Polemika z Marcinem Kuryłkiem na temat Sakramentów.

Tutaj są dyskusje na temat wiary. Masz jakieś pytania dotyczące nauki Kościoła, na temat chrześcijaństwa, sekt, wiary, a także komentarz na temat jakiegoś tekstu z mojej stronki? Tutaj możesz wyrazić swoje opinie i zadać pytania.

Moderator: Marek MRB

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Polemika z Marcinem Kuryłkiem na temat Sakramentów.

Post autor: hiob » 08-07-10, 12:36

(Poniżej są skopiowane moje wpisy z bloga na Frondzie, które są odpowiedzią na zarzuty Marcina Kuryłka wobec nauczania Kościoła Katolickiego)

"Błędy doktryny rzymskiego katolicyzmu". Sakramenty
Ktoś na forum <a href="viewtopic.php?p=21339#21339">katolik.us</a> zwrócił moją uwagę na pewien tekst pełen zarzutów wobec nauki Kościoła Katolickiego, prosząc mnie o ustosunkowanie się do niego. Osoba ta napisała:

"Chciałam Cię prosić o komentarz krytyczny publikacji pt."Błędy doktryny rzymskiego katolicyzmu" pana M. Kuryłka, zamieszczony w internecie. Jest to niedługi wpis, (<a href="http://nickycruz.ovh.org/msza_swieta.ht ... ta.html</a>)- na który bardzo często powołują się nasi bracia. Chodzi mi głównie o temat Eucharystii."

Tekst ten nie jest wcale taki krótki i porusza wiele spraw, ale postaram się odpowiedzieć po kolei na wszystkie zarzuty zawarte w tym tekście. A zatem część pierwsza mojej odpowiedzi:

<em>Błędy doktryny rzymskiego katolicyzmu</em>
<em> </em>
<em> </em>
<em> Jak wiesz, w Kościele Katolickim Msza Święta odgrywa niezwykle doniosłą rolę, jest to rola niepoślednia, jest rola największa. Ksiądz Granat w "Dogmatyce Katolickiej" w tomie VII, na stronie 306 powiedział: "Msza Święta będąc nieustannym odtwarzaniem tajemnicy krzyża, jest szczytem i ośrodkiem kultu liturgicznego"</em>
<em>Papież Urban III powiedział: "Ofiara Mszy Świętej daje ludziom niebo na ziemi, stawiając pośród nich samego Stwórcę nieba i ziemi, pozwalając nawet dotykać się Go rękoma"</em>
<em>Natomiast Święty Bonawentura powiedział: "Ile kropel w morzu, promieni w słońcu, gwiazd na niebie, kwiatów na ziemi, tyle tajemnic zawiera w sobie ofiara Mszy Świętej"</em>
<em>Więc widzimy, że rola Mszy Świętej jest niedościgniona.</em>

Amen

Z mszą łączy się realizowanie przez nią największego spośród 7 Katolickich sakramentów. Świadomie mówię "Katolickich sakramentów" gdyż wg Biblijnego dowodu, można mówić o co najwyżej dwóch obrzędach, ewentualnie można to nazwać "sakramentami". Jest to sakrament Wieczerzy Pańskiej i Chrzcie wodnym dorosłych przez zanurzenie.

Tak może powiedzieć tylko ktoś, kto albo nie zna Biblii, albo świadomie kłamie. Z powyższym stwierdzeniem wiążą się dwa problemy. Po pierwsze zakłada ono, że cała nauka Kościoła musi się zawierać w Biblii, musi tam być jasno i klarownie przedstawiona. Tymczasem sama Biblia zaprzecza takiemu podejściu. Biblia sama nakazuje nam przestrzeganie ustnej Tradycji. Jest to bardzo ważny punkt i trzeba o tym pamiętać, bo uwaga ta będzie także aktualna przy kolejnych moich odpowiedziach.

Po drugie nawet, gdy uznamy Biblię za jedyny autorytatywny dokument chrześcijaństwa, ciągle odnajdziemy tam wszystkie siedem sakramentów. Wystarczy jedynie mieć otwarte oczy.

Ponieważ tekst, który poddaję tu krytycznej analizie zauważa, że "sakrament Wieczerzy Pańskiej", cokolwiek by to według nich oznaczało i Chrzest są nauczane w Biblii, na razie je pominę. Zajmiemy się nimi bliżej za moment, gdyż my, katolicy, zupełnie inaczej je rozumiemy, niż większość protestantów. Zobaczmy jednak co z pozostałymi pięcioma sakramentami.

<h3>Bierzmowanie.</h3>

Biblijny tekst, pokazujący, że już w apostolskich czasach ten sakrament był praktykowany, znajdziemy w Dziejach Apostolskich:

Kiedy Apostołowie w Jerozolimie dowiedzieli się, że Samaria przyjęła słowo Boże, wysłali do niej Piotra i Jana, którzy przyszli i modlili się za nich, aby mogli otrzymać Ducha Świętego. Bo na żadnego z nich jeszcze nie zstąpił. Byli jedynie ochrzczeni w imię Pana Jezusa. Wtedy więc wkładali /Apostołowie/ na nich ręce, a oni otrzymywali Ducha Świętego. (Dz 8, 14-17)

<h3>Sakrament Pokuty:</h3>

Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. (J 20, 22-23)

<h3>Namaszczenie Chorych:</h3>

Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone. (Jk 5, 14-15)

<h3>Kapłaństwo:</h3>

Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę! Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana. (Lk 22,19-20)

A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! (J 20, 21-22)

<h3>Małżeństwo:</h3>

Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela! (Mk 10, 6-9)

Podobnie też i kobieta zamężna, na mocy Prawa, związana jest ze swoim mężem, jak długo on żyje. Gdy jednak mąż umrze, traci nad nią moc prawo męża. Dlatego to uchodzić będzie za cudzołożną, jeśli za życia swego męża współżyje z innym mężczyzną. Jeśli jednak umrze jej mąż, wolna jest od tego prawa, tak iż nie jest cudzołożną, współżyjąc z innym mężczyzną. (Rz 7, 2-3)

Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony. Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala. Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje. Uświęca się bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez brata. W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte. Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie. Nie jest skrępowany ani brat, ani siostra w tym wypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg. (1 Kor 7,10-15)

Ten fragment nauczania Pawłowego jest podstawą do nauki Kościoła, że związek małżeński między osobą ochrzczoną a nie ochrzczoną nie jest sakramentalny, a zatem możliwy do rozwiązania. Nauka Kościoła Katolickiego jest tu zatem literalnie zgodna z nauczaniem Biblii, rozróżniając między małżeństwem sakramentalnym, a więc nierozerwalnym, a małżeństwem naturalnym, które nie ma takiej mocy wiążącej. Takie małżeństwo staje się dopiero wtedy sakramentalne, gdy niewierzący małżonek uwierzy i przyjmie chrzest.
<a href="http://www.fronda.pl/hiob/blog/chrzest_niemowlat">(Część druga)</a>
Ostatnio zmieniony 08-07-10, 12:40 przez hiob, łącznie zmieniany 1 raz.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Polemika z Marcinem Kuryłkiem na temat Sakramentów.

