Stosunek oralny, analny.

Tutaj są wszystkie tematy, które nigdzie nie pasują. Jednak ciągle proszę nie zaczynać wątków w żaden sposób nie związanych z generalnymi założeniami tego forum.
Awatar użytkownika
Poet of de Fall
Przyjaciel forum
Posty: 290
Rejestracja: 26-07-12, 20:32
Lokalizacja: Warsaw

Post autor: Poet of de Fall » 28-07-14, 12:50

Twin pisze:Chyba nie można powiedzieć, że nikt z duchownych z o. Knotzem nie polemizuje:
Wśród duchownych są tysiące mniejszych lub większych różnic zdań co do różnych kwestii. Ale czymże jest prywatne zdanie jakiegoś anonimowego księdza w porównaniu do oficjalnego błogosławieństwa episkopatu dla książki "Seks jakiego nie znacie"?

W ogóle to seks w społeczeństwie katolickim (przynajmniej w naszym kraju) jest objęty jakimś niezdrowym tabu. Już samo mówienie o seksie, nawet zgodnym z wymogami KK, jest uznawane za rodzaj nietaktu. Stąd te wszystkie ataki na Knotza, który rzekomo postawił seks ponad małżeństwo, ponad więź duchową, ponad Boga itd. Ale skoro książka ma być o seksie, to czy seks nie może być głównym bohaterem książki?

Anteas

Post autor: Anteas » 28-07-14, 19:06

Mamy jakieś oficjalne informacje na temat co jest dopuszczalne a co nie?

Co zaś do tabu, to w cywilizowanym społeczeństwie są właśnie pewne tabu, i na przykład mówienie o seksie nie należy do dobrego tonu, bo ta sfera życia jest uważana za sprawę intymną, podobnie jak na przykład wizyty w ustronnym miejscu w celu załatwienia spraw natury prywatnej.

Awatar użytkownika
Poet of de Fall
Przyjaciel forum
Posty: 290
Rejestracja: 26-07-12, 20:32
Lokalizacja: Warsaw

Post autor: Poet of de Fall » 28-07-14, 19:49

Anteas pisze:Mamy jakieś oficjalne informacje na temat co jest dopuszczalne a co nie?
Wątpię, aby istniał oficjalny kościelny wykaz dozwolonych lub zakazanych czynności seksualnych. Jednakże to nie oznacza, że wszystko jest dozwolone. Książka Knotza pt. "Seks jakiego nie znacie" dostała oficjalne błogosławieństwo episkopatu, więc można je uznać za oficjalne źródło. A przynajmniej za stanowisko Episkopatu Polski, które raczej nie będzie różniło się od stanowiska Watykanu.

Przytaczam tu taki cytat:
"Szacunek dla LUDZKIEJ FIZJOLOGII oznacza także uznanie funkcyjności i celowości różnych części ciała człowieka. CAŁA przestrzeń ciała jest miejscem właściwym do pieszczenia, całowania i rozbudzania, ale WŁAŚCIWY akt seksualny, uzasadniony FIZJOLOGICZNIE, odbywa się tylko poprzez wniknięcie męskiego członka do narządów rodnych kobiety i wytrysk w pochwie.
... Wszelkie pieszczoty, które kończą się wytryskiem spermy w USTACH (świadomie, a nie w wyniku błędu w komunikacji w czasie pieszczot) lub w ODBYCIE kobiety są traktowane jako zachowania nienaturalne i tym samym szkodzące budowaniu więzi małżeńskiej.
Prawdziwą ludzką więź buduje się, gdy obdarza się drugą osobę przyjemnością, ale w GRANICACH wyznaczonych przez NATURĘ, przez ludzką cielesność, zgodnie z fizjologią i anatomią człowieka seksualną ..."

Anteas pisze:Co zaś do tabu, to w cywilizowanym społeczeństwie są właśnie pewne tabu, i na przykład mówienie o seksie nie należy do dobrego tonu, bo ta sfera życia jest uważana za sprawę intymną, podobnie jak na przykład wizyty w ustronnym miejscu w celu załatwienia spraw natury prywatnej.
Abstrahując od porównania seksu do czynności wydalania, to właśnie przez taką bojaźliwą postawę ludzie nie wiedzą co jest dozwolone, a co jest zakazane w dziedzinie seksu i w efekcie po prostu grzeszą.

Andriej
Przyjaciel forum
Posty: 446
Rejestracja: 12-02-13, 16:05
Lokalizacja: Alpy

Post autor: Andriej » 28-07-14, 20:36

Bog stworzyl czlowieka i z nim/w nim/ dla niego dal seks. JKakie sa jescczio problemy? Ja nie ponimaju.

Marek MRB
Administrator
Posty: 1320
Rejestracja: 22-03-11, 00:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Marek MRB » 29-07-14, 01:35

Andriej pisze:Bog stworzyl czlowieka i z nim/w nim/ dla niego dal seks. JKakie sa jescczio problemy? Ja nie ponimaju.
Takie problemy jak zawsze: człowiek często źle wykorzystuje dobre dary Boże.
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz

RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI

Gerwazy
Przyjaciel forum
Posty: 70
Rejestracja: 24-08-13, 03:42
Lokalizacja: b.d.

