Wszechwiedza Boga, wolna wola i słabości naszego intelektu

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Wszechwiedza Boga, wolna wola i słabości naszego intelektu

Post autor: hiob » 21-10-10, 14:35

<p style="color: rgb(0, 0, 153);">Po moich ostatnich notkach na temat <a href="http://www.fronda.pl/hiob/blog/teoria">ewolucji</a> i czasu wywiązała się <a href="http://www.fronda.pl/hiob/blog/czas_1">bardzo ciekawa dyskusja</a> na temat problemu istnienia naszej wolnej woli i faktu, że Bóg wszystko wie. Dla niektórych osób obie te rzeczy są niemożliwe do pogodzenia, inni przyjmują je na wiarę, ale nikt z nas tak naprawdę nie potrafi tego do końca ani zrozumieć, ani tym bardziej wytłumaczyć. Pozostanie to na zawsze tajemnicą wiary. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Nie mam tu zatem ambicji wyjaśnienia tej sprawy. zapraszam wszystkich do prześledzenia komentarzy pod moim ostatnim wpisem i na <a href="http://www.fronda.pl/niebieski519/blog/">blog Niebieskiego</a>. To na pewno ciekawsza lektura od moich przynudzań, bo też Niebieski to facet znacznie mądrzejszy niż ja. Szczególnie w tym kontekście polecam jego tekst o <a href="http://www.fronda.pl/niebieski519/blog/ ... Judaszu</a> . Ja natomiast chciałbym jedynie powrócić na moment do czytań z ostatniej niedzieli. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Pierwsze czytanie było z 17. rozdziału Księgi Wyjścia: <blockquote style="color: rgb(255, 0, 0);"> Amalekici przybyli, aby walczyć z Izraelitami w Refidim. Mojżesz powiedział wtedy do Jozuego: Wybierz sobie mężów i wyruszysz z nimi na walkę z Amalekitami. Ja jutro stanę na szczycie góry z laską Boga w ręku. Jozue spełnił polecenie Mojżesza i wyruszył do walki z Amalekitami. Mojżesz, Aaron i Chur wyszli na szczyt góry. Jak długo Mojżesz trzymał ręce podniesione do góry, Izrael miał przewagę. Gdy zaś ręce opuszczał, miał przewagę Amalekita. Gdy ręce Mojżesza zdrętwiały, wzięli kamień i położyli pod niego, i usiadł na nim. Aaron zaś i Chur podparli jego ręce, jeden z tej, a drugi z tamtej strony. W ten sposób aż do zachodu słońca były ręce jego stale wzniesione wysoko. I tak zdołał Jozue pokonać Amalekitów i ich lud ostrzem miecza. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Zwykle z pierwszym czytaniem koresponduje Ewangelia. Tak było i tym razem. Ewangelia według św. Łukasza, rozdział 18: <blockquote style="color: rgb(255, 0, 0);"> Jezus odpowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie. I Pan dodał: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">W ostatnią niedzielę i drugie czytanie, z Drugiego Listu św. Pawła do Tymoteusza mówi nam coś podobnego: <blockquote style="color: rgb(255, 0, 0);"> Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Co te fragmenty mają ze sobą wspólnego? Oczywiście to, że pokazują nam, że nasze decyzje, to co robimy, na co się sami decydujemy ma realny wpływ na losy świata, na losy innych ludzi i na naszą przyszłość. Na nasze zbawienie i na zbawienie naszych braci. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Od tego, czy Mojżesz miał wzniesione w modlitwie ręce zależało, czy Izraelici odnosili zwycięstwo w bitwie. Ile razy ręce mu opadały ze zmęczenia, szala zwycięstwa chyliła się na stronę wroga. Ta modlitwa Mojżesza miała autentyczny, realny wpływ na bieg wydarzeń. W przypowieści opowiedzianej przez Jezusa uczy nas On, że Bóg wysłuchuje tych, którzy uporczywie błagają Go o obronę. Święty Paweł poucza młodego biskupa, Tymoteusza, by "głosił naukę, nastawał w porę i nie w porę, wykazywał błędy, pouczał i podnosił na duchu". Po co? Oczywiście po to, by wychowywać swoje owieczki. By mieć wpływ na ich życie. By ich doprowadzić do zbawienia. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Jaki sens miałyby te wersety, gdyby Bóg wszystko już wcześniej zdeterminował? Albo gdyby wcześniej widział naszą przyszłość? Czy przyszłość by się mogła zmienić, jak to było na filmach o "Powrocie do przyszłości"? Czy coś nasze modlitwy wymazują, co dopiero będzie? Nonsens. Zatem czy te wydarzenia z naszego życia zaskakują Boga? Czy on nie wie, co zrobimy? Jeszcze większy nonsens. Dla Niego nie ma "zrobimy". Dla Niego wszystko, nawet koniec świata jest TERAZ.