Arka Przymierza

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11193
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Arka Przymierza

Post autor: hiob » 28-10-07, 11:14




</h2>
<br>
<h1><font color=green>Arka Przymierza</h1>
Dzisiejsze (wigilijne) pierwsze czytanie, z Księgi Kronik mówi nam, że "Lewici nieśli Arkę Bożą na drążkach na swoich ramionach, jak przykazał Mojżesz zgodnie ze słowem Pana." Także niedzielne czytanie z Apokalipsy mówi o Arce Przymierza, jaka ukazała się Janowi podczas widzenia na wyspie Patmos. Słowa te przypomniały mi o czymś, z czym chciałbym się z Wami podzielić.<br><br>

Maryja jest często nazywana "Arką Przymierza". Dzieje się tak dlatego, że jest Ona, tzn. Maryja, doskonałym spełnieniem archetypu tego mebla, znanego nam ze Starego Testamentu. Ta skrzynia drewniana, bogato zdobiona, zawierała w sobie, wg. Listu do Hebrajczyków, trzy rzeczy: Hbr 9,4b: " Znajdowało się w niej naczynie złote z manną, laska Aarona, która zakwitła, i tablice Przymierza." .<br><br>


Manna, chleb, który Izraelici jedli na pustyni, podczas wyjścia z Egiptu, to archetyp Chleba Żywego. Jezus nam to sam powiedział: Jn 6,49-51: "Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata." Laska Aarona to symbol władzy kapłańskiej. Ale i tu List do Hebrajczyków nam pomaga, mówiąc wielokrotnie, kto jest prawdziwym Kapłanem na wieki: Hbr 4,14a: " Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego&#8230;" Tablice Przymierza to, rzecz Jasna, kamienne tablice z dziesięcioma przykazaniami, czyli ze Słowem Bożym. Ale żywym Słowem Bożym jest sam Jezus: Jn 1,14 "A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy." .<br><br>


Nie odkryłem tu, rzecz Jasna, Ameryki. Ten wybór do dzisiejszego czytania był świadomy. Już Ojcowie Kościoła zauważyli tą zależność. Chciałem jednak zwrócić uwagę na pewne konsekwencje tego faktu. Na znaczenie tego w naszym codziennym życiu, albo raczej naszym zrozumieniu pewnych prawd naszej wiary.
.<br><br>

Pierwszy cytat, jaki zamieściłem, mówi, że Lewici nieśli Arkę na drążkach. Nie robili tego dlatego, że tak było wygodniej, ale dlatego, że za dotknięcie Arki Bóg karał śmiercią. Arka, nie tylko przez swoją zawartość, ale przede wszystkim przez obecność Ducha Świętego, który na Nią zstępował, była święta. Człowiek taki nie jest. Nie jesteśmy niepokalani. Dlatego to zetknięcie "sanctum" z "profanum" zawsze ma dramatyczne skutki. Albo "sanctum" jest sprofanowane, albo, gdy Święte jest Nieograniczone i Pełne i Doskonałe w swej świętości, to "profanum" nie przeżywa tego bliskiego spotkania. .<br><br>


Izraelici doskonale to rozumieli i Biblia jest pełna przykładów. Jest taka scena w Biblii doskonale nam to ilustrująca. Gdy podczas zawiłych losów Izraela Arka Przymierza dostała się w ręce wrogów, po jakimś czasie wracała do prawowitych właścicieli. Oddana, nawiasem mówiąc dobrowolnie, właśnie dlatego, że nawet ci, co do niej tylko zaglądali, przepłacili to życiem. Wracała Ona nie niesiona na drążkach przez Lewitów, ale wsadzona na wóz, ciągnięty przez woły. Szarpnęły one w pewnym momencie i Uzza podtrzymał Arkę, aby nie spadła na ziemię. Przepłacił to życiem. Możemy o tym przeczytać w 2 Sm 6,6-7 i 1 Kr 13,9-10. .<br><br>


Nam się często wydaje, że wystarczy robić to, co nam się wydaje dobre i słuszne, jest takie i w oczach Boga. Często jednak popełniamy wtedy taki grzech, jaki popełnili nasi prarodzice, Adam i Ewa. Ich grzech nie polegał na zjedzeniu jakiegoś owocu. Oczywiście, zgrzeszyli także nieposłuszeństwem wobec wyraźnego zakazu Boga, ale prawdziwy ich grzech, to fakt, że sami chcieli decydować, co jest dobre, a co złe.
.<br><br>

