Pytania o pracę kierowcy w USA
Witaj Hiob!
Jestem kierowcą zawodowym od kilkunastu lat jeżdżącym po Europie. W nadchodzącym roku, jeśli wszystko dobrze pójdzie, będę miał możliwość rozpocząć pracę w USA. Czy mogę Cię prosić o kilka informacji na ten temat:
1.Jak "przenieść" polskie prawo jazdy, żeby było ważne w USA?
2. Co bardziej polecasz: kupić swoją ciężarówkę, czy zatrudnić się u kogoś?
3. Gdzie można zdobyć przepisy dotyczące czasu pracy kierowcy itp. ?
4. Czy wszystkie samochody maja tachografy?
5. Czy znasz jakieś firmy szczególnie godne polecenia?
Aktualnie jestem na urlopie u dzieci w Fort Bragg. Jesli masz ochotę, zapraszam na kawę
Z góry bardzo dziękuję za pomoc i pozdrawiam.
Z Bogiem!
Krzysiek.
Jestem kierowcą zawodowym od kilkunastu lat jeżdżącym po Europie. W nadchodzącym roku, jeśli wszystko dobrze pójdzie, będę miał możliwość rozpocząć pracę w USA. Czy mogę Cię prosić o kilka informacji na ten temat:
1.Jak "przenieść" polskie prawo jazdy, żeby było ważne w USA?
2. Co bardziej polecasz: kupić swoją ciężarówkę, czy zatrudnić się u kogoś?
3. Gdzie można zdobyć przepisy dotyczące czasu pracy kierowcy itp. ?
4. Czy wszystkie samochody maja tachografy?
5. Czy znasz jakieś firmy szczególnie godne polecenia?
Aktualnie jestem na urlopie u dzieci w Fort Bragg. Jesli masz ochotę, zapraszam na kawę
Z góry bardzo dziękuję za pomoc i pozdrawiam.
Z Bogiem!
Krzysiek.
- hiob
- Administrator
- Posty: 11192
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
Nie da się go przenieść. Trzeba zdać egzamin na amerykańskie prawko "CDL". Ale jak masz zieloną kartę, kilkunastoletnią praktykę i podstawy znajomości języka angielskiego, to nie będzie to trudne. W Charlotte chyba mógłbym Ci w tym pomóc, znam tu po prostu kogoś, kto ma swoje ciężarówki i pewnie by jedną pożyczył na egzamin za niewielką opłatą.padre2812 pisze:Witaj Hiob!
Jestem kierowcą zawodowym od kilkunastu lat jeżdżącym po Europie. W nadchodzącym roku, jeśli wszystko dobrze pójdzie, będę miał możliwość rozpocząć pracę w USA. 1.Jak "przenieść" polskie prawo jazdy, żeby było ważne w USA?
To zależy od bardzo wielu czynników. Na pewno nie zaczynałbym od kupna ciężarówki, a dalej to już jest kwestia indywidualnych cech czlowieka. Czy ma on "duszę biznesmena", czy też woli święty spokój. Potencjalnie więcej się zarobi "na swoim", ale też większe ryzyko, że się dopłaci do interesu.2. Co bardziej polecasz: kupić swoją ciężarówkę, czy zatrudnić się u kogoś?
Na przykład u nas na forum, a także w Necie. Google pomogą.3. Gdzie można zdobyć przepisy dotyczące czasu pracy kierowcy itp. ?
Nie, nie ma tu takiego obowiązku. Nadal obowiązują papierowe karty drogowe, ale większość średnich i dużych firm już ma elektroniczny zapis czasu pracy kierowców.4. Czy wszystkie samochody maja tachografy?
Zobacz temat "Over the Top" na naszym forum, zapis początków pracy w USA naszego rodaka. Ja ze swej strony polecałbym firmy, w których są związki zawodowe Teamsters, czy inne, albo jakiekolwiek firmy wożące ładunki "LTL" - czyli zestawy ciągnik z dzienną kabiną i dwie krótkie naczepy. Z reguły mają lepsze zarobki i dodatki, niż firmy "TL", wożące towary po całych Stanach.5. Czy znasz jakieś firmy szczególnie godne polecenia?