Post autor: Gerwazy » 12-09-14, 06:12

Tematyka podobna wiec podczepiam.

Zacytuje tu fragment książki "Małżeństwo chrześcijańskie" - Augusto Sarmiento

"Skoro akt małżeński jest dobry i święty - cel, któremu podporządkowane są owe akty - wszystko, co ze swej natury poddane jest temuż aktowi, winno być również dobre i święte.
Jednak, ponieważ kobieta także ma prawo do osiągnięcia swej pełnej satysfakcji seksualnej przy korzystaniu z małżeństwa, jeśli mąż zakończył akt (w zjednoczeniu seksualnym realizowanym w sposób prawy) przed osiągnięciem przez żonę wspomnianej satysfakcji, kobieta może godziwie zabiegać o jej osiągniecie na drodze naturalnych gestów małżeńskiej czułości; w ten sposób doprowadza do kulminacji to, co rozpoczęło się w akcie małżeńskim w zgodzie z natura.
Odwrotnie, mężczyzna nie może sam zapewniać sobie pełnej satysfakcji seksualnej w przypadku, gdy kobieta wycofa się przed osiągnięciem przezeń tejże satysfakcji……"

Czy zacytowany fragment jest zgodny z nauka KK?

Marek MRB
Administrator
Posty: 1320
Rejestracja: 22-03-11, 00:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Marek MRB » 13-09-14, 11:54

Sądzę że tak. o.Knotz, pisze o tym bardzo konkretnie w książce "Seks, jakiego nie znacie. Dla małżonków kochających Boga":
Miłość męża do żony obliguje go, aby po swoim własnym zaspokojeniu, pieścił jej wargi sromowe i łechtaczkę do czasu, aż osiągnie orgazm. Mąż krzywdzi żonę, jeżeli pozostawia ją niespełnioną."
Książka ma imprimatur bpa Jana Wątroby z Kurii Metropolitalnej w Częstochowie.

A tu Jego wypowiedź z jednego z wywiadów, rozszerzająca to zagadnienie:
"Często małżonkowie mnie pytają, czy jest moralne zaspokojenie małżonka po akcie seksualnym, czy to nie jest już masturbacja. Tłumaczę, że nie, bo to wszystko składa się na pełny akt seksualny. Podobnie gdy żona ma orgazm jeszcze przed stosunkiem, bo mąż ją tak rozbudził. Małżonkowie muszą czuć się wolni, a nie lawirować między zakazami."

Widzę jednak w tym pewien problem (być może uboczny - może trzeba po prostu uważać by tak nie było) - pójścia na łatwiznę, tj. w kierunku utrwalenia sytuacji że najpierw mąż się zaspakaja nie dbając szczególnie by żona "doszła" a potem "ręcznie" zaspokaja żonę.
To powinno być raczej tak, że małżonkowie dążą do zjednoczenia razem, a jak się nie uda to wówczas jest to jakieś wyjście awaryjne.

Natomiast przeczytałem pewien wywiad z o.Knotzem w którym pisze on by (w małżeństwie) nie używać "pierścieni wydłużających erekcję, środków chemicznych wzmacniających podniecenie itp. - ponieważ nie służą one zjednoczeniu, ale niejako "wyciśnięciu" przyjemności do końca z ludzkich ciał. " - i coś mi tu nie pasuje.
Bo przecież pierścień erekcyjny dla mężczyzny i środki wzmacniające podniecenie dla kobiety to właśnie środki mające pomagać w dążeniu do tego, by kobieta mogła osiągnąć zaspokojenie jeszcze w trakcie stosunku.
Więc jak to - skoro ma ona do tego "prawo" do tego stopnia, że dopuszczalne jest zaspokojenie "ręczne" (w łączności z aktem płciowym, ale de facto po nim) to czemu jednocześnie czymś złym miałby być pierścień erekcyjny, który pomaga osiągnąć to samo podczas stosunku?
Jak myślicie?
Ostatnio zmieniony 13-09-14, 12:18 przez Marek MRB, łącznie zmieniany 1 raz.
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz

RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI

Awatar użytkownika
Poet of de Fall
Przyjaciel forum
Posty: 290
Rejestracja: 26-07-12, 20:32
Lokalizacja: Warsaw

