Świadectwo Konika

Moderator: Marek MRB

marynia555
Przyjaciel forum
Posty: 149
Rejestracja: 23-02-10, 21:13
Lokalizacja: Polska

Re: moje swiadectwo

Post autor: marynia555 » 11-01-11, 18:50

Jedynie Pan Bóg wie ilu ma prawdziwie świetych
O mój Jezu, Ty powiedziałeś: "Zaprawdę powiadam wam: o cokolwiek prosić będziecie Ojca w imię Moje, da wam", wysłuchaj mnie, gdyż proszę Ojca w imię Twoje o łaskę...

Awatar użytkownika
Arturo
Przyjaciel forum
Posty: 513
Rejestracja: 30-10-10, 19:40
Lokalizacja: Kraków

Re: moje swiadectwo

Post autor: Arturo » 11-01-11, 19:13

Koniku, wybacz ciekawość, ale mam pytanie.
Jak będąc Polakiem, trafiłeś do Afganistanu w tamtych czasach? Dotychczas wydawało mi się że nasi w tej inwazji nie uczestniczyli, tylko nasi ówcześni "sojusznicy". A jednak Ty tam byłeś.
Jeśli możesz (nie nalegam) napisz jak się tam znalazłeś.

Pozdrawiam
Artur.

PS. Dziękuję Ci za Twoje świadectwo!

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

witaj

Post autor: konik » 11-01-11, 20:12

Pozdrawiam serdecznie. Arturo. moje dzieje zaczalem tak naprawde w dziale Ady ( ewangelik w kosciele katolickim ) i tam gdzies podalem, ze nie jestem Polakiem, chociaz teraz juz jestem!. Niech Bog bedzie uwielbiony
konik

Awatar użytkownika
Arturo
Przyjaciel forum
Posty: 513
Rejestracja: 30-10-10, 19:40
Lokalizacja: Kraków

Re: moje swiadectwo

Post autor: Arturo » 11-01-11, 21:48

Tak. Rzeczywiście. Nie czytałem wcześniej Twojego wpisu w tamtym temacie. Teraz już przeczytałem. Domyślam się jak to było. Dziękuję jeszcze raz i proszę: pisz dalej swoje świadectwo.
Pozdrawiam
Artur.
Ostatnio zmieniony 11-01-11, 22:35 przez Arturo, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
myschonok
Przyjaciel forum
Posty: 957
Rejestracja: 15-02-10, 00:29
Lokalizacja: Miedzy Erkelenz a Hückelhoven

Re: moje swiadectwo

Post autor: myschonok » 11-01-11, 22:04

Koniku kochany- ja mysle, ze juz tu nic dopisywac do naszych forumowych przyjaciol nie musze :mrgreen: ;-)
Czlowiek w czlowieku umiera, gdy zlo czynione- nie boli- a dobro- nie raduje....