Dzięki. Czasem bywam w Fayetteville, choć nie byłem tam już kilka miesięcy. Ale gdybyście zajechali do Charlotte kiedyś, daj znać.Aktualnie jestem na urlopie u dzieci w Fort Bragg. Jesli masz ochotę, zapraszam na kawę
Z góry bardzo dziękuję za pomoc i pozdrawiam.
Z Bogiem!
Krzysiek.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)
- Poet of de Fall
- Przyjaciel forum
- Posty: 290
- Rejestracja: 26-07-12, 20:32
- Lokalizacja: Warsaw
Hiob nieraz to wyjaśniał. Trucker prowadzący własną działalność ma multum różnych formalnych obowiązków i i ryzyk. Pracując dla kogoś nie musi myśleć o niczym poza kręceniem kierownicą. Kosztem minimalnie mniejszych zarobków zyskuje się święty spokój i więcej czasu dla siebie.gun pisze:Możesz wyjaśnić dlaczego Hiobie rzuciłeś własny biznes ? Bo dla mnie wydaje to się nieprawdopodobne.Czy ma on "duszę biznesmena"
-
- Przyjaciel forum
- Posty: 1189
- Rejestracja: 09-03-10, 19:43
- Lokalizacja: Polska
gun, to jest forum. Tu rozmawiamy ze wszystkimi.
Jak chcesz rozmawiać tylko z Hiobem to napisz Prywatną Wiadomość tzw. PW tu privmsg.php?folder=inbox
Hoć przyznaję, że nazwa tej części forum "PYTANIA DO HIOBA" może być myląca.
Jak chcesz rozmawiać tylko z Hiobem to napisz Prywatną Wiadomość tzw. PW tu privmsg.php?folder=inbox
Hoć przyznaję, że nazwa tej części forum "PYTANIA DO HIOBA" może być myląca.
- hiob
- Administrator
- Posty: 11192
- Rejestracja: 24-10-07, 22:28
- Lokalizacja: Północna Karolina, USA
- Kontakt:
, ja naprawdę nie mam czasu na powtarzanie tego samego, co Ci już ktoś inny napisał. Przecież nie trzeba być Einsteinem, by się domyślić jakie się ponosi ryzyko związane z prowadzeniem swojej firmy. Statystyki mówią, że na 10 nowych biznesów, które Amerykanie zakładają, 9 kończy się bankructwem. To już nie te czasy, że wystarczyło mieć stragan z pietruszką i starego Żuka i czlowiek był ustawiony na cale życie.gun pisze:Z kim ja rozmawiam? Z przedsiębiorcą? Miałeś kiedyś firmę transportową? Pytanie zadałem Hiobowi.
Firma transportowa może nie jest aż tak ryzykownym przedsięwzięciem, ale też nie jest szczególnie dochodowym. Jest ją bardzo łatwo otworzyć, z czego wynika prosty fakt: Jest więcej chętnych do przewożenia towarów, niż samych towarów do przewiezienia, a to się wiąże z tym, że opłaty za przewóz stają się coraz niższe.
Czasem trzeba wykonać kilkadziesiąt telefonów, szukać parę dni, by znaleźć ładunek, do którego się nie będzie dopłacać. A to i tak tylko wtedy, gdy nie zepsuje nam się truck, nie złapiemy kapcia po drodze, nie zatrzyma nas zamieć śnieżna, albo kontrola policyjna, która zakończy się jakimś bolesnym mandatem. Tymczasem na etacie czlowiek sobie spokojnie robi co mu każą i co czwartek, z regularnością szwajcarskiego zegarka, na konto wpływa okrągła sumka dolarów. I to wcale nie mniejsza, niż to, co pozostaje po opłaceniu wszystkich kosztów, gdy się jest "na swoim".
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)