Post autor: hiob » 08-07-10, 12:38

"Błędy doktryny rzymskiego katolicyzmu". Chrzest. Tylko dorośli? Tylko przez zanurzenie? Ciąg dalszy odpowiedzi na zarzuty Marcina Kuryłka zawarte w tekście "<a href="http://nickycruz.ovh.org/msza_swieta.html">Błędy doktryny rzymskiego katolicyzmu</a>". (Początek mojej odpowiedzi znajduje się <a href="http://fronda.pl/hiob/blog/sakramenty">TUTAJ</a>.) Pisze on:

<em>KK głosi przeciwną naukę nauce Biblii i mówi o chrzcie niemowląt, który absolutnie nie znajduje swojego odzwierciedlenia w Słowie Bożym. My wiemy że chrzest Biblijny wg świadectwa zarówno Ewangelii jak i Dziejów Apostolskich, a także Listów Apostolskich był zawsze wykonywany na człowieku dorosłym, który jako wyznanie swojej wiary dawał się ochrzcić, był to znak, zewnętrzny znak tego co się dokonało w jego sercu. Był to zewnętrzny znak mający wewnętrzne znaczenie. Dlatego że on wskazywał na to, co się dokonało w sercu tego człowieka. Natomiast KK przekręca ten fakt. W tej dziedzinie mamy bardzo prostą i szybką próbkę przekręcenia Słowa Bożego za pomocą tradycji, która przerosła Słowo Boże i zostało udowodnione że jednak chrzest dzieci jest chrztem który należy praktykować, czyli chrzest niemowląt, mimo tego że przecież jest to całkowicie pozbawione sensu, tego Biblijnego sensu, dlatego że chrzest musi być poprzedzony upamiętaniem, wiarą w Pana Jezusa, wiarą w Ewangelię, wyznaniem grzechów i wtedy dopiero prośbą o chrzest. I od tego momentu można mówić o śmierci dla starego życia, a potem zmartwychwstaniu do nowego życia. Chrzest wodny jest symbolem właśnie tego.</em>

Nie tak szybko. Znowu jest to próba narzucenia pewnej interpretacji, która ani nie jest zgodna z nauczaniem Biblii, ani z faktami, jakie znamy choćby z pism Ojców Kościoła. Oni to właśnie są świadkami tego, co się działo w Kościele w pierwszych wiekach. Oni dają świadectwo prawdzie, bo żyli w czasach bliskich Apostołom.

Wielu protestantów nie uznaje autorytety Ojców Kościoła. I o ile mogę to zrozumieć, znając ich negatywne nastawienie do Kościoła, to w niczym nie zmienia to faktu, że takie podejście ich po prostu kompromituje. Pisma Ojców Kościoła są bowiem historycznymi dokumentami, które nas czegoś uczą. Jeżeli chcemy należeć do Kościoła, który założył Jezus, jeżeli chcemy praktykować to, czego nauczył nas Jezus i Apostołowie, to przede wszystkim musimy to poznać i zrozumieć.

Pierwsze pokolenie chrześcijan nie miało w ogóle Nowego Testamentu. Wszystko było przekazywane poprzez tradycję. Poprzez ustne nauczanie. Potem, głownie tam, gdzie się rodziła herezja, powstawały listy i pisma, korygujące te herezje i błędy. Jednak gdy nic nie wzbudzało kontrowersji, nie było powodu, by o czymś pisać i coś tłumaczyć.

Argumentum ex silentio, argument z milczenia, często bywa bardzo mocnym argumentem. Brak wyraźnego zakazu chrztu niemowląt, w świetle wyraźnej nauki świętego Pawła, że chrzest jest "obrzezaniem Nowego Przymierza" świadczy o tym, że praktyka chrztu niemowląt była znana od początku. A pisma Ojców Kościoła to wyraźnie potwierdzają.

Chrześcijanie od początku widzieli w sakramencie chrztu wypełnienie obrzezania. I tak, jak przez obrzezanie człowiek stawał się członkiem Narodu Wybranego, tak samo przez chrzest staje się członkiem Nowego Jeruzalem, członkiem Ciała Jezusa, którym jest Kościół. Czytając pisma Ojców Kościoła widzimy to bardzo wyraźnie. Ale nie musimy nawet sięgać do ich świadectwa, bo sama Biblia nas tego uczy:

I w Nim też otrzymaliście obrzezanie, nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego, jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił. (Kol 2,11-12)

Dziwne i niezrozumiałe byłoby dla pierwszych chrześcijan, gdyby dzieci były wykluczone z Kościoła, gdy w Starym Przymierzu od ósmego dnia stawały się one jego członkami. Nowe jest zawsze lepsze od starego i nie tylko Nowe Przymierze nie spowodowało większych wykluczeń i ograniczeń, ale zrównało w prawach wszystkich: Kobiety i mężczyzn, Żydów i pogan, niewolników i wolnych:

Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie. (Ga 3,28)

Zrozumiałe więc i naturalne jest, że także dzieci, niemowlęta stawały się w Nowym Przymierzu od samego początku pełnoprawnymi członkami Kościoła przez sakrament chrztu.

Potwierdzają to liczne dokumenty Ojców Kościoła. Poniżej kilka przykładów. Biskup Lyonu, św. Ireneusz, nawiązują do chrztu niemowląt pisał już w II wieku:

"Chrystus przyszedł przez siebie samego wszystkich zbawić, wszyscy powiadam, przez niego odradzają się Bogu: dzieci i niemowlęta, pacholęta, młodzieńcy i starsi" (Przeciw herezjom", ks.IV, 22,4).

Tertulian w swoim dziele "O chrzcie" napisanym ok. 206 roku pisze o chrzcie niemowląt. Także Orygenes:

"Kościół od apostołów przejął praktykę udzielania chrztu nawet dzieciom. Wiedzieli bowiem ci, którym powierzone były sekrety Bożych tajemnic, że we wszystkich są przyrodzone zmazy grzechowe, które powinny być zmyte przez wodę i Ducha Świętego" (Wykład Listu do Rzymian ks.V, nr4).

Święty Cyprian:

"Jeżeli największym przestępcom przedtem wiele obrażającym Boga, gdy później uwierzą, daje się przebaczenie grzechów i ani od chrztu, ani od łaski nikogo się nie powstrzymuje, o ile więcej nie należy powstrzymywać dziecka, które niedawno narodzone, nic nie zgrzeszyło, a tylko jako potomek Adama wpadło przez pierwsze narodzenie się w zarazę śmierci wiecznej. Dziecko do otrzymania przebaczenia grzechów tym łatwiej przystępuje, że jemu darowują się grzechy nie własne, ale cudze" (List 63).

Sw. Hipolit Rzymski napisał traktat pt.: Tradycja Apostolska". To III wiek! W dziele tym pisze też o chrzcie, wyraźnie faworyzując dzieci, którym najpierw każe udzielać "sakramentu odrodzenia" (Tradycja Apostolska", nr.21).

Tradycja chrztu niemowląt jest to więc coś, co przejęliśmy od apostołów, albo nawet szerzej, z judaizmu, jako wypełnienie obrzezania. I rozumiem, że niektóre wspólnoty chrześcijańskie nie zgadzają się z taką interpretacją. Mają do tego prawo. Każdy może sobie założyć dowolną sektę i praktykować w niej co chce. Ale w Kościele założonym przez Chrystusa i Apostołów będziemy praktykować to, co nam Oni przekazali.