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

dallsze galopowanie parzystokopytnego

Post autor: konik » 15-01-11, 15:17

Na wakacjach ( o ktorych wspomnialem poprzednim razem ) dowiedzialem sie, ze poniewaz bylem zbyt kosztowny w utrzymaniu ( no coz - konik duzy jest troche, to i potrzebuje czasem a to sianko, a to wode , no i raz w roku kostke cukru...hmmm, o zuzyciu amunicji nie bylo mowy, wiec chyba strzelalo sie zgodnie z norma ) dlatego odebrane zostaja gwiazdki na pagonach ( to rozumiem, bo i naczelny wodz czasem plombowac musial zeby, to i gwiazdki na material jak znalazl ) , wraz z gwiazdkami pozbylem sie tez medali ( a i to moim glupim lbem pojalem - medale kosztowne w produkcji, dlatego po recyklingu przydzielic mozna komus innemu - i pozytek z tego i zysk niemaly ). Konik choc tepy jak konska noga dowiedzial sie rowniez i pojal w sposob dostateczny , ze otrzymuje z rak przelozonych skierowanie ( calkowicie bezplatne ) na pobyt wieczysty 1metr pod ziemia ( ale bez kopczyka i nie daj Boze krzyzyka , gdyz tego nie bylo w pakiecie promocyjnym, a dokupic na wlasny koszt nie bylo mozna...).
Turnus, na ktorym przebywalem trwal niecale cztery tygodnie. Wypelniony byl do syta roznymi atrakcjami i niespodziankami, po ktorych worek zgnilych kartofli to przy koniku okaz zdrowia i urody.
Narzekac nie bylo co - z doskonale klimatyzowanego pomieszczenia ( wskaznikiem byly zamarzniete smarki w nosie) zostalem potajemnie wywieziony i tyle mnie tam widziano, za to po odzyskaniu przytomnosci pojalem, ze jestem w kraqju, ktorego nigdy nie znalem, jezyk ledwo o uszy gdzies sie otarl, do tego w zamknietym oddziale zamknietego szpitala w bardzo zamknietej jednostce wojskowj. Komu dziekowac moge - nie wiem, bo i pytac nie nalezy, jakimi drogami to sie odbylo - niech nikt nie pyta...
Stan konika kwalifikowal sie tylko do inwalidzkiego wozka - jakis "centymetr" dalej - i bylyby ze mnie konskie konserwy ( choc nie przecze, ze w tamtym czasie bylem o wiele mniej zylasty, to i konserwy wyszlyby calkiem niezle ).
Pewien wysokiej rangi oficer, ktory byl jednoczesnie wysokich kwalifikacji lekarzem zajal sie mna z nieslychanym sadyzmem - teraz wiem, ze na kolanach nie potrafie mu sie wywdzieczyc - choc wylem z bolu to nie popuscil , i dzieki temu konik po kapitalnym remoncie znow galopowac moze.
Ateraz troche konikowej "teologii" - gdy zdarza sie mnie i wam, ze zycie bardzo boli, gdy nie wiemy dlaczego i skad bierze sie tyle cierpienia, gdy mamy pretensje do calego swiata, a Pana Boga chcemy w lyzce wody utopic i krzyczymy , jaki to On niesprawiedliwy - to prosze siebie i was o jedno: przystanmy na moment - byc moze to w tej ciezkiej sytuacji wlasnie Bog okazuje nam najgoretsza MILOSC, ze nie popusci, gdyz wlasnie przeprowadza niezbedny "remont kapitalny" , bo nie chce, aby byly z nas tylko konskie konserwy...
Abym mogl byc do konca uratowany, zmienione mam personalia, tak ze na dlugi czas stalem sie transparentny dla psow gonczych z pewnej instytucji, ktora koniecznie takie konie samopas uciekajace ze stajni koniecznie pragna przerobic na kielbasy...
Pozdrawiam wszystkich zyczac wielu lask od Pana.
Bede jeszcze pisac, ale nie dzisiaj.
konik

