Gdy nie jesteś tym jedynym...

Tutaj są wszystkie tematy, które nigdzie nie pasują. Jednak ciągle proszę nie zaczynać wątków w żaden sposób nie związanych z generalnymi założeniami tego forum.
kaktus7
Przyjaciel forum
Posty: 9
Rejestracja: 05-02-14, 16:26
Lokalizacja: SKE, Polska

Gdy nie jesteś tym jedynym...

Post autor: kaktus7 » 02-02-15, 14:06

Witam wszystkich serdecznie.
Mam nadzieję, że nie zrobiłem błędu zakładając ten temat. Jeśli tak, to przepraszam.
Bardzo chcę opowiedzieć Wam pewną historię. Nie umiem poradzić sobie z sytuacją w jakiej się znalazłem. Po prostu nie umiem…
Myślę, że piękny dar i zarazem uczucie, jakim jest miłość jest bardzo ważne dla wielu ludzi i nie muszę tego chyba tłumaczyć. Ale z miłością wiąże się też niestety często i odtrącenie i tego będzie dotyczyła ta historia.
W swoim życiu wiele osób poszukuje kogoś, kto ich pokocha i z kim będą mogli spędzić związek. Ja też jestem jedną z tych osób. Ale nie szukam desperacko kogokolwiek. Praktycznie to przez ostatnie 3 lata trochę zaniedbałem wszelkie życie towarzyskie po prostu z braku czasu. Mam na co dzień bardzo dużo obowiązków i reszta spraw musiała zejść na drugi plan. Przestało mi też tak bardzo zależeć na miłości. Doszedłem do wniosku, że byłoby naprawdę pięknie poznać kogoś, z kim połączy mnie szczere i odwzajemnione uczucie, ale bez tego też nie ma żadnej tragedii. Może gdzieś, kiedyś… Ale ten sposób myślenia pewien czas temu zmieniła pewna kobieta, z resztą bardzo niespodziewanie.
Znałem ją już wcześniej, ale raczej na poziomie "znajomi". Później przez dwa lata nie miałem możliwości kontaktu z nią. Bardzo niespodziewanie złożyło się tak, że postanowiliśmy się spotkać. Prawdę mówiąc to przed spotkaniem nie przywiązywałem specjalnie wagi do tego, jak się potoczą sprawy. Traktowałem to spotkanie jak po prostu odnowienie znajomości.
W końcu spotkaliśmy się. Byłem w szoku. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Byłem tym na prawdę bardzo zaskoczony. Zacząłem się zastanawiać, czy może nie warto jakoś pogłębić tej znajomości? Nie chciałem sobie robić nadziei na przyszłość, bo wcześniej już kilka razy się na tym zawiodłem. Ale nie potrafiłem.
Z tygodnia na tydzień zacząłem zauważać, że ja zaczynam coś do niej czuć. Nie miałem możliwości się z nią spotkać, ale uczucie ciągle rosło. Z wiarygodnego źródła wiedziałem, że zrobiłem na niej wrażenie, podobno była bardzo podekscytowana. To tylko rozbudziło we mnie nadzieję. Bardzo mi jej brakowało, coraz mocniej za nią tęskniłem. Wiele osób stwierdzi, że jak ja niby mogę w ogóle mówić o uczuciu po jednym spotkaniu. Mogę… Przed nią miałem w swoim życiu w różnych odstępach czasu kilka drogich mi kobiet, z jedną byłem bardzo bliski poważnego związku ( ale do niego nie doszło, bo się zawahałem i odpuściłem ). Uczucie do niej cały czas we mnie rosło. NIGDY, ale to naprawdę NIGDY nie czułem do kobiety tak silnego uczucia.
Po pewnym czasie tak się złożyło, że poszliśmy razem na elegancki bal. Nastąpiło kolejne "podsycenie". Przetańczyliśmy ze sobą całą noc. To była jedna z najpiękniejszych nocy w moim życiu. Nie specjalnie się tego spodziewałem. Po balu osobiście odwiozłem ją do domu. Dojechaliśmy na miejsce. Na pożegnanie przytuliła mnie i pocałowała. Tego też się nie spodziewałem, bo wiem, że zwykle ona nie robi takich rzeczy. Ale też wiem, że to wcale nic nie musi oznaczać. Wtedy bardzo ostrożnie zaproponowałem jej kolejne spotkanie. Odpowiedziała: "No ciężko będzie. Nic ci nie obiecuję". Te słowa chyba mówią same za siebie. Nawet nie próbuję szukać drugiego dna. Całą drogę powrotną do domu myślałem o tym co się stało. Byłem załamany. Kobieta, która dała mi nadzieję w jednej chwili mi ją odebrała. Później przez chyba 10 godzin leżałem i myślałem tylko o niej. Wszystko mi się z nią kojarzy. NIGDY NA NIKIM mi tak nie zależało jak teraz zależy mi na niej. Cały czas myślę o tym co się stało. Pierwszy raz odtrącenie boli mnie tak bardzo. Modlę się do Pana, abym miał jeszcze u niej szansę, ale już tracę nadzieję… Straciłem ochotę na wszystko. Prawdopodobnie już nigdy jej nie zobaczę… Nie umiem sobie z tym poradzić, nie mogę… Takiego bólu nigdy nie doświadczyłem… Jedyne co mi teraz pozostaje to prosić Was o modlitwę za mnie. Tylko to mi zostało…