Zaczynanie nowej religii w oparciu o dokument, który nigdy w swym założeniu nie miał być kompletnym instruktarzem do tego celu jest nielogiczne i pozbawione sensu. Kościół istnieje nieprzerwanie od dwóch tysięcy lat i od dwóch tysięcy lat niezmiennie praktykuje pewne rzeczy tak, jak robili to Jezus i Apostołowie. To właśnie nazywamy Apostolską Tradycją. A fakt, że w Biblii nigdzie nie znajdziemy słów mówiących wprost, że należy chrzcić niemowlęta, nie ma tu nic do rzeczy.

Marcin Kuryłek w dalszym ciągu swej krytyki Kościoła Katolickiego pisze:

<em> Zanurzenie pod wodę jest symbolem śmierci, tak samo jak się zanurza ciało w grobie, natomiast wynurzenie z wody człowieka dorosłego jest symbolem jego zmartwychwstania do nowego życia, które prowadzi do życia w Chrystusie, do nowego życia, do życia w świętości. Więc tutaj KK też naruszył Słowo Boże, jest to próbka właśnie naruszenia Słowa Bożego poprzez tradycję, poprzez żywą tradycję.</em>

O ile jest trochę racji w takiej symbolice, to nie zmienia to w niczym faktu, że oczyszczanie przez wodę odbywało się w historii wybranego Ludu Bożego w bardzo różny sposób. Często wręcz "na sucho", bo przecież i przejście przez Może Czerwone i wcześniej zbawienie Noego miały miejsce bez żadnego zanurzania się, a Biblia wyraźnie nas uczy, że obydwa te wydarzenia były archetypami sakramentu chrztu.

Także rytuały jakie nakazywał Stary Testament często polegały na spryskaniu wodą, lub krwią i miały charakter oczyszczający. Biblia jest pełna tego typu przykładów.

Następnie weźmie drugiego ptaka, żywego, wraz z kawałkiem drzewa cedrowego, z nitkami karmazynowymi i z hizopem i zanurzy to wszystko razem z żywym ptakiem we krwi ptaka zabitego nad wodą żywą. Potem pokropi siedem razy tego, który ma być oczyszczony z trądu i w ten sposób oczyści go. A ptaka żywego wypuści na pole. (Kpł 14, 6-7)

Postąpisz zaś z nimi w ten sposób, aby ich oczyścić: pokropisz ich wodą przebłagania, ogolą całe swoje ciało, wypiorą szaty, i wtedy będą czyści. (Lb 8,7)

Ktokolwiek dotknie się zmarłego, ciała człowieka, który umarł, a nie dokona oczyszczenia siebie, bezcześci przybytek Pana. Taki będzie wyłączony spośród Izraela, gdyż nie pokropiła go woda oczyszczenia; pozostaje przeto nieczysty, a plama jego ciąży na nim. (Lb 19,13)

Nowy Testament też podaje nam przykłady użycia słowa &#8220;baptizo" oznaczającego coś innego, niż całkowite zanurzenie się. Na przykład w Ewangelii Łukasza 11,38 czytamy:

Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem.

Słowo "obmył" w oryginale to "baptizo". Podobnie święty Marek uczy:

Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją [nipto], rozluźniając pięść. I /gdy wrócą/ z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją [baptizo]. (Mk 7, 3-4a)

Zatem samo słowo &#8220;baptizo" wcale nie musi oznaczać całkowitego zanurzenia, choć i takie znaczenie posiada. Dlatego Kościół dopuszcza różne formy chrztu i to od samego początku. Mamy na to wiele przykładów w pismach Ojców Kościoła. Już zresztą w &#8216;Didache", dokumencie napisanym jeszcze za życia Apostołów, dokumencie, którego oni sami najprawdopodobniej byli autorami, czytamy:

<em> Co do chrztu, to udzielajcie go w taki oto sposób: Powtórzywszy najpierw wszystko powyższe, chrzcijcie w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego w wodzie żywej. Jeśli nie masz wody żywej, chrzcij w innej, jeśli nie możesz w zimnej, chrzcij w ciepłej. Jeśli brak ci jednej, i drugiej, polej głowę trzy razy wodą w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Przed chrztem powinni pościć i chrzczony, i udzielający chrztu, a także inni, jeśli mogą. Temu zaś, kto ma być chrzczony, przykaż, by pościł przez dzień lub dwa dni przedtem.</em>

Hipolit Rzymski w 215 roku, papież Korneliusz w 251 roku, Cyprian w 255, Tertulian w 203 &#8211; wszyscy dają świadectwo temu, że od początku inne formy chrztu niż całkowite zanurzenie, takie, jak polanie wodą, czy pokropienie, były praktykowane i uważane za równie ważne.

Także świadectwo sztuki sakralnej jest tu bardzo pomocne. Nawet najstarsze jej przykłady, nawet te, które pokazują kogoś stojącego w rzece, pokazują zazwyczaj polewanie wodą, a nie całkowite zanurzenie.
<a href="http://www.fronda.pl/hiob/blog/msza">Część trzecia polemiki.</a>
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Polemika z Marcinem Kuryłkiem na temat Sakramentów.

Post autor: hiob » 08-07-10, 12:39

"Błędy doktryny rzymskiego katolicyzmu". Msza
Część trzecia i ostatnia odpowiedzi na tekst Marcina Kuryłki "<a href="http://nickycruz.ovh.org/msza_swieta.html">Błędy doktryny rzymskiego katolicyzmu</a>". Część pierwsza polemiki jest <a href="http://fronda.pl/hiob/blog/sakramenty">TUTAJ</a>, tutaj <a href="http://fronda.pl/hiob/blog/chrzest_niemowlat">CZĘŚĆ DRUGA</a>, ja zaczynam od cytatu:

<em>Więc teraz mówimy o Mszy Świętej. W obrzędach Mszy należy szczególnie wyróżnić obok liturgii Słowa, liturgię ofiary. Są to te wszystkie czynności, mające na celu doprowadzić do procesu przeistoczenia tzn. przeistoczenie darów ofiarnych czyli chleba i wina w to co KK nazywa ciałem i krwią Chrystusa. Godny zauważenia jest ceremoniał mszalny który jest niezwykle okazały. Sprawia wrażenie jakiegoś dramatu, czegoś tajemniczego, mistycznego, misteryjnego, niezrozumiałego. Wywiera bardzo silne wrażenie na przebywających ludzi w Kościele. Od chwili pojawienia się księdza &#8211; kapłana, wierni poddawani są niepokojącemu urokowi tych sakramentalnych czynności i różnych obmywań, przeżegnań, różnych ukłonów, pokłonów, klęknięć. Wywołuje to niesamowitą powagę i nastrój, dramatyczną akcję rozgrywającą się na ich oczach. I za tym wszystkim niestety ludzie nie widzą mistyfikacji, są przekonani o autentyzmie obrzędu. W rytuale mszalnym nie pominięto niczego co by mogło absorbować wzrok, uczucia i wolę. Światła, blask witraży, tajemnicze ruchy i bogate szaty kapłanów, dym kadzidła, odgłos dzwonków, śpiew, podniosła muzyka. Wszystko to współtworzy taki specyficzny czar, zniewalający nawet trzeźwo myślącego obserwatora.</em>

Jeżeli ktokolwiek tu tworzy jakieś niezrozumiałe obrzędy i niezwykły nastrój, to jest to autor powyższych słów. To on stwarza tu jakąś atmosferę niesamowitości i wręcz grozy. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. Jeżeli już, to jest wprost przeciwnie i Msza Święta wygląda zbyt zwyczajnie, zbyt mało uroczyście. Tymczasem sama Biblia, pokazując nam liturgię Mszy która odprawia się w Niebie, pokazuje nam niezwykłe rzeczy. Każdy, kto przeczytał Apokalipsę, która przecież jest "oknem do Nieba" i która nam ukazuje Niebiańską Liturgię, wie o czym mówię.