W naszej współczesnej rzeczywistości spotykamy się z tym na co dzień. Wśród naszych braci i sióstr uważających się za dobrych chrześcijan argumentujących katolików, ale argumentujących do upadłego, że środki antykoncepcyjne są dobre, bo&#8230;, że klonowanie jest rzeczą pożyteczną, bo&#8230;, że zapłodnienie in vitro jest wspaniałą zdobyczą dla bezpłodnych kobiet, bo&#8230;Uzasadnić można niemalże wszystko i ja sam mógłbym podać kilka argumentów w obronie Uzzy. Ale Bóg wyraźnie powiedział, że Arki dotykać nie wolno: Lb 4,15: "Przy zwijaniu obozu, gdy Aaron i synowie jego skończą okrywać przedmioty święte i wszystkie przynależne do nich sprzęty, wtedy przystąpią Kehatyci, aby je ponieść. Nie wolno im jednak przedmiotów świętych dotykać; w przeciwnym razie umrą. Taką to służbę mają do spełnienia Kehatyci w Namiocie Spotkania." A Bóg wymaga od nas posłuszeństwa. Nie dlatego, że jest tyranem, ale dlatego, że jest kochającym Ojcem i wie lepiej od nas, co jest dla nas pożyteczne. .<br><br>


Chyba jednak muszę wrócić do tematu, czyli do Maryi. Naszej prawdziwej Arki Przymierza. I zbliżającej się rocznicy ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Maryja przez to, że zawierała w sobie Słowo, Prawdziwego Kapłana i Chleb Żywy i dlatego, że i na nią zstąpił Duch Święty (Łk1,35) musiała być czysta, święta i wolna od profanacji. Całe swoje życie. I fakt, że wszyscy jesteśmy dziećmi Ewy i w grzechu się rodzimy nic tu nie zmienia. Jeżeli Wszechmogący Bóg może drewnianą skrzynię, nawet jak jest ona pozłocona, uczynić świętą, na pewno może uczynić Świętą i Niepokalaną Kobietę, która jest nie tylko Jego córką, dzieckiem, jak każdy z nas, ale także Oblubienicą i Matką Jego jedynego Syna. .<br><br>


A co z takimi wersetami, jak te o "braciach Jezusa" i ten mówiący, że Józef nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna? Czy one nie mówią wyraźnie, że Maryja później miała "normalne" małżeństwo z Józefem? .<br><br>


Zdaniem Kościoła, teologów i moim nie. Z wielu względów. Po pierwsze Bóg jest wierny. Jeżeli jest On oblubieńcem Maryi, jest nim aż do śmierci. A ponieważ jest On nieśmiertelny, jest nim nadal. Po drugie słowo "brat" ma inne znaczenie w językach używanych na wschodzie, niż w polskim czy angielskim. Oznacza on i kuzyna i współplemieńca i dalszego krewnego. Wiemy np., że Lot był siostrzeńcem Abrahama a Biblia nazywa go jego bratem. Zresztą nawet w naszym języku, gdy mówimy o "braterstwie" rozumiemy to szerzej, niż związek między braćmi-dziećmi jednej matki. Poza tym wiemy na pewno, że przynajmniej niektórzy z "braci" Jezusa są synami innej kobiety. Wyjaśnia to na przykład Katechizm Kościoła Katolickiego w paragrafie 500: "Niekiedy jest wysuwany w tym miejscu zarzut, że Pismo święte mówi o braciach i siostrach Jezusa. Kościół zawsze przyjmował, że te fragmenty nie odnoszą się do innych dzieci Maryi Dziewicy. W rzeczywistości Jakub i Józef, "Jego bracia" (Mt 13, 55), są synami innej Marii, należącej do kobiet usługujących Chrystusowi, określanej w znaczący sposób jako "druga Maria" (Mt 28,1). Chodzi tu o bliskich krewnych Jezusa według wyrażenia znanego w Starym Testamencie." .<br><br>


