miast w 33 stanach USA. Ja widać więc zwolennicy legalnej aborcji na żądanie, propagatorzy "cywilizacji śmierci" wcale nie odnieśli zwycięstwa. Dalecy są od tego. Wygrali parę bitew, ale walka dopiero się rozpoczyna. Nikt tu nie wątpi, że zwycięstwo będzie nasze.

Sama akcja "40 dni dla życia" ma na celu zwiększyć wiedzę na temat czym naprawdę aborcja jest, wzbudzić zainteresowanie tym problemem, uratować wiele nienarodzonych dzieci, przynieść uzdrowienie duszy tym, którzy zabili swoje dziecko i przygotować Amerykę i inne kraje na ponowne zdelegalizowanie zabijania nienarodzonych dzieci. Akcja przynosi także doraźne skutki. W jej wyniku każdego roku zamykane są kolejne młyny aborcyjne, nierzadkie są przypadki matek odstępujących od zamiaru zabicia swego dziecka, a także wiele pracowników tych placówek rezygnuje z pracy.

Przed dwoma laty na przykład była głośna sprawa pani Abby Johnson, dyrektorki kliki aborcyjnej Planned Parenthood w Teksasie, która rzuciła pracę i dołączyła do modlących się przed kliniką osób. Akcja zaczyna się 28. września, trwa do 6. listopada i składa się z trzech elementów:

1. Modlitwa i post. Pierwsze, najważniejsze, co można uczynić, co każdy z nas może zrobić, to modlitwa. W modlitwie każdy może się przyłączyć do tej kampanii. Nie tylko w USA, ale na całym świecie. Bo to nie jest problem Ameryki, to problem ludzkości. Wszyscy ludzie są naszymi braćmi i wszyscy są dziećmi Bożymi. Za wszystkich Jezus oddał swe życie na Krzyżu i za wszystkich mamy obowiązek się modlić. Ponieważ jednak Biblia nas uczy, że pewne złe duchy można wyrzucić tylko modlitwą i postem, organizatorzy tego ruchu serdecznie zachęcają do tego, by swe modlitwy wspomóc jakąś formą postu. Każdy sam w swoim sercu oceni ile może poświęcić Bogu. Nie musi to nawet być post od pokarmów, może być od telewizji, plotkowania, spędzania bezużytecznych godzin na czatach i innych stronach internetowych, post od złego języka i złego spojrzenia, post od grzechu. Ale post o chlebie i wodzie na pewno nikomu także nie zaszkodzi. ;)

2. Pokojowe czuwanie. Drugą rzeczą, jaką będziemy robić w czasie tych 40 dni, to pokojowe czuwanie przed klinikami aborcyjnymi, modląc są o ich zamknięcie i oferując gotowość pomocy wszystkim tym, którzy może nie widzą innego wyjścia, niż zabicie własnego dziecka. Modlitwa taka ma wielką moc, ratuje życie dzieciom i o ile nie jest niczym nadzwyczajnym w USA spotkanie modlących się ludzi przed klinikami zabijającymi dzieci, to w czasie tej akcji czuwanie w wielu miejscach będzie trwało niezmiennie przez całą dobę, dzień i noc, przez okres 40 dni.

Ja pierwszy raz modliłem się pod kliniką aborcyjną cztery lata temu, podczas podobnej kampanii. Zawsze chciałem to zrobić, nigdy nie było czasu. Jednak znalazłem ten czas, zabrałem także dzieci. Poszliśmy całą rodziną, a później jeszcze kilkakrotnie uczestniczyłem w takim czuwaniu. A jak bardzo takie akcje przeszkadzają właścicielom tych młynów aborcyjnych wiem choćby stąd, że gdy modliłem się tam ostatniego dnia akcji, czuwałem do północy, parę minut później zobaczyłem właścicielkę tego miejsca, która mimo okropnej pogody przyjechała swoim pięknym Mercedesem i osobiście posprzątała wszystkie znicze, plakaty i znaki, jakie zostawiliśmy po sobie. Mimo, że były one nie na jej terenie, ale na publicznym miejscu i prawdę mówiąc nie miała ona żadnego prawa do usuwania tych rzeczy.