<em> Skąd obrzędy mszalne otoczone tym niebywałym przepychem i niebywałą aurą wywodzą swój byt?</em>
<em>Może pochodzą z ustanowienia apostolskiego? Nie, na pewno nie. Nie ma o czymś takim mowy w Biblii, w Nowym Testamencie. Nigdzie nie jest napisane w Nowym Testamencie, w Dziejach Apostolskich, że apostoł Paweł odprawiał Mszę Świętą ubrany w stroje liturgiczne, niosący "monstrancję", klękający przy ołtarzu, nie ma o czymś takim mowy.</em>

Wprost przeciwnie. Apokalipsa jest pełna tego typu wyobrażeń. Także Stary Testament uczy nas, w jakie szaty powinni być ubrani kapłani. Jezus ukrzyżowany ma na sobie tkaną tunikę, strój kapłański. To nie jest przypadek i nie przypadkowo nam tę wiadomość przekazuje Biblia

<em>Owszem jest mowa o Wieczerzy Pańskiej, jest mowa o prostym łamaniu chleba. My będziemy o tym za chwileczkę mówić, kiedy będziemy rozważać kwestię właśnie sensu, samego sensu Wieczerzy Pańskiej i samego sensu Mszy w odniesieniu do Biblijnej Wieczerzy Pańskiej, której my nie negujemy i nie krytykujemy. Ona jest absolutnie Biblijnym ustanowieniem. W odpowiedzi na pytanie skąd wziął się tak przepyszny i tak okazały ceremoniał mszalny pomaga nam ksiądz Granat, który w swojej dogmatyce na stornie 313 w tomie VII piszę następujące słowa: "Natura ludzka jest tak utworzona, że bez zewnętrznych środków pomocniczych, nie może się wznieść do rozważania rzeczy Boskich, dlatego Święta Matka Kościół, ustanowił pewne obrzędy, by mianowicie niektóre części we Mszy Świętej były tak wymawiane przyciszonym głosem, a inne podwyższonym. Kościół zaprowadził również na mocy tradycji ceremonie jak tajemnicze błogosławieństwa, płonące światła, okadzania, szaty i inne tym podobne, by uprzytomnić wzniosłość tak wielkiej ofiary i za pomocą tych widzialnych znaków religijności i pobożności pobudzać umysły wiernych do rozważania najwznioślejszych rzeczy które znajdują się w tej ofierze. Wiadomo więc skąd się wywodzi ceremonia mszalna, jakimi pobudkami kierowany się przy jej tworzeniu. Natomiast żeby ten ceremoniał nie budził żadnych zastrzeżeń wśród wiernych i żadnego oporu Sobór Trydencki pośpieszył z pomocą i pod groźbą klątwy powiedział: "Jeśliby ktoś powiedział, że ceremonie, szaty i znaki zewnętrzne w który KK używa w czasie sprawowania Mszy są raczej podmiotami do pobożności, a nie oznakami, niech będzie wyklęty. Jeśliby ktoś powiedział że należy potępić obrzędy KK w których przyciszonym głosem wymawia się część kanonu i Słowa konsekracyjne, albo że Msze powinno się odprawiać tylko w języku ludowym lub że z winem w kielichu nie trzeba mieszać wody, jakoby to było przeciwne ustanowieniu Chrystusa, niech będzie wyklęty"</em>
<em>Ceremoniał mszalny jest tak okazały, jest tak skonstruowany, żeby sprawiać atmosferę tajemniczości i misterium tak żeby wierni byli mocno jakby przytłoczeni powagą tego obrzędu, nie zastanawiali się nad treścią i sensem tego. Dlaczego cały czas podważam ten ceremoniał? Tylko dlatego że zauważam że w Słowie Bożym, zupełnie inaczej wyglądało spotkanie Kościoła w trakcie którego następowało łamanie chleba. Nigdzie nie ma mowy o tych wszystkich zewnętrznych rzeczach, które w tej chwili praktykuje KK. Łamanie chleba wyglądało zupełnie inaczej. Jeżeli ktoś poszukuje świadectwa i potrzebuje dowodu na to niech przeczyta Dzieje Apostolskie, tam jest o tym mowa.</em>

Nie bardzo rozumiem na czym polega ten zarzut. Czy autorowi przeszkadza to, że staramy się jak najbardziej uroczyście obchodzić pamiątkę Wieczerzy Pańskiej? Czy mu przeszkadza, że chcemy oddać naszemu Panu cześć w sposób jak najbardziej godny? A jeżeli chodzi o postanowienia Kościoła, to przypomnę, że sama Biblia wyraźnie nas naucza:

Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał. (Łk 10,16)

I w innym miejscu:

Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. (Mt 18,18)

Wracamy do poddawanego analizie tekstu:

<em>Więc mamy z jednej strony niezwykle okazałą ceremonię Mszy Świętej w KK, natomiast przypatrzmy się teraz Ostatniej Wieczerzy w której brał udział Jezus Chrystus wraz ze swymi uczniami. Zobaczmy jaka tutaj atmosfera panowała. Czy to był przepych, czy to było to samo co w tej chwili jest w KK robione, czy to był może prostszy obrzęd, czy to wyglądało zupełnie inaczej. Otwórzmy Mat. 26:26-30</em>
<em>26. A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb i pobłogosławił, łamał i dawał uczniom, i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje.</em>
<em>27. Potem wziął kielich i podziękował, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy;</em>
<em>28. Albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów.</em>
<em>29. Ale powiadam wam: Nie będę pił odtąd z tego owocu winorośli aż do owego dnia, gdy go będę pił z wami na nowo w Królestwie Ojca mego.</em>
<em>30. A gdy odśpiewali hymn, wyszli ku Górze Oliwnej.</em>

<em>Jak widzimy jest uderzająca różnica między Ostatnią Wieczerzą w której brał udział Chrystus, a Katolickimi mszami.</em>

Nie wiem, na jakiej podstawie autor przypuszcza, że Ostatnia Wieczerza była tak skromną uroczystością. Biblia bowiem wcale nam nie opisuje dokładnie tego, co się tam działo. Mamy jednak takie opisy z pozabiblijnych przekazów. Zacytuję tu <a href="http://www.archpoznan.pl/content/view/6 ... ">fragment Homilii Arcybiskupa Poznańskiego, z Mszy Wieczerzy Pańskiej, z 20 marca 2008</a>:

