Buddyzm i chrześcijaństwo

Tutaj są dyskusje na temat wiary. Masz jakieś pytania dotyczące nauki Kościoła, na temat chrześcijaństwa, sekt, wiary, a także komentarz na temat jakiegoś tekstu z mojej stronki? Tutaj możesz wyrazić swoje opinie i zadać pytania.

Moderator: Marek MRB

_Samuel_
Przyjaciel forum
Posty: 46
Rejestracja: 24-10-07, 22:38
Lokalizacja: Warszawa/Lesznowola

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: _Samuel_ » 13-11-07, 14:59

hiob pisze: Nie bardzo rozumiem, co mogłoby być sprzecznego w Bogu i ciągle uważam, że Ty zupełnie nie rozumiesz Boga chrześcijan. Wymiary tu nie mają zupełnie nic do rzeczy. Ciągle mam wrażenie, że starasz się "upchać Boga" w materialnym, czy nawet abstrakcyjnym wszechświecie. Bóg jest jednak kimś zupełnie innym i jest On zupełnie gdzie indziej. To wszechświat się mieści w Bogu, nie Bóg we wszechświecie.
"Kimś innym" to znaczy kim? "Gdzie indziej" to znaczy gdzie? Zauważ, że operujesz tylko negatywnymi twierdzeniami. Mam wrażenie, że całe chrześcijaństwo się na tym opiera. Chrześcijaństwo nie wie, jaki jest Bóg - potrafi tylko stwierdzić, że "taki nie jest". Nie wie, jak powstał wszechswiat - potrafi tylko stwierdzić, że "tak nie mógł powstać". Nie wie, czym jest niebo - potrafi tylko stwierdzić, że nie będą tam miały zastosowania reguły, wynikające po prostu z tego, że będą tam ludzie. Wszystkie fundamentalne pytania są w chrześcijańskim światopoglądzie pozostawione bez odpowiedzi. Jedyne co chrześcijaństwo robi, to odsuwa je trochę, po czym stwierdza, że tego już nie jesteśmy w stanie pojąć logiką. To nie odpowiedź, to tylko ucieczka.
hiob pisze: Ale ja mówię o takiej wierze, jaką miał św. Ignacy Antiocheński, który po aresztowaniu był transportowany do Rzymu, by być rzucony lwom na pożarcie i w liście prosił chrześcijan w Rzymie, żeby nie używali swych wpływów dla uratowania go, bo mu nie wyrządzą w ten sposób żadnej przysługi. [...]
No ale w zasadzie czego to ma dowodzić? Chrześcijanie bynajmniej nie mają monopolu na odwagę w obliczu tortur i śmierci. Podobnych przykładów wśród nie-chrześcijan jest na pęczki.
hiob pisze:W niebie będziemy zjednoczeni z Bogiem w jedną Miłość i to będzie stan, przy którym najintensywniejsze uczucie ekstazy, jakie kiedykolwiek udało ci się przeżyć będzie tylko żałosnym cieniem tego, co nas tam czeka.
Hmm... po namyśle stwierdzam, że nie - takiego nieba też nie chcę. Nie szukam ekstazy ani niczego w tę stronę, choćby napotężniejszego.
Swoją drogą, kto powiedział, że podczas seksu nie mozna jeść lizaka? ;-)
hiob pisze: Nie, nie będziemy "fair". Jezus jest Bogiem i możemy Go tu wielbić, oddawać Mu cześć, a na pewno nie możemy Go tu krytykować. Koniec dyskusji na ten temat. Nie zgadzasz się z tym, droga wolna. To jest warunek który nie podlega dyskusji. Możemy dyskutować o Nim i możesz przedstawić swoje trudności w rozumieniu Jego nauki, ale nie możesz podchodzić do tej nauki w sposób kpiący, prostacki, przekłamany, obraźliwy itp. Takie podejście nie będzie tu tolerowane. Ja, jak wiesz, nie jestem tolerancyjny i na pewno nie będę tolerował tutaj żadnych wypowiedzi odnoszących się do Jezusa bez należytego Mu szacunku.
W takim razie bardzo proszę, nie porównuj już nigdy więcej innych religii z własną. Takie porównania nie mają żadnej wartości, jeśli Twoja religia juz z założenia ma być tą lepszą. Dyskusje nie powinny polegać na tym, że Ty uczysz innych, ale że uczymy się od siebie nawzajem.
hiob pisze: Nonsens. Einstein nie wymyślił sam tej teorii, on ją odkrył. Teoria względności, która nosi jego imię jest obiektywną rzeczywistością, istniejącą niezależnie od Einsteina. Jej prawdziwość nie zależy więc wcale od tego, kim był jej odkrywca.
Na tym właśnie polega "wiara" w buddyzmie, że uznajemy, iż Budda nie wymyślił, a odkrył pewne prawa rządzące umysłem - podobnie jak Einstein odkrył pewne prawa rządzące światem. Wiele z tego, co nauczał Budda, jest obecne we współczesnej psychologii. Ludzie żyjący według zasad buddyzmu są z reguły spokojniejsi, lepiej radzą sobie ze stresem i potrafią cieszyć się z drobnych rzeczy. Negatywnych skutków stosowania buddyzmu jakoś nie dostrzegam - może poza tym, że buddyści sa mniej żywiołowi, ale to często zaleta, nie wada - więc nie wydaje mi się naciągnięciem powiedzieć, że Budda dość dobrze opisał działanie umysłu.
hiob pisze: Natomiast jeżeli Jezus nie jest Bogiem, to jest kłamcą, a więc cała Jego nauka to są śmieci bez wartości i znaczenia. Jednak z przekazu Biblii wiemy, że nie jest On kłamcą, ani lunatykiem, ani oszustem, więc jedyną alternatywą pozostaje to, że jest Bogiem.
A skąd wiemy, że Biblia mówi prawdę? Z tego, że pochodzi od Boga, prawda? A skąd wiemy, że pochodzi od Boga? Czy nie dlatego, że w Biblii jest tak napisane?

