GRZECH NAIWNOŚCI A WIARA

Pytania na każdy temat. nie ma pytań głupich, czy niedyskretnych. Takie mogą być co najwyżej odpowiedzi.
Aran
Przyjaciel forum
Posty: 1
Rejestracja: 04-11-13, 18:51
Lokalizacja: Kraków

GRZECH NAIWNOŚCI A WIARA

Post autor: Aran » 04-11-13, 20:58

Witaj Hiobie!
Od dłuższego czasu nurtuje mnie wiele pytań na które nikt nie udzielił mi satysfakcjonujących odpowiedzi. Szczerze mówiąc całkiem przez przypadek natknąłem się na Twój kanał na yt, a przez niego na to forum. Obejrzałem wiele filmów na Twoim kanale w tym te dotyczące wiary i muszę przyznać, że byłem w szoku bo na wiele pytań znalazłem tam odpowiedzi dzięki temu, że Twoje wyjaśnienia były konkretne i niezwykle trafne. Postanowiłem więc zapytać o inne nurtujące mnie pytania.

Przechodząc do tematu postu => Gdzie jest ta granica między wiarą a naiwnością?
Naiwność w takich sprawach jak wiara jest grzechem. Człowiek więc chciałby być pewnym swojej wiary i tego, że jego wiara w odróżnieniu od wszelkich innych wyznań jest prawdziwa, jedyna, słuszna. Wszelkie dowody piśmienne jak ewangelie przez lata były wielokrotnie przetłumaczane z języka na język i w obecnej wersji mogą odbiegać od pierwowzoru przez co tracą w mniejszym lub większym stopniu swoją rzetelność. Prawdę mówiąc nie istnieją jednoznaczne dowody na potwierdzenie żadnego z wyznań (zapewne dlatego ludzi na świecie nie łączy jedna, jedyna, słuszna wiara i mamy taki "wysyp" różnych wyznań). Nie jesteśmy także świadkami życia Jezusa, który to przywilej mieli choćby apostołowie żyjący 2 tysiące lat przed nami.
Przechodząc do meritum po tym dłuższym monologu.

Bóg mówi, że naiwność jest grzechem, natomiast w przypadku niewiernego Tomasza odpowiada mu "Uwierzyłeś bo zobaczyłeś, błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli". Czy nie ma tu jakiegoś rodzaju sprzeczności? Czy wierząc, a nie wiedząc nie grzeszymy naiwnością?

skrzydlaty
Przyjaciel forum
Posty: 1189
Rejestracja: 09-03-10, 19:43
Lokalizacja: Polska

Post autor: skrzydlaty » 05-11-13, 23:23

Aran pisze:Człowiek więc chciałby być pewnym swojej wiary i tego, że jego wiara w odróżnieniu od wszelkich innych wyznań jest prawdziwa, jedyna, słuszna.
Na forum mamy dwa wątki na podobny temat: Chrześcijaństwo - najbardziej wiarygodna religia.. oraz Dlaczego Chrześcijaństwo a nie Islam czy inne religie ?
Może w nich znajdziesz coś ciekawego dla siebie.
Aran pisze:... ewangelie przez lata były wielokrotnie przetłumaczane z języka na język i w obecnej wersji mogą odbiegać od pierwowzoru przez co tracą w mniejszym lub większym stopniu swoją rzetelność.
Dziwi mnie, że tak gładko przechodzisz do porządku nad takim stwierdzeniem - całkowicie nieprawdziwym. Nie jest to aby ta naiwność, o którą pytasz? Takie rzeczy można i trzeba sprawdzać.
Zobacz Autentyczność Biblii albo viewtopic.php?p=47326&highlight=#47326
Aran pisze:Bóg mówi, że naiwność jest grzechem
Nie twierdzę, że nie, ale nie kojarzę gdzie. Czy mógłbyś powiedzieć dokładniej gdzie?
Ostatnio zmieniony 06-11-13, 21:19 przez skrzydlaty, łącznie zmieniany 1 raz.

Anteas

Post autor: Anteas » 06-11-13, 16:55

Jestem Chrześcijaninem dość już długo i o wielu grzechach słyszałem, ale o grzechu naiwności nie słyszałem. Jeśli jednak jest taki grzech, to chyba muszę na następnej spowiedzi wyznać kilka zaległych grzechów.