<p style="color: rgb(0, 0, 153);">Nam bardzo trudno uciec od faktu, że jesteśmy ze swej natury stworzeniami żyjącymi w czterowymiarowej czasoprzestrzeni. Tak naprawdę nie potrafimy sobie wyobrazić innej rzeczywistości. Musimy po prostu uwierzyć, że fakt, że Bóg stwarzając świat materialny potrafił go stworzyć wolnym i równocześnie zna on każdy moment istnienia tego świata. Zna, nie widzi co będzie. Dla Boga nie ma bowiem żadnego "będzie". <p style="color: rgb(0, 0, 153);">W jednej z książek Michała Hellera przeczytałem coś, co mnie zdumiało i zachwyciło. Mam nadzieję, że nie przekręcam sensu, opowiadam z pamięci. Z bardzo zawodnej pamięci. Heller napisał, że modele matematyczne opisujące nasz Wszechświat wychodzą z pewnej "osobliwości początkowej" i kończą się "osobliwością końcową". To nasz Wielki Wybuch na początku i koniec świata (w sensie fizycznym, nie teologicznym), gdzie wszystko się zapadnie w wielką czarną dziurę. Oczywiście upraszczam i trywializuję, ale to nie jest istotne. Chodzi jedynie o zarysowanie, pobieżne przedstawienie tego faktu. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Dla nas, obserwatorów "ze środka" jest to logiczne. Nawet, gdy nie rozumiemy do końca definicji słowa "osobliwość" w fizyce, sama koncepcja jest do zaakceptowania. Jednak Heller napisał coś zdumiewającego. Mianowicie napisał, że gdyby się "spojrzało" na taki model Wszechświata "z zewnątrz" to ta początkowa osobliwość jest osobliwością końcową. Nie jest czymś podobnym, nie jest czymś zbliżonym, ale jest jedno i to samo! <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Nie proście mnie, bym Wam to szerzej wytłumaczył. Ja tego nie rozumiem ani szerzej, ani w ogóle. Jednak na tyle na ile potrafiłem to zrozumieć to widzę, że znowu matematyka potwierdza to, czego nas uczy wiara. Potwierdza, że coś, co widziane z punktu widzenia osoby żyjącej w czasie, widziane przez kogoś "spoza układu" zaczyna wyglądać zupełnie inaczej. Tylko, że "poza układem" jest tylko jedna Osoba. No, może nie jedna. Może trzy. Ale to już inne zagadnienie&#8230; ;-) <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Pisząc niedawno o innym odkryciu kosmologów, mianowicie o tym, że wystarczyły jedynie pewne prawa, a reszta mogła się potoczyć w sposób naturalny, przypomniałem początek Ewangelii św. Jana. "Na początku było Słowo". Idea, czy model o którym pisał Heller przypomina inne słowa o Jezusie zapisane przez św. Jana. Tym razem w Apokalipsie: <span style="color: rgb(255, 0, 0);">Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec. (Ap 22,13) <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Czasem się zastanawiam, czy nie należałoby w takim razie przyznać pośmiertnie świętemu Janowi Nobla z fizyki&#8230; Na pewno zasługuje na niego bardziej, niż wielu innych uhonorowanych przez komitet tej nagrody. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Powróćmy jednak do naszych rozważań. Jeżeli fizycy, kosmologowie, matematycy nieustannie trafiają na sytuacje, w których nasz zwykły język okazuje się narzędziem tak niedoskonałym, że muszą oni albo tworzyć nowe słowa, albo nadawać istniejącym słowom nowe znaczenia, jeżeli ciągle odkrywają rzeczywistość tak odmienną od obserwowanej przez nas, "zwykłych śmiertelników", to dlaczego tak trudno nam uwierzyć, że Bóg jest ze swej natury zupełnie od nas inny? Sama nauka nam uczy, że są wokół nas sprawy o których się filozofom nie śniło. Dlaczego więc te trudności? <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Dlaczego zawsze staramy się Boga mierzyć naszą miarą, kształtować Go według naszych, ludzkich wyobrażeń, a potem się Nim rozczarowujemy, dziwimy, że postępuje tak, a nie inaczej? Bo co? Bo my byśmy to zrobili lepiej? Ha!Ha!Ha! Dobre. Jak to ktoś słusznie zauważył brakuje powołań kapłańskich, ale nie brakuje powołań papieskich. Tym bardziej jest to prawdziwe, gdy chodzi o "powołania boskie". Każdy z nas, przynajmniej czasami, myśli, że byłby lepszym bogiem od Pana Boga. Ja także. Każdy oprócz tym kilku naprawdę pokornych. Nic dziwnego, że Kościół uczy, że pycha jest źródłem każdego grzechu. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Bóg nie jest taki jak my, choć dobrze by było, byśmy my stawali się coraz bardziej tacy jak On. Bóg nie może nic zrobić sprzecznego ze swą naturą, ale może wszystko zrobić, co jest z Jego naturą zgodne. Tylko my czasem zapominamy, że Jego natura jest inna od naszej i dlatego tak trudno czasem nam te rzeczy zrozumieć i te pozorne sprzeczności pogodzić ze sobą. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">PS. Na koniec kilka uwag tylko pośrednio związanych z powyższymi przemyśleniami. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">1. Jakieś trzy tygodnie temu pisałem o akcji 40 dni modlitw i postu za życiem. Niedzielne czytania przypominają nam o potrzebie wytrwałej modlitwy. Jeszcze 10 dni akcji zostało. Ile osób o niej jeszcze pamięta? Czy wspomożecie modlitwą? Postem? <p style="color: rgb(0, 0, 153);">2. Cytując fragmenty Biblii z niedzielnych czytań pominąłem kilka zdań. Nie dotyczyły one naszych rozważań. Jednak powrócę do nich teraz. W Liście do Tymoteusza święty Paweł pisze także: <blockquote style="color: rgb(255, 0, 0);"> Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości &#8211; aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Ten werset jest często cytowany przez protestantów wyznających doktrynę "Sola Scriptura" jako dowód na to, że wystarczy Biblia i żaden inny autorytet, Kościół, papież, czy magisterium nie są potrzebne. Jednak gdy spojrzymy na ten werset w szerszym kontekście widzimy, jak błędna to interpretacja. Święty Paweł bowiem poprzedza tamte słowa tymi: <blockquote style="color: rgb(255, 0, 0);"> Trwaj w tym, czego się nauczyłeś i co ci zawierzono, bo wiesz, od kogo się nauczyłeś. Od lat bowiem niemowlęcych znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">"W tym, czego się nauczyłeś od lat niemowlęcych". Gdyby więc przyjąć ich interpretację, że to, co Tymoteusz zna z Pism jest w zupełności wystarczające, to wykluczałaby ona w całości Nowy Testament. Łącznie z tym listem, który właśnie zacytowałem. Jeżeli zatem "Sola Scriptura Christians" uznają Ewangelie i Listy Pawłowe za natchnione Słowo Boże, to nie mogą tak tego wersetu interpretować. Poza tym "pożyteczne" wcale nie znaczy "wystarczające". Woda jest pożyteczna, ale ile przeżyjemy o samej wodzie? Dlatego polecam do tej wody kromeczkę suchego chleba. ;-) <p style="color: rgb(0, 0, 153);">3. Pominąłem także ostatnie zdanie z niedzielnej Ewangelii. Brzmi ono tak: <blockquote style="color: rgb(255, 0, 0);"> Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? <p style="color: rgb(0, 0, 153);">Myślę, że to jest klucz do naszych rozważań. Do tego wszystko się sprowadza. Możemy i powinniśmy szukać prawdy naszym rozumem, ale gdyby nam się udało "rozgryźć Pana Boga", to znaczyłoby to jedno: Nie był to wcale Bóg, ale jakiś bożek naszych wyobrażeń. Nasz intelekt może nam potwierdzić, że nie ma sprzeczności między wiarą a nauką, że logika nie przeczy istnieniu Boga, że to ateizm jest irracjonalną religią, ale nie żądajmy od naszego rozumu, by nam dał odpowiedzi na wszystkie wątpliwości i pytania w procesie poznawania Boga. On bowiem musi się wymknąć naszym wyobrażeniom jeżeli rzeczywiście jest Bogiem. <p style="color: rgb(0, 0, 153);">I już naprawdę na koniec zabawna rozmowa z autorem książki "Dawkins Urojony". Autor w zabawny sposób, trochę w stylu C S Lewisa z "Listów starego diabła", odwracając niejako rzeczywistość, obnaża słabość "argumentów" Dawkinsa na "nieistnienie Boga". W jaki sposób? Po prostu dosłownie powtarza te argumenty. Tylko, że zamiast "udowodnić, że Bóg nie istnieje" udowadnia, że nie istnieje&#8230; Dawkins. Przyjemnej zabawy. :-D <object width="480" height="385"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/UKpY6kjp8HA?fs ... ram><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/UKpY6kjp8HA?fs=1&hl=en_US" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="385"></embed></object>
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Awatar użytkownika
racjonalista
Przyjaciel forum
Posty: 175
Rejestracja: 21-05-10, 22:57
Lokalizacja: Kraków