...

Hiobie, ja tu nie jestem dlatego, że mi na to pozwalasz. Jestem tu, bo uważam za ważne, żeby od czasu do czasu oderwać się od swojego codziennego zasuwania jak mały motorek, spojrzeć na świat trochę z dystansu, i podyskutować o tym. Jeśli nie chcesz, żebym tu pisał - nie ma sprawy. W końcu nie ma sensu to moje pisanie, jeśli miałbym się trzymać nieobiektywnych zasad, że to mi wolno krytykować, a to już nie.

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: hiob » 13-11-07, 17:10

_Samuel_ pisze:
"Kimś innym" to znaczy kim? "Gdzie indziej" to znaczy gdzie? Zauważ, że operujesz tylko negatywnymi twierdzeniami. Mam wrażenie, że całe chrześcijaństwo się na tym opiera. Chrześcijaństwo nie wie, jaki jest Bóg - potrafi tylko stwierdzić, że "taki nie jest".
Jeżeli oczekujesz, że ja, albo ktokolwiek inny da Ci bardzo konkretną odpowiedź typu: "Patrz, to jest Bóg. Dotknij, zmierz, zbadaj i zaakceptuj, albo odrzuć", to możesz przestać szukać prawdziwego Boga. Jest rzeczą jasną, że mówiąc o Bogu będę operował często określeniami mówiącymi, kim On nie jest. Nie da się tego obejść, bo nie da się opisać Nieograniczonego Boga. Na tym też polega fenomen wiary. Ja mogę się podzielić z Tobą swoimi spostrzeżeniami, przemyśleniami, czy wiedzą, ale ani ja, ani nikt inny nie udowodni istnienia Boga tak, jak można udowodnić istnienie Nowego Jorku.