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

teraz kon udaje osla

Post autor: konik » 18-01-11, 12:02

Serdecznie pozdrawiam wszystkich w imieniu Pana naszego Jezusa Chrystusa i bardz dziekuje za zyczliwe wpisy...
Musze przyznac, ze nielatwo jest mi powracac do tamtych czasow. Zycie nauczylo mnie wielu rzeczy, jedna z nich jest ironiczny dystans do samego siebie...Jak slonce rozjasnia ziemie, tak smiech rozjasnia dusze - i od razu brykac sie chce, zamiast smetnie wspominac, ze snieg stopnial na wiosne...
Po okolo miesiecznym pobycie na leczeniu i po nauczeniu sie nowej mowy ( co wtedy nie bylo takie trudne - jezyk i barwe lapalo sie niejako w locie, zupelnie intuicyjnie ) konik zostal przemalowany na osla tzn:
otrzymalem zupelnie nowe papiery czyli dowod tozsamosci - i to wszystko. Cala moja przeszlosc zostala skasowana, obligatoryjnie zostalem pozbawiony calego mojego dorobku...Formalnie jestem bez uczelni, bez stazu jakiejkolwiek pracy - no, ale , ze umiem czytac i pisac to w kazdym urzedzie do ktorego bym sie zglosil zaklada sie, ze co najmniej szesc klas szkoly podstawowej mam ukonczone, choc i na to jakichkolwiek papierow okazac nie jestem w stanie.
Oj nie narzekaj - ciesz sie koniu ( czyli osle ) ze zyjesz. NO I SIE CIESZE...IHAHA
Z kieszonkowym rownym sile nabywczej jednodniowego zarobku , po wymeldowaniu ze stajni i z wilczym biletem ( chociaz teraz osiol ,to prosze wilczy bilet dali ) - wilczy bilet oznaczal min. zakaz praccy i zakaz wyjazdu poza granice - czyli nie masz koniu ( osle ) prawa do sianka i do zrobienia kupy rowniez...otrzymalem zyczenia ...szczesliwj przyszlosci - no i wioo na pole.
Musze konczyc na razie - ciag dalszy nastapi
konik (osiol )
konik

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

konik ( osiol ) bryka i rzy

Post autor: konik » 18-01-11, 13:19

Zycie nie bylo ani latwe, ani zbyt wesole. Bywalo, ze nic tylko wyc sie chcialo ( hmmm - moze to wplyw wilczego biletu, ktory otrzymalem, choc o niego nie prosilem ). Na poczatku stajnie urzadzilem sobie na dworcu kolejowym. Bywaly dni ,ze trzeba bylo troch jedzenia gdzies ukrasc albo spowodowac , ze rozne przedmioty zgodnie z prawami fizyki nie ulegaja anihilacji, lecz zmieniaja stan skupienia ( czyli wlasciciela ). W moim wnetrzu jednak ziarno raz zasiane ciagle, choc anemiczne trwalo. Dlatego w jakis sposob bylem inny na tle dwoecowej subkultury, nie wciagaly mnie bezsensowne burdy, pijanstwo czy roznego rodzaju uzywki. Ale o miejsce trzeba bylo caly czas walczyc i to nierzadko kopytami, a ze w wojsku pod wzgledem sportow walki przechodzilem obowiazkowy, kilkuletni trening, to szybko wyrobilem sobie respekt...Wegetacja na granicy prawa trwala sobie w najlepsze. Ktoregos dnia zglosili sie do mnie pewni ludzie z propozycja dobrej pracy. Zgodzilem sie bez wiekszego namyslu - nareszcie moglem przeciez cos zarobic. Kilka dni pozniej w nocy juz pracowalem. Od razu domyslilem sie , ze chodzi tu o wielki szwindel - uczestniczylem w przestepstwie na duza skale. Pieniadze ( z obietnica jeszcze wiekszych, bo potrzebowano w tej "dzialalnosci" takich jak ja ), ktore skasowalem zaraz po akcji byly rowne miesiecznym poborom, ale byly to pieniadze z petla na szyi. Pewni ludzie mieli sie zglosic do mnie znow za jakis czas, zreszta byli przekonani, ze maja mnie w reku i juz na dobre bede chodzil na ich smyczy. Jeszcvze tego samego dnia konik ( osiol ) nawet nie zagladajac do swojej skromnej, dworcowej stajenki oddalil sie i juz mnie tam nie widziano, zas mafijni weszyciele stracili wszelki moj slad.
Cala ta przestepcza grupe rozbito jakis czas pozniej, konika nawet nie goniono, gdyz nikt tak naprawde nie wiedzial, ze mial on swoj maly epizod w tej "firmie"...
Chichotem i czkawka w calej tej historii jest fakt, ze te bardzo brudne pieniadze po raz pierwszy pozwolily stanac mi na nogi i rozpoczac normalne zycie...
Wybaczcie, ale dalsze dzieje napisze kiedy indziej , gdyz troche ciezko na sercu, gdy to wspominam...
O tym , jaka droga doszedlem poprzez zielonoswiatkowosc do katolicyzmu bede pisal w innym watku, zeby nie platac za bardzo w tych wspomnieniach.
Pozdrawiam wszystkich zyczac Bozego Pokoju.
konik

