Zaraz, zaraz... niby czego nie rozumiem? Jaki jest przeciętny poziom życia mówią nam statystyki. A jednostkowe, wzruszające historie można znaleźć wszędzie.nevesu pisze:Hiobie, nie rozumiesz jednej rzeczy, chodzi o POZIOM życia. Poziom życia przeciętnego tirowca.
widzisz, jak byłem kierowcą w PRL-u. Pracowałem po kilkanaście godzin dziennie, zarabiając poniżej dwóch tysięcy złotych miesięcznie, przy cenach kilkakrotnie wyższych niż obecnie. I to są fakty.
Nie, nie kojarzę i proszę, by na tym forum nie wklejać całych fragmentów z innych stron. Wystarczy link. A cała historia, którą "Frank" opisuje nie ma najmniejszego sensu. Duńska ciężarówka i Polak mający polskiego szefa, ale pracujący dla Duńczyka, który tę duńską ciężarówkę wynajmuje w innej firmie, by przewozić towary w Niemczech. Właścicielem duńskiej ciężarówki i firmy wynajmującej polskich kierowców są Niemcy. Hmm... I to ma być typowy przykład pracy polskiego kierowcy? Którego nawet, według "Franka" nie stać na wypicie kawy w niemieckim truckstopie? Przecież to jakiś absurd.Żeby Ci to pokazać na przykładzie, to wrzucę 3 posty, jakie zamieścił pewien przesympatyczny Niemiec na forum LargeCarMag (pewnie kojarzysz)
Widziałeś reportaż w TVN pod tytułem "Jedzie tir a w środku...?" Rozmawiałeś choćby z kierowcami z naszego forum? Którego z nich nie stać na filiżankę kawy?
A gdzie i kiedy pisałem, że "w Polsce się żyje cudownie"? I co to znaczy "wystarczający poziom życia"? A jaki powinien być? Taki jak w Kuwejcie? I kto go ma zapewnić? Państwo? Unia Europejska? Nie bardzo rozumiem...Czy naprawdę uważasz, że w Polsce się żyje tak cudownie, bo za komuny było źle ? Czy to jest wystarczający poziom życia, czy naprawdę muszę czekać 50 lat, aby się poprawiło?
Nie, nie jesteśmy w Polsce daleko za murzynami. To jest jakiś absurdalny mit. Polacy należą do 25% najbogatszych społeczeństw na świecie i choć być może są jacyś murzyni bogatsi od Polaków, na przykład ci mieszkający w Ameryce, to prawda jest taka, że większość narodów na świecie żyje skromniej niż Polacy. I nieprawdą jest, że jest "kompletnie naturalne", że poziom życia podniósł się tak gwałtownie i tak wysoko w ciągu 20 lat. Akurat w wielu krajach, na przykład w USA, według wielu statystyk w tym czasie się obniżył, w innych krajach pozostał praktycznie niezmieniony. Polska natomiast zrobiła w tym czasie ekonomicznie potężny krok do przodu. I to są fakty.Ja się zgadzam z tym, że było gorzej a jest lepiej. Tylko to jest kompletnie naturalne i nie ma się z czego cieszyć. Nadal jesteśmy daleko za murzynami w poziomie życia.
Tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_co ... per_capita jest lista wszystkich krajów świata, według dochodu na osobę liczonego według parytetu siły nabywczej pieniądza. Czyli brane są pod uwagę dochody i ceny, które w danym kraju obowiązują. System ten nie jest idealny, ale nikt niczego lepszego nie wymyślił. I jak w każdych statystykach występują pewne różnice, w zależności od tego kto to liczy, ale wszystkie trzy listy umieszczają Polskę w okolicach 25%. To znaczy, że na świecie jest 25% społeczeństw bogatszych od Polaków i 75% biedniejszych. Gdy do tego uświadomimy sobie, że wśród tych bogatszych są głównie kraje małe, o niewielkiej liczbie ludności, a takie giganty, jak Indie, czy Chiny są wśród krajów biedniejszych, można przypuszczać, że co najmniej 80% ludzi na świecie żyje biedniej, niż przeciętny Kowalski. I to są fakty.
Tymczasem ten przeciętny, statystyczny Kowalski narzeka tak, jakby umierał z głodu.
I ja, powtórzę to jeszcze raz, nie neguję faktu, że wielu ludziom w Polsce jest trudno. Warto jednak pamiętać, że trudno jest wszystkim ludziom na świecie, z wyjątkiem paru wybranych jednostek. Nigdzie nie żyje się łatwo. W takich krajach jak USA są miliony biednych.
Siła nabywcza pieniądza, według Wikipedii, w USA jest dwukrotnie mniejsza niż w Polsce. Inaczej mówiąc średnie ceny na wszystkie towary w USA są dwukrotnie wyższe niż w Polsce. ( http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... PP2003.svg ) A statystyki mówią, że w USA 28% gospodarstw domowych ma mniejszy dochód niż 25 tysięcy rocznie. ( http://en.wikipedia.org/wiki/Household_ ... ted_States ) To jest więcej ludzi, niż wszystkich Polaków, którzy w USA zarabiają nie na osobę, ale na rodzinę, na gospodarstwo mniej niż dwa tysiące dolarów miesięcznie brutto. Ponieważ ceny tu są dwukrotnie wyższe, to odpowiednikiem tego w Polsce jest zarobek brutto, przy dzisiejszym wysokim kursie dolara, 3,5 tysiąca złotych. I są to maksymalne zarobki ludzi w tej grupie. Połowa z nich nie zarabia nawet 15 tysięcy dolarów rocznie.