Ale też nie jest prawdą, że jedynie w taki sposób określamy kim Bóg jest. To forum jest pełne tekstów określających Go w pozytywny sposób. Jako Miłość, Prawdę Drogę, Życie, Wszechwiedzę, Ojca, Zbawiciela, czy też Inteligentnego Projektanta, że wspomnę tylko kilka Jego atrybutów, jakie mi się teraz nasuwają.

No ale w zasadzie czego to ma dowodzić? Chrześcijanie bynajmniej nie mają monopolu na odwagę w obliczu tortur i śmierci. Podobnych przykładów wśród nie-chrześcijan jest na pęczki.
Na pęczki to może jest przykładów wojowników oddających życie za ideę, w którą wierzą. Niezależnie od tego, czy ta idea zasłania się Bogiem, czy też z Bogiem walczy. Ale nie znam żadnych przykładów, by ktokolwiek oddawał z radością biernie swoje życie, poza Żydami opisanymi w Księdze Machabejskiej i chrześcijanami na przestrzeni wieków.

Hmm... po namyśle stwierdzam, że nie - takiego nieba też nie chcę. Nie szukam ekstazy ani niczego w tę stronę, choćby napotężniejszego.
Na tym właśnie polega trudność podczas próby naszego porozumienia. Ja użyłem określenia "ekstaza" z braku innego, ale miałem wrażenie, że rozumiesz, że mam na myśli po prostu stan, w którym jesteśmy niewyobrażalnie szczęśliwi. Ty jednak piszesz: "Nie szukam ekstazy, ani niczego w tę stronę". Jak nie pragniesz szczęścia, nikt Cię do niego nie zmusi. To my sami, ja i Ty, wybieramy gdzie i jak spędzimy wieczność. Nie spłaszczaj, nie spłycaj jednak wszystkiego, o czym ja mówię.

W takim razie bardzo proszę, nie porównuj już nigdy więcej innych religii z własną. Takie porównania nie mają żadnej wartości, jeśli Twoja religia juz z założenia ma być tą lepszą. Dyskusje nie powinny polegać na tym, że Ty uczysz innych, ale że uczymy się od siebie nawzajem.
Ja nie pisałem o tym, że nie możemy porównywać religii, ale o tym, że bluźnierstwo nie będzie tolerowane na tej stronie. Myślę, że nie jest to trudne do rozróżnienia.
Na tym właśnie polega "wiara" w buddyzmie, że uznajemy, iż Budda nie wymyślił, a odkrył pewne prawa rządzące umysłem - podobnie jak Einstein odkrył pewne prawa rządzące światem.
Oczywiście, rozumiem to. Problem polega jednak na tym, że jego "odkrycie" jest sprzeczne z tym, czego uczy nauka i co nam mówi logika. W judeochrześcijaństwie nie mamy takich problemów.
Wiele z tego, co nauczał Budda, jest obecne we współczesnej psychologii. Ludzie żyjący według zasad buddyzmu są z reguły spokojniejsi, lepiej radzą sobie ze stresem i potrafią cieszyć się z drobnych rzeczy.
Każda religia, czy filozofia zawiera w sobie wiele prawdziwych elementów.
Negatywnych skutków stosowania buddyzmu jakoś nie dostrzegam - może poza tym, że buddyści sa mniej żywiołowi, ale to często zaleta, nie wada - więc nie wydaje mi się naciągnięciem powiedzieć, że Budda dość dobrze opisał działanie umysłu.
Współczesna religia człowieka zachodu polegająca na relatywizmie, indyferentyzmie, na odrzuceniu możliwości istnienia obiektywnej prawdy także pozwala ludziom, którzy przyjęli takie wierzenia, przeżyć bezstresowo życie. Zagłuszyli swoje sumienie i wielu z nich jest przekonanych w istnienie cudownego życia po śmierci i w to, że oni tam z pewnością będą. Większość z nich wierząc w niebo odrzuca możliwość istnienia piekła. I co z tego wynika? Nic. Nie chodzi bowiem o znalezienie systemu wierzeń, który da nam spokój, ale o odnalezienie prawdy. Zresztą Jezus nie ukrywał wcale, że naśladowanie Go nie jest ucieczką od niebezpieczeństw, nie jest receptą na spokojne życie, ale często bolesnym dawaniem świadectwa Prawdzie. Wystarczy wspomnieć te wersety:

Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. (Mt 10,34)

Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. (J 15, 20a)

A skąd wiemy, że Biblia mówi prawdę? Z tego, że pochodzi od Boga, prawda? A skąd wiemy, że pochodzi od Boga? Czy nie dlatego, że w Biblii jest tak napisane?
Nie w każdej księdze Biblii jest napisane, że pochodzi od Boga. Może w księgach prorockich, czy w Apokalipsie w Nowym Testamencie, ale większość ksiąg Biblii nic nie mówi o tym, że to natchnione Słowo Boże. Takie stwierdzenie zresztą nie miałoby żadnej wartości. Każda księga może tak stwierdzać i nic z tego nie wynika.

To, że Biblia mówi prawdę wynika z tradycji, z badań tysięcy ludzi przez tysiące lat nad tymi tekstami, z autorytetu Kościoła, w końcu z wiary. Nauka nie jest w stanie wykazać, że nie jest to natchniona Księga, archeologia nieustannie potwierdza fakty w Niej zawarte, ale w sumie i tak akceptacja faktu, że jest to Słowo Boże sprowadza się do aktu wiary. Wiary nie będącej zaprzeczeniem logiki i rozumu, ale ciągle wiary.

Hiobie, ja tu nie jestem dlatego, że mi na to pozwalasz. Jestem tu, bo uważam za ważne, żeby od czasu do czasu oderwać się od swojego codziennego zasuwania jak mały motorek, spojrzeć na świat trochę z dystansu, i podyskutować o tym. Jeśli nie chcesz, żebym tu pisał - nie ma sprawy. W końcu nie ma sensu to moje pisanie, jeśli miałbym się trzymać nieobiektywnych zasad, że to mi wolno krytykować, a to już nie.
Oczywiście, że nie dlatego. I ja nie udzielam nikomu zezwoleń na pisanie na tym forum. Ale tu, jak na każdym innym forum, jak u mnie i u Ciebie w domu, obowiązują pewne zasady. Zasady ułożone przez gospodarza. Jakbym na przykład odwiedził Ciebie w domu i zaczął obrazać Twoich bliskich, mamę, żonę, dzieci i Ciebie samego, myślę, że nie miałbyś zbyt wielkich oporów przed wywaleniem mnie za drzwi i zapowiedzią, że moja noga nie postanie więcej w Twoim domu. I tu, na tym forum, tylko o to mi chodzi.

Dyskutować możemy na każdy temat. Nawet pewną dozę sarkazmu możemy przyjąć. Ja sam nie jestem tu bez winy i czasami Alex musi mnie korygować, bo w zacietrzewieniu napiszę czasem o jedno słowo zad dużo. Ale są rzeczy święte, rzeczy, których nie można oczerniać. Myślę, że sam to rozumiesz. Myślę, że nie tolerowałbyś w swym domu na przykład pewnych dyskusji na temat Twojej mamy. Niezależnie jednak od tego jak Ty byś postąpił, tutaj ja ustalam pewne zasady i po prostu bluźnierstwo przeciw prawdziwemu Bogu nie będzie tolerowane.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: hiob » 01-12-11, 04:31

Program Cejrowskiego "Boso przez świat" o buddyzmie, gdzie autor mówi nam nie tylko o braku logiki w praktykowaniu tej religii, ale też o jej okultystycznych, satanistycznych korzeniach. nie wiem jak długo ten film będzie dostępny ma YT, podobno już kilka razy zniknął i podobno tego odcinka nigdy nie wyświetlała telewizja. Zatem zapraszam do zobaczenia, póki jest:

<iframe width="560" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/8_KttDeJDjc" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Sam
Przyjaciel forum
Posty: 147
Rejestracja: 24-06-11, 01:16
Lokalizacja: Polska

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: Sam » 01-12-11, 05:15

Czyli co, Budda był tak długo kuszony, że uległ?
Został opętany przez Lucyfera i teraz jego uczniowie mówią, jak najłatwiej dojść do tego samego?