A co z tym wersetem: "lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus." ? (Mt 1,25) To zdanie nic nam nie mówi o tym, co Maryja robiła po narodzinach Jezusa. Ważne było wg św. Mateusza, żeby podkreślić fakt Jej dziewictwa w momencie narodzin Jezusa, nic on tu nie mówił o dalszych latach jej małżeństwa. Sformułowanie to wcale też nie musi sugerować niczego, jak widać to na innym przykładzie z Biblii. Pamiętacie powrót Arki do Izraela, o którym wcześniej pisałem? Król Dawid, który tę Arkę odzyskał, tak się cieszył, że fikał z radości przed Arką koziołki. Słowo użyte przez natchnionego autora jest tym samym, nawiasem mówiąc, jakiego użył św. Łukasz, mówiąc o Janie Chrzcicielu, który "podskoczył" w łonie świętej Elżbiety, gdy ją odwiedziła Maryja, ta prawdziwa Arka Przymierza. Podskakującego króla widziała jego żona, Mikal i wzgardziła nim. Wydawało jej się, że nie przystoi wielkiemu królowi robić z siebie publicznie pajaca. Ale Bóg był zapewne innego zdania, Jemu publiczne okazywanie naszej miłości i radości i procesje nie przeszkadzają. Przeszkadzają Mu natomiast ci, którzy się tego wstydzą i tych, którzy Boga wielbią. Ukarał więc Mikal. Nie mogła mieć ona dzieci, co zawsze było przekleństwem. Ale Biblia używa ciekawych słów: " Mikal, córka Saula, była bezdzietna aż do czasu swej śmierci." 2 Sm 6,23. Tym, którzy uważają, że takie sformułowanie sugeruje, że coś się później musiało wydarzyć chciałbym tylko powiedzieć, że Mikal nie miała czwórki dzieci po swej śmierci. Nie miała nawet jednego. .<br><br>



Innym ważkim argumentem jest właśnie ten przykład z Arką Przymierza i Uzzą. Jeżeli przyjmiemy, a trudno tego nie uczynić, że Maryja jest prawdziwą Arką Przymierza, to już z tego faktu wynika, że pozostała Ona Czysta. Święty Józef doskonale wiedział, na jakie małżeństwo się decyduje i komu będzie opiekunem. Gdy Maryja zapytała: "Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?" to nie znaczyło, że nie wiedziała, skąd się biorą dzieci. To XXI-wieczna nastolatka, mieszkanka wielkiego miasta, może nie wiedzieć. Przynajmniej taka, którą rodzice kontrolują, co ogląda w TV i przez internet. Ale dziewczyna mieszkająca w malutkim miasteczku, wśród pasterzy i zwierząt, 2 tysiące lat temu, musiała widzieć naturalny porządek rzeczy. Jej zdziwienie wynikało z innego faktu. Z tego, że ona już ofiarowała swe dziewictwo Bogu i Józef o tym wiedział. Także ten werset to nam potwierdza: "Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie." (Mt 1,19). Gdyby Święty Józef myślał, że Maryja nie była mu wierna, nie oddalałby jej potajemnie. Jeżeli był on człowiekiem sprawiedliwym, a mówi nam to Biblia, to wypełniłby prawo. Postępowanie przeciw Prawu jest grzechem, a nie uczynkiem sprawiedliwym. Święty Józef dowiedziawszy się, że Maryja poczęła dziecko uwierzył i musiał się poczuć niegodnym bycia ojczymem Wcielonego Boga i dlatego chciał Maryję odesłać do rodziny. Dopiero jak anioł Pański w widzeniu powiedział mu, żeby się nie bał, oddalił od siebie tę myśl. .<br><br>



Pisałem też wcześniej, że Biblia używa tego samego słowa na określenie podskakującego z radości króla Dawida i Jana Chrzciciela. Warto porównać te dwie sceny: Jedna to powracająca Arka Przymierza do Izraelita, a druga to ta prawdziwa Arka Przymierza, ta z wizji umiłowanego ucznia Jezusa, świętego Jana, którą opisał w Apokalipsie, rozdziały 11i 12, Maryja przychodząca do domu Najwyższego Kapłana, Zachariasza i jego żony Elżbiety. .<br><br>


Porównując rozdział 6. drugiej Księgi Samuela i rozdział 1. Ewangelii Łukasza natrafiamy na więcej słów identycznych , lub bardzo podobnych. Czasem tracimy je w tłumaczeniu, ale ci egzegeci, którzy badają Pismo w oryginalnych językach zauważają te podobieństwa. Jak to, że Dawid wstał i poszedł do Judy (w.2) i Maryja wstała i udała się do pewnego miasta w pokoleniu Judy. (w.39); Dawid się dziwił, jak Arka Pana może przyjść do niego (w. 9) i Elżbieta się dziwiła, że Matka jej Pana ją odwiedziła (w.43); Arka trafiła do domu Obed-Edoma (w.10) i Maryja weszła do domu Zachariasza (w.40); Dawid sprowadził Arkę "z wielką radością" (w.12) i Maryi duch radował się w Bogu (w.47); Dawid prowadził Arkę wśród radosnych okrzyków (w.15) i Elżbieta krzyknęła, gdy Duch Święty ją napełnił na widok Maryi (w.42). I ten tańczący król Dawid w wersecie 16. w 2.Księdze Samuela i Jan Chrzciciel w wersecie 41. Ewangelii Łukasza. I jeszcze jedno podobieństwo: Arka Przymierza pozostawała w domu Obed-Edoma trzy miesiące (w11) i Maryja pozostawała w domu Elżbiety trzy miesiące (w56). .<br><br>