Post autor: Poet of de Fall » 13-09-14, 17:30

Gerwazy pisze:Czy zacytowany fragment jest zgodny z nauka KK?
Jest zgodny, ale należy zwrócić uwagę, że sytuacja opisana w ostatnim zdaniu jest zakazana, albowiem nie można zakończyć seksu przed kulminacją.
Marek MRB pisze:To powinno być raczej tak, że małżonkowie dążą do zjednoczenia razem, a jak się nie uda to wówczas jest to jakieś wyjście awaryjne.
Punktem kulminacyjnym jest akt tworzenia życia, czyli ejakulacja w pochwie. Orgazm jest tylko miłym dodatkiem do tego. Kolejność orgazmów czy w ogóle zaistnienie orgazmu kobiety, to kwestia drugorzędna, a więc powinna być pozostawiona swobodnej dyspozycji małżonków.
Marek MRB pisze:Natomiast przeczytałem pewien wywiad z o.Knotzem w którym pisze on by (w małżeństwie) nie używać "pierścieni wydłużających erekcję, środków chemicznych wzmacniających podniecenie itp. - ponieważ nie służą one zjednoczeniu, ale niejako "wyciśnięciu" przyjemności do końca z ludzkich ciał. " - i coś mi tu nie pasuje.
Bo przecież pierścień erekcyjny dla mężczyzny i środki wzmacniające podniecenie dla kobiety to właśnie środki mające pomagać w dążeniu do tego, by kobieta mogła osiągnąć zaspokojenie jeszcze w trakcie stosunku.
Więc jak to - skoro ma ona do tego "prawo" do tego stopnia, że dopuszczalne jest zaspokojenie "ręczne" (w łączności z aktem płciowym, ale de facto po nim) to czemu jednocześnie czymś złym miałby być pierścień erekcyjny, który pomaga osiągnąć to samo podczas stosunku?
Jak myślicie?
Myślę, że Knotz trochę z rozpędu wrzucił do jednego worka różne akcesoria seksualne. Podejrzewam, że miał na myśli to, że podniecenie powinno mieć źródło wyłącznie w ciele partnera, a nie jakichś zabawkach. A jako że nie zagłębiał się w temat, to nie dokonał podziału na akcesoria dające dodatkową stymulację oraz na takie, które mogą likwidować pewne niedostatki fizjologiczne.

Marek MRB
Administrator
Posty: 1320
Rejestracja: 22-03-11, 00:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Marek MRB » 13-09-14, 18:29

Poet of de Fall pisze:
Gerwazy pisze:Czy zacytowany fragment jest zgodny z nauka KK?
Jest zgodny, ale należy zwrócić uwagę, że sytuacja opisana w ostatnim zdaniu jest zakazana, albowiem nie można zakończyć seksu przed kulminacją.
Kobieta nie może, ale mężczyzna często kończy przed satysfakcją kobiety z powodów... hmmm... niezależnych od siebie.
Marek MRB pisze:Natomiast przeczytałem pewien wywiad z o.Knotzem w którym pisze on by (w małżeństwie) nie używać "pierścieni wydłużających erekcję, środków chemicznych wzmacniających podniecenie itp. - ponieważ nie służą one zjednoczeniu, ale niejako "wyciśnięciu" przyjemności do końca z ludzkich ciał. " - i coś mi tu nie pasuje.
Bo przecież pierścień erekcyjny dla mężczyzny i środki wzmacniające podniecenie dla kobiety to właśnie środki mające pomagać w dążeniu do tego, by kobieta mogła osiągnąć zaspokojenie jeszcze w trakcie stosunku.
Więc jak to - skoro ma ona do tego "prawo" do tego stopnia, że dopuszczalne jest zaspokojenie "ręczne" (w łączności z aktem płciowym, ale de facto po nim) to czemu jednocześnie czymś złym miałby być pierścień erekcyjny, który pomaga osiągnąć to samo podczas stosunku?
Jak myślicie?
Myślę, że Knotz trochę z rozpędu wrzucił do jednego worka różne akcesoria seksualne. Podejrzewam, że miał na myśli to, że podniecenie powinno mieć źródło wyłącznie w ciele partnera, a nie jakichś zabawkach. A jako że nie zagłębiał się w temat, to nie dokonał podziału na akcesoria dające dodatkową stymulację oraz na takie, które mogą likwidować pewne niedostatki fizjologiczne.
Trochę tak wygląda. Zresztą może miał na mysli nie cel "terapeutyczny" (wczesny wytrysk) tylko wzmożenie podniecenia (dzięki różnym wypustkom pierścienia).
pozdrawiam serdecznie
Marek
www.analizy.biz

RECEPTĄ NA AKTYWNĄ ROLĘ KOŚCIOŁA, JAKĄ MA ON DO SPEŁNIENIA, NIE JEST JEGO REFORMA, DO CZEGO WZYWAŁY KOŚCIOŁY PROTESTANCKIE, ALE POSŁUSZEŃSTWO, DO CZEGO WZYWAŁ KOŚCIÓŁ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKI

Awatar użytkownika
Poet of de Fall
Przyjaciel forum
Posty: 290
Rejestracja: 26-07-12, 20:32
Lokalizacja: Warsaw

Post autor: Poet of de Fall » 13-09-14, 18:34

Marek MRB pisze:Kobieta nie może, ale mężczyzna często kończy przed satysfakcją kobiety z powodów... hmmm... niezależnych od siebie.
Życie jest niesprawiedliwe. Nawet w takich aspektach jak prawo do orgazmu :)

ODPOWIEDZ