3. Wyciągnięcie ręki do lokalnej społeczności. W czasie tych 40 dni akcji jej uczestnicy aktywnie będą starali się dotrzeć do wszystkich mieszkańców naszego miasta z wiadomością o niej. Będą petycje do podpisania i ulotki informujące. Ludzie będą chodzili od drzwi do drzwi informując o akcji, będą informacje udostępnione mediom, uczelniom, kościołom itd., itp. Także ten mój wpis można potraktować jako część akcji informacyjnej kampanii "40 dni dla życia".

Dlaczego 40 dni? W biblijnej historii Bóg niejednokrotnie używał okresów 40-dniowych by odmienić ludzi, społeczności i narody. 40 dni padał deszcz w czasach Noego, przynosząc oczyszczenie i niszcząc zło: 40 dni modlił się Mojżesz na Górze Synaj, 40 dni Goliat urągał Izraelitom, odmieniając serce Dawida, który zdobył się na odwagę i go pokonał. Niniwa została uratowana przez 40 dniowy post i modlitwę na skutek ostrzeżeń Jonasza. Jezus przez 40 dniowy post na pustyni przygotował się do swej działalności, która odmieniła świat. Po zmartwychwstaniu Jezus przez 40 dni pouczał swych apostołów, którzy zostali całkowicie odmienieni. My także możemy odmienić świat naszymi czterdziestoma dniami. Akcje takie przynoszą rezultaty. W kilku miastach doprowadziły do zamknięcia młynów aborcyjnych. Uratowały wiele ludzkich istot. Amerykanie coraz częściej zdają sobie sprawę, że coś z tą legalizacją aborcji w czasie całych dziewięciu miesięcy ciąży jest nie tak. Gdy co trzecia ciąża kończy się zabiciem dziecka, gdy ponad 40 milionów dzieci zostało zamordowanych od legalizacji tej zbrodni, gdy zabijane są nawet dzieci zupełnie zdrowe, dzieci zupełnie zdrowych matek i to w siódmym, ósmym, czy dziewiątym miesiącu ciąży, to te "prawa kobiece" zaszły naprawdę zbyt daleko.

Oczywiście każde życie ludzkie jest tak samo wartościowe i Kościół uczy, Bóg uczy, że zabicie dziecka w dziewiątym miesiącu ciąży jest takim samym grzechem, jak zabicie go w dziewiątym dniu. Jednak aby odmienić ludzkie serca, trzeba czasem apelować do uczuć. A te inaczej spostrzegają zabicie dziecka które "wygląda jak dziecko", niż zabicie go zaraz po jego poczęciu. Jednak z naukowego, teologicznego, filozoficznego punktu widzenia nie ma tu różnicy: Żywy organizm, mający DNA człowieka jest człowiekiem. Co więcej, kod genetyczny nowego życia w organizmie matki różni się od samego początku od jej kodu genetycznego. Nie jest to więc nigdy część jej organizmu, zawsze jest to inny człowiek. Łatwo sobie to wyobrazimy, gdy pomyślimy o momencie w którym archanioł Gabriel zwiastował Maryi, że została matką Bożego Syna. Dziecko, które w tym momencie powstało w jej łonie było od początku Synem Bożym, nie częścią Jej organizmu, prawda? I gdyby Je ktoś wtedy zabił, zabiłby Pana Jezusa. Tak jest z każdym nowym człowiekiem.