Wróćmy jeszcze na chwilkę do Apokalipsy Świętego Jana. Czasami spotykam się z zarzutem, że to, o czym mówi Jan pod koniec 11 rozdziału, ta wizja Arki, a początek 12, Niewiasta w koronie z 12 gwiazd, to dwie różne rzeczy. Cóż, pozwolę się nie zgodzić z taką interpretacją. Jest ku temu kilka przyczyn i nie wszystkie tu uwzględnię, ale na parę chciałem zwrócić uwagę. .<br><br>


Przede wszystkim podział na rozdziały i numerowanie wersetów jest znacznie późniejsze, niż sama Biblia. Podział na rozdziały nie pochodzi od Jana. On pisał o Niewieście tuż po tym, jak napisał o wizji Arki, więc wydaje się naturalną rzeczą, że to tę Arkę opisuje dalej. Po drugie nie możemy zapominać czym była Arka Przymierza dla Żydów 2 tysiące lat temu. Był to najświętszy obiekt w ich całej historii. W świątyni przechowywana była w najświętszym miejscu, do którego tylko Najwyższy Kapłan miał dostęp raz w roku. Miejsce to było tak święte, że kapłanowi przywiązywano sznurek do nogi, aby w razie nagłej śmierci móc go wyciągnąć stamtąd, nie narażając się samemu na śmierć. A nagła śmierć groziła kapłanowi, gdyby w grzechach wstąpił do tego miejsca. Tylko, że w czasach Jezusa tej Arki już nie było. Najświętsze miejsce w świątyni nie zawierało jej od kilkuset lat. Była ona ukryta w górach, ale już nikt nie pamiętał gdzie. I nieprawdą jest, że Indiana Jones ją odnalazł. Arki Przymierza , tej drewnianej, nie ma do dzisiaj. Gdy więc Jan napisał, że ją zobaczył w swej wizji, każdy Żyd zatrzymał oddech, pełen napięcia i niedowierzania, czekając na dalsze słowa Jana. Ale dalsze słowa nie były o skrzyni, ale o Niewieście. Nie dlatego, że Jan zlekceważył wizję Arki i przeszedł do czegoś innego. On opisując Niewiastę, która porodziła Syna, opisuje tę Arkę. .<br><br>


W niebie jedyną rzeczą uczynioną ręką ludzką są Rany Pana Jezusa. Nie ma tam mebli przytarganych z ziemi, ani żadnych naszych innych "skarbów". Nawet takich jak ta drewniana Arka Przymierza. Jedyną Arką Przymierza, jaka tam jest, jest Królowa Niebieska, Niewiasta obleczona w wieniec z dwunastu gwiazd, Matka naszego Boga i Zbawiciela, Maryja.

.<br><br>

Nie każdy dogmat, którego nas uczy Kościół, musi być wyraźnie określony w Biblii. To nie nasz Kościół jest w Biblii zakorzeniony i z Niej wyrasta, ale Biblia jest dzieckiem Kościoła. Ale czasem warto zobaczyć, że i te dogmaty, które nie są wyraźnie w Biblii napisane, są w niej ukryte w sposób typologiczny. W końcu dogmat to nic innego, niż, jak mówi kardynał Ratzinger, nieomylna interpretacja Pisma Świętego. I wszyscy chrześcijanie zgadzają się, że dogmat o Trójcy Świętej jest prawdziwy. Gdy ktoś go neguje, automatycznie przestaje być chrześcijaninem, mimo, że Biblia słów "Trójca Święta" nigdy nie używa. Byłoby wspaniale, gdybyśmy wszyscy zjednoczyli się wokół innych dogmatów, takich jak Niepokalane Poczęcie i Wniebowstąpienie. Nie dlatego, że uczy ich Kościół Katolicki, ale dlatego, że są prawdziwe. I wszyscy możemy wiele skorzystać z tradycji Kościoła, z nauki Ojców Kościoła i wielowiekowej pracy teologów i egzegetów nad depozytem Wiary zostawionym nam przez Jezusa. Nie ma potrzeby po dwudziestu wiekach chrześcijaństwa odcinać się od jego korzeni i odkrywać na nowo prawd znanych od dawna. Tym bardziej, że jak od tych korzeni się odetniemy, łatwo popełnić błędy, lub nie zauważyć pewnych prawd przekazanych nam w tym depozycie wiary.






Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