Ada
Przyjaciel forum
Posty: 1066
Rejestracja: 06-09-10, 15:20
Lokalizacja: Radom

Re: moje swiadectwo

Post autor: Ada » 18-01-11, 20:44

Kiedy czytam Twoją drogę, jestem jeszcze bardziej utwierdzona w tym, że powinnam leżeć od rana do wieczora przed moim Bogiem "na placka", za wszystko co mi dał... nie chce dać mi tylko jednej rzeczy jakiej pragnę... ale to nic w porównaniu z Twoim cierpieniem.

Nie wiem, co będzie dalej:), ale jestem pewna, że jesteś żywym dowodem na to, że bez Jego woli nikomu włos z głowy nie spadnie.
"Starajcie się wpierw o Królestwo Boże, a wszystko inne będzie wam dane"

Ada

Awatar użytkownika
Nafteta
Przyjaciel forum
Posty: 1078
Rejestracja: 27-07-10, 13:24
Lokalizacja: Lublin

Re: moje swiadectwo

Post autor: Nafteta » 19-01-11, 12:15

konik: czytam Twoje świadectwo i płaczę - jeżeli kiedyś się spotkamy, to po prostu, zwyczajnie, Cię przytulę i będę tuliła długo. Teraz mam 41 lat, więc jestem dojrzałą kobietą i w tym, co piszę, nie ma podtekstów seksualnych. Dla mnie jesteś Ważny.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 19-01-11, 19:39

Nafteto. jako konik prosze Cie bardzo nie placz - lepiej pomysl cos wesolego i bierz w tym przyklad z Pana Boga...Jak spojrzysz na swiat to zobaczysz, ze tyle humoru przy stwarzaniu to z pewnoscia ewolucja nie bylaby w stanie nawet w 1% wytworzyc, no np. dlaczego banany sa krzywe...no i pytanie z gornej polki: w czym mozna rozpuscic wode w proszku?
Pozdrawiam bardzo serdecznie i dziekuje za pamiec.
konik

Awatar użytkownika
Nafteta
Przyjaciel forum
Posty: 1078
Rejestracja: 27-07-10, 13:24
Lokalizacja: Lublin

Re: moje swiadectwo

Post autor: Nafteta » 20-01-11, 14:59

w czym można rozpuścić wodę w proszku? najpierw trzeba H2O zamrozić, potem roztłuc na proszek, potem ocieplić, i będzie rozpuszczona, ewentualnie na zmrożoną i rozbitą na proszek wodę podziałać kwasem, jakimkolwiek o niższej temp. zamarzania - woda powinna się rozpuścić, zgadłam?

Jestem bardzo mądra, zorientowałam się, gdy miałam 6 lat i psycholog robiąca mi badania przed moim pójściem do podstawówki dziwiła się, skąd aż tyle wiem, a ponieważ czasy były wtedy komunistyczne, baaardzo mądrymi dzieciakami z patologicznych rodzin różni ludzie się interesowali, założyłam sobie, że testy nie są po to, żeby je rozwiązywać, tylko, wręcz przeciwnie, by w nich kłamać... a potem stwierdziłam, że lepiej, żeby ktoś aż tak zdolny, jak ja, nie kończył żadnej prestiżowej szkoły, zwłaszcza z wybitnymi wynikami...
Przypuszczam, że tylko takiej mojej postawie moja paologiczna rodzina w większości jeszcze żyje, a ja muszę się "męczyć" jako członek tej rodziny...

Właśnie mi uświadamiasz, ile uniknęłam, bo ja też z premedytacją nie potrafiłabym zabijać...