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Post autor: MRC » 02-02-15, 15:04

Witaj
Nie wiem jak dawno temu odbyłeś tą niedającą "nadziei" rozmowę ale jeśli było to np. 1-2 dni temu to trzeba zadzwonić porozmawiać, umówić się na kawę etc.
Zastanawia mnie czy angażowanie modlitewne jest tu potrzebne. W końcu w Ojcze Nasz mówimy "bądź wola Twoja" Tzw tematy sercowe to ciężki temat i budującym jest to że wnioskując po opisie podchodzisz w moralny sposób do tego (nie traktujesz kobiet przedmiotowo).
Powodów dla których ta dziewczyna powiedziała co powiedziała może być kilkaset. Od wyjazdu za parę dni w miejsce gdzie Cie nie będzie, przez np. chorobę, wstąpienie do klasztoru, stwierdzeniu że obierze drogę samotności etc. Szczerej rozmowy z Tą dziewczyną nikt i nic nie zastąpi. Później w miarę coraz to lepszych relacji staraj się coraz to więcej o niej dowiadywać; jakie ma poglądy na różne życiowe sprawy podejście do macierzyństwa, poglądów na religie etc. Dzisiaj jesteś zauroczony jej zewnętrzną otoczką, ale z biegiem lat uroda etc przeminie i trzeba będzie bazować na prawdziwej miłości i wartościach jak tego zabraknie to będzie bardzo ciężko.

kaktus7
Przyjaciel forum
Posty: 9
Rejestracja: 05-02-14, 16:26
Lokalizacja: SKE, Polska

Post autor: kaktus7 » 02-02-15, 16:28

"Nie wiem jak dawno temu odbyłeś tą niedającą "nadziei" rozmowę ale jeśli było to np. 1-2 dni temu to trzeba zadzwonić porozmawiać, umówić się na kawę etc."

Tak, to było dwa dni temu. Na razie staram się być delikatnym. Właśnie po to chciałem się z nią spotkać, żeby o nas szczerze porozmawiać. Chcę, żeby ta znajomość się rozwijała, ale wiele rzeczy stoi na przeszkodzie: możemy się widzieć tylko w soboty, mieszkamy w innych miastach, dojazd do niej także mam bardzo utrudniony.

"Zastanawia mnie czy angażowanie modlitewne jest tu potrzebne."
Wiem. Wiele razy w swoim życiu przekonałem się że to co na pierwszy rzut oka było dla mnie straszne okazało się najlepszym możliwym rozwiązaniem.