Awatar użytkownika
konik
Przyjaciel forum
Posty: 2389
Rejestracja: 16-12-10, 21:14
Lokalizacja: neunkirchen

od konika

Post autor: konik » 06-11-13, 17:17

Mam w zwiazku z poruszonym tematem kilka (konskich) pytan.
a) co to jest wiara
b) co to jest naiwnosc
c) co to jest grzech
d) co to jest za pewnosc, ze sie jest pewnym, ze wiara w Boga opisanego w Pismie Swietym jest naiwnoscia
e) czy Aran moze potwierdzic ( nie wiem w jaki sposob , aby to bylo pewne potwierdzenie) , ze to co napisal nie jest nie tylko dalekie od wiary, lecz rowniez bardzo naiwne.
f) kto z nas byl na sloncu? Czy wiara w to, o czym naucza sie na temat slonca jest wiara ( zawierzeniem) w jakies kompetencje naukowe, czy jest zwykla naiwnoscia? Przeciez nauka wciaz sie zmienia
...
Pytan kon ma jeszcze sporo, ale na razie woli naiwnie poczytac o planecie ziemia ( nie byl kon w Pekinie - wierzyc, ze to w Chinach, czy nie - zeby czasem nie wyjsc na naiwniaka :-o
Serdecznie pozdrawiam.
konik

Awatar użytkownika
hiob
Administrator
Posty: 11192
Rejestracja: 24-10-07, 22:28
Lokalizacja: Północna Karolina, USA
Kontakt:

Re: GRZECH NAIWNOŚCI A WIARA

Post autor: hiob » 07-11-13, 16:37

Aran pisze: Gdzie jest ta granica między wiarą a naiwnością?
Naiwność w takich sprawach jak wiara jest grzechem. Człowiek więc chciałby być pewnym swojej wiary i tego, że jego wiara w odróżnieniu od wszelkich innych wyznań jest prawdziwa, jedyna, słuszna.
Na pewno naiwność w kwestii wiary może być grzechem. Mamy nawet tego przykład w Biblii, w Księdze Ozeasza:

Oz 7,11-12:

"Efraim jest jak gołąb naiwny i głupi: wzywają Egipt, idą do Asyrii. Nad idącymi rozciągnę sieć moją i schwytam wszystkie jak ptaki powietrzne, wymierzę karę za ich nieprawości."

Musimy jednak rozumieć o jakiej naiwności tu jest mowa. Biblia Tysiąclecia i Biblia św. Pawła mówią o gołębiu "naiwnym i głupim". Inne tłumaczenia tego wersetu mówią o "głupim, bez serca" (Biblia Gdańska), "głupim i nierozumnym" (Biblia Warszawska), czy "naiwnym i nierozumnym" (Biblia Poznańska). Pomijając więc kontekst tego wersetu i samo zachowanie Efraima widzimy, że naiwność w pewnych okolicznościach rzeczywiście może być grzechem, jeśli jest to naiwność będąca synonimem bezmyślności.

Pan Bóg dał nam rozum, byśmy go używali. Nasza wiara nie jest nigdy z nim sprzeczna. Wszystko powinniśmy badać, jak nas poucza św. Paweł:

Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła. (1Tes 5, 19-22)

Naiwność zatem, w kontekście wiary wtedy będzie grzechem, gdy będziemy przyjmować na wiarę każdą nowinkę, jaką usłyszymy, każdą naukę, każdą rewelację wyczytaną w necie, czy powiedzianą przez naszych znajomych, czy nieznajomych. Wszystko powinniśmy sprawdzać i powinniśmy się też zastanowić kto powinien być naszym autorytetem. Trudno bowiem na przykład uznać za naiwność ślepe posłuszeństwo Kościołowi i uznanie Jego wszystkich dogmatów, jeśli wierzymy, że Biblia jest Słowem Bożym, jeśli wierzymy, że Pan Jezus jest Bogiem i jeśli wierzymy, że powiedział: "Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał" - to wiemy, że nauka Kościoła musi być prawdziwa. Zatem Kościół - tak, nowinki z YouTube - nie. ;-)

Wszelkie dowody piśmienne jak ewangelie przez lata były wielokrotnie przetłumaczane z języka na język i w obecnej wersji mogą odbiegać od pierwowzoru przez co tracą w mniejszym lub większym stopniu swoją rzetelność.
Mamy bardzo prosty, naukowy sposób na sprawdzenie tego, czy antyczne dokumenty zostały zniekształcone, czy zafałszowane poprzez tłumaczenia. Wystarczy porównać teksty z różnych wieków, różnych języków i różnych lokalizacji. Nikt bowiem nie jest w stanie zafałszować jakiegoś szeroko rozpowszechnionego dokumentu tak, by po pierwsze mógł zniszczyć wszystkie starsze egzemplarze, a po drugie by zamknąć usta wszystkim krytykom takiego kroku. I, rzecz jasna, im więcej mamy takich dokumentów, tym większą mamy pewność, że nie było żadnego świadomego, czy nie, zakłamania.