Gdyby ktoś zabił zygotę, którą ja kiedyś byłem, to ja bym się nigdy nie urodził. Byłbym po prostu zamordowany. Gdy sobie to uświadomimy, to staje się jasne, że aborcja jest zabiciem niewinnego człowieka. Jest niewyobrażalną wręcz zbrodnią. Jednak od razy chciałem tu dodać, że żadna zbrodnia nie jest zbyt wielka, by jej Bóg nie mógł wybaczyć. Matki decydujące się na taki krok, jeszcze raz to podkreślę, często są zaszczute, zahukane, zabłąkane w swej trudnej sytuacji, często właśni rodzice i bliscy kładą wielki nacisk na to, by przerwały ciążę i nawet w swej rozpaczy nie są w stanie dostrzec tego, czym obiektywnie jest ten czyn, na który się zdecydowały. Opamiętanie przychodzi często znacznie później i żyją one całe lata w stanie depresji, żalu za tym, co się stało, z tęsknotą za swym dzieckiem, którego nigdy nie zobaczą. Ale pomoc dla nich istnieje.

W Stanach jest wiele możliwości pomocy takim matkom. Bardzo dobrą organizacją jest Rachel’s Vineyard Ministries, www.rachelsvineyard.org . Ponieważ w Stanach są miliony matek, które miały aborcję, one to paradoksalnie są częścią tego ruchu, który powoduje odmianę serc społeczeństwa USA. One bowiem widzą w swoim życiu, że nie był to "zwykły zabieg" jak wyrwanie zęba, czy usunięcie wyrostka robaczkowego. Widzą jak głębokie rany w ich psychice zostawiła ta tragiczna decyzja i jak bardzo trudno jest potem z nią żyć. Aborcja nie rozwiązuje żadnych problemów. Nie pomaga kobiecie i z pewnością nie pomaga nienarodzonemu dziecku. Aborcja powoduje całą masę nowych problemów zdrowotnych, tworząc rany na ciele, duszy i psychice człowieka. I o ile rany na ciele czasem są nieodwracalne, to rany w sferze psychiki leczą takie organizacje jak Rachel’s Vineyard Ministries. Częścią tej terapii jest pogodzenie się z Bogiem, przez spowiedź świętą i przeproszenie Go. On na pewno wybaczy i, jak ojciec z przepowiedni o synu marnotrawnym, wybiegnie z rozpostartym ramionami przytulić powracającą na łono rodziny córkę.

A ja na koniec chciałbym zachęcić wszystkich do przyłączenia się do tej kampanii. Tych, którzy są w Stanach do aktywnego udziału w modlitwach pod klinkami mi aborcyjnymi, tych w Polsce i innych krajach proszę o post i modlitwy w tej intencji. Zwłaszcza kapłanów i siostry zakonne, ale też wszystkich ludzi dobrej woli. Bo wspólnie możemy naprawdę zatrzymać bieg historii i odwrócić to zło, jakie się stało gdy aborcja została zalegalizowana. Jestem przekonany, że już niedługo będzie ten dzień, gdy odmieni się nie tylko prawo, ale głownie serca Amerykanów i gdy aborcja będzie czymś tak odstręczającym i oburzającym dla wszystkich, jak teraz jest choćby niewolnictwo. Serdeczne Bóg zapłać.

Czuwaliśmy także w nocy. Klika aborcyjna w Charlotte:

Obrazek

Biskup Peter Jugis także dołączył do tej akcji, modląc się wraz z wiernymi swej diecezji:

Obrazek

Obrazek

Większość młodych ludzi jest pro life, dlatego w końcu odniesiemy zwycięstwo.