"(...) budującym jest to że wnioskując po opisie podchodzisz w moralny sposób do tego (nie traktujesz kobiet przedmiotowo)."
Staram się być dojrzałym człowiekiem.

"Powodów dla których ta dziewczyna powiedziała co powiedziała może być kilkaset."
Jestem tego świadom. Ale trzy lata temu po ponad 9 miesiącach poważnych starań i kilku latach bliskiej znajomości usłyszałem prawie taki sam tekst. Potem się dowiedziałem, że kogoś ma i dała mi do zrozumienia, że moje starania są bezcelowe.

"Szczerej rozmowy z Tą dziewczyną nikt i nic nie zastąpi"
Postaram się z nią szczerze porozmawiać.

"Dzisiaj jesteś zauroczony jej zewnętrzną otoczką, ale z biegiem lat uroda etc przeminie i trzeba będzie bazować na prawdziwej miłości i wartościach jak tego zabraknie to będzie bardzo ciężko."
Wiem o tym. Staram się myśleć odpowiedzialnie i trzeźwo. Tak,uroda jest ważna, ale ona mnie także urzeka swoim charakterem, zachowaniem, swoim sposobem bycia.
Staram się odróżniać zauroczenie od miłości. Już teraz z perspektywy czasu umiem stwierdzić kiedy byłem zauroczony. Mam swój system wartości i się go trzymam.

Dziękuję, że odpowiedziałeś.

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Post autor: MRC » 02-02-15, 18:13

Jeśli to było 2 dni temu to wszystko jeszcze przed Tobą. Nawet bdb znając drugą osobę nie jesteś czasem w stanie zrozumieć jej zachowania. Być może ta dziewczyna jest skryta i nie lubi rozgłosu a tu zaraz wypadają walentynki i wolała by przesiedzieć ten czas w domu . Równie dobrze może podobnie jak Ty była jeszcze jakiś czas temu z kimś związana uczuciowo i obawia się o samą siebie. Przyczyn mogą być setki. W dzisiejszych czasach, kiedy każdy ma telefon, skype etc łatwo się porozumieć za pośrednictwem głosu i wizji. Najgorsze w tym wszystkim jest zrozumienie tej drugiej strony. Jedna kobieta lubi być zasypywana setkami telefonów gdzie będziesz co chwilę ją pytał jak się czuje i mówił jej jak to Ci jej brakuje etc, a druga takie zachowanie będzie postrzegała jako stręczenie i kontrolowanie jej (przy takim podejściu niekiedy niestety może się okazać że ma ona coś do ukrycia). Nie wiem w jakim jesteście wieku i jak np. jest sytuowana ta dziewczyna ale niekiedy np. różnice finansowe też stanowią jakąś barierę. Zabrałeś ją na bal etc, a być może ona jest z tych normalnych (nie z tych co patrzy ile może wyciągnąć od faceta nim sobie poszuka innego) i po prostu nie jest w stanie Ci odpłacić za to co otrzymała i jest to dla niej niezręczna sytuacja. Jeśli by tak było to może następnym razem zamiast szukać wyszukanych form spędzania czasu wyskoczcie razem na lodowisko czy coś podobnego. Na Twoim miejscu zadzwonił bym do niej i zapytał się jak się czuje, jak jej miną dzień etc, bez nalegań - jak będzie chciała to sama powie co i jak. Powiedz że fajnie ją słyszeć etc.

kaktus7
Przyjaciel forum
Posty: 9
Rejestracja: 05-02-14, 16:26
Lokalizacja: SKE, Polska

Post autor: kaktus7 » 02-02-15, 19:41

"Być może ta dziewczyna jest skryta i nie lubi rozgłosu a tu zaraz wypadają walentynki i wolała by przesiedzieć ten czas w domu ."
Nie, ona taka nie jest. Jest towarzyska i otwarta. A akurat w walentynki idzie do kogoś na przyjęcie.