Tam właśnie, we Wieczerniku, Pan Jezus, razem z apostołami, przeżywał swoją ostatnią Paschę na ziemi. Jak przebiegała ta Pascha, będąca jednocześnie pierwowzorem dla wszystkich Eucharystii odprawianych na świecie?
1. PASCHA ŻYDOW
Nazwa tego największego ze świat żydowskich pochodzi od hebrajskiego słowa <em>pesach, </em>które oznacza<em> przejście</em>, <em>ominięcie</em>. Tej nocy, kiedy anioł Boży <em>przechodził</em> przez Egipt powodując śmierć wszystkich pierworodnych, <em>ominął</em> domy Izraelitów oznaczone na odrzwiach krwią zabitego baranka. <em>To jest ofiara Paschy na cześć Pana, który w Egipcie ominął domy Izraelitów. Poraził Egipcjan, a domy nasze ocalił</em> (Wj 12, 27). W następstwie tego wydarzenia, naród Izraela został wypuszczony z niewoli i wyszedł z ziemi egipskiej. Od tamtej pory Pascha upamiętnia ocalenie pierworodnych Izraela od śmierci w Egipcie a Pascha stała się początkiem narodowej historii Żydów. Święto Paschy jest dla Żydów najważniejszym świętem, uważanym jednocześnie za najważniejsze wydarzenie w historii żydowskiej.
<em>Powiedzcie całemu zgromadzeniu Izraela tak: Dziesiątego dnia tego miesiąca niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. Jeśliby zaś rodzina była za mała do spożycia baranka, to niech się postara o niego razem ze swym sąsiadem, który mieszka najbliżej jego domu, aby była odpowiednia liczba osób. Liczyć je zaś będziecie dla spożycia baranka według tego, co każdy może spożyć. </em>
<em>Baranek będzie bez skazy, samiec, jednoroczny; wziąć możecie jagnię albo koźlę. Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać. I tej samej nocy spożyją mięso pieczone w ogniu, spożyją je z chlebem niekwaszonym i gorzkimi ziołami. Nie będziecie spożywać z niego nic surowego ani ugotowanego w wodzie, lecz upieczone na ogniu, z głową, nogami i wnętrznościami. Nie może nic pozostać z niego na dzień następny. Cokolwiek zostanie z niego na następny dzień, w ogniu spalicie. </em>
<em>Tak zaś spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać będziecie pośpiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana. Tej nocy przejdę przez Egipt, zabiję wszystko pierworodne w ziemi egipskiej od człowieka aż do bydła i odbędę sąd nad wszystkimi bogami Egiptu &#8211; Ja, Pan. Krew będzie wam służyła do oznaczenia domów, w których będziecie przebywać. Gdy ujrzę krew, przejdę obok i nie będzie pośród was plagi niszczycielskiej, gdy będę karał ziemię egipską. Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia &#8211; na zawsze w tym dniu świętować będziecie </em>(Wj 12, 3-14).
Jezus i jego uczniowie &#8211; trzeba to sobie wyraźnie uświadomić &#8211; w zgodzie z przeżywanym akurat żydowskim świętem Paschy, musieli najpierw postarać się o baranka, następnie złożyć go na ofiarę w świątyni jerozolimskiej, a potem uczestniczyć w zwyczajnej wieczerzy paschalnej, zwanej dzisiaj <em>sederem paschalnym</em>. Jezus spędzał to święto w podobny sposób, w jaki spędzali je wszyscy współcześni mu Żydzi. Stąd na samym początku apostołowie nie pytają Jezusa: gdzie chcesz spożyć Ostatnią Wieczerzę, gdzie chcesz odprawić Eucharystię, ale pytają: "Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia?" (Mt 26, 17; por. Mk 14, 12).
Porządek świętowania Paschy zmienił się zasadniczo w I wieku po Chr., kiedy świątynia jerozolimska została zniszczona przez Rzymian. Chociaż pierwsza część Paschy, świątynna, uległa znacznemu przekształceniu (nie można już było składać w niej ofiar), to jednak jej druga część, kolacja, nie uległa co do istoty zmianie.
<em>OFIARA </em>
Jezus żył jednak w czasach, w których jedna i druga część Paschy były aktualne. Kiedy więc należało przygotować Paschę, Jezus posłał do miasta Piotra i Jana, aby znaleźli izbę na wieczerzę paschalną; według przepisów bowiem baranka należało spożyć w obrębie murów Świętego Miasta.

