Po rachubie kalkulacji i innych obmyślań, skończyłoby się na tym, że ostatecznie nie pojechałbym w ten dzień, na który wyznaczyłem sobie termin. A wszystko przez to, że zaspałem na wczesno-poranny autobus. Pomimo, iż następny był ok. 40 minut później, to jednak poczułem się nieswojo; pojawiły się wątpliwości, czy dzisiaj jechać, czy nie jechać? Ale znów potem oczekiwanie na następny... Kolejne opóźnienie
Teraz to myślę, że dobrze, że się zdecydowałem.

Tylko odpowiedni przystanek wcześniej przegapiłem i wylądowałem na dole, tzn. w Tęgoborze. Chwilę później spożywczak i spacerek do góry, w kierunku Znamirowic, by dojść do Tabaszowej, i jeszcze gdzieś dalej... :mrgreen:
Tęgoborze.
Gdy tylko przystanąłem, to płochliwa zwierzyna odskoczyła od płotka.
Do jacht klubu nie podszedłem. He he, to dobry pretekst, by tam kiedyś wrócić.
Tabaszowa.

Ostatni obrazek: gdzieś tam jest Wyspowy ( w tym Pasmo Łososińskie).
Ci, którzy żyją nadzieją, widzą dalej. Ci, co żyją miłością, widzą głębiej.
Ci, co żyją wiarą, widzą wszystko w innym świetle.
/Lothar Zanetti/