"jak np. jest sytuowana ta dziewczyna ale niekiedy np. różnice finansowe też stanowią jakąś barierę"
Nie ma między nami różnic finansowych prawie wcale.

"Równie dobrze może podobnie jak Ty była jeszcze jakiś czas temu z kimś związana uczuciowo i obawia się o samą siebie."
Ostatni raz ponad 1,5 roku temu i później już nic nie było.

"być może ona jest z tych normalnych (nie z tych co patrzy ile może wyciągnąć od faceta nim sobie poszuka innego) i po prostu nie jest w stanie Ci odpłacić za to co otrzymała i jest to dla niej niezręczna sytuacja"
Zabrałem ją na ten bal, bo wiem z pewnego źródła że było to jej marzeniem. Ja nie uważam siebie za osobę która lubi się pochwalić zasobnością portfela - nie. Chciałem po prostu jej zrobić przyjemność. Z resztą bardzo mi później dziękowała za to że zaprosiłem akurat ją.

"Jedna kobieta lubi być zasypywana setkami telefonów gdzie będziesz co chwilę ją pytał jak się czuje i mówił jej jak to Ci jej brakuje etc, a druga takie zachowanie będzie postrzegała jako stręczenie i kontrolowanie jej (przy takim podejściu niekiedy niestety może się okazać że ma ona coś do ukrycia)."
Nie chcę przesadzić.

Muszę powiedzieć że czuję się zmieszany. Gdybym nie miał żadnego doświadczenia to pewnie bym się w ogóle nie przejął zdarzeniem. Ale niestety - była taka sytuacja w przeszłości która bardzo zmieniła moje podejście. Tak jak już wspominałem - kilka lat znajomości i 9 miesięcy starań. Pewnego wieczoru ( 23.50 ) dostałem lakonicznego smsa: "Niestety ale ja już kogoś mam. Nie chciałam Ci robić nadziei." I to zostawiło u mnie pewien ślad i w pewien sposób może i wypacza odbieranie kobiet. Niestety, teraz ciężko mi tak po prostu zaufać.

Zobaczę co wyniknie z rozmowy. Właściwie to chciałem się z nią spotkać głównie po to by jej o wszystkim powiedzieć. Może ona się wcale niczego takiego nie spodziewa, nie wiem, tylko ona to może wiedzieć. Ale to chyba jedyne rozwiązanie - nie będę mógł za wiele zdziałać jeżeli nie będę znał sytuacji. Dziękuję za słowa otuchy, nie chcę wyjść na kogoś kto nadinterpretuje, ale niestety może tak jest. Przepraszam, ale przeszłość jak już wspomniałem w pewien sposób zmieniła mój sposób odbioru innych, moje zaufanie, pewność siebie itd.

Gdybym zamiast "Nic ci nie obiecuję" usłyszał np. "Chętnie, ale teraz nie mogę. Może umówimy się na inny dzień?" to byłoby wszystko w porządku. A tak pojawił się pewien zgrzyt...Ale może przesadzam, może nie...

Wiem, że szczera rozmowa może coś zdziałać, ale boję się jednego - w wielu przypadkach kobiety są przerażone momentem w którym im ktoś powie, że grają w czyimś życiu tak poważną rolę. Mam nadzieję, że ona mnie zrozumie i się nie wystraszy... Mam taką właśnie nadzieję...
Ostatnio zmieniony 02-02-15, 19:51 przez kaktus7, łącznie zmieniany 1 raz.

MRC
Przyjaciel forum
Posty: 396
Rejestracja: 10-02-14, 20:57
Lokalizacja: Śląsk&okolica

Post autor: MRC » 02-02-15, 20:20

Napiszę pokrótce powodzenia. Jeśli wiesz że to ta jedyna to walcz, jeśli to chwilowe zauroczenie to przeczekaj ten czas i zobaczysz co będzie dalej.