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: hiob » 01-12-11, 07:15

Sam, nie sądzę, żeby to można było tak powiedzieć. Przede wszystkim nie mamy wcale pewności, że Budda to była historyczna postać. A jeżeli tak, to raczej był on filozofem, który doszedł do jakiejś formy samozadowolenia, do jakiejś recepty na szczęście, która działała w jego życiu.

Wszystkie religie mają jakieś tam elementy duchowości. Jednak nazywanie religii "naturalnych" satanistycznymi byłoby prostackim uproszczeniem. Podobnie nazywanie buddyzmu religią satanistyczną jest uproszczeniem. Jednak nie bardzo można zdefiniować czym naprawdę jest buddyzm, bo po pierwsze trzeba by zapytać: "Jaki buddyzm?"

Po drugie buddyzm wymyka się z wszelkich definicji właśnie przez swą nielogiczność. Nielogiczność w sensie nieuznawania logiki w ogóle. Definicje zakładają coś, jakieś fakty, relacje. Chrześcijaństwo jest logiczną religią. Można ją opisywać i definiować wspomagając się logiką. Można w sposób logiczny wykazać, że Bóg musi istnieć. Jest to niemożliwe w buddyzmie i wynika to z samej filozofii buddyzmu.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Baboon

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: Baboon » 01-12-11, 13:26

Budda nawrócił szatana! No no. Taka sztuka nie udała się ani Jezusowi, ani Mahometowi :)

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: hiob » 01-12-11, 18:42

Baboon, tu nie chodzi o nawrócenie szatana, bo to jest niemożliwe. Należy to raczej rozumieć tak, że go ujarzmiono i on im teraz służy. Ale ponieważ wiemy, że szatan jest ojcem kłamstwa, to wiemy też, że tak naprawdę to kudłaty nikomu nie służy, ale zniewala i co najwyżej można odnieść wrażenie, że się ma nad nim władzę.

Podobny motyw występuje np. we wszystkich ludowych przypowieściach, znanych przecież także i w Polsce, o sprzedaniu duszy diabłu, za co on oddaje różne przysługi.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Baboon

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: Baboon » 01-12-11, 21:31

hiob pisze:tak naprawdę to kudłaty nikomu nie służy
Z perspektywy szeregowego grzesznika może i nikomu nie służy, ale przecież szatan nie jest ciałem obcym w twórczości Boga, tylko integralną częścią tego świata, która ma własną konkretną rolę. Jak jedno z kółek zębatych w mechanizmie zegarka, bez którego cały plan by nie zadziałał.

Wojciech_Domini
Przyjaciel forum
Posty: 317
Rejestracja: 27-12-08, 13:04
Lokalizacja: Kraków

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: Wojciech_Domini » 01-12-11, 23:19

Z perspektywy szeregowego grzesznika może i nikomu nie służy, ale przecież szatan nie jest ciałem obcym w twórczości Boga, tylko integralną częścią tego świata, która ma własną konkretną rolę. Jak jedno z kółek zębatych w mechanizmie zegarka, bez którego cały plan by nie zadziałał.
Otóż nie ponieważ Szatan nie jest Bogu ani nam do niczego potrzebny. Szatan mógł być sprawiedliwy jak pozostałe Anioły jednakże wybierał po swojemu. Podobnie i my wybieramy z Bogiem bądź przeciw Bogu. Naszą decyzją nie zniweczymy planu Boga, co najwyżej własne zbawienie...