Re: Wszechwiedza Boga, wolna wola i słabości naszego intelektu

Post autor: racjonalista » 21-10-10, 22:50

Skoro o wolnej wolni mowa. Parę dni temu padło na Forum takie stwierdzenie, że niby jak ktoś odrzuca świadomie Boga i zostaje ateistą to trafia do piekła. Czyli co: mam swój sposób postrzegania świata - naukowy - i aktualnie mnie nic nie "przekonuje" do istnienia Boga. Czyli mam z tego powodu być potępiony?
Zakładamy, że taki ateista nie krytykuje Kościoła - jest tolerancyjny wobec poglądów religijnych innych ludzi - oraz kieruje się w życiu pewnymi zasadami moralnymi.

marynia555
Przyjaciel forum
Posty: 149
Rejestracja: 23-02-10, 21:13
Lokalizacja: Polska

Re: Wszechwiedza Boga, wolna wola i słabości naszego intelektu

Post autor: marynia555 » 24-10-10, 19:00

racjonalista pisze:Czyli co: mam swój sposób postrzegania świata - naukowy - i aktualnie mnie nic nie "przekonuje" do istnienia Boga. Czyli mam z tego powodu być potępiony?
Zakładamy, że taki ateista nie krytykuje Kościoła - jest tolerancyjny wobec poglądów religijnych innych ludzi - oraz kieruje się w życiu pewnymi zasadami moralnymi.
aż mi sie ciśnie na usta, oto "ostatni bedą pierwszymi" bardzo prawidłowa reakcja "racjonalisto!!!
O mój Jezu, Ty powiedziałeś: "Zaprawdę powiadam wam: o cokolwiek prosić będziecie Ojca w imię Moje, da wam", wysłuchaj mnie, gdyż proszę Ojca w imię Twoje o łaskę...