Andriej
Przyjaciel forum
Posty: 446
Rejestracja: 12-02-13, 16:05
Lokalizacja: Alpy

Post autor: Andriej » 02-02-15, 21:50

Nu, na co ty etu zenszczinu gonisz kak krowu na pastwisko?
Kak skazala, szto niczego nie obiecuje, tak to znaczit, szto niczewo nie obiecuje.
Chocziesz wymusit? To mozet tepier ty zadowolony bedziesz, a potom zaplaczesz.
Daj czas - dla niej w pierwsze daj czas. A ty tolko o sobie dumasz. Zabujany egoist, ot szto.
Prebacz. Moze i siekera po golowie, cobys durny otrzezwial.
U mnie polski slabyj, tak i piszu, kak dowolno nauczonyj.
Ostatnio zmieniony 02-02-15, 21:54 przez Andriej, łącznie zmieniany 1 raz.

Jano
Przyjaciel forum
Posty: 6
Rejestracja: 31-01-15, 10:25
Lokalizacja: Brzesko

Post autor: Jano » 03-02-15, 10:37

No kolego, wpadłeś w sidła najcenniejszego uczucia jakim ludzie siebie darzą. Jeżeli póki co bez wzajemności, to będziesz cierpiał, niestety będzie Ci ciężko i musisz sobie z tym poradzić, wziąć się w garść. Z Twoich wypowiedzi wnioskuję że szukasz ratunku, wręcz lekarstwa na odwzajemnienie uczucia. Szczerze mówiąc, jestem pewien że żadne argumenty nie będą do Ciebie przemawiać, bo widzę że tok myślenia masz ukierunkowany jednoznacznie, ale spróbuj choć na chwilę spojrzeć na siebie w kontekście przyszłościowego związku z Tą kobietą.
Dlaczego wymagasz od niej deklaracji związku z Tobą, lub nawet przychylnego traktowania jeżeli nawet nie dałeś jej się poznać? Jedno spotkanie niczego tu nie załatwia, jeden pocałunek w podzięce za miły wieczór też o niczym nie świadczy.
W pełni zgodzę się w wypowiedzią Andriej'a, nie bądź egoistą i nie pożądaj jej w ciemno bo ty tak teraz i tu chcesz.
Postaraj się ją poznać, nie patrząc przez pryzmat uczuć jakimi ją zaczynasz darzyć. Daj się jej poznać nie kreując przed jej obliczem innego człowieka niż jesteś i pozwól jej dokonać wyboru.
Wiem że z uczuciami ciężko jest sobie czasem poradzić ale nim będziesz brnął dalej tą drogą którą idziesz, zadaj sobie pytanie co możesz tej kobiecie dać od siebie, jakie wspaniałości tego świata będziesz jej mógł zaoferować, które ona od ciebie będzie chciała wziąć.
Wszystko jest tak trwałe, jak numer telefonu na pudełku zapałek...

Władysław
Przyjaciel forum
Posty: 208
Rejestracja: 04-04-14, 14:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Władysław » 03-02-15, 13:03

Kaktus ile masz lat? Bo to co piszesz brzmi bardzo młodzieńczo.

Miałem podobne rozterki jeszcze gdy byłem już 20 latkiem. Tak to jest gdy jest się dobrze wychowanym i wierzącym w wartości mężczyzną.

Napiszę trochę inaczej niż moi poprzednicy.

Po pierwsze pamiętaj, że do "tanga trzeba dwojga" i uczucie musi powstać u obu osób. Musisz się pozbyć takiego myślenia, że miłość od razu "zaskoczy", tak się dzieje tylko w filmach, a w rzeczywistości tzw. miłość od pierwszego wejrzenia to dość rzadka sprawa.

Jeżeli spotykasz się z kobietą która Cię interesuje i w stosunku do której czujesz że "działa chemia", to nie myśl o niej jak o przyszłej żonie i nie planuj w myślach ślubu i dzieci. ;-)
Ciesz się spotkaniem, staraj się ją poznać i samemu postaraj się poznać z jak najlepszej strony.