Odnośnie tematu, akurat tak się składa że miałem okazję poznać ludzi odwiedzających Tajlandię(skupiam się głównie na tym kraju ponieważ jest to najbogatszy buddyjski kraj gdzie buddyzm jest religią państwową a jako jeden z nielicznych nie został skażony plagą komunizmu. Ponadto Cejrowski w swoim programie znajduję się w tym Królestwie). Wbrew pozorom to wcale nie jest 'kraj uśmiechu' a ludzie w Europie wypowiadający się w superlatywach o tej religii mają zerowe pojęcie podyktowane ignorancją.

- W Buddyzmie prostytucja nie jest nagannym czynem a neutralnym dla prawa karmy. Rezultatem jest uczynienie z Tajlandii kraju powszechnie znanego z seksturystyki gdzie rodzina prostytutki często aprobuje jej zawód(oprócz kwestii religijnych ladacznica utrzymuje na wsiach całe familie). Szacuje się że w kraju pracuje do 2 miliona prostytutek. Kraje takie jak Wietnam nie posiadają aż tak ogromnej skali zjawiska gdyż komunizm tam panujący otwarcie prostytucję nazywa czymś szkodliwym(pomimo to społecznie jest akceptowana)... Do czego to prowadzi? Choroby weneryczne, pandemia HIV, sprzedaż dziewcząt itp...

- Wiele ludzi uważa Buddyzm za pokojową religię zapominając o prześladowaniu Chrześcijan w krajach stricto buddyjskich jak Sri Lanka oraz Bhutan gdzie Buddyzm jest sprzężony z polityką a dogmaty tej relgii dowolnie interpretowane.

- Buddyzm wcale nie jest ateistyczną religią(to popłuczyny idące na zachód tak ją przedstawiają zdając sobie sprawe jakie zdanie posiada europejczyk na temat "zabobonów). Buddyzm nie posiada Boga stwórcy jednakże centralną rolę posiada Budda do którego wiele z odłamów posyła modły również przez szacunek(co wyjaśnił Taj w reportażu Cejrowskiego). Zarówno Theravada jak i Mahajana gdziekolwiek się rozprzestrzeniły tam adopotowały tamtejszy panteon bóstw. W Buddyzmie nie istnieje ortodoksja jaką rozumie Islam czy Chrześcijaństwo. W Tajlandii popularny w buddyzmie jest kult duchów Phi oraz hinduskich bożków znanych pod innymi imionami. Przebłaguje się je ofiarami z posiłków czy z pieniędzy. To jest XXI wiek a nie czasy Starego Testamentu(według badań instytutu Gallupa Tajlandia posiada 94 % ludzi twierdzących iż religia jest dla nich ważna).


Całe szczeście w kraju gdzie Chrześcijan jest 0,7 % Jezus odmienia coraz większą rzesze ludzi. Na początku było to 23 tysiące Katolików. Obecnie 293 tysiące. Tajowie widzą iż prawo karmy w Buddyzmie nie zna litości i każda przewina gromadzi konto w następnym wcielenie gdy Chrześcijaństwo niesie przebaczenie i wyzwolenie z największych grzechów.

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: hiob » 01-12-11, 23:33

Baboon pisze:Z perspektywy szeregowego grzesznika może i nikomu nie służy, ale przecież szatan nie jest ciałem obcym w twórczości Boga, tylko integralną częścią tego świata, która ma własną konkretną rolę. Jak jedno z kółek zębatych w mechanizmie zegarka, bez którego cały plan by nie zadziałał.
Jaką konkretną rolę? Bóg stworzył anioły w pewnym celu, to oczywiste, ale ponieważ są one obdarzone wolną wolą, mogły plan Boga odrzucić. I choć Bóg z każdego zła wyciągnie zawsze jeszcze większe dobro, to przecież nie znaczy to, że bunt aniołów (tak samo jak nasz grzech) był częścią bożego planu.