W czasach Jezusowych zabijano baranka czternastego dnia miesiąca Nizan, w godzinach popołudniowych: między godziną trzecią a piątą, <em>o zmierzchu</em>. Pielgrzymi i mieszkańcy Jerozolimy przyprowadzali baranki do świątyni. Wszyscy wchodzili na dziedziniec, a kiedy dziedziniec się zapełnił ludźmi, zamykano bramy i rozpoczynano składanie ofiar. Każdy Izraelita zabijał własną ofiarę, podczas gdy kapłani, ustawieni w dwa rzędy, zbierali krew do złotych naczyń, które &#8211; przechodząc z rąk do rąk &#8211; docierały do ostatniego kapłana, który wylewał ją u stopni ołtarza.
W czasie składania ofiary z baranka paschalnego lewici śpiewali <em>hallel</em> (Ps 113-118). W śpiewie lewitów uczestniczyli ojcowie rodzin, wtórując swoim <em>alleluja</em> po każdej strofie psalmu. Kiedy pierwsza grupa zakończyła już ceremonię ofiary, otwierano bramy dziedzińca. Każdy wracał z zabitym barankiem, aby go upiec w obrębie murów Jerozolimy i zasiąść do <em>sederu</em>, czyli do posiłku paschalnego.
<em>UCZTA </em>
Baranek był pieczony na rożnie, z użyciem drzewa granatowca, tak aby żadna z jego kości nie została złamana. Mięso opiekało się ze wszystkich stron na otwartym ogniu. Spożywano go w domu, w kręgu rodzinnym. Mimo iż rytuał tej wieczerzy uległ wielu zmianom, na skutek różnic w obrębie samego judaizmu, to jednak zasadnicze części wieczerzy paschalnej pozostały niezmienne. Cały posiłek jest spożywany w czterech etapach, z każdym etapem wiąże się wypicie kielicha wina, która to czynność stanowi jakby pomost między poszczególnymi etapami obrzędu. Czerwone wino ma przypominać krew obrzezania i krew baranka paschalnego. Ceremonia pesachowa, <em>seder, </em>zaczyna się od odmówienia przez ojca rodziny błogosławieństwa nad winem (<em>Kidusz</em>), po którym wszyscy stół okalający wtórują <em>Amen</em> i każdy wychyla swój kielich. Picie kielichów przy odpowiednich modlitwach powtarza się czterokrotnie podczas całej wieczerzy, stąd inna nazwa tej ceremonii brzmi <em>arba koses</em>, to znaczy <em>cztery kielichy</em>.
a. wieczerza
Na stole żydowskiej rodziny powinien się znajdować talerz sederowy. Każda potrawa &#8211; a jest ich dzisiaj sześć &#8211; ma swoje obowiązkowe miejsce na półmisku. Półmisek umieszczony jest nad trzema przykrytymi macami (taki sam talerz można postawić przed każdym chłopcem, który ukończył 13 lat). Trzy kawałki macy symbolizują strukturę społeczności żydowskiej: kapłanów, lewitów i Izraelitów (ponieważ maca zastępuje chleb przez całe święta, często jada się ją posmarowaną masłem z solą lub z miodem, albo z <em>charosetem</em>). Maca nie może być pokruszona, połamana ani pieczona. Na początku <em>sederu</em> głowa rodziny łamie jedną z trzech mac na dwie nierówne części i chowa ku uciesze dzieci większy kawałek pod poduszkę fotela lub kanapy, którą dzieci później szukają. Jest to <em>afikoman</em> (czyli deser; (greckie: po uczcie). Spożywa się go jako ostatni kawałek jedzenia po kolacji.
Na półmisku z prawej strony kładzie się <em>zero'a,</em> czyli kawałek na wpół upieczonego mięsa, który ma przypominać naprędce &#8211; przed wyjściem z kraju &#8211; pieczonego baranka z Egiptu. W zastępstwie mięsa baranka można użyć szyjkę, skrzydełko lub udko kury czy indyczki, ponieważ niektórzy Żydzi uważają, że baraninę będzie można jeść ponownie podczas sederu paschalnego dopiero wtedy, kiedy zostanie odbudowana świątynia jerozolimska.
Po lewej stronie półmiska kładzie się jajko (<em>bejca</em>) ugotowane na twardo. Po obraniu sieka się je i miesza z soloną wodą (albo moczy kawałek w słonej wodzie) i zjada przed rybą. Symbolizuje ono życie.
Pośrodku półmiska stawia się gorzkie zioła (<em>marror</em>), umyte i osuszone. Jest to tarty chrzan zawinięty w liście sałaty. Kładzie się je między dwa kawałki macy i zjada. Mają one przypominać gorycz niewolnictwa.
Na środku półmiska umieszcza się ugotowane warzywa (<em>karpas</em>): pieruszkę, korzeń selera albo rzodkiewki z łodyżką i listkami. Nać warzyw ma przypominać wielkie rzesze Żydów w Egipcie obciążonych trudną pracą. Pietruszka zaś i cykoria symbolizują nadzieję. Po odmówieniu modlitwy (<em>kiduszu</em>) głowa domu kraje warzywa na kawałki, macza w solonej wodzie i podaje każdemu do jedzenia.
W lewym dolnym rogu półmiska kładzie się <em>charoset</em>, czyli masę sporządzoną z tłuczonych orzechów i migdałów, jabłek zmieszanych z winem, z dodatkiem miodu i utartej macy. Z masą podaje się rozmaite owoce: jabłka, migdały, cynamon, morele, rodzynki, daktyle oraz figi. Utarta orzechowa masa ma przypominać glinę, z jakiej Żydzi sporządzali cegły w niewoli egipskiej (por. ks. Kazimierz Juszko, <em>Żydowskie źródła liturgii Kościoła</em>).
Kiedy już cała rodzina zasiadła do stołu, ojciec błogosławił chleb i wino, używając słów podobnych do tych, które wypowiadamy w trakcie Mszy św. na ofiarowanie: <em>Błogosławiony jesteś, Panie, Boże nasz, Królu wszechświata, który stworzyłeś ten owoc ziemi. Oto chleb uciemiężenia, który nasi ojcowie spożywali w Egipcie. Ktokolwiek jest głodny, niech się przybliży i spożywa; a kto powinien sprawować Paschę, niech się przybliży i ją celebruje</em>.
<em>Błogosławiony jesteś, Panie, Boże nasz, królu wszechświata, który stworzyłeś ten owoc winnego krzewu. Ty nas wybrałeś wśród wszystkich narodów, wyniosłeś nas ponad inne plemiona i Twymi przykazaniami nas uświęciłeś. W miłości Twojej dałeś nam Panie, nasz Boże, te coroczne święta ku naszej radości, uroczystości i dni pogodne, takie jak to Święto Przaśników, które jest czasem naszego wyzwolenia, zgromadzeniem świętym, pamiątką naszego wyjścia z Egiptu.</em>
b. opowiadanie
Integralną część każdego <em>sederu</em> paschalnego stanowi opowiadanie (<em>haggada</em>) o Wyjściu. Ojciec rodziny wygłasza <em>haggadę</em> paschalną, będącą swego rodzaju parafrazą opisu biblijnego, w której wyjaśnia dzieciom i kobietom sens uczty paschalnej. Rozpoczyna ją rytualne pytanie najmłodszego syna: czym ta noc różni się od wszystkich innych nocy? Dlaczego podczas wszystkich innych wieczorów wolno nam spożywać wszelkiego rodzaju włoszczyzny, a tego wieczoru tylko chrzan? Dlaczego tej nocy gorzkie zioła maczamy w słonej wodzie? Dlaczego podczas wszystkich innych wieczorów wolno nam jadać chleb zakwaszony i niezakwaszony, a tego wieczora tylko niezakwaszony? Dlaczego tej nocy jemy pochyleni?
<em>Gdy się was zapytają dzieci: cóż to za święty zwyczaj? &#8211; tak im odpowiecie: &laquo;To jest ofiara Paschy na cześć Pana, który w Egipcie ominął domy Izraelitów. Poraził Egipcjan, a nasze domy ocalił&raquo;&#8230; Dzieje się tak ze względu na to, co uczynił Pan dla mnie w czasie wyjścia z Egiptu</em> (Wj 12, 26; 13, 8). <em>Gdy syn twój zapyta cię kiedyś: &laquo;Jakie jest znaczenie tych świadectw, praw i nakazów, które wam zlecił Pan, Bóg nasz?&raquo;, odpowiesz synowi: &laquo;Byliśmy niewolnikami faraona w Egipcie i wyprowadził nas Pan z Egiptu mocną ręką&raquo;</em> (Pwt 6, 20n).
Daczego spożywa się gorzkie zioła? Ponieważ Egipcjanie czynili życie naszych ojców w Egipcie gorzkim (por. Wj 1, 14). Aby złagodzić smak ziół, zanurza się je w <em>charosecie</em>. Ta potrawa sporządzana z tartych jabłek, owoców granatu, orzechów, daktyli ma przypominać jabłonie, pod którymi kobiety żydowskie w ukryciu rodziły synów (por. Pnp 8, 5). Dlaczego spożywa się przaśne mace? Ponieważ ciasto naszych ojców nie zdążyło wyrosnąć. Dlaczego pijemy oparci na łokciu? Ponieważ jesteśmy ludźmi wolnymi i naszym obowiązkiem jest wychwalać Tego, który dla ojców naszych i dla nas uczynił te cuda. Ojciec rodziny kończył opowiadanie wezwaniem do odśpiewania <em>hallelu</em> (Ps 113 i 114).
c. wieczerza
Następnie wychylano drugi kielich i rozpoczynała się właściwa wieczerza, która powinna skończyć się przed północą, na pamiątkę czasu wyjścia z Egiptu.
Kiedy ta część się kończyła podawano trzeci kielich wina, zwany też "kielichem błogosławieństwa". Z czasem picia tego kielicha błogosławieństwa należy wiązać &#8211; zdaniem wielu &#8211; moment ustanowienia Eucharystii.
Potem przychodziła kolej na czwarty kielich, łącznie ze śpiewem ostatnich psalmów (druga część <em>hallelu</em> -Ps 115 do 118 oraz 136), będący definitywnym zakończenie wieczerzy paschalnej. W tym momencie otwierano na oścież drzwi dla mającego kiedyś nadejść proroka Eliasza. Według synoptyków (Mt 26, 30; Mk 14, 26) właśnie w tym momencie Jezus opuścił wieczernik i udał się na modlitwę, na Górę Oliwną.
Na stole pozostawał piąty kielich, przygotowany dla proroka Eliasza. Jest on aluzją do przyszłego, ostatecznego wyzwolenia Izraela i całej ludzkości przez Mesjasza, którego nadejście zapowie prorok Eliasz, który to Mesjasz miałby się zjawić &#8211; według tradycji żydowskiej &#8211; podczas nocy paschalnej. Żydzi czekają na spełnienie się ostatniej obietnicy Boga: <em>Potem wprowadzę was do ziemi, którą z ręką podniesioną przysiągłem dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Dam ją wam na własność. Zaiste, Ja jestem Pan!</em>&raquo; (Wj 6, 8).