Rozwój miłości przebiega stopniowo i trzeba szalenie uważać, żeby nie pomylić wcześniejszego poziomu z miłością... bo wtedy po ślubie szansa na ciągłe kłótnie, a nawet na rozwód jest duża. A poziomy można określić następująco:

- Ocena wyglądu - "podoba mi się"
- Ocena pod względem seksualnym - "działa na mnie tak, że krew napływa tam gdzie to Bóg wymyślił"
- Poznanie wstępne - uzyskanie podstawowych informacji o niej
- Poznanie lepsze i danie się poznać - to czasem trwa nawet kilka lat > Decyzja o byciu "w związku"
- Docieranie się - czyli dopasowywania się do siebie nawzajem. To idzie samo, bo jedno chce się drugiemu podobać i potrafi przez to zmieniać swoje nawyki.
- Decyzja o wspólnym życiu -> Zaręczyny

Do tego cały czas może na jedną z osób działać zafascynowanie i/albo zauroczenie. To nie jest miłość pełnowartościowa i to MIJA. Każdy z tych etapów jest bardzo ważny, a wszystkie pozwalają na zbudowanie dobrego i stabilnego związku. Czasu ile to trwa nie sposób policzyć. W jednym przypadku będzie to trwało kilka miesięcy, a w innym kilka lat.


W Twoim wypadku Ty jesteś zauroczony i już pewnie miałeś poważne plany, a jeszcze jej nie poznałeś. Za wile myślisz o tym. Trochę wyluzuj i ciesz się spotkaniami. W miłości nic na siłę się nie zrobi. Ta dziewczyna może chciała Cie tylko lepiej poznać i stwierdziła, że jednak "to nie to". Albo lubi Cię i lubi spędzać z Tobą czas, ale na stopie koleżeńskiej, a gdy zauważyła, że Ty chcesz już wchodzić w coś poważniejszego to przystopowała. Możliwe jest też, że szczerze powiedziała Ci, że "Ciężko będzie, nic nie obiecuje" bo naprawdę ma jakieś pilne sprawy do załatwienia i nie ma czasu. Najprościej się dowiedzieć o co chodzi dzwoniąc do niej. :-D


Mogę przedstawić Ci kilka przykładów z mojego życia.

Raz poznałem w szkole (policealnej) bardzo ładną i inteligentną dziewczynę. Podobała mi się, ale trochę nieumiejętnie do niej zagadywałem, a w końcu ona wyczuła o co mi chodzi i powiedziała mi wprost, że nie jestem w jej typie. Ja już tu zaczynałem w myślach robić plany ślubu a tu bach i ni ma nic ;-)
Tylko, że z perspektywy czasu wiem, że ja bym w takim związku długo nie wytrzymał. Po prostu byłem zauroczony. A gdy poznałem ją trochę lepiej na stopie koleżeńskiej, to stwierdziłem sam, że związek nie miałby sensu, ani szans. Po prostu jesteśmy inni... i ja bym przy niej padł z nudów.


Innym razem miałem sytuacje, że polepszył się mi kontakt z jedną z koleżanek. Miło było się spotkać i pogadać. Nawet mi się podobała i dałbym jej szansę, ale ona nie dawała i nie odwzajemniała żadnych sygnałów. Nawet kilka razy podkreśliła, że jestem jej DOBRYM KOLEGĄ. Kilka lat później chyba jednak zmieniła decyzję i żałowała, bo kilka razy dała sygnały zainteresowania... ale ja byłem już zajęty.