Bóg dopuszcza to, jest to zgodne z Jego wolą, w tym sensie, że Jego wolą jest danie nam prawdziwej możliwości wyboru, ale nie w sensie takim, że wolą Boga jest ich bunt i nasz grzech

Wojciech_Domini pisze: - Buddyzm wcale nie jest ateistyczną religią(to popłuczyny idące na zachód tak ją przedstawiają zdając sobie sprawe jakie zdanie posiada europejczyk na temat "zabobonów). Buddyzm nie posiada Boga stwórcy jednakże centralną rolę posiada Budda do którego wiele z odłamów posyła modły również przez szacunek(co wyjaśnił Taj w reportażu Cejrowskiego). Zarówno Theravada jak i Mahajana gdziekolwiek się rozprzestrzeniły tam adopotowały tamtejszy panteon bóstw. W Buddyzmie nie istnieje ortodoksja jaką rozumie Islam czy Chrześcijaństwo. W Tajlandii popularny w buddyzmie jest kult duchów Phi oraz hinduskich bożków znanych pod innymi imionami. Przebłaguje się je ofiarami z posiłków czy z pieniędzy.
Jednak Budda nie jest Bogiem. Zatem co najwyżej możemy się zgodzić z tym, że jest to religia oddająca cześć człowiekowi. Co do czci innym bożkom, to raczej chyba należałoby powiedzieć, że jest to skażenie nauki Buddy? Mieszanie wierzeń? Masz rację, przypominając, że jest to religia nie mająca ortodoksji, urzędu nauczycielskiego, czy innego autorytatywnego gremium, albo choćby osoby. Dalajlama nie jest autorytetem dla wszystkich buddystów, poza tym on chyba i tak niewiele się wypowiada w kwestiach teologicznych. Tym bardziej, że w ogóle pojęcie "ortodoksji" jest sprzeczne z samą nauką buddyzmu.
Ostatnio zmieniony 01-12-11, 23:34 przez hiob, łącznie zmieniany 1 raz.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Baboon

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: Baboon » 02-12-11, 00:05

hiob pisze:Jaką konkretną rolę?
Rolę kusiciela, oczywiście. Bez kusiciela ludzie w ogóle by nie stawali przed wyborem dobro-zło i z automatu pułkami szliby do nieba. A chyba nie taki był plan?

skrzydlaty
Przyjaciel forum
Posty: 1189
Rejestracja: 09-03-10, 19:43
Lokalizacja: Polska

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: skrzydlaty » 02-12-11, 00:34

Mk 7,21-23
Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym&#187;.
Jk 4,1-3:
1 Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.
Nie trzeba szatana, wnętrze człowieka, nasze wlasne żądze też są źródłem pokus i konieczności wyborów i walki duchowej.
Ostatnio zmieniony 02-12-11, 00:41 przez skrzydlaty, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
GiE
Przyjaciel forum
Posty: 306
Rejestracja: 17-01-10, 21:53
Lokalizacja: Polska

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: GiE » 02-12-11, 01:24

Super ten filmik z Cejrowskim. Dzięki Hiobie.

Jednak pod filmikiem zawrzało. Dużo przeciwników Cejrowskiego nastawienia. Mówią, że bez klasy, że nie obiektywny, ze chamski do odmienności, że nie dostrzega w Kościele wad, że nie widzi negatywnych elementów w katolickich katedrach itp. Hmm, w sumie takie spostrzeżenia mogą się rodzić..

Element z Katedry Notre Dame:

http://4.bp.blogspot.com/_kHsHtz0teN8/T ... e+Dame.jpg

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: hiob » 02-12-11, 01:26

Baboon pisze:
hiob pisze:Jaką konkretną rolę?
Rolę kusiciela, oczywiście. Bez kusiciela ludzie w ogóle by nie stawali przed wyborem dobro-zło i z automatu pułkami szliby do nieba. A chyba nie taki był plan?
Gdyby tak było, anioły nigdy by nie zgrzeszyły. nie byłoby kusiciela, bo przecież ich nikt nie skusił, poza ich własną pychą.