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: Wszechwiedza Boga, wolna wola i słabości naszego intelektu

Post autor: hiob » 01-11-10, 01:42

racjonalista pisze:Skoro o wolnej wolni mowa. Parę dni temu padło na Forum takie stwierdzenie, że niby jak ktoś odrzuca świadomie Boga i zostaje ateistą to trafia do piekła. Czyli co: mam swój sposób postrzegania świata - naukowy - i aktualnie mnie nic nie "przekonuje" do istnienia Boga. Czyli mam z tego powodu być potępiony?
Zakładamy, że taki ateista nie krytykuje Kościoła - jest tolerancyjny wobec poglądów religijnych innych ludzi - oraz kieruje się w życiu pewnymi zasadami moralnymi.
Widzę kilka problemów z logiką tych uwag. Przede wszystkim sprawa świadomego odrzucenia Boga. Boga można odrzucić świadomie, gdy się Go zna. Jak ktoś odrzuca jakieś swoje wyobrażenie Boga, które ma bardzo niewiele wspólnego z Bogiem Prawdziwym, to co on tak naprawdę odrzuca? Jak ktoś sobie wyobrazi jakiegoś bożka, na miarę swego intelektu i mu się to wyobrażenie nie podoba, to je odrzuca, ale wcale nie znaczy to, że odrzucił Prawdziwego Boga.

Po drugie: Co to znaczy "mam swój naukowy sposób spostrzegania świata"? Ja, jako katolik, także mam naukowy sposób spostrzegania świata. To nauka mi wyjaśnia wszystkie naukowe problemy. co to ma wspólnego z wiarą?

Po trzecie co to znaczy "kierować się pewnymi zasadami moralnymi"? Każdy się kieruje pewnymi zasadami moralnymi. Problem polega na tym, że niektóre z nich obiektywnie są niemoralne. Ale jeżeli są takie, to dlaczego? Skąd się ta obiektywna ocena bierze? Jak nie ma Boga, nie ma obiektywnej moralności, więc stwierdzenie o kierowaniu się zasadami moralnymi albo jest bez sensu, albo bez wartości.

Święty Paweł uczy wyraźnie, że poganie mają szansę na zbawienie:

Nie ci bowiem, którzy przysłuchują się czytaniu Prawa, są sprawiedliwi wobec Boga, ale ci, którzy Prawo wypełniają, będą usprawiedliwieni. Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające. [Okaże się to] w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii. (Rz 2, 13-16)

Zatem jeżeli ktoś postępuje zgodnie ze swym sumieniem, przyznając, że jest jakaś Siła, jakieś Prawo, jakaś Moc wyższa od nas wszystkich, która mu nakazuje postępować moralnie, to uczynkami swymi pokazuje, że w Boga wierzy. Ale jeżeli ktoś uznaje siebie za największy autorytet i uważa, że moralne jest to, co on sobie wymyśli, to ma problem.

Podobnie z odrzuceniem Boga. Gdy ktoś zdaje sobie sprawę z tego, ze musi istnieć jakaś praprzyczyna wszystkiego, a odrzuci to. Gdy ktoś nie stara się nawet odnaleźć logiki w nauce Biblii uważając to z założenia za "religijne i nienaukowe bujdy" i wyznaje tylko bożka swego rozumu, to ma problem. Gdy jednak ktoś rzeczywiście szuka wytrwale i obiektywnie prawdy, ale nigdy nie zobaczy jej w Kościele Katolickim, z różnych powodów, to z pewnością trudno oceniać taką osobę tak jednoznacznie negatywnie. Wręcz przeciwnie, uważam, że będzie ona miała znacznie łatwiejszą sprawę, niż wielu chrześcijan, którym słowo "Jezus" nie schodzi z ust.

