albo inaczej : » Nie mamy pańskich oszczędności… I guzik nam pan zrobi...Może nam pan naskoczyć... »
Z.Krasinski tak pisze o oszukańczym bankructwie paryskiego bankiera-złodzieja Thurneyssena w wyniku którego on i jego rodzina stracili ponad 1.5 miliona ówczesnych franków francuskich (list do St.Kozmiana z 8-go lipca 1857r):
Straty moje ogromne. Eliza 1,000,000 fr. ja 524,000 straciłem. Czy co odbiorę nie wiem...- Lecz co wiem, to to, że ścigam ogniem i mieczem książąt feodalności finansowej, że im pokoju nie daję, i że ich brudy muszą wypłynać na wierzch. Tak działając, działam przeciwko czerwoności społecznej, Której wybuchowi oni najwięcej pomagają niegodziwościami swemi. Niech choć raz ślepa Temis zedrze z ocz zasłonę, przejrzy i potępi przykładnie tych, co ten kraj wiodą do zguby....
(Czy miejscami nie brzmi to aktualnie?)
Dla porównania, Mickiewicz jako profesor w College de France zarabiał ok. 5000-6000 franków rocznie - czyli Krasinscy stracili wtedy w Paryżu ponad 250 lat profesorskiej pensji Wielkiego Adama !!! A Słowacki wydawał, jeśli dobrze pamiętam, ok. 200-300 franków miesięcznie które jego matka przesyłała mu z Wilna jako należny mu spadek po ojcu (przekazy międzynarodowe funkcjonowały bez zarzutu bez komputerów, telefonów, faksów, bez pradu...Ale ostatecznie Fenicjanie też dobrze dawali sobie z tym radę więc nie ma co wydziwiać). Choć Trzeci Wieszcz był zbyt majętny – po ojcu - by ta strata go mogła zrujnować. Jego ojciec, generał napoleonski umiał się znakomicie « ustawić » : cesarz Francuzów ofiarował mu za wierną służbę olbrzymie dobra w Polsce a car Aleksander tę darowiznę pózniej, gdy sytuacja się zmieniła, zatwierdził (i na generale się nie zawiódł!). Przy niektórych naszych czy rosyjskich arystokratach-multimilionerach albo hinduskich maharadzach arystokraci zachodu wyglądali, jak ktoś ładnie określił, jak « żebracy w koronkach»...).
PS : Ktoś mógłby też powiedzieć, że niektórzy Francuzi czy wogóle pewni nasi zagraniczni przyjaciele traktuja nas już tradycyjnie jak SWOICH - ale też i to co do nas należy, co nasze! Podobnie jak z pieniędzmi Wieszcza-magnata-ordynata było przecież później i z polskim skarbem narodowym wywiezionym pod bombami we wrześniu 39 który zwrócono rządowi emigracyjnemu dopiero gdy Sikorski pogroził procesem w Stanach... Bądzmy jednak sprawiedliwi - podobnie traktowano we Francji i innych, nie tylko Polaków. Np. słynną murzynską artystkę z Ameryki, Josephine Baker. Jej "życzliwi" sąsiedzi jak hieny skorzystali z okazji by wykupić na licytacji (w 1964 r.) jej posiadłość, zamek na prowincji, za bezcen, za 1/10 rzeczywistej ceny... Nie miano względu na jej wielkie zasługi dla ruchu oporu, jej medale, Legię Honorową , francuskie obywatelstwo, 11-ścioro adoptowanych dzieci...