Mąż jej, Józef, był człowiekiem sprawiedliwym

Teksty jakie zamieściłem w tym roku na swoich blogach: www.polonus.alleluja.pl, www.polon.us, www.hiob.us i www.jaskiernia.com
Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11191
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Mąż jej, Józef, był człowiekiem sprawiedliwym

Post autor: hiob » 18-03-13, 02:51

W najbliższy wtorek mamy w Kościele Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Jedno z czytań, jakie możemy usłyszeć tym dniu, to fragment z Ewangelii św. Mateusza:

Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański. (Mt 1,16.18-21.24a)

Ale co to znaczy, że Józef był człowiekiem sprawiedliwym? W niektórych angielskich tłumaczeniach Biblii mamy takie sformułowania, jak: "good man", czy "kind-hearted man".

My właśnie czasem tak tę "sprawiedliwość" rozumiemy: Był dobrym człowiekiem, człowiekiem o miękkim sercu - no i ulitował się nad biedną Miriam, która nie dochowała mu wierności i zaszła w ciążę. Zatem zamiast zrobić to, co nakazywało prawo, chciał ją po cichutku odprawić i zapomnieć o całej sprawie. Jednak takie rozumienie to jakieś nieporozumienie i niezrozumienie tego, czym był "sprawiedliwy Żyd".

Biblia Warszawska podaje, że Józef był człowiekiem "prawym", a inne angielskie tłumaczenia mówią, że był on "faithful to the law", "just", "righteous", czy też "honorable". Samo greckie słowo to dikaios, δίκαιος - i możemy je zobaczyć także w innych wersetach Nowego Testamentu. Na przykład tutaj:

Obrzezany w ósmym dniu, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa - faryzeusz, co do gorliwości - prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości legalnej - stałem się bez zarzutu. (Flp 3, 5-6)

Cytowałem ten werset niedawno - to św. Paweł mówi o sobie i o czasie, gdy jako Szaweł -faryzeusz prześladował chrześcijan. "Co do sprawiedliwości legalnej" - "kata dikaiosynen" - stał się on bez zarzutu. I pisze o tym z dumą, bo przecież przestrzeganie prawa nie było niczym złym. Szaweł prześladował chrześcijan właśnie dlatego, że wykonywał wszystkie przepisy Prawa, a uważając Jezusa za zwykłego człowieka uznawał jego wyznawców za bałwochwalców godnych kary śmierci.

Święty Józef był także człowiekiem prawym, on też wobec Prawa był bez zarzutu. Nigdy by więc nie oddalił Maryi potajemnie, gdyby był przekonany o jej winie. Co w takim razie by zrobił? Nie wiem - pewnie by ją wziął po prostu do siebie. Dlaczego zatem nie chciał tego początkowo zrobić?

Z opisu Zwiastowania wiemy, że małżeństwo Maryi od początku było planowane jako czysty związek dwóch czystych dusz. Wiemy to nie tylko z Tradycji, z nauki Kościoła, ale z samej Biblii. Gdy bowiem archanioł Gabriel oświadcza Maryi, że pocznie i porodzi syna, ona pyta: "Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?" A przecież wtedy Maryja była już "po zapowiedziach", była już zaślubiona Józefowi, choć nie mieszkali jeszcze razem. Zatem gdyby to małżeństwo miało od początku być skonsumowane, pytanie Maryi nie miałoby żadnego sensu. Wiedziałby doskonale, jak to się stanie.

Maryja miała pozostać "dziewicą Józefa" przez całe życie. Rzecz wcale nie taka niezwykła w tamtych czasach. Pisze o tym zwyczaju także św. Paweł:

Jeżeli ktoś jednak uważa, że nieuczciwość popełnia wobec swej dziewicy, jako że przeszły już jej lata i jest przekonany, że tak powinien postąpić, niech czyni, co chce: nie grzeszy; niech się pobiorą. Lecz jeśli ktoś, bez jakiegokolwiek przymusu, w pełni panując nad swoją wolą, postanowił sobie mocno w sercu zachować nietkniętą swoją dziewicę, dobrze czyni. Tak więc dobrze czyni, kto poślubia swoją dziewicę, a jeszcze lepiej ten, kto jej nie poślubia. (1 Kor 7, 36-38)

Co zatem się zmieniło? Gdy Józef dowiedział się, że Maryja jest brzemienna, musiał zrozumieć, że stało się coś nadzwyczajnego, coś, czego on nie jest godny być uczestnikiem. Myślę, że to potajemne oddalenie Maryi nie miało służyć ukryciu wstydliwego faktu niewierności jego narzeczonej, ale raczej miało na celu odesłanie jej do Świątyni, gdzie godniejsi od niego zajęliby się wychowaniem tego dziecka. Myślę, że choć Józef niewiele rozumiał z tego, co się stało, zrozumiał, że dzieje się coś niezwykłego i przerastającego go. Dopiero widzenie anioła w czasie snu przekonało go do podjęcia zadania, jakie mu Bóg wyznaczył.

Czy ta teoria jest prawdziwa? Zgodna z nauczaniem Kościoła? Czy prawdziwa nie wiem i nie dowiem się aż do czasu, gdy się spotkam ze świętym Józefem w Niebie - a wtedy go zapytam. I nie ja tę teorię wymyśliłem - pisał lub mówił gdzieś o niej Scott Hahn, profesor teologii we Franciszkańskim Uniwersytecie w Steubenville w Ohio, były protestant, którego świadectwa można posłuchać np. na YouTube i można też przeczytać jego wspaniałą książkę "W domu najlepiej", gdzie pisze o swej drodze do Kościoła Katolickiego.

Gdy zapytano Scotta Hahna jakie były trzy największe przeszkody w jego pielgrzymce do Kościoła Katolickiego, odpowiedział: "Mary, Mary and Mary". Gdy kilkanaście lat później byłem z nim na pielgrzymce w Ziemi Świętej, on pierwszy, w czasie autokarowych podróży brał za różaniec, mówiąc: "Skoro do Betlejem mamy jeszcze pół godzinki drogi, odmówmy sobie Tajemnice Radosne" i prowadził nas w modlitwie. A dziś uczy nas, katolików od kolebki, miłości i szacunku do Maryi i Jej Oblubieńca.

Teoria na pewno nie jest sprzeczna z nauczaniem Kościoła. My po prostu wielu rzeczy nie wiemy i możemy jedynie na ich temat spekulować, a Kościół pozostawia nam tu sporą swobodę. Jedno jednak jest pewne. Kościół ze wszystkich swoich świętych największym szacunkiem i czcią, poza Matką Jezusa, otacza Józefa - Jego przybranego ojca. Nie bójmy się więc oddać mu tej czci, która mu się należy. I skoro to sam Bóg wybrał go na opiekuna swego Syna, skoro sam Bóg powierzył mu tak wielką rolę w historii zbawienia, to wolno nam przypuszczać, że dał mu też wiele łask, by był on w stanie tę misję wypełnić. Dlatego wierzę, że nigdy on ani nie wątpił w niewinność swej młodej narzeczonej, ani nie planował zrobić niczego, co byłoby niezgodne z nakazami Prawa Mojżeszowego.

Święty Józefie, patronie ojców, rodzin, robotników, Krakowa, Ameryki i Kościoła Powszechnego - módl się za nami!
Ostatnio zmieniony 18-03-13, 02:53 przez hiob, łącznie zmieniany 1 raz.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