Patrząc na Mszę w tym kontekście, można by dojść do wniosku, że nie tylko nie jest ona bogatsza w symbole i rytuały od Wieczerzy Paschalnej, ale jest wręcz niezwykle uboga.

W dalszej części swego tekstu autor pisze:

<em>Przejdziemy teraz do tego co jest kulminacyjnym momentem ceremonii mszalnej, czyli to tzw. "przeistoczenia", czyli sakramentalnej przemiany chleba i wina w ciało i krew Chrystusa, spowodowanej słowami kapłana.</em>

<em>Przeczytajmy pewien fragment z "Liturgiki" napisanej przez księdza dr Dybowskiego wydanej w Poznaniu w 1958 roku, na stronie 213 są następujące obrzędy mszy. Wprawdzie może one troszkę są w tej chwili zmienione, dlatego gdyż po Soborze Watykańskim II nastąpiła reforma liturgii, natomiast sam sens i idea jest absolutnie nie zmieniona. Nie zmienił się sens i idea, ewentualnie tylko zewnętrzne rzeczy się zmieniły. Przeczytajmy co następuje: "Kapłan odczytuje z mszału tekst zawierające opowiadanie o Ostatniej Wieczerzy, jednocześnie wycierając ręce o korporał bierze do rąk Hostię. Wznosi oczy ku niebu, potem pochyla głowę, żegna Hostię znakiem krzyża i wymaga słowo konsekracyjne nad Hostią, trzymaną obiema rękami, mówiąc &#8211; To jest bowiem ciało moje. Po wymówieniu tych słów i przez wymówienie tych słów już nie ma chleba na ołtarzu. Jest tylko ciało Chrystusa, dlatego kapłan przyklęka na prawe kolano dla oddania czci Chrystusowi, podnosi Hostię, kładzie ją na korporale i jeszcze raz klęka. Kapłan odkrywa kielich z winem, bierze go do rąk i odczytuje dalszy ciąg opowiadania o Ostatniej Wieczerzy. Pochyla głowę, żegna kielich znakiem krzyża i wymawia nad nim słowa konsekracyjne &#8211; Ten jest bowiem kielich krwi mojej nowego i wiecznego przymierza. Po wymówieniu tych słów, nie ma już wina na ołtarzu jest tylko krew Chrystusa pod postacią wina, dlatego też kapłan kładzie Pana Jezusa na ołtarzu, klęka dla oddania Mu czci, podnosi Go do góry, ponad swoją głowę, by wierni mogli cześć oddać Chrystusowi"</em>

<em>Tym sposobem tajemnica Eucharystii się urzeczywistnia, czyli zjawia się pod postacią chleba i wina Eucharystyczny Chrystus, wg tego co głosi KK.</em>

<em>KK naucza że w Eucharystii zawiera się prawdziwe, rzeczywiste i substancjalne ciało i krew Jezusa Chrystusa, wraz z Jego duszą i Bóstwem. Dzieje się to na mocy przemienienia, czyli Transsubstancjacji. O tym mówi ksiądz Granat, w swojej "Dogmatyce" na stronie 198. Również Sobór Trydencki z 1570 roku dogmatyzuje pojęcie Eucharystii i mówi: "Jeśliby ktoś zaprzeczał że w sakramencie Najświętszej Eucharystii zawiera się prawdziwe, rzeczywiste i substancjalne ciało i krew, razem z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc i cały Chrystus, lecz mówił że jest w nim tylko w znaku, figurze lub mocy, niech będzie wyklęty"</em>

<em>Wniosek z całej nauki KK na temat Transsubstancjacji jest prosty &#8211; kapłan przez konsekrujące słowa wg KK na mocy władzy danej właśnie apostołom i poprzez apostołów przekazanej kapłanom, na mocy sukcesji apostolskiej, stwarza z chleba i wina ciało i krew Chrystusa. Przeistacza mocą swoich słów chleb w ciało, natomiast wino w krew. Można powiedzieć że kapłan na mocy Transsubstancjacji staje się właściwym stwórcą samego Stworzyciela. Uważa się że kapłan przy ołtarzu jest zastępcą Chrystusa.</em>

Rzeczywiście, można tak powiedzieć. Tak uczy Kościół Katolicki. Oczywiście z pewnymi zastrzeżeniami. Kapłan nie "stwarza Stwórcy", bo jest tylko jeden Jezus, nasz Pan. W czasie Mszy nie powstaje "nowy Jezus", czy "inny Jezus", ale ten jedyny, prawdziwy Bóg-Człowiek staje się obecny wśród nas, pod postacią Chleba i Wina.

<em>W tym wypadku stanowisko kapłana przewyższa Syna Bożego, gdyż stwarza Boga, a Chrystus staje się posłuszny jego sakramentalnej woli. Przeistoczenie jest to jakby nowe wcielenie Chrystusa i ustawiczne powtarzanie narodzin Syna Bożego. O tym mówi Grzegorz Wielki, mówi następującą rzecz, zacytujmy fragment tego papieża: "W chwili przemienienia otwierają się na słowo kapłana obłoki niebieskie i zstępuje Chrystus Pan otoczony orszakiem chórów anielskich, którzy towarzyszą Panu i władcy swojemu."</em>

Tu Marcin Kuryłek sam sobie zaprzecza. Nie muszę więc z nim polemizować, on sam mnie wyręczył. Czym innym bowiem jest to, co on pisze, że "kapłan stwarza Boga", czym innym to, co mówi Grzegorz Wielki, że "Chrystus Pan zstępuje" z Nieba.

<em>Święty Tomasz z Akwinu powiedział: "W chwili przemienienia zstępuje Chrystus z nieba, tak szybko jak oko które się otworzy, nagle i najodleglejsze widzi przedmioty"</em>

Amen.

<em>Kapłani katoliccy mają więc ogromna władzę, dlatego że przez swoje słowa mogą sprawić, że Chrystus Pan wraz z orszakiem anielskim, znajdzie się przez właśnie ich słowa w tym opłatku który trzyma w swoich rękach kapłan, a potem w kielichu wina znajdzie się krew Chrystusa, na mocy tylko tych słów. Tę sama naukę, potwierdzenie tej nauki możemy spotkać w Encyklice papieża Piusa XII, która nosi nazwę "O ciele mistycznym". Papież Pius XII mówi: "W tej ofierze sami wierni ofiarują przez ręce kapłana Bogu Wszechmogącego niepokalanego Baranka, który obecny staje się na ołtarzu, jedynie mocą głosu tegoż kapłana, jako najmilszą ofiarę chwały i przebłagania"</em>
<em>Święty Augustyn mówi: "Niepojęte dostojeństwo kapłanów, w rękach ich jak w łonie niepokalanej dziewicy, sam Bóg Syn Boży, staje się wcieleniem. Zaprawdę wielka jest władza kapłana. Język jego tworzy Boga z kawałka chleba. Jest to więcej niż stworzenie świata. Błogosławiona Maryja nie jest nawet w stanie sprowadzić Boskiego Syna w postaci Hostii. Dokonuje tego kapłan chociaż jest zwykłym człowiekiem"</em>

Nic dodać, nic ująć.

