Wiesz, to trochę tak, jak z tymi pytaniami do Radia Erewań: "Czy to prawda, że w Moskwie, na Palcu Czerwonym rozdają samochody?" -"Tak, to prawda, ale w tej informacji jest kilka drobnych nieścisłości. Po pierwsze nie w Moskwie, ale w Leningradzie, po drugie nie samochody, ale rowery i po trzecie nie rozdają, ale kradną".jarecki_s pisze:Witam Hioba i wszystkich sympatyków 18 kolek. Na początek sie przedstawie. Nazywam sie Jarek i jak narazie mieszkam w New York. Swoja kariere po otrzymaniu Green Card wiaze wlasnie z truckami. Mam pytanie odnosnie zarobków kierowcy. Na innym forum znlazlem taką wypowiedźCzy naprawde to tak wygląda??Firma, w ktorej sie zatrudnilem wyslala mnie na poczatku w dwie trasy z doswiadczonym kierowca, w trzecie pojechalem sam. Zaznacze, ze byla to trasa Chicago - San Francisco, czyli 2000 mil/ 3 tys kilometrow w jedna strone. Poczatkowe wynagrodzenie, jakie wtedy dostalem bylo 1200 dolaroow za kolko chicago-san francisco -chicago. Dodam do tego, ze teraz stawki sa duzo wyzsze, dochodza do 1700 - 2000$ za trase chicago - california. W jednym miesiacu, przy dobrze zorganizowanej pracy, mozna spokojnie zrobic cztery takie trasy, czyli zarobic 7 000$ -8 000$ = 21 000 zl -24000 zl miesiecznie (co tydzien bedac w domu).
A więc... po pierwsze Chicago - San Francisco to nie 2000 mil, czyli 3000 km, ale 2150 mil, czyli prawie 3500 km. A więc jak dostaje "za kółko" 1200 dolarów, to ma 28 centow na milę. Albo mniej, bo zwykle są jakieś dodatkowe stopy i trzeba przejechać więcej mil. Nawet, jak potem by dostał do 2000 dolarów "za Californię", to nie wiemy gdzie w tej Kalifornii był. Większość firm płaci ponad 40 centów na milę doświadczonym kierowcom, więc 2000 dolarów za trasę mającą np. 5 tys mil to nie żadne mecyje, ale normalna, średnia stawka.
Po drugie jak on sobie wyobraża, że będzie każdego tygodnia przejeżdżał 4300-5000 mil i że będzie co tydzień w domu? I to każdego tygodnia? "Mozna spokojnie zrobic cztery takie trasy"? Chyba jeżdżąc w teamie, ale wtedy pieniądze idą po połowie. Może się uda zrobić takie kółko "od piątku do poniedziałku", ale z pewnością nie co tydzień, cztery razy w tygodniu i jeszcze spędzając każdy weekend w domu.
Poza tym nie zapominaj, że taki tydzień pracy ma spokojnie ponad 100 godzin. Więc jak się te pieniądze podzieli na godziny, to stawki są raczej marne. 1200 dolarów brutto za 100 godzin pracy, to 12$/h, a więc stawka, jaką bez problemy dostanie się w NY, czy Chicago np. pracując w magazynie, czy jeżdżąc lokalnie po mieście. I w domu jest się każdej nocy, a nie raz w tygodniu.
Po prostu dzieli się pieniądze po połowie. Albo każdy kierowca, gdy mają inne stawki, dostaje pieniądze za połowę mil. Firmy czasem płacą trochę lepiej teamom, około 50 centów na milę, ale nie każda firma ma tyle pracy, by ciężarówka zawsze jeździła po te 5000-6000 mil tygodniowo. A jak się jeździ mniej, to się tylko przesiaduje w truckstopach.Jak kształtuja sie zrobki podczas jazdy w duecie??
Ostatnio około 90 centów do dolara na milę, plus fuel surcharge. Ale paliwo tanie, więc i dodatki za paliwo niewielkie. To oczywiście za "normalne przewozy", jakieś specjalistyczne firmy, gabaryty itp. mogą płacić więcej.Jakie stawki są dla owner operator??
To zależy od tego ile dasz na pierwszą wpłatę, jakie warunki finansowania otrzymasz i na ile lat spłaty. Przy niewielkiej pierwszej wpłacie czteroletnie raty mogą wynieść do 3 tys miesięcznie, plus ubezpieczenie. Może nawet trochę więcej. Na przykład, korzystając z z tego kalkulatora podałem cenę 135 tys, 10 tys pierwsza wpłata, 10% finansowanie i 48 miesięcy i wyszła spłata w wysokości 3170 dolarów.I jak np po pół roku chcialbym kupić volvo vt 880 to orietujesz sie jakie są splaty miesieczne??
Nie ma sprawy, od tego tu jestem. Na końcu dam Ci tylko jedną radę: Jak koniecznie chcesz jeździć, poszukaj dobrej firmy ze związkami zawodowymi Teamsters. Jakiś Roadway, Yellow, UPS, coś takiego. Będziesz w domu co noc, albo co drugi dzień, będziesz miała ubezpieczenie, wakacje, emeryturę, stawkę ponad 50 centów na milę i nie będzie Cię bolała głowa. Oni nie zawsze przyjmują, ale warto się starać.Duzo pytan ale naprawde niemialem komu ich wczesniej zadac, a ty jak nie na wszystkie to na wiekszosc jestes w stanie odpowiedziec. Z gory dziekuje za odpowiedzi. Pozdrowienia
A najlepiej w ogóle to iść do szkoły. Po jakimś dwuletnim medycznym college'u można zdobyć fajne zawody, jak np. "respiratory technician". Praca w białym kitlu, 8 godzin, dobre zarobki. Chyba, że naprawdę musisz jeździć. To także rozumiem, sam taki byłem. Ale powiem tylko tyle, że bardzo się cieszę, że mój syn nie ma żadnego pociągu do jazdy ciężarówkami. Pozdrawiam.