Z moją żoną to ja zauroczyłem się nią, a ona dała mi szansę. Stworzyliśmy związek i kilka lat się poznawaliśmy. Musiałem porzucić kilka kawalerskich nawyków i zadbać trochę o wygląd, ale zachowując przy tym swój styl. Nie obyło się bez kłótni i sporów, ale tak to już jest przy docieraniu się. W pewnym momencie ona miała nawet wątpliwości i mnie "rzuciła", ale ja walczyłem i pokazałem, że mi zależy, a ona stwierdziła, że choć czasem ją denerwuje to jednak częściej ją rozśmieszam. Potem była już większa pewność i plany wspólnego życia, zaręczyny i ślub. I jesteśmy szczęśliwym małżeństwem pomimo tego, że każde z nas ma silny charakter i całkowicie inne zainteresowania. Jesteśmy całkowicie różni i to nas spaja.


Kaktus pamiętaj też, że świat się zmienił i wiele osób nie traktuje związków tak jak powinno się je traktować. Dla wielu osób to po prostu sposób by spędzić miło czas. Okazja do seksu. Taki związek żeby z kimś być, ale bez dawania mu szans na coś poważniejszego.

Dlatego tak szalenie ważne jest prawidłowe odczytywanie sygnałów od drugiej osoby i stopniowe jej poznawanie. Bez fantazjowania i snucia planów o ślubie i dzieciach po jednej randce :-P
Łowca trolli internetowych, biczownik gimbo-ateistów, pogromca głupoty w internecie.

kaktus7
Przyjaciel forum
Posty: 9
Rejestracja: 05-02-14, 16:26
Lokalizacja: SKE, Polska

Post autor: kaktus7 » 03-02-15, 17:34

Nie do końca mnie zrozumieliście.

"Z Twoich wypowiedzi wnioskuję że szukasz ratunku, wręcz lekarstwa na odwzajemnienie uczucia. Szczerze mówiąc, jestem pewien że żadne argumenty nie będą do Ciebie przemawiać, bo widzę że tok myślenia masz ukierunkowany jednoznacznie, ale spróbuj choć na chwilę spojrzeć na siebie w kontekście przyszłościowego związku z Tą kobietą"
Nie, nie do końca. Nie szukam ratunku. Może się zdziwicie, ale argumenty jednak do mnie przemawiają. Nie chcę niczego za wszelką cenę. Zależy mi , to prawda, ale czy to już oznacza bezmyślność? Równie dobrze mógłbym stwierdzić że po co się starać, przecież to tylko oznaka nachalności i egoizmu… Wcześniej w moim życiu już starałem się o parę kobiet, ale odpuszczałem, bo widziałem, że nie pasujemy do siebie i nie będą ze mną szczęśliwe. O jednej nie mogłem zapomnieć przez 3 lata po skończeniu znajomości, ale niczego od niej nie wymagałem bo tak nie można. Nadal myślicie, że jestem egoistą? To pytanie bardziej retoryczne.
"Dlaczego wymagasz od niej deklaracji związku z Tobą, lub nawet przychylnego traktowania jeżeli nawet nie dałeś jej się poznać? Jedno spotkanie niczego tu nie załatwia,"
Nie wymagam od nikogo żadnych deklaracji. Chcę ją zwyczajnie jeszcze lepiej poznać. Czy naprawdę myślicie że już myślałem o związku do końca życia itd? Nie. Po prostu wcześniej dostawałem pewne sygnały i chciałem rozwijać znajomość. Czy to coś złego? Jak jej lepiej nie poznam to skąd niby mam wiedzieć jak mnie traktuje, co o mnie sądzi itp?
"W pełni zgodzę się w wypowiedzią Andriej'a, nie bądź egoistą i nie pożądaj jej w ciemno bo ty tak teraz i tu chcesz"
Ja się z tym nie zgadzam. Nie pożądam jej w ciemno. Staram się hamować to uczucie. Jeżeli ona zechce zakończyć znajomość to nie zamierzam stawiać jakiegokolwiek oporu i tyle.
Wy myślicie że ja tylko myślę o swoim szczęściu. A to nie jest prawda. Nie można nikogo zmusić do miłości. Nie modlę się o to bym miał u niej szansę, bo … tak nie można. Nie chcę jej do niczego zmuszać. Jeżeli da mi sygnał, że nie jest zainteresowana dalszą znajomością ( podkreślam słowo ZNAJOMOŚCIĄ!!! A NIE OD RAZU ZWIĄZKIEM!!!) to dam jej spokój. To ona ma być przecież szczęśliwa.
"W Twoim wypadku Ty jesteś zauroczony i już pewnie miałeś poważne plany"
Nie do końca. Chciałem rozwinąć ZNAJOMOŚĆ a nie od razu zmuszać do związku etc.
"jeden pocałunek w podzięce za miły wieczór też o niczym nie świadczy."
Przecież sam napisałem, że wiem, że to wcale o niczym nie świadczy.