Jesteśmy w tej bardzo dobrej sytuacji, że mamy setki, ba, nawet tysiące fragmentów i całych tłumaczeń Biblii z różnych okresów historii. Mamy znaleziska Qumran, udowadniające, że Stary Testament nie był zafałszowany, mamy bardzo dużo wczesnych i rozsianych po całym świecie tłumaczeń Nowego Testamentu, także wykluczających możliwość zafałszowania Listów i Ewangelii. Tak więc, poza dosłownie kilkoma wersetami, nie mającymi większego znaczenia dla całości naszej wiary, nie mamy żadnych wątpliwości co do tego, że to, co było w Piśmie Świętym w pierwszym wieku, jest w Piśmie Świętym w XXI wieku.
Prawdę mówiąc nie istnieją jednoznaczne dowody na potwierdzenie żadnego z wyznań
Nie zgodzę się z takim stwierdzeniem. Oczywiście zależy co kto ma na myśli mówiąc o "jednoznacznych dowodach", ale jeśli uznamy za pewne, że istniał Aleksander Macedoński, czy cesarz Agrypa, czy Mieszko Pierwszy, to mamy też dowody na istnienie Jezusa, na to, czego nauczał i na to, jaki wpływ ta nauka miała na jemu współczesnych. Mamy też sporo informacji np. na temat życia Mahometa, czy Lutra i na tej podstawie możemy ocenić religie, które oni założyli, czy "zdeformowali". Możemy też intelektualnie rozważyć czego nauczają inne religie i po ich poznaniu, według mnie, można wysnuć tylko jeden wniosek: To chrześcijaństwo, katolicyzm, jest tą prawdziwą religią, która jako jedyna opiera się jakimkolwiek krytycznym analizom.

Bóg mówi, że naiwność jest grzechem, natomiast w przypadku niewiernego Tomasza odpowiada mu "Uwierzyłeś bo zobaczyłeś, błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli". Czy nie ma tu jakiegoś rodzaju sprzeczności? Czy wierząc, a nie wiedząc nie grzeszymy naiwnością?
Nie ma, bo apostoł Tomasz był uczniem Jezusa przez trzy lata. U niego wiara nie byłaby naiwnością, on widział cuda Jezusa, słyszał Jego zapowiedzi, że powstanie z martwych. Miał więcej danych ku temu, by oczekiwać Zmartwychwstania, niż ktokolwiek inny. A jednak uwierzył tylko dlatego, że dotknął ran Pana Jezusa. My tego zrobić nie możemy, my musimy przyjąć na wiarę fakt Zmartwychwstania i dlatego my otrzymamy większe błogosławieństwa, niż świadkowie.

Piszesz: "Nie jesteśmy także świadkami życia Jezusa, który to przywilej mieli choćby apostołowie żyjący 2 tysiące lat przed nami" - i jest to prawda. Dlatego też nasza wiara, w pewnym przynajmniej sensie, jest trudniejsza do przyjęcia - i większe są z nią związane łaski. Zanim jednak potępimy współczesnych Jezusowi, świadków Jego cudów, nie zapominajmy, że oni Go widzieli jako zwykłego człowieka, a będąc Żydami wiedzieli, że żaden człowiek nie jest bogiem, że Bóg prawdziwy jest niewidzialny i nieogarnięty, więc to wcale nie było takie proste dla nich, by uwierzyć. I to dzięki św. Tomaszowi mamy najbardziej jednoznaczne stwierdzenie w całej Biblii, najwyraźniejsze potwierdzenie, że Jezus jest rzeczywiście Bogiem. Słowa "Pan mój i Bóg mój!", na które Jezu odpowiedział: "Uwierzyłeś...".
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. (1 J 3,1a)

ODPOWIEDZ