Oczywiste jest, że my jesteśmy kuszeni, ale oczywiste jest także to, że mając wolną wolę mamy możliwość wyboru. Także wyboru zła. Inaczej nie byłoby w ogóle mowy o wyborze.

Szatan kusił Ewę, ale grzech naszych prarodziców wyniknął z ich pychy, z tego, że chcieli być bogami, chcieli sami decydować co jest dobre,a co złe. Zatem możemy teoretycznie przyjąć, że zgrzeszyliby i bez namowy złego. Poza tym Biblia nas wyraźnie uczy, że oni sami ponoszą winę za swój grzech, nie szatan. Zatem jest to ich grzech, nie grzech szatana.

Tak jak napisał skrzydlaty, to nie zły nas zmusza do grzechu, to nasze nieczyste serce jest przyczyną naszych upadków.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Wojciech_Domini
Przyjaciel forum
Posty: 317
Rejestracja: 27-12-08, 13:04
Lokalizacja: Kraków

Re: Buddyzm i chrześcijaństwo

Post autor: Wojciech_Domini » 02-12-11, 20:06

Jednak pod filmikiem zawrzało. Dużo przeciwników Cejrowskiego nastawienia. Mówią, że bez klasy, że nie obiektywny, ze chamski do odmienności, że nie dostrzega w Kościele wad, że nie widzi negatywnych elementów w katolickich katedrach itp. Hmm, w sumie takie spostrzeżenia mogą się rodzić..
Wojciech Cejrowski nigdzie nie wypowiedział się chamsko w stosunku do wyznawców innych kultów, wręcz uklęknął z szacunku do nich. Obiektywizm to pewne tabu w naszej europejskiej kulturze gdzie prezenter/dziennikarz posiadając własny punkt widzenie ukrywa go za zasłoną "bezstronności" co samo w sobie przebrzmiewa fałszem. Mój imiennik nie udaje tego co myśli a zarazem jest wiernym Katolikiem nie bojącym się nazwać bałwochwalstwa po imieniu. Cejrowski nie analizuje ludzi(choć wskazuje na białych ignorantów którzy religie traktują jak supermarket) a doktryny... Odnośnie Notre Dam. Gargulce pełnią rolę wyłącznie estetyczną podobnie jak Cheruby w Świątyni Salomona tudzież w kościele św. Piotra i Pawła w Krakowie, w Tajlandii wizerunki Garudy, nagów(bożków pod postaci wężów) to wciąż czczone persony. Jest to problem gdyż wiara ogranicza do naginania bóstw do naszej woli. Za bardzo nie ma skodyfikowanego kodeksu postępowania i stąd ten olbrzymi problem z prostytucją w Tajlandii.
Jednak Budda nie jest Bogiem. Zatem co najwyżej możemy się zgodzić z tym, że jest to religia oddająca cześć człowiekowi. Co do czci innym bożkom, to raczej chyba należałoby powiedzieć, że jest to skażenie nauki Buddy? Mieszanie wierzeń? Masz rację, przypominając, że jest to religia nie mająca ortodoksji, urzędu nauczycielskiego, czy innego autorytatywnego gremium, albo choćby osoby. Dalajlama nie jest autorytetem dla wszystkich buddystów, poza tym on chyba i tak niewiele się wypowiada w kwestiach teologicznych. Tym bardziej, że w ogóle pojęcie "ortodoksji" jest sprzeczne z samą nauką buddyzmu.
Siddharta Gautama nigdy nie zaprzeczał istnieniu hinduskich bóstw. Jedynie stwierdzał iż nie jest wymagane oddawane im czci(można acz nie trzeba).

ODPOWIEDZ