Łatwiejszą nie znaczy pewną jednak, bo najpewniejszą drogą jest ta, którą nam nasz Pan nakreślił. Droga sakramentów i nauki Kościoła.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

Cleaner

Re: Wszechwiedza Boga, wolna wola i słabości naszego intelektu

Post autor: Cleaner » 06-04-11, 21:39

"Czemu Dowkins mi się nie pokazał?" -poproś go to Ci się pokaże.
"Prości ludzie mają do dyspozycji kilka książek rzekomego autorstwa Dowkinsa"- najpierw trzeba zdefiniować kim są owi "prości" ludzie bo nikt nie wie ile i jakich osób przeczytało jego książkę. Autor nie jest rzekomy jest wydawca są podpisy Dawkinsa, prawa autorskie itp. {samo dojście do autora zajęłoby kilka dni maksymalnie}
"i mylnie wnioskują, że tenże Dawkins (którego nigdy na oczy nie widzieli) rzeczywiście istnieje" - nie ufasz obrazkowi w książce wsiadasz w samolot i po kilku h możesz oglądać Dawkinsa w całej okazałości
Jak widzisz postaci których nie ma to lepiej zacznij jeść prozac.
"nonsensowne księgi" pochodzą z wydawnictwa :mrgreen:
No tak... tylko biblii nikt nie tasował komputerem i nikt tego nie twierdzi. Bo ktoś niby uważa, że Biblia powstała przez przypadek :mrgreen:
W książce Dowkinsa jak i w Biblii jest wiele ciekawych fragmentów autor próbuje użyć ignorancji ale to zawsze broń obosieczna.
Nauka nad tym nie pracuje {udowodnieniem, że Dowkins istnieje} gdyż... on żyje w UK, kto nie wierzy niech jedzie i szuka.
Że niby nauka nie ma odpowiedzi na rozmowy Dowkinsa z poszczególnymi osobami i o dokumentach i książkach jakimi się posługiwał ... autor chyba nie słyszał o bibliografii.
Dwokinsa zaprojektowała<< natura <<naturę <<świat<< świat <<Bóg <<Boga <<Bóg... :-D
Świetna rozmowa 2óch ludzi o takich samych przekonaniach gdzie jeden drugiemu robi dobrze {zdając pytania lub na nie odpowiadając} może zaprosiliby jakiegoś wyznawcę Dowkinsa to dałoby się tego jeszcze słuchać a tak... jarają się strzelaniem do 1 bramki bez drużyny przeciwnej.
Nietolerancja w książce Dowkinsa... no tak bo pisze o paleniu wrogów swojej ideologii i piekle jakie wyrządzi tym którzy w niego nie uwierzą :mrgreen:

"Po ich owocach poznacie ich" o ile dobrze kojarzę to Dowkinsiści nikogo nie palili na stosach ani nie organizowali krucjat, sam Dowkins nawet 1 marnego człowieka nie zabił za to że się z nim nie zgadza... taki jakiś słaby ten Dowkins :mrgreen:
Wątpię aby książka Dowkinsa kogoś uszczęśliwiła, tych co wierzą zbulwersuje tych co nie wierzą nie zbulwersuje.

"Wiele niemądrych rzeczy" o ile pamiętam to Dowkins wymienił to co może być dla neutralnego czytacza absurdalne {chodzenie po wodzie, rozmowa z wężem, rozmowa z płonącym krzakiem, pobyt człowieka w kosmosie bez odpowiednich zabezpieczeń (w Biblii nie jest sprecyzowane, że np. znaleźli się w innej czasoprzestrzeni o podobnych warunkach jakie panują na ziemi tylko, że polecieli do nieba itp.}
Panowie rzucili hasło i koniec ... aż prosi się aby przeczytać książkę Dawkinsa w poszukiwaniu tych "niemądrych rzeczy".

Autor chciał użyć argumentów Dowkinsa jako broni obosiecznej z tym, że argumenty poprzeinaczał {książka Dowkinsa jako przetasowane wyrazy} lub wyrwał 3 słowa z kontekstu {napisane niemądre rzeczy} przez co zamiast wyśmiania i obalenia argumentów sam się pochlastał czyniąc swoją wypowiedź absurdalną {można by tego użyć mówiąc, jeśli nie wierzysz że ten facet który koło Ciebie stoi istnieje to jesteś irracjonalny}.