Władysław, Jano, Andriej – nie chcę żebyście mnie źle zrozumieli. Obecnie staram się jak najmniej myśleć o całej sprawie i zająć czymś innym. Wasze opinie są cenne i dziękuję za nie. Postaram się opanować i podejść inaczej do sprawy.
Ostatnio zmieniony 03-02-15, 17:37 przez kaktus7, łącznie zmieniany 3 razy.

Jano
Przyjaciel forum
Posty: 6
Rejestracja: 31-01-15, 10:25
Lokalizacja: Brzesko

Post autor: Jano » 06-02-15, 13:30

Wierzę że na pewno się wszystko pomyślnie ułoży. Jednakże nie uciekaj od możliwości poznania Jej i nie rezygnuj przedwcześnie. Najgorsze jest rozczarowanie, ale jest wynikiem zbyt wygórowanych oczekiwań, dlatego nie myśl, nie marz i nie śnij o niej bo jeżeli ją poznasz, Ona zburzy każdą bajkę w Twej głowie.
Zakoleguj się, zbuduj związek oparty na zaufaniu i przyjaźni, później na tych fundamentach, o ile będą spójne, myśl o miłości. To droga do trwałego związku.
Trwaj, bo miłość jest piękna. Przez miłość do drugiego człowieka, tę czystą, niczym nie skalaną, poznajemy siebie. Poznajemy ile dobra i wspaniałych uczuć w nas tkwi. Poznajemy piękno własnej duszy.
"Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał, byłbym miedzią dźwięczącą lub cymbałem brzmiącym. I choćbym miał dar prorokowania, i znał wszystkie tajemnice, i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I choćbym rozdał całe mienie swoje, i choćbym ciało swoje wydał na spalenie, a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
Wszystko jest tak trwałe, jak numer telefonu na pudełku zapałek...

Awatar użytkownika
Poet of de Fall
Przyjaciel forum
Posty: 290
Rejestracja: 26-07-12, 20:32
Lokalizacja: Warsaw

Post autor: Poet of de Fall » 06-02-15, 14:48

Ech, panowie. Przecież ona też wykazuje dobre intencje, ale autor trochę ją wystraszył gwałtownym przyspieszaniem biegu zdarzeń. Chciał już, tu i teraz, a ona widząc jego zapał postanowiła go trochę schłodzić, co nie znaczy, że zrejterowała. Trochę podchodów, flirtu, udawania niedostępnej itp. Kobiety uwielbiają takie gierki. Ty, autorze, też nie podawaj jej siebie na tacy i nieba nie uchylaj. Zbyt duża porcja uczucia naraz potrafi pokrzyżować dobrze zapowiadające się plany. Pokaż jej, że ci na niej zależy, ale też, że nie jest dla ciebie całym światem. Bo jak wyskoczysz od razu z pierścionkiem zaręczynowym i planowaniem potomstwa, to ją tylko spłoszysz.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 22-04-15, 17:58

Kon jak zwykle po czasie , ale takie mysli chodza po grzywie - a moze ta dziewczyna ( kobieta) ma inne plany na zycie ... zupelnie inne.
I nie mieszcza sie w zadnych naszych chceniach i westchnieniach ...
Serdecznie pozdrawiam.
konik

ODPOWIEDZ