<em>Więc władza przypisywana celebrującym mszę kapłanom, może naprawdę zastanawiać. Dlatego że mocą ich słów z chleba i wina pozostają tylko postacie, czyli te właściwości które podpadają pod zmysły jak smak, zapach, itd. Ale sama istota chleba i wina przemienia się w istotę ciała i krwi Chrystusa Pana. Po konsekracji nie ma już na ołtarzu chleba i wina, ale prawdziwe ciało i prawdziwa krew Odkupiciela. Co więcej jest to rzeczywisty żyjący Chrystus wraz z Bóstwem i człowieczeństwem, ciałem i duszą, obecny cały i niepodzielnie, pod dwom postaciami lub jedną postacią, a nawet w każdej jej cząstce osobno.</em>

Nie tylko może zastanawiać, ale powinna. To jest coś, o czym wszyscy powinniśmy medytować, wielbiąc Boga, który dał kapłanom taką moc.

<em>Naprawdę można się zastanowić czy aż tak olbrzymia władza została złożona w ręce człowieka, w ręce kapłana. Wydaje się to mało prawdopodobne, ale biorąc pod uwagę, że te wszystkie osobliwości Rzymskiego Katolicyzmu są błędne, należy wcale się nie dziwić że tak to zostało ogłoszone.</em>

Czyli, rozumiem, autor podważa tu autorytet samego Jezusa i neguje Jego postanowienia. Dlaczego? Zapewne dlaczego, że wyznając inną religię pragnie, by ta, której nas nauczał Jezus, okazała się fałszywa. Wynosząc swój system wierzeń i swoją interpretację Pisma Świętego ponad to, czego nas nauczali Apostołowie i co nam przekazali Ojcowie Kościoła, stara się udowodnić, że on, dziś, na przełomie XX i XXI wieku wie lepiej, co Jezus ustanowił, niż wszyscy chrześcijanie wiedzieli ciągle i niezmiennie przez poprzednie dwa tysiące lat.

<em>Natomiast my tak jak powiedzieliśmy na podstawie Bożego Słowa, które może przeniknąć w te mroczne Katolickie tajemnice wiary i wywieźć na światło błędy i fałsze, ono nam to uczyni. Więc Katoliccy teologowie w uzasadnieniu Eucharystii jako rzeczywistego ciała i krwi Pańskiej, a więc obecności na ołtarzu autentycznego i żyjącego Chrystusa powołują się na dowody Pisma Świętego. Wg ojców Soboru Trydenckiego pierwszy dowód Biblijny zawarty jest w słowach Chrystusa ustanawiających obrzęd Wieczerzy Pańskiej. Teolodzy Katoliccy określają go jako tzw. dowód z ustanowienia najświętszego sakramentu. Rozumowanie jest następujące &#8211; oto Jezus wypowiedział w odniesieniu do paschalnego chleba słowa: "To jest ciało moje"; a w odniesieniu do wina: "To jest krew moja". Wypowiedź tą należy rozumieć naucza KK &#8211; w sensie literalnym, dosłownym a nie metaforycznym lub przenośnym. Gdy Chrystus Pan wypowiedział powyższe słowa chleb i wino zostało przeistoczone w rzeczywiste ciało i krew Chrystusa, wraz z Jego duszą i Bóstwem stało się zatem prawdziwym i rzeczywistym Chrystusem. Chleb był ciałem Chrystusa, a wino Jego krwią. Możemy o tym czytać w książce księdza Granata "Dogmatyka" od strony 251 do 254 gdzie ksiądz Granat pisze słowa: "Na podstawie słów ustanowienia Eucharystii zapisanych u Świętego Pawła, nauki Chrystusa Pana o Eucharystii nie można w żaden sposób zrozumieć przenośnie lecz dosłownie, tzn. w miejscach tych jest mowa o rzeczywistej obecności Chrystusa Pana pod postaciami chleba i wina".</em>

Oczywiście. I co tu jest niejasnego? Jak inaczej można te słowa interpretować? Jak może ktoś, kto uważa Biblię za jedyny autorytet je negować? Sam tekst nie daje nam żadnych podstaw do tego, by to zrobić. Jedynie ludzka tradycja, nauczanie wspólnoty, której autor jest członkiem, zmusza do symbolicznej interpretacji tych słów. Sama Biblia nam wręcz potwierdza to, że tam nie może być mowy o symbolicznym ich traktowaniu. Święty Paweł pisze bowiem:

Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: To jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją pamiątkę! Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę! Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie. Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije. (1 Kor 11, 23-29)

Ważkie, pełne treści słowa. Niegodne spożywanie tego Chleba i Wina powoduje, że człowiek staje się winny Ciała i Krwi Pańskiej. Tu nie ma miejsca na żadną dowolną interpretację. To nie jest symbol. Gdybym ja, powiedzmy, przestrzelił czyjeś zdjęcie, nie byłbym winien niczyjej śmierci. Co najwyżej byłbym winien popełnienia głupiego żartu. Zdjęcie jest symbolem, niczym więcej. Eucharystia nie jest symbolem, jest czymś realnym. Jest Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem samego Jezusa. Jest Nim. Dlatego tak ważne jest, by Jej nie przyjmować niegodnie, bo niegodne przyjęcie Jezusa powoduje to, że stajemy się "winni Jego Ciała i Krwi".

Następnie autor przypomina czym była pascha dla Żydów. Nie będę cytował tego długiego fragmentu. Każdy może go sobie przeczytać <a href="http://nickycruz.ovh.org/msza_swieta.html">TUTAJ</a>. Przypomnę tylko, że w moim tekście o "<a href="http://fronda.pl/hiob/blog/prawdziwy_sw ... ">Czwartym Kielichu</a>" i w cytowanej już <a href="http://www.archpoznan.pl/content/view/670/109/">homilii biskupa Gądeckiego</a> jest wyjaśnienie czym teraz jest Wieczerza Paschalna i dlaczego Msza Święta jest jej wypełnieniem i kontynuacją. Marcin Kuryłek najwyraźniej nie rozumie także czym jest Kościół Powszechny, założony przez samego Jezusa. I dopóki nie zrozumie tego, będzie promował swoją sektę, zapewne będąc przekonanym w głębi serca, że robi coś dobrego. Dlatego dobrze by było, by zamiast wyszukiwać jakieś doktryny, zwyczaje, czy praktyki, które rzekomo Kościół wymyślał w średniowieczu i innych okresach czasu, poczytał Ojców Kościoła, poczytał historię Kościoła i może na początek przeczytał, powiedzmy, <a href="http://fronda.pl/hiob/blog/kosciol">TEN TEKST</a> tłumaczący, czym jest Kościół.
<a href="http://fronda.pl/hiob/blog/sakramenty">Część Pierwsza polemiki. </a>
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