Ja mogę zorganizować wycieczkę wierzącym jeśli chcą zobaczyć Dowkinsa ... nie mogę się doczekać aż mi ktoś zaproponuje wycieczkę na spotkanie z Bogiem {oczywiście nie wiekuiste spotkanie :mrgreen: }.

Prawda jest taka mają tyle samo zmysłów co Dowkins, są ograniczeni takimi samymi normami i nie mają pojęcia czy Bóg istnieje od tego jest wiara.
Jedni nazywają ją głupotą inni łaską... dla mnie to bez różnicy czy osoba jest wierząca czy nie, jeśli jest dobrym człowiekiem i nie krzywdzi innych to nie mam żadnego problemu.

http://www.youtube.com/watch?v=Nhd09ATs8VQ
Ksiądz którego miło posłuchać, cała rozmowa na poziomie nie jakaś szopka.

Osobiście uważam, że w Biblii jest wiele mądrości ale mity to mity i jeśli ktoś stara się mnie przekonać, że można rozmawiać z krzakiem to tylko traci wiarygodność.

Nie znam tej doktryny katolickiej: czy istnieje możliwość, że Bóg który natchną spisujących biblię wstawił do niej mity aby była łatwiejsza w odbiorze i na zasadzie kontrastu lepiej obrazowała pewne zjawiska i sytuacje społeczne?

Zakładają, że Bóg jest absolutem nie da się dojść do wniosku, że jest tylko miłością i inteligentnym bytem. Nie potrafię sobie wyobrazić nieskończonego bytu narzucającego określone prawa i każącego za nie przy jednoczesnej wiedzy o ułomności swojego tworu oraz wojującego z własnymi czymś co jest częścią Boga.
Nie rozumiem doktryny mówiącej Bóg stworzył anioły ale z czego mógł je stworzyć? ... logicznie jeśli nie było niczego to stworzył je z siebie... ale zakładając, że Bóg jest poza logiką to nic nie jest pewne.
Róbmy tak, żeby wszyscy byli zadowoleni a będzie dobrze bez wzajemnych oszczerstw i wojowania z poglądami których sami pewni być nie możemy.
hiob pisze:Jaki sens miałyby te wersety, gdyby Bóg wszystko już wcześniej zdeterminował? Albo gdyby wcześniej widział naszą przyszłość? Czy przyszłość by się mogła zmienić, jak to było na filmach o "Powrocie do przyszłości"? Czy coś nasze modlitwy wymazują, co dopiero będzie? Nonsens. Zatem czy te wydarzenia z naszego życia zaskakują Boga? Czy on nie wie, co zrobimy? Jeszcze większy nonsens. Dla Niego nie ma "zrobimy". Dla Niego wszystko, nawet koniec świata jest TERAZ.
Ludzie od dość dawna badają ten aspekt Boskości:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Uroboros

PS. Hiobie ostatni rozmawialiśmy i powiedziałeś mi że Bóg nie jest Św. Mikołajem ani złośliwym starcem tylko czymś niewyobrażalnym, po czym dodałeś, że musiałby być hipokrytą {ujęcie Boga naszymi normami} aby mówić jedno a robić 2gie {AD. tego jak pisałem, że wszyscy trafią do raju}. Więc jak to jest? Jest objęty naszymi normami czy nie jest?
Jeśli nie jest to każda teoria Boskości jest prawdopodobna i w sumie każdy może tworzyć sobie Boga takiego jak mu pasuje byleby nie czynił krzywdy innym ludziom i tak zostanie zbawiony.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 08-04-11, 10:38

Drogi Cleaner - jak najbardziej fizyczna grawitacja rowniez jest poza logika, co nie znaczy, ze zuwamytego powodu na ziemi przestala dzialac. Caly czas odczuwamy skutki jej dzialania, czy to nas denerwuje, czy nie. Wlka z Bogiem dlatego, ze nie mozesz Go pojac przypomina walke z grawitacja, tylko dlatego, ze dziala do srodka ziemi a nie na zewnatrz - i tak naprawde tez trudno to pojac :-|
konik

ODPOWIEDZ