To nie jest tak, że nie rozumiem, o czym piszesz.
Pozdrawiam Cię, konik, sercem jestem z Tobą.
Prośba dla nas wszystkich: niech konik pisze, o czym chce, nie należy Mu stawiać pytań za bardzo szczegółowych, niedobrze będzie, gdy ktoś niepowołany konika sobie przypomni...

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

odp

Post autor: konik » 21-01-11, 12:30

Nafteto ciesze sie ,ze goscisz tutaj i bardo poruszajace sa Twoje posty...To o wodzie w proszku to byl taki maly zarcik , ale rozwiazania, ktore podalas sa intrygujace. Wiesz, zeby nie rozbudowywac tego watku mam propozycje - moze zalozmy stajenny kacik naftety i konika" w ktorym bedziemy mogli nawzajem sie wspierac, dyskutowac czy chocby powiedziec - jak to dobrze, ze wpadlas / es...Zprosimy kazdego, kto pragnie dzielic sie sercem np. myschonbok czy Ada i kazdy inny, ktokolwiek zechce. Napisz ,co o tym sadzisz?
konik

Awatar użytkownika
Nafteta
Przyjaciel forum
Posty: 1078
Rejestracja: 27-07-10, 13:24
Lokalizacja: Lublin

Re: moje swiadectwo

Post autor: Nafteta » 21-01-11, 14:29

a może ten wątek będzie naszym wspólnym świadectwem - świadectwem Naftety i konika? dwa życiorysy osób, które przez całe życie robią wszystko, by ich nie zeszmacono ostatecznie i żeby same w swoim sumieniu się nie zeszmaciły?

Wszyscy jesteśmy w gościnie u hioba i to hiob musi się zgodzić na istnienie jakiegoś wątku, więc pytanie trochę nie do mnie, mi odpowiadają te wątki, które już założyłeś, ja lubię od czasu do czasu dodać uwagę, opisać fragmentami swoją duszę, ale niekoniecznie odczuwam potrzebę szczegółowego wywnętrzania się, dla mnie na dawanie szczegółowego świadectwa jest jeszcze za wcześnie, a w moim sercu, Ty, konik, masz już trwałe miejsce. Większość z czytających pewnie nie rozumie, co naprawdę do tej pory na tym forum zapisałeś, a mnie płyną łzy, jak pomyślę o tym, do czego kudłaty skłonił ludzi, by Ci zrobili, i co czułeś wtedy, gdy Ci to robiono.
Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

usmiechnij sie

Post autor: konik » 21-01-11, 21:57

Halo Nafteto, bardzo dobrze, ze zagladasz...ten watek jest rowniez Twoj, a ja ciesze sie , ze jestes tu. W ogole duzo otrzymalem na forum, np. Myschonok z sercem na dloni, Marynia wierny i wytrwaly widz, Koterba wciaz inspirujacy do zglebiania roznych zagadnien, Ada i wszyscy pozostali, ktorym naprawde wdzieczny jestem za wpisy. No icala chwala dla Hioba i adminow i moderatorow, ze to forum istnieje i funkcjonuje...
A o tej wodzie w proszku to byloby ciekawe sprawdzic chocby teoretycznie, czy rozwiazania z fizycznego punktu widzenia ( te ,ktore podalas ) bylyby realne, czy tez w ktoryms momencie ta woda by sie gdzies nam nie ulotnila...nie obciazaj serca tym co bylo, bo po co - tyle dzisiaj kazdemu z nas Pan Bog dobrych rzeczy podarowal, ze szkoda czasu , aby sie martwic. nie Ciebie i wszystkich na tym forum Bog blogoslawi
Ps. Obiecuje, ze sie poprawie i taczne znow moje dzieje ciagnac, jak spagetti - o ile wczesniej nie wylaczycie monitorow wchodzac na moj temat, bo tak pod grzywa mi blyska , czy za bardzo nie przynudzam ( no, jak to w stajni zreszta ) - fakt faktem, ze dzisiaj mam urlop...i tyle. ihaha
konik

ODPOWIEDZ