Obrazek
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

xTom
Przyjaciel forum
Posty: 44
Rejestracja: 14-09-11, 22:01
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: 40 DNI DLA ŻYCIA 2011

Post autor: xTom » 25-09-11, 21:50

Pięknie, tak trzymajcie. Zastanowiło mnie tylko sformułowanie "post od plotkowania, post od grzechu". Wydaje mi się, że post powinien dotyczyć odmawiania sobie rzeczy dla nas dobrych lub moralnie obojętnych. W tym sensie można rozumieć post od pokarmów lub telewizji itd. Co do postu od plotkowania wydaje mi się, że jest to pewne nadużycie. Serdecznie proszę o wyjaśnienie.
http://delurski.pl/
o Ewangelii z dnia czytanej nocą

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: 40 DNI DLA ŻYCIA 2011

Post autor: hiob » 26-09-11, 00:43

xTom pisze:... Wydaje mi się, że post powinien dotyczyć odmawiania sobie rzeczy dla nas dobrych lub moralnie obojętnych. W tym sensie można rozumieć post od pokarmów lub telewizji itd. Co do postu od plotkowania wydaje mi się, że jest to pewne nadużycie. Serdecznie proszę o wyjaśnienie.
Samo słowo "post", o ile je rozumiem, znaczy powstrzymanie się od jakiejkowliek przyjemności. Nie koniecznie musi mieć ono religijne zabarwienie:

Słownik PWN mówi:
SJP PWN pisze: post I
1. «religijny zakaz spożywania w pewnym okresie posiłków lub pewnych potraw»
2. «okres, w którym wiernych obowiązuje ten zakaz»
3. «powstrzymanie się od jakichś przyjemności z różnych powodów»
Jeżeli plotkujemy, to jest to dla nas coś przyjemnego, robimy to, bo nam to sprawia jakąś radość. Dowartościowuje nas przez to, że dołujemy innych.

Jednak masz rację pytając, bo tu przecież nie chodzi o jakikolwiek post, ale o post dla Boga, zatem powinno to być coś pozytywnego, coś zrobionego dla Królestwa i wtedy rzeczywiście zachodzi pytanie: Czy powstrzymanie się od rzeczy sprawiających nam co prawda przyjemność, ale moralnie złych można w ogóle nazwać postem? Przecież to jest nasz podstawowy obowiązek, jako chrześcijan, prawda?

I ja, prawdę mówiąc, nie odpowiem Ci na to, bo po prostu nie wiem. Tu trzeba by mieć jakieś teologiczne wykształcenie i prędzej Ty mi możesz to podpowiedzieć. Jednak postaram się bronić tezy, że takie działanie, nawet, gdy formalnie postem nie jest, z pewnością jest miłe Bogu.

Nasuwają mi się dwa fragmenty Pisma. Pierwszy z proroka Izajasza 58, 3-10:

3. Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś? Umartwialiśmy siebie, a Tyś tego nie uznał? Otóż w dzień waszego postu wy znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie wszystkich waszych robotników.
4. Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród bicia niegodziwą pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości.
5. Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie - czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu?
6. Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać;
7. dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków.
8. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą.
9. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: Oto jestem! Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie,
10. jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem.


Drugi cytat z Listu św. Jakuba 3, 5-10:


5. Tak samo język, mimo że jest małym organem, ma powód do wielkich przechwałek. Oto mały ogień, a jak wielki las podpala.
6. Tak i język jest ogniem, sferą nieprawości. Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało i sam trawiony ogniem piekielnym rozpala krąg życia.
7. Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i ptaków, gadów i stworzeń morskich można ujarzmić i rzeczywiście ujarzmiła je natura ludzka.
8. Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło niestateczne, pełne zabójczego jadu.
9. Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże.
10. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi.


Tak więc nawet jeśli powstrzymanie się od obmowy i plotek nie jest postem w takim sensie jak powstrzymanie się od pokarmów, to z pewnością jest czymś dobrym. Jeżeli trudno nam się od tego powstrzymać na zawsze, dobrze to zrobić na jakiś czas. Przynajmniej na początek. A jak uczy Izajasz, bez naszego nawrócenia, bez zakończenia "waśni i sporów i bicia niegodziwą pięścią" i sam post nie będzie efektywny, bo Bóg nie wysłuchuje hipokrytów, poszczących jedynie na pokaz.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